W poprzednim rozdziale...
Violetta dowiaduje się, że Marta jest jej kuzynką, a Alex wujkiem. Poprzedniego dnia przyjechał do niej Federico z którym się teraz spotyka. Razem z nim chce wrócić do BA. German kupuje im bilety na siedemnastą, więc idą się przejść na spacer. Dogania ich Marta i przeprasza Violettę, za to, że ją okłamała. Viola mówi, że zastanowi się czy jej wybaczyć. W BA: Francesca iLeon codziennie się spotykają, lecz ciągle myślą o Violettcie. Idą do domu Violi i Germana tam dowiadują się, że Viola się znalazła. German mówi im, aby przyszli jutro to porozmawiają z Violą sami. Natalia wspomina wczorajszą randkę z Maxim.
Natalia:
Właśnie czekam na Maxiego w resto trochę się spóźnia... O już jest macham do niego, a on podchodzi i całuje mnie w policzek:
- Przepraszam za spóźnienie, ale jakoś tak straciłem poczucie czasu idąc tu bo myślałem o tobie.
- O jakiś ty słodki... - usiadł na przeciwko mnie. Patrzyliśmy tak sobie w oczy dobrą chwilę, aż nie przyszła Francesca:
- Co podać?? O cześć co wy tu.. czekać chyba rozumiem... randka?? - zapytała
- Tak... - powiedział Maxi
- To co bierzecie?
- Ja nie wiem, a ty? - zapytałam
-Ja też nie wiem. -odpowiedział mi
- Mogę wam polecić koktajl z ananasa i mango??
- Poprosimy dwa. - powiedział mój kochany chłopak, znów siedzieliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy, aż z nów nie przyszła Fran!
- To wasze koktajle! - położyła nam je na stoliku i odeszła...
- Mam coś dla ciebie.. - powiedział
- Tak? Co?
- Patrz! - podał mi pudełeczko na biżuterie w którym znalazłam łańcuszek z połówką serduszka
- O jaki śliczny, a gdzie druga część??
- Tutaj wyciągnął z kieszeni klucze, przy których miał przypiętą drugą połówkę serduszka.
- Jesteś kochany..
- Wiem!
Reszta naszego spotkania minęła normalnie trochę pogadaliśmy i wypiliśmy koktajle. Na końcu Maxi zapłacił i odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu, a ja jako cudne zakończenie cudnej randki go pocałowałam.
Następnego dnia...
Leon:
Umówiliśmy się z Fran, że nie idziemy dziś do studia. Zamiast tego idziemy do Violetty to wszystko wyjaśnić.
Chwilę później..
L: Jak mogłaś kazać Fede nas okłamywać! Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy..
V: Już ja wiem jak się martwiliście... Fede mi powiedział, że się spotykacie...
F: Violu! Wiem, że to najgorsze co może zrobić przyjaciółka, ale jeśli tylko możesz to proszę cię wybacz mi. To wszystko z Marco nie wyszło.. Zresztą on jest teraz z Oliwią, a ja jakoś tak pasuje do Leona...
V: Nie mam wam tego za złe... Bo ja też nie byłam z wami szczera..
L: Dlaczego nie chciałaś, abyśmy się dowiedzieli, że się znalazłaś?
V: Nie chodzi mi tylko o to. Nie powiedziałam wam, że no jak to powiedzieć... Teraz jestem z Federico! - nie wiem, dlaczego, ale te słowa mnie zabolały. Rozumiem ja też ją okłamywałem.. Spotykałem się z jej najlepszą przyjaciółką, ale nie pomyślałem, że ona też kogoś ma.
F: To w sumie jesteśmy kwita. My wybaczymy tobie, że nie powiedziałaś, że się znalazłaś, a ty nam, że się spotykamy..
L: A i jeszcze wybaczę ci, że spotykasz się z Fede kiedy my tak w sumie nie zerwaliśmy.
V: Dobra zrywam z tobą... To nie przez ciebie to przeze mnie.... To ja zawiniłam nie ty... Proszę zostańmy przyjaciółmi... - mówiła to grając i ledwo po wstrzymując śmiech.
L: Nie proszę nie opuszczaj mnie! Daj nam szansę! - ja też zagrałem. W sumie wyszła nam klasyczna scenka zerwania. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
F: Wiecie co mam pomysł!
V: Jaki?
F: Wczoraj widziałam Maxiego i Natę na randce w resto, a Camila pogodziła się z Broedwayem więc może wybierzemy się na taką poczwórną randkę??
L: To świetny pomysł! Patrz jaką mam pomysłową dziewczynę!
V: Twoja była dziewczyna też była całkiem fajna!
Wyszedłem z jej domu razem z Francescą ucieszony, że wszystko wyjaśnione i, że nie muszę się już ukrywać z Francescą..........
<<<<>>>>>>>>>><<<<<<<<<<>>>>>>>>><<<<<<<<>>>>>>>>><<<<<<<<<<>>>>>>>>
Jeszcze jeden rozdział... epilog... i koniec.
Te amo y beso
Asia <3
niedziela, 14 grudnia 2014
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Rozdział 38
W poprzednim rozdziale...
Randka Francesci Leona. Oboje mają wyrzuty sumienia, przez Violettę. Fran dzwoni do Fede, ten jest zdziwiony, że oni są na randce, lecz po chwili się cieszy. Fran pyta go o Viole, a ten tak jak mu kazała Viola mówi, że się nie odnalazła i szybko zmienia temat. Chwilę wcześniej do Fede dzwoniła Viola i powiedziała mu, że go lubi. Fede cieszy się, że Leon nie będzie miał mu za złe, że lubi Violę....
4 dni później.....
Violetta:
- Jak oni mogli mi to zrobić?? Dlaczego tak mnie okłamali?? Teraz wszystko rozumiem. Rozumiem tą sytuację w samochodzie jak odbierali mnie z lotniska, gdy Marta powiedziała "Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać." albo "Koledze, przecież twój tata to..." i tych dziwnych spojrzeniach Marty i Tomasa w samochodzie. Wiem też o co chodziło w tej przed wczorajszej wieczornej rozmowie Marty i jej taty "Ale tato, dlaczego ona nie wie?? Dobrze wiesz jaki jest German, nie chciał jej mówić o matce, a ciotce, ani o babci, a co dopiero o nas. Ale ona powinna znać swoją rodzinę. To powiedz to Germanowi, on od dziecka był taki." Jak tata mógł ukrywać przede mną mojego wujka i kuzynkę.
- Violu nie wiem jak on mógł, ale przecież go znasz. Powinnaś do niego zadzwonić i powiedzieć mu, że wiesz i w tedy zobaczysz co on ma ci do powiedzenia.
- Nie wiem, nie chcę go słyszeć. W tym momencie go nienawidzę. Nie chcę tu zostać, ale nie chcę wrócić do domu.
- Myślę, że jednak powinniśmy wrócić. Nie musisz rozmawiać z ojcem, chociaż uważam, że powinnaś, ale musimy wrócić do domu, bo przecież nie będziemy mieszkać u nich skoro oni cię okłamali, jesteśmy tu gośćmi i nie wypada siedzieć całymi dniami w pokoju, dlatego powinniśmy wrócić.
- Ale Fede, dopiero co przyleciałeś! Już chcesz wracać?
- Nie chcę wracać przecież przyleciałem wczoraj wieczorem, bo zadzwoniłaś cała roztrzęsiona i prosiłaś, abym przyleciał, uważam jednak, że powinniśmy wrócić. Pakuj swoją walizkę, a ja zadzwonię do Germana, aby nam kupił bilety. - Wyszedł. Tak się cieszę, że go mam. Gdyby nie on, nie wiem co bym zrobiła. Jestem szczęściarom, że mam takiego chłopaka. Zaczęłam się pakować, a po chwili gdy wszystko było gotowe przyszedł Fede:
- Mamy bilety na lot do Buenos Aires na dziś o 17.
- Ale to jeszcze 4 godziny....
- To daj swój bagaż zaniesiemy przed dom i może przejdziemy się na spacer??
- Tak. - zniósł mój bagaż na dół , a ja poszłam za nim. Zostawił walizkę przed domem i poszliśmy na spacer..
- Violu! Violu! Stój! - usłyszałam za sobą głos Marty i przyśpieszyłam krok, lecz Marta jest świetną biegaczką, dogoniła nas od razu.
- Violu, wysłuchaj mnie. - zatrzymałam się:
- Mów!
- Ja myślałam, że wiesz... naprawdę.. Sama nie rozumiałam, dlaczego Tomas nie pozwolił mi powiedzieć, o tym, że jesteśmy kuzynkami. Dopiero pierwszego dnia w nocy tata mi powiedział, ze mam ci nic nie mówić, bo wujek ci nie powiedział. Chciałam ci powiedzieć na prawdę, ale tata mi nie pozwolił!
- I ja mam ci tak od po prostu uwierzyć?? Jestem bardzo wrażliwa na kłamstwa po prostu ich nienawidzę, a myślałam, że mogę ci zaufać.
- Violu, możesz mi zaufać. Proszę wybacz mi, że cię okłamałam!
- Nie wiem... Muszę nad tym pomyśleć! - wróciła do domu....
Tym czasem w BA:
Francesca:
Przez te cztery dni spotykałam się z Leonem codziennie, lecz już oboje nie możemy wytrzymać tych wyrzutów związanych z Violettą. Postanowiliśmy pójść do niej do domu i poozmawiać z Germanem, bo Fede coś ostatnio dziwnie się zachowuję. Właśnie stoimy pod drzwiami.
- Co wy tu robicie? - przywitał nas German
- Chcemy się dowiedzieć, czy wiadomo coś w sprawie Violetty??- zapytałam
- Nie rozumiem! - wpuścił nas do domu i zamknął drzwi - o co wam chodzi??
- No czy policja wie coś w jej sprawie?? - zapytał Leon
- Jaka policja, przecież Fede właśnie wczoraj poleciał po nią do Alexa?
- Co? - zapytaliśmy jednocześnie - to ona się znalazła??
- Znalazła się już tydzień temu, lecz chciała odpocząć i wyjechała.
- To temu Fede się tak dziwnie zachowywał.
- Kupiłem im bilet powrotny na 17, więc przyjdźcie jutro to sama wam wszystko wytłumaczy. - Wyszliśmy z ich domu.
Natalia:
Wciąż nie mogę zapomnieć wczorajszej randki z Maxim. Było tak cudownie. Zabrał mnie do kina na świetny film. Później przeszliśmy się po parku i rozmawialiśmy. Bardzo się cieszę, że mnie zaprosił. Umówiliśmy się już na następną randkę dziś wieczorem idziemy do resto. Już nie mogę się doczekać <3
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jeszcze 39, 40 i epilog ;)
Randka Francesci Leona. Oboje mają wyrzuty sumienia, przez Violettę. Fran dzwoni do Fede, ten jest zdziwiony, że oni są na randce, lecz po chwili się cieszy. Fran pyta go o Viole, a ten tak jak mu kazała Viola mówi, że się nie odnalazła i szybko zmienia temat. Chwilę wcześniej do Fede dzwoniła Viola i powiedziała mu, że go lubi. Fede cieszy się, że Leon nie będzie miał mu za złe, że lubi Violę....
4 dni później.....
Violetta:
- Jak oni mogli mi to zrobić?? Dlaczego tak mnie okłamali?? Teraz wszystko rozumiem. Rozumiem tą sytuację w samochodzie jak odbierali mnie z lotniska, gdy Marta powiedziała "Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać." albo "Koledze, przecież twój tata to..." i tych dziwnych spojrzeniach Marty i Tomasa w samochodzie. Wiem też o co chodziło w tej przed wczorajszej wieczornej rozmowie Marty i jej taty "Ale tato, dlaczego ona nie wie?? Dobrze wiesz jaki jest German, nie chciał jej mówić o matce, a ciotce, ani o babci, a co dopiero o nas. Ale ona powinna znać swoją rodzinę. To powiedz to Germanowi, on od dziecka był taki." Jak tata mógł ukrywać przede mną mojego wujka i kuzynkę.
- Violu nie wiem jak on mógł, ale przecież go znasz. Powinnaś do niego zadzwonić i powiedzieć mu, że wiesz i w tedy zobaczysz co on ma ci do powiedzenia.
- Nie wiem, nie chcę go słyszeć. W tym momencie go nienawidzę. Nie chcę tu zostać, ale nie chcę wrócić do domu.
- Myślę, że jednak powinniśmy wrócić. Nie musisz rozmawiać z ojcem, chociaż uważam, że powinnaś, ale musimy wrócić do domu, bo przecież nie będziemy mieszkać u nich skoro oni cię okłamali, jesteśmy tu gośćmi i nie wypada siedzieć całymi dniami w pokoju, dlatego powinniśmy wrócić.
- Ale Fede, dopiero co przyleciałeś! Już chcesz wracać?
- Nie chcę wracać przecież przyleciałem wczoraj wieczorem, bo zadzwoniłaś cała roztrzęsiona i prosiłaś, abym przyleciał, uważam jednak, że powinniśmy wrócić. Pakuj swoją walizkę, a ja zadzwonię do Germana, aby nam kupił bilety. - Wyszedł. Tak się cieszę, że go mam. Gdyby nie on, nie wiem co bym zrobiła. Jestem szczęściarom, że mam takiego chłopaka. Zaczęłam się pakować, a po chwili gdy wszystko było gotowe przyszedł Fede:
- Mamy bilety na lot do Buenos Aires na dziś o 17.
- Ale to jeszcze 4 godziny....
- To daj swój bagaż zaniesiemy przed dom i może przejdziemy się na spacer??
- Tak. - zniósł mój bagaż na dół , a ja poszłam za nim. Zostawił walizkę przed domem i poszliśmy na spacer..
- Violu! Violu! Stój! - usłyszałam za sobą głos Marty i przyśpieszyłam krok, lecz Marta jest świetną biegaczką, dogoniła nas od razu.
- Violu, wysłuchaj mnie. - zatrzymałam się:
- Mów!
- Ja myślałam, że wiesz... naprawdę.. Sama nie rozumiałam, dlaczego Tomas nie pozwolił mi powiedzieć, o tym, że jesteśmy kuzynkami. Dopiero pierwszego dnia w nocy tata mi powiedział, ze mam ci nic nie mówić, bo wujek ci nie powiedział. Chciałam ci powiedzieć na prawdę, ale tata mi nie pozwolił!
- I ja mam ci tak od po prostu uwierzyć?? Jestem bardzo wrażliwa na kłamstwa po prostu ich nienawidzę, a myślałam, że mogę ci zaufać.
- Violu, możesz mi zaufać. Proszę wybacz mi, że cię okłamałam!
- Nie wiem... Muszę nad tym pomyśleć! - wróciła do domu....
Tym czasem w BA:
Francesca:
Przez te cztery dni spotykałam się z Leonem codziennie, lecz już oboje nie możemy wytrzymać tych wyrzutów związanych z Violettą. Postanowiliśmy pójść do niej do domu i poozmawiać z Germanem, bo Fede coś ostatnio dziwnie się zachowuję. Właśnie stoimy pod drzwiami.
- Co wy tu robicie? - przywitał nas German
- Chcemy się dowiedzieć, czy wiadomo coś w sprawie Violetty??- zapytałam
- Nie rozumiem! - wpuścił nas do domu i zamknął drzwi - o co wam chodzi??
- No czy policja wie coś w jej sprawie?? - zapytał Leon
- Jaka policja, przecież Fede właśnie wczoraj poleciał po nią do Alexa?
- Co? - zapytaliśmy jednocześnie - to ona się znalazła??
- Znalazła się już tydzień temu, lecz chciała odpocząć i wyjechała.
- To temu Fede się tak dziwnie zachowywał.
- Kupiłem im bilet powrotny na 17, więc przyjdźcie jutro to sama wam wszystko wytłumaczy. - Wyszliśmy z ich domu.
Natalia:
Wciąż nie mogę zapomnieć wczorajszej randki z Maxim. Było tak cudownie. Zabrał mnie do kina na świetny film. Później przeszliśmy się po parku i rozmawialiśmy. Bardzo się cieszę, że mnie zaprosił. Umówiliśmy się już na następną randkę dziś wieczorem idziemy do resto. Już nie mogę się doczekać <3
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jeszcze 39, 40 i epilog ;)
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Rozdział 37
W poprzednim rozdziale..
Następnego dnia Violetta komponuje piosenkę, a później przychodzi do niej Marta i razem śpiewają "W moim świecie". Później Violetta postanawia się zwierzyć jej z problemów. Po krótkim wstępie mówi, że zakochała się w Federico, ta radzi jej, aby z nim porozmawiała i to jak najszybciej. W tym samym czasie w studiu w składziku w sali od muzyki Francesca kłuci się z Oliwią, o to, że Oliwia umówiła się z Marco. Przysłuchuje się temu kilka osób w tym Marco i Leon. Oliwia w pewnym momencie mówi "Przecież wczoraj wieczorem mówiłaś, że podoba ci się Leon", gdy dziewczyny już pogodzone wychodzą ze składzika Leon zaprasza Fran na randkę....
Tego samego dnia wieczorem...
Francesca:
Już za pięć siódma, gdzie ten Leon! Szykowałam się pół godziny bo nie wiedziałam, gdzie mnie zabierze. Ubrałam się w śliczną sukienkę. Na nią ubrałam czarną marynarkę. Zaś na stopy włożyłam czarne balerinki. Włosy zakręciłam i wyglądam tak. Od 10 minut czekam, aż przyjdzie. Strasznie się cieszę choć meczą mnie wyrzuty sumienia. Przecież Violetta to moja przyjaciółka. W dodatku uciekła z domu i wciąż się nie odnalazła, a ja?? Co robię??? Umawiam się z jej chłopakiem!
<<puk puk>> Otworzyłam drzwi stał w nich Leon. Miał na sobie jeanową koszulę, a jego największym dodatkiem był jego uśmiech. Wyglądał tak.
- Cześć! - przywitał się
- Cześć! - odowiedziałam
- Ślicznie wyglądasz! - odpowiedziałam mu uśmiechem.
- To gdzie mnie zabierasz?? - zapytałam zamykając drzwi
- Więc tak po prawdzie to nie wiem.
- Co?
- No nic nie wymyśliłem. Może ty masz jakieś propozycje??
- Nie, byłam pewna, że ty coś wymyślisz.
- Ale nie wymyśliłem - przegadywaliśmy się tak idąc.
- To wymyśl
- Nie-e ty coś wymyśl
-To ty jesteś od wymyślania
- A kto tak powiedział??
- Ja tak powiedziałam!
- Aha to tyyle zmienia!
- No to bardzo dużo zmienia.
- A tak w ogóle to gdzie jesteśmy??
- Nie wiem myślałem, że ty prowadzisz?
- Przecież to ty prowadziłeś??
- Ja?? Ja szedłem za tobą.
- Nie to ja szłam za tobą.
- Dobra jesteśmy w parku to może usiądziemy na ławce??
- O- okey - zawahał się, lecz usiedliśmy. Przytuliłam się do niego, lecz on uciekł, uciekł ode mnie!
- Leon! Co się stało? - zawołałam za nim, ten się zatrzymał
- Nie mogę, ja nie mogę, nie tu nie teraz!
- O co chodzi, nie rozumiem, chodzi o Violettę?? - podeszłam do niego
- A o kogo by miało chodzić jak nie o nią! To tu, to tu ją rok temu pocałowałem, przepraszam, ja nie powinienem ci teraz o tym mówić, ja naprawdę cię lubię, ale ona..
- Rozumiem! Ja też miałam przed wyjściem straszne wyrzuty sumienia. No bo to moja przyjaciółka, a twoja dziewczyna! Gdyby ona mi zrobiła coś takiego ja ja bym jej chyba nie wybaczyła, ale miłości się nie wybiera Leon! I dobrze o tym wiesz.
- Wiem, ale pomyśl, że ona się nie odnalazła. Może jest ranna, może się zgubiła?? A może wsiadła do autobusu i odjechała nikt nie wie gdzie?? Martwię się o nią, nie myśl sobie naprawdę cię lubię, ale męczą mnie wyrzuty.
- Mnie też, bo może faktycznie pojechała gdzieś autobusem, a potem ją okradli i nie ma pieniędzy, aby wrócić. Strasznie się o nią martwię, mimo, że przed swoją ucieczką zachowywała się trochę egoistycznie...
- Naprawdę cię lubię i może to coś między nami wypali, ale na pewno nie teraz. Nie teraz, gdy Violetta zniknęła.
- To może.. Wiem! Zadzwonię do Fede i zapytam się czy policja znalazła jakiś trop! - wyciągnęłam telefon, znalazłam w kontaktach Federico i zadzwoniłam
- Hallo! - usłyszałam jego głos w słuchawce
- Cześć Fede tu Fran mam do ciebie jedno małe pytanko.. - odwróciłam się od Leona - Czy jestem okropną przyjaciółką będąc na randce z Leonem - szepnęłam
- CO? - krzyknął tak głośno, że aż Leon się wystraszył - umówiłaś się z Leonem. Wiesz co... to nawet dobrze.. - brzmiał jakoś tajemniczo...
Federico:
- Dobra nie ważne, mam jeszcze jedno pytanie.. Wiadomo coś w sprawie Violi?? - zapytała mnie Francesca
- Yyy - nie wiem co powiedzieć - Nniiee
- Coś ty jakiś taki dziwny... Coś się stało?
- Nie.. nie.. nic się nie stało, ale z tego co zrozumiałem to jesteś na randce więc bawcie się dobrze. Pa - rozłączyłem się. Fu, udało mi się wybrnąć. Viola przecież zabroniła mi mówić, że się znalazła, chociaż głupio tak okłamywać Francesce, bo to fajna dziewczyna, ale skoro umówiła się z Leonem. W sumie to zachowali się chamsko i egoistycznie, ale biorąc pod uwagę to czego się przed chwilą dowiedziałem to świetnie. A tak chwilę przed telefonem Fran zadzwoniła Viola i powiedziała, że bardzo mnie lubi. To bardzo fajnie. Cieszę się, mówiła tylko, że nie wie co z Leonem, bo przecież wciąż są razem, ale teraz nie ma problemu. Mogę być z nią bez przeszkód ze strony Leona... To świetna wiadomość................
Violetta:
- Powiedziałam mu!!
- Co, co się stało? - przybiegła Marta wystraszona moim krzykiem
- Nic, tylko mu powiedziałam!
- Komu? Co?
- Federico! Zadzwoniłam i wszystko mu powiedziałam, a on się ucieszył!
- To super! - przytuliłyśmy się - bardzo się cieszę!
- A ja bardzo ci dziękuję, bo gdyby nie ty, to bym tego nie zrobiła..
******************************************
Kolejny rozdział...... Kolejne sprawy wyjaśnione.....
Asia <3
Następnego dnia Violetta komponuje piosenkę, a później przychodzi do niej Marta i razem śpiewają "W moim świecie". Później Violetta postanawia się zwierzyć jej z problemów. Po krótkim wstępie mówi, że zakochała się w Federico, ta radzi jej, aby z nim porozmawiała i to jak najszybciej. W tym samym czasie w studiu w składziku w sali od muzyki Francesca kłuci się z Oliwią, o to, że Oliwia umówiła się z Marco. Przysłuchuje się temu kilka osób w tym Marco i Leon. Oliwia w pewnym momencie mówi "Przecież wczoraj wieczorem mówiłaś, że podoba ci się Leon", gdy dziewczyny już pogodzone wychodzą ze składzika Leon zaprasza Fran na randkę....
Tego samego dnia wieczorem...
Francesca:
Już za pięć siódma, gdzie ten Leon! Szykowałam się pół godziny bo nie wiedziałam, gdzie mnie zabierze. Ubrałam się w śliczną sukienkę. Na nią ubrałam czarną marynarkę. Zaś na stopy włożyłam czarne balerinki. Włosy zakręciłam i wyglądam tak. Od 10 minut czekam, aż przyjdzie. Strasznie się cieszę choć meczą mnie wyrzuty sumienia. Przecież Violetta to moja przyjaciółka. W dodatku uciekła z domu i wciąż się nie odnalazła, a ja?? Co robię??? Umawiam się z jej chłopakiem!
<<puk puk>> Otworzyłam drzwi stał w nich Leon. Miał na sobie jeanową koszulę, a jego największym dodatkiem był jego uśmiech. Wyglądał tak.
- Cześć! - przywitał się
- Cześć! - odowiedziałam
- Ślicznie wyglądasz! - odpowiedziałam mu uśmiechem.
- To gdzie mnie zabierasz?? - zapytałam zamykając drzwi
- Więc tak po prawdzie to nie wiem.
- Co?
- No nic nie wymyśliłem. Może ty masz jakieś propozycje??
- Nie, byłam pewna, że ty coś wymyślisz.
- Ale nie wymyśliłem - przegadywaliśmy się tak idąc.
- To wymyśl
- Nie-e ty coś wymyśl
-To ty jesteś od wymyślania
- A kto tak powiedział??
- Ja tak powiedziałam!
- Aha to tyyle zmienia!
- No to bardzo dużo zmienia.
- A tak w ogóle to gdzie jesteśmy??
- Nie wiem myślałem, że ty prowadzisz?
- Przecież to ty prowadziłeś??
- Ja?? Ja szedłem za tobą.
- Nie to ja szłam za tobą.
- Dobra jesteśmy w parku to może usiądziemy na ławce??
- O- okey - zawahał się, lecz usiedliśmy. Przytuliłam się do niego, lecz on uciekł, uciekł ode mnie!
- Leon! Co się stało? - zawołałam za nim, ten się zatrzymał
- Nie mogę, ja nie mogę, nie tu nie teraz!
- O co chodzi, nie rozumiem, chodzi o Violettę?? - podeszłam do niego
- A o kogo by miało chodzić jak nie o nią! To tu, to tu ją rok temu pocałowałem, przepraszam, ja nie powinienem ci teraz o tym mówić, ja naprawdę cię lubię, ale ona..
- Rozumiem! Ja też miałam przed wyjściem straszne wyrzuty sumienia. No bo to moja przyjaciółka, a twoja dziewczyna! Gdyby ona mi zrobiła coś takiego ja ja bym jej chyba nie wybaczyła, ale miłości się nie wybiera Leon! I dobrze o tym wiesz.
- Wiem, ale pomyśl, że ona się nie odnalazła. Może jest ranna, może się zgubiła?? A może wsiadła do autobusu i odjechała nikt nie wie gdzie?? Martwię się o nią, nie myśl sobie naprawdę cię lubię, ale męczą mnie wyrzuty.
- Mnie też, bo może faktycznie pojechała gdzieś autobusem, a potem ją okradli i nie ma pieniędzy, aby wrócić. Strasznie się o nią martwię, mimo, że przed swoją ucieczką zachowywała się trochę egoistycznie...
- Naprawdę cię lubię i może to coś między nami wypali, ale na pewno nie teraz. Nie teraz, gdy Violetta zniknęła.
- To może.. Wiem! Zadzwonię do Fede i zapytam się czy policja znalazła jakiś trop! - wyciągnęłam telefon, znalazłam w kontaktach Federico i zadzwoniłam
- Hallo! - usłyszałam jego głos w słuchawce
- Cześć Fede tu Fran mam do ciebie jedno małe pytanko.. - odwróciłam się od Leona - Czy jestem okropną przyjaciółką będąc na randce z Leonem - szepnęłam
- CO? - krzyknął tak głośno, że aż Leon się wystraszył - umówiłaś się z Leonem. Wiesz co... to nawet dobrze.. - brzmiał jakoś tajemniczo...
Federico:
- Dobra nie ważne, mam jeszcze jedno pytanie.. Wiadomo coś w sprawie Violi?? - zapytała mnie Francesca
- Yyy - nie wiem co powiedzieć - Nniiee
- Coś ty jakiś taki dziwny... Coś się stało?
- Nie.. nie.. nic się nie stało, ale z tego co zrozumiałem to jesteś na randce więc bawcie się dobrze. Pa - rozłączyłem się. Fu, udało mi się wybrnąć. Viola przecież zabroniła mi mówić, że się znalazła, chociaż głupio tak okłamywać Francesce, bo to fajna dziewczyna, ale skoro umówiła się z Leonem. W sumie to zachowali się chamsko i egoistycznie, ale biorąc pod uwagę to czego się przed chwilą dowiedziałem to świetnie. A tak chwilę przed telefonem Fran zadzwoniła Viola i powiedziała, że bardzo mnie lubi. To bardzo fajnie. Cieszę się, mówiła tylko, że nie wie co z Leonem, bo przecież wciąż są razem, ale teraz nie ma problemu. Mogę być z nią bez przeszkód ze strony Leona... To świetna wiadomość................
Violetta:
- Powiedziałam mu!!
- Co, co się stało? - przybiegła Marta wystraszona moim krzykiem
- Nic, tylko mu powiedziałam!
- Komu? Co?
- Federico! Zadzwoniłam i wszystko mu powiedziałam, a on się ucieszył!
- To super! - przytuliłyśmy się - bardzo się cieszę!
- A ja bardzo ci dziękuję, bo gdyby nie ty, to bym tego nie zrobiła..
******************************************
Kolejny rozdział...... Kolejne sprawy wyjaśnione.....
Asia <3
środa, 26 listopada 2014
Zapraszam!
Zapraszam na mojego nowego bloga :)
zwyklehistorie.blogspot.com
Następny rozdział w najbliższym czasie :)
Pozdrawiam Asia
zwyklehistorie.blogspot.com
Następny rozdział w najbliższym czasie :)
Pozdrawiam Asia
niedziela, 23 listopada 2014
Rozdział 36
Jeśli czytasz to przeczytaj wszystko!!!!
W poprzednim rozdziale...Violetta przylatuje to znajomego ojca. Poznaje jego córkę Martę, z którą dość się dogaduje. Marco czeka na Francesce, lecz zamiast niej przychodzi inna dziewczyna i tłumaczy mu, że lubi go od początku, lecz nie chciała kraść chłopaka przyjaciółce, lecz teraz gdy wie, że Fran już go nie lubi to zamierza wykorzystać sytuacje. Marco nie ma nic przeciwko.
Następny dzień....
Violetta:
Marta jest wspaniała. Ona na prawdę mnie rozumie, chyba nawet opowiem jej o tym co mnie dręczy. Jej tata też jest bardzo miły. Najlepsze jest to, że ja myślałam, że ten mężczyzna, który czekał na mnie na lotnisku to jej ojciec, a to był Tomas. Taki jakby jej Ramallo. Współpracownik jej taty - Alexa. Ich dom jest duży w sumie tak samo jak nasz. Ja mieszkam w pokoju gościnnym na piętrze. Na przeciwko pokoju Marty.
Narrator:
Szatynka wyciągnęła z futerału gitarę, usiadła na łóżku i zaczęła grać. Dokładniej komponować. Zaczęła śpiewać:
I może dziś jest ten
Właściwy moment
Żeby skoczyć trzymając
się za rękę
Przerwała myślała przez chwilę i znów zaczęła grać i śpiewać:
I ani chwili dłużej
Wiem, że mogę marzyć
Chcę śpiewać
Dekret prawdziwego marzenia
Wiem, że możemy uwierzyć
I nic nas nie zatrzyma
Dzisiaj chcę śpiewać
A strach nie wróci
Bo mój anioł stróż
Wie jaką drogą mnie poprowadzić
W tym momencie do jej pokoju weszła blondynka i usiadła obok niej na łóżku.
- Co to było?? To co śpiewałaś?? Bardzo mi się podobało... - powiedziała Marta
- A tak jakoś mnie wzięło na komponowanie. Przyszedł mi do głowy ten teks i jakoś tak..
- Bardzo lubię jak śpiewasz, masz piękny głos.
Violetta zaczęła grać dobrze jej znaną melodię, a Marta zaśpiewała:
M: Teraz już wiesz, że
Nie rozumiem, co się dzieje
Jednak dobrze wiem
Nigdy nie mam czasu, na nic
V:Nie zdaję sobie z tego sprawy.
Bardzo się tym co dzień martwię.
Wątpliwości mnie znudziły.
Więc nie czekam już...
M i V:I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę
To moje przeznaczenie jest!
I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę
To moje przeznaczenie jest !
Nic się już nie zdarzy.
Uwolnię wszystko.
To co teraz czuję (wszystko, wszystko)
Nic się już nie zdarzy.
Uwolnię wszystko.
Wszystko to co miałam.
Nic mnie nie zatrzyma!
Violetta przestała grać.
- Uwielbiam tą piosenkę. - powiedziała blondynka
- Marta mogę ci coś opowiedzieć?? - powiedziała Violetta lekko drżącym głosem.
- Oczywiście. - Marta się uśmiechnęła
- Bo pewnie wiesz, że ja uciekłam z domu zanim tu przyleciałam?? - blondynka przytaknęła głową - No i ja to zrobiłam z wielu różnych powodów. Między innymi dlatego, że mój tata spotykał się z mamą mojego chłopaka, i też temu, że moje najlepsze przyjaciółki nagle zaczęły mnie ignorować, ale jest jeszcze jedna rzecz, o której nikt jeszcze nie wie. Bo ja się chyba zakochałam!
- Czekaj, czekaj! Przed chwilą chyba powiedziałaś, ze masz chłopaka??
- No właśnie o to chodzi. Bo ja spotykam się z Leonem. O zobacz - Violetta wyciągnęła z pamiętnika zdjęcia i pokazała jej to. - A chyba zakochałam się w kimś innym...
- W kim?? - zapytała Marta
- W Federico.
- W Federico?? Nie dziwie ci się on jest przecudowny.
- Skąd ty go znasz??
- Przecież on jest mega sławny. Wygrał ten konkurs i teraz jest naprawdę sławny. Ale nie rozumiem w czym problem?? Po prostu się z nim umów.
- Tyle, że Federico był we mnie zakochany w zeszłym roku, a ja mu odmówiłam. Popatrz! - pokazała jej kolejne zdjęcie. - Federico mieszka u nas i zawsze potrafi mnie zrozumieć. Wie jak mnie pocieszyć i rozśmieszyć. Uwielbiam z nim śpiewać, tyle, że jeszcze kilka dni temu pomagałam mu umówić się z Natalią jedną z moich przyjaciółek i nie wiem, czy tak od po prostu umiałabym zranić Natalię i Leona w dodatku Fede chyba już przeszła miłość do mnie.
- To żeś się wpakowała! Ale według mnie powinnaś z nim pogadać i mu to powiedzieć. Najlepiej jak najszybciej. Bo pomyśl teraz jeszcze cały tydzień jesteś tu więc on będzie miał czas się zastanowić i ochłonąć. Nie?? I nie będziecie się przez tydzień widzieć więc powinno być lepiej. A teraz może nie marnujmy takiego pięknego dnia na siedzenie w domu tylko chodźmy na basen??
- Okey!
Blondynka wyszła się przebrać. Violetta wzięła z niej przykład i też się przebrała....
Tymczasem w Buenos Aires.....
- Jak mogłaś?? Umówiłaś się z Marco??!!
- Przecież wyraźnie mi powiedziałaś, że już go nie lubisz!!
- Ale nie sądziłam, że ty się z nim umówisz! Jak mogłaś mi to zrobić?!?
- Przecież wczoraj wieczorem mówiłaś mi, że podoba ci się Leon i, że Marco już nic dla ciebie nie znaczy!
- Ale to nie znaczy, że ty możesz się nim umówić! Przejrzałam cię na wylot ty to zrobiłaś specjalnie! Specjalnie poszłaś z nim kilka dni temu do resto! Flirtowałaś z nim, a potem powiedziałaś mu, że ja go lubię! I to pewnie ty znalazłaś Larę i opowiedziałaś mu o mnie i o nim, żeby ona go znienawidziła i ja też!
- W cale nie nic takiego nie zrobiłam! Znasz mnie przecież nie od dziś! Powinnaś się ucieszyć, że nie umówiłam się z nim w tedy, gdy tobie się podobał, zrobiłam to dopiero po twoich wyraźnych słowach, że nic do niego nie czujesz!
- Dobra! Może trochę przesadziłam! Przepraszam! Ale, chciałabym, abyś mi o takich sprawach mówiła ty, a nie, że będę musiała się dowiadywać od innych.
- Dobrze. - dziewczyny się przytuliły
Leon:
Pod składzikiem jest kila osób. Dziewczyny zamknęły się od środka po tym jak Francesca dowiedziała się, że Marco był wczoraj na randce z Oliwią. Marco od razu pobiegł za nimi, ale się zamknęły. Ja byłem świadkiem tego wydarzenia więc stanąłem przy składziku, aby posłuchać. Zaraz po mnie podszedł jeszcze Broedway, Federico, Maxi i Camila. Wciąż huczą mi w głowie słowa Oliwii "Przecież wczoraj wieczorem mówiłaś mi, że podoba ci się Leon i, że Marco już nic dla ciebie nie znaczy!". "podoba ci się Leon" "podoba ci się Leon" Podobam się Fran! To w sumie fajna wiadomość, bo ja też ją lubię! Tylko co teraz z Violą??? Nagle drzwi schowka się otworzyły i wyszły z nich dziewczyny lekko zażenowane widząc taką ilość publiki.
- Wszyscy nas słyszeli?? - Oliwia szepnęła do Marco, a ten pokiwał głową.
- No co?? Wy nigdy się nie kłócicie?!? To było tylko drobne nie porozumienie!! Nie na co patrzeć!! Idźcie stąd!! - zawołała Francesca i wszyscy się rozeszli. Zostały tylko one dwie Marco i ja. Oliwia podeszła do Marco i go przytuliła, a ja podszedłem do Francesci:
- Hej! - zacząłem rozmowę
- Hej! - odpowiedziała
- Ona to tak na serio mówiła??
- A więc słyszałeś...
- No trudno było nie słyszeć. To co może się umówimy?? - uśmiechnęła się promiennie i pocałowała mnie w policzek:
- Przyjdę po ciebie o 7??
- Okey.
Rozeszliśmy się.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Hallo!!!!!!!!! Jest tam kto!?!?!?!?!?!?! Jeśli czytacie to dajcie znak życia!! Jeśli nie lubicie komentować to choć weźcie udział w ankiecie!! Ludzie bez was to nie ma sensu!! I dobrze wiecie!!Błagam od 4 rozdziałów nie dajęcie znaku życia!!!! Rozumiem, że macie dużo spraw i do tego szkołę, ale co to jest kliknąć jedną z odpowiedzi w ankiecie i nacisnąć glosuj!!!! Wytrzymajcie jeszcze 4 rozdziały i jestem pewna, że nowe opowiadanie się wam spodoba!!!
Besos Asia <3
wtorek, 18 listopada 2014
Rozdział 35
W poprzednim rozdziale....
Leon w końcu wyjaśnia tajemnice drugiego Leona i Esmeraldy. Na zajęciach uczniowie prezentują swoje piosenki i zaliczają zadanie. Po zajęciach Francesca rozmawia z Oliwią i mówi jej, że nie zamierza iść na spotkanie z Marco, gdy są już pod domem Oliwia zauważa, że zapomniała telefonu. Mówi przyjaciółce, że wraca po niego do studia. W tym samym czasie Marco siedzi w parku i czeka na Francesce, gdy traci nadzieje słyszy za sobą czyjeś kroki....
Violetta:
Właśnie samolot wylądował. Wzięłam swoją torebkę i skierowała się do wyjścia. Następnie udałam się po odbiór bagażu, który na całe szczęście się nie zgubił. Odebrałam go i wyszłam na lotnisko. O nie! Zapomniałam się zapytać taty jak ten jego kolega wygląda? Przecież na lotnisku jest mnóstwo ludzi. Jak ja mam go rozpoznać?? Stanęłam na środku lotniska i zaczęłam obracać się o 360 stopni w poszukiwaniu.. sama nie wiem kogo... Nagle w moje oko wpadł jakiś mężczyzna mniej więcej w wieku mojego ojca, który ewidentnie kogoś szukał. Był ubrany w garnitur więc jakoś tak do niego podeszłam, lecz on właśnie zauważył tego kogo szukał bo szybko odszedł w inną stronę. A ja stoję dalej ciutke zmieszana. Dobra znów obracam się w okół osi. Jest! W tym momencie zauważyłam mężczyznę z kartką "Violetta Castillo". Czegoś takiego się nie spodziewałam. Szybko podeszłam do tego mężczyzny i powiedziałam:
- Dzień dobry!
- Violetta? - zapytał mężczyzna z jakimś takim dziwnym akcentem. Tak w ogóle to dokąd ja przyleciałam??
- Tak. - odpowiedziałam
- Chodź za mną. - powiedział i zabrał ode mnie bagaże. Szybko poszłam za nim. Przeszliśmy całe lotnisko i wyszliśmy, potem skierowaliśmy się w stronę jakiegoś samochodu, przy którym stała pewna dziewczyna, to pewnie ta córka tego przyjaciela taty, która miała być w moim wieku. Ślicznie wygląda. Ma bląd włosy spięte w luźny warkocz. Ubrana jest w ciemne jeansy i niebieską koszulę. (klik) Podeszliśmy do samochodu. Mężczyzna schował moje bagaże do bagażnika.
- Cześć! Jestem Marta, bardzo się cieszę, że cię widzę. - powiedziała blondynka i wysunęła swoją rękę w moją stronę
- Cześć! Jestem Violetta. - odpowiedziałam i uścisnęłam jej dłoń. Mężczyzna otworzył drzwi do samochodu, a Marta weszła pokazała ręką, abym wsiadła za nią. Pan zamknął za mną drzwi i sam usiadł za kierownicą. Jedziemy już około 10 minut, jedziemy w ciszy. W końcu odzywa się Marta:
- Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać.
- Mój tata?? - zapytałam zdziwiona, kiedy on z nią rozmawiał??
- Tak bardzo często tu przyjeżdża. Nie mów, że nie wiedziałaś.
- Tak po prawdzie to dopiero wczoraj tata powiedział mi o swoim koledze i o tobie. Nie wiedziałam, że długo się znają. - powiedziałam trochę zmieszana
- Koledze, przecież twój tata to...
- Bardzo dobry kolega twojego taty. - odpowiedział za nią ten pan. Marta popatrzyła na niego z takim zdziwieniem dlaczego jej przerwał.
- Tak... - powiedział Marta - słyszałam, że pięknie śpiewasz, to prawda?? - ewidentnie zmienia temat. O co tu chodzi??
- Tak. Śpiewam i gram na pianinie i gitarze. Nie powiedziałabym, że śpiewam pięknie, ale bardzo to kocham.
- Ale ci fajnie ja też zawsze chciałam śpiewać, ale jakoś nigdy nie miałam okazji, aby się tego uczyć.
- Muzyka jest po prostu genialna, gdy śpiewam to budzę się po prostu w moim świecie.
- I nie przestaniesz ni na sekunde, bo to twoje przeznaczenie??
- Skąd to znasz, to przeciesz tekst mojej piosenki??
- Bardzo podoba mi się ta piosenka jest chyba moją ulubioną. Znam ją od twojego ojca przesłał nam kiedyś nagranie jak śpiewałaś. O już jesteśmy! - wyszłyśmy z samochodu. Moim oczom ukazał się duży dom, a w środku jeszcze większy....
Marco:
Usłyszałem za sobą czyjeś kroki obróciłem się pełen nadziei, ale to jednak nie ona.
- Cześć! - usłyszałem jej głos
- Cześć..
- Wem, że nie mnie się tu spodziewałeś, ale wiem, że Francesca już nic do ciebie nie czuje, więc pomyślałam, że może dasz mi szansę??
- Nie rozumiem. Przecież próbowałaś pomóc mi umówić się z Fran??
- Gdy tylko cię zobaczyłam, w tedy gdy zderzylismy się wychodzac z sali od razu cię polubiłam, ale potem powiedziałeś, że jesteś Marco, więc pomogłam ci z Fran bo źle bym się czuła kranąc chłopaka przyjaciółce. Nawet się pogodziłam z tym, że nigdy nie będziemy razem, ale gdy Francesca powiedziała mi dziś, że już nic do ciebie nie czuje to pomyślałam, że to moja jedyna szansa.
-Ja nie wiem co powiedziać. Zaskoczyłaś mnie.
- Wiem ty pewnie nie czujesz tego co ja, ale musiałam ci to powiedzieć, bo później bym sobie wyrzucała, że miałam taką szanę i ją zmarnowałam.
- Wiesz tak w sumie to możemy spróbować. - Bo co mi szkodzi??? Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła...
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
To mamy kolejny rozdział. Jest mi trochę smutno, że pod ostatnim postem znowu brak komentarzy. Z tego powodu stanowiłam, że napsze jednak w tym opowiadaniu 40 rozdziałów, a nie 50. Innymi słowy jeszcze 5 rozdziałów i nowe opowiadanie. Niestety będę zmuszona opóścić jeden zaplanowany wątek, bo miałam w planach napisać, że Tomas wrócił z Hiszpanii, ale nie stety nie będzie wątku z Tomasem. Mogę zagwarantować, że na końcu będzie Leonetta. Natomiast nie będzie Marcesci. O właśnie wiecie kim była ta dziewczyna, z którą rozmawiał Marco?? Domyśliliście się?? Jeśli nie, to dowiecie się w najbliższym czasie ;) Wracając do par na końcu opowiadania, Marco będzie z tą dziewczyną, z którą dziś rozmawiał. Fedeletta i Leoncesca to pary, które zamierzam stworzyć. A i oczywiście będzie też Naxi. A Francesca na końcu będzie z Fede.Mam taki plan, aby te pieć rozdziałów napisać do końca roku i od stycznia zacząć nowe opowiadanie. Wiem wiem rozpisałam się, i myślę, że was nie zanudziałam i, że chociaż jedna osoba to przeczytała :)
Uwielbiam was i pozdrawiam Asia ......
Leon w końcu wyjaśnia tajemnice drugiego Leona i Esmeraldy. Na zajęciach uczniowie prezentują swoje piosenki i zaliczają zadanie. Po zajęciach Francesca rozmawia z Oliwią i mówi jej, że nie zamierza iść na spotkanie z Marco, gdy są już pod domem Oliwia zauważa, że zapomniała telefonu. Mówi przyjaciółce, że wraca po niego do studia. W tym samym czasie Marco siedzi w parku i czeka na Francesce, gdy traci nadzieje słyszy za sobą czyjeś kroki....
Violetta:
Właśnie samolot wylądował. Wzięłam swoją torebkę i skierowała się do wyjścia. Następnie udałam się po odbiór bagażu, który na całe szczęście się nie zgubił. Odebrałam go i wyszłam na lotnisko. O nie! Zapomniałam się zapytać taty jak ten jego kolega wygląda? Przecież na lotnisku jest mnóstwo ludzi. Jak ja mam go rozpoznać?? Stanęłam na środku lotniska i zaczęłam obracać się o 360 stopni w poszukiwaniu.. sama nie wiem kogo... Nagle w moje oko wpadł jakiś mężczyzna mniej więcej w wieku mojego ojca, który ewidentnie kogoś szukał. Był ubrany w garnitur więc jakoś tak do niego podeszłam, lecz on właśnie zauważył tego kogo szukał bo szybko odszedł w inną stronę. A ja stoję dalej ciutke zmieszana. Dobra znów obracam się w okół osi. Jest! W tym momencie zauważyłam mężczyznę z kartką "Violetta Castillo". Czegoś takiego się nie spodziewałam. Szybko podeszłam do tego mężczyzny i powiedziałam:
- Dzień dobry!
- Violetta? - zapytał mężczyzna z jakimś takim dziwnym akcentem. Tak w ogóle to dokąd ja przyleciałam??
- Tak. - odpowiedziałam
- Chodź za mną. - powiedział i zabrał ode mnie bagaże. Szybko poszłam za nim. Przeszliśmy całe lotnisko i wyszliśmy, potem skierowaliśmy się w stronę jakiegoś samochodu, przy którym stała pewna dziewczyna, to pewnie ta córka tego przyjaciela taty, która miała być w moim wieku. Ślicznie wygląda. Ma bląd włosy spięte w luźny warkocz. Ubrana jest w ciemne jeansy i niebieską koszulę. (klik) Podeszliśmy do samochodu. Mężczyzna schował moje bagaże do bagażnika.
- Cześć! Jestem Marta, bardzo się cieszę, że cię widzę. - powiedziała blondynka i wysunęła swoją rękę w moją stronę
- Cześć! Jestem Violetta. - odpowiedziałam i uścisnęłam jej dłoń. Mężczyzna otworzył drzwi do samochodu, a Marta weszła pokazała ręką, abym wsiadła za nią. Pan zamknął za mną drzwi i sam usiadł za kierownicą. Jedziemy już około 10 minut, jedziemy w ciszy. W końcu odzywa się Marta:
- Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać.
- Mój tata?? - zapytałam zdziwiona, kiedy on z nią rozmawiał??
- Tak bardzo często tu przyjeżdża. Nie mów, że nie wiedziałaś.
- Tak po prawdzie to dopiero wczoraj tata powiedział mi o swoim koledze i o tobie. Nie wiedziałam, że długo się znają. - powiedziałam trochę zmieszana
- Koledze, przecież twój tata to...
- Bardzo dobry kolega twojego taty. - odpowiedział za nią ten pan. Marta popatrzyła na niego z takim zdziwieniem dlaczego jej przerwał.
- Tak... - powiedział Marta - słyszałam, że pięknie śpiewasz, to prawda?? - ewidentnie zmienia temat. O co tu chodzi??
- Tak. Śpiewam i gram na pianinie i gitarze. Nie powiedziałabym, że śpiewam pięknie, ale bardzo to kocham.
- Ale ci fajnie ja też zawsze chciałam śpiewać, ale jakoś nigdy nie miałam okazji, aby się tego uczyć.
- Muzyka jest po prostu genialna, gdy śpiewam to budzę się po prostu w moim świecie.
- I nie przestaniesz ni na sekunde, bo to twoje przeznaczenie??
- Skąd to znasz, to przeciesz tekst mojej piosenki??
- Bardzo podoba mi się ta piosenka jest chyba moją ulubioną. Znam ją od twojego ojca przesłał nam kiedyś nagranie jak śpiewałaś. O już jesteśmy! - wyszłyśmy z samochodu. Moim oczom ukazał się duży dom, a w środku jeszcze większy....
Marco:
Usłyszałem za sobą czyjeś kroki obróciłem się pełen nadziei, ale to jednak nie ona.
- Cześć! - usłyszałem jej głos
- Cześć..
- Wem, że nie mnie się tu spodziewałeś, ale wiem, że Francesca już nic do ciebie nie czuje, więc pomyślałam, że może dasz mi szansę??
- Nie rozumiem. Przecież próbowałaś pomóc mi umówić się z Fran??
- Gdy tylko cię zobaczyłam, w tedy gdy zderzylismy się wychodzac z sali od razu cię polubiłam, ale potem powiedziałeś, że jesteś Marco, więc pomogłam ci z Fran bo źle bym się czuła kranąc chłopaka przyjaciółce. Nawet się pogodziłam z tym, że nigdy nie będziemy razem, ale gdy Francesca powiedziała mi dziś, że już nic do ciebie nie czuje to pomyślałam, że to moja jedyna szansa.
-Ja nie wiem co powiedziać. Zaskoczyłaś mnie.
- Wiem ty pewnie nie czujesz tego co ja, ale musiałam ci to powiedzieć, bo później bym sobie wyrzucała, że miałam taką szanę i ją zmarnowałam.
- Wiesz tak w sumie to możemy spróbować. - Bo co mi szkodzi??? Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła...
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
To mamy kolejny rozdział. Jest mi trochę smutno, że pod ostatnim postem znowu brak komentarzy. Z tego powodu stanowiłam, że napsze jednak w tym opowiadaniu 40 rozdziałów, a nie 50. Innymi słowy jeszcze 5 rozdziałów i nowe opowiadanie. Niestety będę zmuszona opóścić jeden zaplanowany wątek, bo miałam w planach napisać, że Tomas wrócił z Hiszpanii, ale nie stety nie będzie wątku z Tomasem. Mogę zagwarantować, że na końcu będzie Leonetta. Natomiast nie będzie Marcesci. O właśnie wiecie kim była ta dziewczyna, z którą rozmawiał Marco?? Domyśliliście się?? Jeśli nie, to dowiecie się w najbliższym czasie ;) Wracając do par na końcu opowiadania, Marco będzie z tą dziewczyną, z którą dziś rozmawiał. Fedeletta i Leoncesca to pary, które zamierzam stworzyć. A i oczywiście będzie też Naxi. A Francesca na końcu będzie z Fede.Mam taki plan, aby te pieć rozdziałów napisać do końca roku i od stycznia zacząć nowe opowiadanie. Wiem wiem rozpisałam się, i myślę, że was nie zanudziałam i, że chociaż jedna osoba to przeczytała :)
Uwielbiam was i pozdrawiam Asia ......
środa, 5 listopada 2014
Rozdział 34
W poprzednim rozdziale...
Następnego dnia....
Violetta pakuje się na wyjazd. Następnie Violetta idzie się pożegnać z Federiciem. Viola prosi chłopaka, aby nikomu nie mówił, że się odnalazła, a on każe jej dzwonić codziennie. Żegnają się Violetta odjeżdża, a Fede idzie do studia, gdzie spotyka się z Leonem, który zaczyna mu tłumaczyć dlaczego ma bliźniaka...
Narrator:
Leon: I w tedy w nocy dowiedziałem się, że moja mama.... była w ciąży bliźniaczej.
Fede: To by wiele wyjaśniało.
L: Lekarz powiedział to mojemu ojcu, bo moja mama była bardzo uparta i nie dało się jej o tym powiedzieć. Mój ojciec już w tedy miał kochankę i od razu pomyślał o niej. Poprosił lekarza, aby nic mamie o tym nie wspominał. Nie chciał mi powiedzieć jakim cudem mama podczas porodu i pobytu w szpitalu nie odkryła, że urodziła bliźniaki. Nie do końca rozumiem też jak ojciec wyniósł drugie dziecko ze szpitala bez jej wiedzy, ale to już jego tajemnica. W każdym bądź razie mój ojciec nie wiedzieć czemu swojego drugiego syna też nazwał Leon. Ja z ojcem spotykam się w weekendy, ale nigdy nie byłem u niego w domu i nie poznałem jego dziewczyny. Teraz już wiem dlaczego nigdy nie zaprosił mnie do domu. W tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, że w urzędzie ten drugi Leon jest zapisany jako syn Esmeraldy i mojego ojca, a ja jako syn moich rodziców i dziwi mnie to, że nikogo nie zdziwiło to, że oboje mamy identyczne imię i nazwisko. Mój ojciec miał nadzieję, że jego kłamstwa nie wyjdą na jaw. Podobno chciał mnie i Leona poznać w dniu naszych osiemnastych urodzin. Nie mogę uwierzyć, że żyłem w takim kłamstwie.
F: Masakra. Twój ojciec to niezły kanciarz. Ukrywać coś takiego przez 17 lat. Dobra chodźmy lepiej na zajęcia, które się zaraz zaczną.
Chwilkę później na zajęciach...
Natalia:
- Dobrze, a więc zaczynajmy zajęcia. Zacznijmy może od piosenki Natalii i Federica. - powiedział Pablo. Wyszłam na scenę, a za mną wyszedł Federico. Zaśpiewaliśmy tak.
- Bardzo dobrze. Na prawdę wychodzi wam to dobrze. Zadanie zaliczone. - powiedział Pablo - to teraz może Ludmiła i Nata. - Znów wyszłam na scenę. Ludmiła dziś o dziwo nie protestowała tylko zaśpiewała. Pablo zaliczył nam zadanie i zeszłyśmy ze sceny. Teraz miała zaśpiewać Violetta, Francesca i Camila, lecz Violi dalej nie ma, więc Pablo postanowił, aby Fran i Cami zaśpiewały same. Wyszły na scenę i zaśpiewały, ale strasznie im to nie wyszło. Myliły się w tekście. Śpiewały w tym samym czasie lub nie śpiewała żadna.
- Przepraszamy Pablo, ale piosenkę mamy podzieloną na trzy głosy. Musimy zmienić cały tekst na dwa głosy. - tłumaczy się Fran
- Dobrze zajmijcie się tym. Puki co zadania nie zaliczam. Daje wam czas do jutra i chcę usłyszeć piosenkę. - odpowiedział Pablo - To chyba już wszystkie piosenki. Więc zaczniemy...
- Nie Pablo jeszcze ja i Leon. - powiedział Marco
- A tak faktycznie wy też mieliście napisać piosenkę. No to wychodźcie na scenę i śpiewajcie.
Wyszli na scenę zaśpiewali Entre dos mundos. Wyszło im na prawdę dobrze. Pablo im też zaliczył zadanie. Powiedział też, że za niedługo będzie koncert na zakończenie semestru i musimy zacząć pisać piosenki na koncert. Zajęcia się skończyły. Wszyscy się rozeszli. Ja też wyszłam....
Francesca:
Całą noc myślałam o tym co zrobić z Marco. Wciąż nie wiem czy iść czy nie iść na to spotkanie. Zdałam sobie sprawę z tego, że już nie czuję nic do Marco.
- Cześć! - usłyszałam głos Oliwi, który wyrwał mnie z zamyślenia
- H-hej!
- Co się dzieje??
- Nic
- Przecież widzę, za dobrze cię znam...
- No dobra chodzi o Marco.
- Mogłam się domyślić. - zaśmiała się, a ja się odwróciłam i chciałam odejść, lecz ona złapała mnie za ramię i powiedziała:
- Czekaj, nie chciałam... Opowiadaj..
- Po co mam opowiadać ci skoro i tak cię to nie interesuje. - rzekłam
- Fran, jesteśmy przyjaciółkami od bardzo dawna i dobrze wiesz, że twoje problemy to też moje problemy, nie chcę, abyś chodziła smutna. Proszę powiedz o co chodzi.
- Dobrze! - przekonała mnie - Wczoraj wieczorem przyszedł pod nasz dom i bardzo mnie przepraszał za to całe zamieszanie z Larą
- A to jego wczoraj słyszałam, to dobrze bo już myślałam, że słyszę duchy.... - zaśmiałam się
- No i on powiedział, że jutro znaczy się no dziś będzie czekał na mnie po zajęciach w parku. Mam przyjść jeśli chcę dać nam szansę, a jeśli nie przyjdę to mamy zostać przyjaciółmi.
- No to w czym problem leć tam bo zaraz nie zdążysz.
- Ale właśnie chodzi o to, że ja już nic do niego nie czuję..- powiedziałam to na jednym oddechu.
- O!
-O, o i tylko tyle masz mi do powiedzenia??
- Nie no tylko myślałam, że wy to tak na poważnie i no... szkoda go, bo to w sumie fajny chłopak, ale.. skoro tak nagle przestał ci się podobać to myślę, że jest ku temu jakiś powód... KTO jest tym powodem - powiedziała z dużym naciskiem na KTO, a ja się uśmiechnęłam..
- Czyli widzę, że znam cię dobrze... - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Tak gadając doszłyśmy do domu.
- Wiesz Fran chyba zostawiłam w studiu telefon. Zaraz wrócę. - i odeszła, a ja weszłam do domu
Marco:
Siedzę tu i w sumie już straciłem nadzieję, że tu przyjdzie, ale zostanę tu jeszcze chwilę..
10 minut później...
Usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Obróciłem się pełen nadziejii....
*******************************************************************************
No to na dzisiaj tyle. Trochę mi przykro, że pod ostatnim rozdziałem brak komentarzy, ale daje wam jeszcze jedną szansę.
Historia Leona wyjaśniona.
Violetta i jej wycieczka... w następnym rozdziale
Marcesca.... niestety skończona, gdyż mam co do tych osób inne plany...
Leonetta.... nie gadała ze sobą od dawna i.... sami zobaczycie.
W każdym bądź razie jeśli chcecie wiedzieć co z Violettą i kto przyszedł do Marco to.... regularnie sprawdzajcie bloga ;)
Pozdrawiam Asia :*
Następnego dnia....
Violetta pakuje się na wyjazd. Następnie Violetta idzie się pożegnać z Federiciem. Viola prosi chłopaka, aby nikomu nie mówił, że się odnalazła, a on każe jej dzwonić codziennie. Żegnają się Violetta odjeżdża, a Fede idzie do studia, gdzie spotyka się z Leonem, który zaczyna mu tłumaczyć dlaczego ma bliźniaka...
Narrator:
Leon: I w tedy w nocy dowiedziałem się, że moja mama.... była w ciąży bliźniaczej.
Fede: To by wiele wyjaśniało.
L: Lekarz powiedział to mojemu ojcu, bo moja mama była bardzo uparta i nie dało się jej o tym powiedzieć. Mój ojciec już w tedy miał kochankę i od razu pomyślał o niej. Poprosił lekarza, aby nic mamie o tym nie wspominał. Nie chciał mi powiedzieć jakim cudem mama podczas porodu i pobytu w szpitalu nie odkryła, że urodziła bliźniaki. Nie do końca rozumiem też jak ojciec wyniósł drugie dziecko ze szpitala bez jej wiedzy, ale to już jego tajemnica. W każdym bądź razie mój ojciec nie wiedzieć czemu swojego drugiego syna też nazwał Leon. Ja z ojcem spotykam się w weekendy, ale nigdy nie byłem u niego w domu i nie poznałem jego dziewczyny. Teraz już wiem dlaczego nigdy nie zaprosił mnie do domu. W tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, że w urzędzie ten drugi Leon jest zapisany jako syn Esmeraldy i mojego ojca, a ja jako syn moich rodziców i dziwi mnie to, że nikogo nie zdziwiło to, że oboje mamy identyczne imię i nazwisko. Mój ojciec miał nadzieję, że jego kłamstwa nie wyjdą na jaw. Podobno chciał mnie i Leona poznać w dniu naszych osiemnastych urodzin. Nie mogę uwierzyć, że żyłem w takim kłamstwie.
F: Masakra. Twój ojciec to niezły kanciarz. Ukrywać coś takiego przez 17 lat. Dobra chodźmy lepiej na zajęcia, które się zaraz zaczną.
Chwilkę później na zajęciach...
Natalia:
- Dobrze, a więc zaczynajmy zajęcia. Zacznijmy może od piosenki Natalii i Federica. - powiedział Pablo. Wyszłam na scenę, a za mną wyszedł Federico. Zaśpiewaliśmy tak.
- Bardzo dobrze. Na prawdę wychodzi wam to dobrze. Zadanie zaliczone. - powiedział Pablo - to teraz może Ludmiła i Nata. - Znów wyszłam na scenę. Ludmiła dziś o dziwo nie protestowała tylko zaśpiewała. Pablo zaliczył nam zadanie i zeszłyśmy ze sceny. Teraz miała zaśpiewać Violetta, Francesca i Camila, lecz Violi dalej nie ma, więc Pablo postanowił, aby Fran i Cami zaśpiewały same. Wyszły na scenę i zaśpiewały, ale strasznie im to nie wyszło. Myliły się w tekście. Śpiewały w tym samym czasie lub nie śpiewała żadna.
- Przepraszamy Pablo, ale piosenkę mamy podzieloną na trzy głosy. Musimy zmienić cały tekst na dwa głosy. - tłumaczy się Fran
- Dobrze zajmijcie się tym. Puki co zadania nie zaliczam. Daje wam czas do jutra i chcę usłyszeć piosenkę. - odpowiedział Pablo - To chyba już wszystkie piosenki. Więc zaczniemy...
- Nie Pablo jeszcze ja i Leon. - powiedział Marco
- A tak faktycznie wy też mieliście napisać piosenkę. No to wychodźcie na scenę i śpiewajcie.
Wyszli na scenę zaśpiewali Entre dos mundos. Wyszło im na prawdę dobrze. Pablo im też zaliczył zadanie. Powiedział też, że za niedługo będzie koncert na zakończenie semestru i musimy zacząć pisać piosenki na koncert. Zajęcia się skończyły. Wszyscy się rozeszli. Ja też wyszłam....
Francesca:
Całą noc myślałam o tym co zrobić z Marco. Wciąż nie wiem czy iść czy nie iść na to spotkanie. Zdałam sobie sprawę z tego, że już nie czuję nic do Marco.
- Cześć! - usłyszałam głos Oliwi, który wyrwał mnie z zamyślenia
- H-hej!
- Co się dzieje??
- Nic
- Przecież widzę, za dobrze cię znam...
- No dobra chodzi o Marco.
- Mogłam się domyślić. - zaśmiała się, a ja się odwróciłam i chciałam odejść, lecz ona złapała mnie za ramię i powiedziała:
- Czekaj, nie chciałam... Opowiadaj..
- Po co mam opowiadać ci skoro i tak cię to nie interesuje. - rzekłam
- Fran, jesteśmy przyjaciółkami od bardzo dawna i dobrze wiesz, że twoje problemy to też moje problemy, nie chcę, abyś chodziła smutna. Proszę powiedz o co chodzi.
- Dobrze! - przekonała mnie - Wczoraj wieczorem przyszedł pod nasz dom i bardzo mnie przepraszał za to całe zamieszanie z Larą
- A to jego wczoraj słyszałam, to dobrze bo już myślałam, że słyszę duchy.... - zaśmiałam się
- No i on powiedział, że jutro znaczy się no dziś będzie czekał na mnie po zajęciach w parku. Mam przyjść jeśli chcę dać nam szansę, a jeśli nie przyjdę to mamy zostać przyjaciółmi.
- No to w czym problem leć tam bo zaraz nie zdążysz.
- Ale właśnie chodzi o to, że ja już nic do niego nie czuję..- powiedziałam to na jednym oddechu.
- O!
-O, o i tylko tyle masz mi do powiedzenia??
- Nie no tylko myślałam, że wy to tak na poważnie i no... szkoda go, bo to w sumie fajny chłopak, ale.. skoro tak nagle przestał ci się podobać to myślę, że jest ku temu jakiś powód... KTO jest tym powodem - powiedziała z dużym naciskiem na KTO, a ja się uśmiechnęłam..
- Czyli widzę, że znam cię dobrze... - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Tak gadając doszłyśmy do domu.
- Wiesz Fran chyba zostawiłam w studiu telefon. Zaraz wrócę. - i odeszła, a ja weszłam do domu
Marco:
Siedzę tu i w sumie już straciłem nadzieję, że tu przyjdzie, ale zostanę tu jeszcze chwilę..
10 minut później...
Usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Obróciłem się pełen nadziejii....
*******************************************************************************
No to na dzisiaj tyle. Trochę mi przykro, że pod ostatnim rozdziałem brak komentarzy, ale daje wam jeszcze jedną szansę.
Historia Leona wyjaśniona.
Violetta i jej wycieczka... w następnym rozdziale
Marcesca.... niestety skończona, gdyż mam co do tych osób inne plany...
Leonetta.... nie gadała ze sobą od dawna i.... sami zobaczycie.
W każdym bądź razie jeśli chcecie wiedzieć co z Violettą i kto przyszedł do Marco to.... regularnie sprawdzajcie bloga ;)
Pozdrawiam Asia :*
środa, 22 października 2014
Rozdział 33
W poprzednim rozdziale...
Wcześniej
Natalia szuka Fran, która wyszła z zajęć. Wychodzi ze studia i widzi przyjaciółkę z Leonem. Postanawia im nie przeszkadzać, więc wraca na zajęcia.
Wieczorem
Francesca rozmyśla o Leonie i wspomina wszystkie chwile spędzone z Marco. Nagle coś uderza o jej okno. Dziewczyna widzi Marco pod swoim domem. Chłopak tłumaczy jej całą sytuację z Larą i prosi, aby mu wybaczyła. Fran mówi mu, że mu wybacza, ale musi się zastanowić czy oni mają sens. Marco proponuje, że będzie na nią czekał jutro po zajęciach w parku koło fontanny, jeśli Fran przyjdzie to znaczy, że daje im szanse jeśli nie - zostaną przyjaciółmi. Chłopak poszedł. Leon myśli o Fran i o tym, że nikt nie chce się dowiedzieć jakim cudem ma bliźniaka??
Następnego dnia...
Violetta:
Ale się cieszę, że tata pozwolił mi wyjechać. Ciekawe gdzie pojadę i kim jest ten jego znajomy i jaka jest ta jego córka w moim wieku?? Może jest podobna do mnie?? Może też lubi muzykę i modę i leniuchowanie??Wczoraj w nocy się pakowałam i jestem gotowa do wyjazdu. Tylko czekać. Co ubrać na drogę?? Musi to być wygodne,. a za razem ładne, żeby przedstawić się temu koledze taty w jak najlepszym świetle. Bo długich rozmyślaniach ubrałam to. Czyli bluzę z myszką miki i jeansy. Włosy wyprostowałam. Aż dziw, bo zmieściłam się w jednej walizce. Spakowałam ubrania na tydzień. 5 spódnic, 2 pary spodni i jedną sukienkę. Do tego 9 bluzek. Na dodatek 2 kurtki jedną skórzaną, a drugą jeansową. Wzięłam ze sobą także 3 szerokie bluzy, jakby było zimno. Spakowałam 4 pary butów: trampki, balerinki i 2 pary butów na koturnie. Do walizki nic więcej się nie zmieściło, więc resztę rzeczy spakowałam do torebki a dokładniej: pamiętnik, portfel, kosmetyczkę i laptop. Oczywiście keyborda ze sobą nie zabiorę, ale mogę zabrać gitarę, więc włożyłam ją do futerału i ustawiłam koło reszty bagaży.
- Cześć słońce. Jak idzie pakowanie?? - zapytał tata wchodząc do mojego pokoju.
- Chyba dobrze, ale wciąż mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Posłuchaj wzięłam ze sobą.. ((nie będę po raz kolejny pisać tych wszystkich rzeczy, ale mówi to samo co jest kilka linijek wyżej napisane))
- Masz rację, o czymś zapomniałaś. - powiedział mój tata, gdy skończyłam mówić co spakowałam - A strój kąpielowy?? Kąpać się w basenie będziesz w ubraniu??
- To oni mają basen??
- No jasne nawet trzy. Jeden do pływania, drugi rekreacyjny i jakuzzi.
- Ale super! Tylko teraz, który strój wziąć??
- Zostawię Cię z tym problemem samą, ale pamiętaj masz tylko pół godziny, bo za pół godziny musimy jechać na lotnisko. - wyszedł
20 minut później...
Udało mi się wepchnąć do walizki ten strój kąpielowy. Już nie mogę się doczekać wyjazdu. Na pewno będzie świetnie.
Federico:
Świetnie Violetta za 10 minut wyjeżdża i nawet nie przyszła się pożegnać. Myśli, że ja nie wiem o tym, że wyjeżdża, ale ja wiem, bo słyszałem jak wczoraj gadała z Germanem.
<<pukanie do drzwi>>
- Cześć! - to Violetta
- Hej. - odpowiedziałem
- Fede proszę nie złość się na mnie. Ja muszę wyjechać. Mam dużo spraw do przemyślenia, ale to tylko tydzień. - podbiegła do mnie i mnie przytuliła - Będę za tobą tęsknić. - przytuliłem ją mocniej
- Ja za tobą też - powiedziałem
- Fede mogę ci zaufać?? - zapytała
- Co to za pytanie jasne, że możesz - przestaliśmy się przytulać. Stanęła przede mną, lekko rozmazana, z łzą na prawym policzku, od razu ją starłem - o co chodzi Violu??
- Mam ogromną prośbę, jakby ktokolwiek w studiu pytał o mnie to mów, że nic nie wiesz, albo zmieniaj temat. Nie chce, aby ktokolwiek do mnie dzwonił, czy pisał. Chcę odpocząć od swojego życia. Rozumiesz mnie?? - kiwnąłem głową - Więc proszę nie mów nikomu, że się znalazłam. Z nikim o mnie nie rozmawiaj. Jak ktoś cię o mnie zapyta mów, że nic nie wiesz, a najlepiej zmieniaj temat. Proszę. - po jej policzku znów spłynęła łza. Mocno ją przytuliłem.
- Ale ze mną będziesz pisać, chcę wiedzieć wszystko, jak ci tam jest, kogo poznałaś, czy dobrze ci tam?? Dobrze?? Dzwoń codziennie.
- Dobrze.
- Violetta musimy jechać, bo się spóźnisz! - usłyszeliśmy głos Germana. Viola wyszła, po chwili odjechała...
Trochę później w studiu...
Leon:
wczoraj dużo myślałem Francesce. Dużo myślałem też o tacie, mamie, Esmeraldzie i Leone. O to Federico podejdę pogadam o tym co się dowiedziałem.
- Hej Leon!
- Hej Fede! Czemu nie przyszłeś wczoraj do studia??
- A jakoś tak nie miałem ochoty.
- Nie ważne mam ci coś mega ważnego do opowiedzenia. Słuchaj wyjaśniłem całą tajemnicę drugiego Leona. Przedwczoraj w nocy nie mogłem spać i pojechałem do mojego ojca i opowiedziałem mu wszystko co się wydarzyło od nieporozumienia z Esmeraldą do przedwczorajszej wizyty u niej i poznania drugiego mnie.
- No i co dalej??
- Wiesz, że moi rodzice są rozwiedzeni??
- No coś tam wspominałeś...
- No i ja mieszkam z mamą, a ojciec mieszka ze swoją kochanką wyprowadził się tuż po moim urodzeniu. I w tedy w nocy dowiedziałem się, że moja mama....
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
DAM, DAM, DAM.... Jak myślicie o co chodzi?? Ja mam już wszystko wymyślone, ale jestem otwarta na wszelkie sugestie, więc jeśli macie jakikolwiek pomysł to napiszcie w komentarzu, a ja na pewno go uwzględnie, gdzieś w opowiadaniu. Jak widzicie staram się pisać mniej więcej raz w tygodniu.
Pozdrawiam Asia <3
Wcześniej
Natalia szuka Fran, która wyszła z zajęć. Wychodzi ze studia i widzi przyjaciółkę z Leonem. Postanawia im nie przeszkadzać, więc wraca na zajęcia.
Wieczorem
Francesca rozmyśla o Leonie i wspomina wszystkie chwile spędzone z Marco. Nagle coś uderza o jej okno. Dziewczyna widzi Marco pod swoim domem. Chłopak tłumaczy jej całą sytuację z Larą i prosi, aby mu wybaczyła. Fran mówi mu, że mu wybacza, ale musi się zastanowić czy oni mają sens. Marco proponuje, że będzie na nią czekał jutro po zajęciach w parku koło fontanny, jeśli Fran przyjdzie to znaczy, że daje im szanse jeśli nie - zostaną przyjaciółmi. Chłopak poszedł. Leon myśli o Fran i o tym, że nikt nie chce się dowiedzieć jakim cudem ma bliźniaka??
Następnego dnia...
Violetta:
Ale się cieszę, że tata pozwolił mi wyjechać. Ciekawe gdzie pojadę i kim jest ten jego znajomy i jaka jest ta jego córka w moim wieku?? Może jest podobna do mnie?? Może też lubi muzykę i modę i leniuchowanie??Wczoraj w nocy się pakowałam i jestem gotowa do wyjazdu. Tylko czekać. Co ubrać na drogę?? Musi to być wygodne,. a za razem ładne, żeby przedstawić się temu koledze taty w jak najlepszym świetle. Bo długich rozmyślaniach ubrałam to. Czyli bluzę z myszką miki i jeansy. Włosy wyprostowałam. Aż dziw, bo zmieściłam się w jednej walizce. Spakowałam ubrania na tydzień. 5 spódnic, 2 pary spodni i jedną sukienkę. Do tego 9 bluzek. Na dodatek 2 kurtki jedną skórzaną, a drugą jeansową. Wzięłam ze sobą także 3 szerokie bluzy, jakby było zimno. Spakowałam 4 pary butów: trampki, balerinki i 2 pary butów na koturnie. Do walizki nic więcej się nie zmieściło, więc resztę rzeczy spakowałam do torebki a dokładniej: pamiętnik, portfel, kosmetyczkę i laptop. Oczywiście keyborda ze sobą nie zabiorę, ale mogę zabrać gitarę, więc włożyłam ją do futerału i ustawiłam koło reszty bagaży.
- Cześć słońce. Jak idzie pakowanie?? - zapytał tata wchodząc do mojego pokoju.
- Chyba dobrze, ale wciąż mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Posłuchaj wzięłam ze sobą.. ((nie będę po raz kolejny pisać tych wszystkich rzeczy, ale mówi to samo co jest kilka linijek wyżej napisane))
- Masz rację, o czymś zapomniałaś. - powiedział mój tata, gdy skończyłam mówić co spakowałam - A strój kąpielowy?? Kąpać się w basenie będziesz w ubraniu??
- To oni mają basen??
- No jasne nawet trzy. Jeden do pływania, drugi rekreacyjny i jakuzzi.
- Ale super! Tylko teraz, który strój wziąć??
- Zostawię Cię z tym problemem samą, ale pamiętaj masz tylko pół godziny, bo za pół godziny musimy jechać na lotnisko. - wyszedł
20 minut później...
Udało mi się wepchnąć do walizki ten strój kąpielowy. Już nie mogę się doczekać wyjazdu. Na pewno będzie świetnie.
Federico:
Świetnie Violetta za 10 minut wyjeżdża i nawet nie przyszła się pożegnać. Myśli, że ja nie wiem o tym, że wyjeżdża, ale ja wiem, bo słyszałem jak wczoraj gadała z Germanem.
<<pukanie do drzwi>>
- Cześć! - to Violetta
- Hej. - odpowiedziałem
- Fede proszę nie złość się na mnie. Ja muszę wyjechać. Mam dużo spraw do przemyślenia, ale to tylko tydzień. - podbiegła do mnie i mnie przytuliła - Będę za tobą tęsknić. - przytuliłem ją mocniej
- Ja za tobą też - powiedziałem
- Fede mogę ci zaufać?? - zapytała
- Co to za pytanie jasne, że możesz - przestaliśmy się przytulać. Stanęła przede mną, lekko rozmazana, z łzą na prawym policzku, od razu ją starłem - o co chodzi Violu??
- Mam ogromną prośbę, jakby ktokolwiek w studiu pytał o mnie to mów, że nic nie wiesz, albo zmieniaj temat. Nie chce, aby ktokolwiek do mnie dzwonił, czy pisał. Chcę odpocząć od swojego życia. Rozumiesz mnie?? - kiwnąłem głową - Więc proszę nie mów nikomu, że się znalazłam. Z nikim o mnie nie rozmawiaj. Jak ktoś cię o mnie zapyta mów, że nic nie wiesz, a najlepiej zmieniaj temat. Proszę. - po jej policzku znów spłynęła łza. Mocno ją przytuliłem.
- Ale ze mną będziesz pisać, chcę wiedzieć wszystko, jak ci tam jest, kogo poznałaś, czy dobrze ci tam?? Dobrze?? Dzwoń codziennie.
- Dobrze.
- Violetta musimy jechać, bo się spóźnisz! - usłyszeliśmy głos Germana. Viola wyszła, po chwili odjechała...
Trochę później w studiu...
Leon:
wczoraj dużo myślałem Francesce. Dużo myślałem też o tacie, mamie, Esmeraldzie i Leone. O to Federico podejdę pogadam o tym co się dowiedziałem.
- Hej Leon!
- Hej Fede! Czemu nie przyszłeś wczoraj do studia??
- A jakoś tak nie miałem ochoty.
- Nie ważne mam ci coś mega ważnego do opowiedzenia. Słuchaj wyjaśniłem całą tajemnicę drugiego Leona. Przedwczoraj w nocy nie mogłem spać i pojechałem do mojego ojca i opowiedziałem mu wszystko co się wydarzyło od nieporozumienia z Esmeraldą do przedwczorajszej wizyty u niej i poznania drugiego mnie.
- No i co dalej??
- Wiesz, że moi rodzice są rozwiedzeni??
- No coś tam wspominałeś...
- No i ja mieszkam z mamą, a ojciec mieszka ze swoją kochanką wyprowadził się tuż po moim urodzeniu. I w tedy w nocy dowiedziałem się, że moja mama....
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
DAM, DAM, DAM.... Jak myślicie o co chodzi?? Ja mam już wszystko wymyślone, ale jestem otwarta na wszelkie sugestie, więc jeśli macie jakikolwiek pomysł to napiszcie w komentarzu, a ja na pewno go uwzględnie, gdzieś w opowiadaniu. Jak widzicie staram się pisać mniej więcej raz w tygodniu.
Pozdrawiam Asia <3
niedziela, 12 października 2014
Rozdział 32
W poprzednim rozdziale:
Violetta i Fede idą do domu. Wita ich Olga i German. German bardzo się cieszy z widoku Violetty i dziękuje Fede, za to że ją przyprowadził. Siadają do kolacji. Fede myśli o Violetcie, a Violetta o Fede. Viola jako pierwsza kończy jeść i idzie do swojego pokoju. Później Viola idzie do gabinetu Germana. W tym samym czasie Federico schodzi na dół do kuchni, zauważa Viole i Germana, chowa się i podsłuchuje. Dziewczyna mówi ojcu, że musi odpocząć, a dokładniej, że chce wyjechać. Ku zdziwieniu Violi German się zgadza mówi jej nawet, że wie gdzie Viola może pojechać.Obiecuje córce, że Ramallo zarezerwuje dla niej bilet na samolot na jutrzejsze popołudnie. Federico słysząc, że Viola wyjeżdża posmutniał szybko poszedł do pokoju, natomiast Viola poszła się pakować.
Wcześniej...
Fran:
Wyszłam z sali. Następnie ze studia. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane??? Gdy jest dobrze i masz wrażenie, że spełniają się twoje marzenia zawsze musi się coś skomplikować. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń.....
Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam...
Natalia:
Co się stało Francesce?? Wyszła tak nagle z zajęć, gdzie ona poszła?? Wyszłam za nią, ale nigdzie jej nie widzę. Może poszła do łazienki?? Nie tu też jej nie ma. Może wyszła z budynku??? Jest, ale z kim ona gada?? To Leon??? Co on tu robi??? Chociaż z drugiej strony... uśmiecha się... nie będę im przeszkadzać. Wracam na zajęcia.
Ten sam dzień wieczorem....
Francesca:
To wszystko mnie przerasta, ale co mam zrobić?? Leon... Leon.. Był dzisiaj taki słodki... Przyszedł do mnie... Chociaż trochę mnie wystraszył, ale potem był taki miły... Wysłuchał mnie... pocieszył... i nawet poradził co robić dalej.... Może go posłucham. Może powinnam dać Marco jeszcze jedną szanse, choć tak na prawdę to już go zbytnio nie lubię... Pamiętam jak go pierwszy raz zobaczyłam... W barze karaoke zaśpiewaliśmy razem... Potem pisał do mnie te wiersze... chociaż żaden do mnie nie dotarł. A, gdy spotkaliśmy się przez przypadek w parku, gdy szukałam Violi z Natalią. Potem pojechaliśmy razem do szpitala, a Viola powiedziała mu, że mi się podoba. Pamiętam jak Oliwia powiedziała mi, że gadała z Marco, a ten jej powiedział, że mnie lubi, ale wyszło jak wyszło. Co to?? Usłyszałam jak coś uderzyło o moje okno. Jakby kamyk. Wstałam i popatrzyłam do okna i kogo zobaczyłam?? Marco! Od razu otworzyłam okno.
- Fran! Proszę Cię wybacz mi. - zawołał
- Marco..
- Posłuchaj mnie byłem u Lary wytłumaczyłem jej jak to było na prawdę, teraz chcę ci to wytłumaczyć. Zacznijmy od tego, że Lara to moja znajoma. Jest mechanikiem tam gdzie razem z Leonem jeździmy na motorach. Któregoś dnia zapytała mnie czy nie poszedłbym z nią na wesele siostry. Pomyślałem sobie, że znam ją już długo i w sumie to czemu nie. Przyszedłem na umówione miejsce w garniturze, a ona powiedziała mi, że tak na prawdę nie ma siostry i to wszystko zmyśliła. Zaproponowałem jej w tedy, żebyśmy się przeszli. Bo co miałem zrobić?? Byłem smutny bo pisałem do ciebie wiersze, a ty zachowywałaś się jakby nic się nie stało. Teraz wiem, że żaden mój wiersz do ciebie nie dotarł, ale w tedy - nie wiedziałem. Byłem smutny i pomyślałem, ze co mi szkodzi?? Przeszliśmy kawałek, lecz jej zaraz zadzwonił telefon i poszła. To nawet nie była randka! Zrozum ona mnie okłamała, a ja miałem doła więc zrobiłem co zrobiłem, a teraz bardzo tego żałuję. Francesco! Proszę wybacz mi!! - jaki on słodki! Przyszedł tu by wytłumaczyć mi to wszystko, jamu na prawdę na mnie zależy, ale nie jestem pewna czy mi zależy na nim...
- Marco... Teraz ty posłuchaj mnie... Lubiłam cię..., nawet bardzo i strasznie się ucieszyłam, gdy zaprosiłeś mnie na randkę dziś w studiu... Poczułam się jak księżniczka.. Byłam przeszczęśliwa... Miałam ochotę tańczyć i skakać z radości, ale w tedy pojawiła się Lara... i ta moja radość zniknęła... Prysła jak bańka mydlana... I chociaż pewnie cię zranię to muszę ci powiedzieć..., że teraz nie czuję nic. Kompletnie nic. Wiedz, że ci wybaczam, ale muszę wszystko przemyśleć... Przemyśleć czy my mamy sens... Przepraszam... - Z każdym moim słowem, jego twarz z radosnej stawała się coraz smutniejsza, lecz musiałam mu to powiedzieć. Nie mogłam go oszukiwać.
- Dobrze. Będę jutro po zajęciach czekał na ciebię w parku koło fontanny, jeśli będziesz chciała dać nam szansę to tam przyjdź. Jeśli nie to chciałbym, abyśmy zostali przyjaciółmi.... - poszedł, a ja położyłam się na łóżko. Co mam zrobić??
Leon:
Miałem dziś zły dzień. Dowiedziałem się w końcu jakim cudem mam bliźniaka, a nikt nie chce się tego dowiedzieć. Przyszedłem do studia i zobaczyłem Francesce. Ucieszyłem się, że wszystko jej opowiem, ale mi się nie udało. Ona płakała. Chodziło o Marco. Jeśli on coś jej zrobi to mu nie daruje... Mimo, że to mój dobry przyjaciel. Francesca jest dla mnie ważna, dlatego powiedziałem jej, aby dała mu jeszcze jedną szansę, bo dobrze znam Marco i wiem, że jemu na prawdę na niej zależy. Choć tak w sumie to mnie też na niej zależy... Wracając do tego co się dowiedziałem. Jak pocieszyłem Fran to wszedłem do studia z nadzieją znalezienia Fede bo tylko on i Fran są zamieszani w tą aferę z drugim mną, lecz okazało się, że Federico nie ma. Dzwoniłem do niego i pisałem, ale się nie odezwał. Mam nadzieję, że jutro na zajęciach się pojawi......
_________________________________________________________________
Proszę bardzo oto rozdział 32. Trochę długo go pisałam, ale mam ostatnio dużo na głowie. W sumie to nie miałam nawet motywacji do pisania, bo pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się ani jeden komentarz. Ludzie jedno słowo wystarczy a przyśpieszycie dodanie kolejnego rozdziału o jakiś tydzień. Lecz. Przyłapałam was, że wam się poprostu nie chce komentować bo w moich ankietach było mniejwięcej po 5 głosów, więc jednak ktoś to czyta. Powiem wam też, że zwiększyła się ostatnio liczba wyświetleń i mam nadzieję, że dalej tak bedzie.
INFO: Prolog nowegoopowiadania jest już prawie gotowy. Więc postaram się szybko skończyć to opowiadanie i zacząć następne. Mam nadzieję, że ono też wam się spodoba, chociaż nie ukrywam, że mam zamiar w nowym opowiadaniu główną parą zrobić diecesce, a to już może wam się nie spodobać, ale no cóż wszystkim nie dogodzę.
Pozdrawiam Asia <3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ = PRZYŚPIESZASZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Violetta i Fede idą do domu. Wita ich Olga i German. German bardzo się cieszy z widoku Violetty i dziękuje Fede, za to że ją przyprowadził. Siadają do kolacji. Fede myśli o Violetcie, a Violetta o Fede. Viola jako pierwsza kończy jeść i idzie do swojego pokoju. Później Viola idzie do gabinetu Germana. W tym samym czasie Federico schodzi na dół do kuchni, zauważa Viole i Germana, chowa się i podsłuchuje. Dziewczyna mówi ojcu, że musi odpocząć, a dokładniej, że chce wyjechać. Ku zdziwieniu Violi German się zgadza mówi jej nawet, że wie gdzie Viola może pojechać.Obiecuje córce, że Ramallo zarezerwuje dla niej bilet na samolot na jutrzejsze popołudnie. Federico słysząc, że Viola wyjeżdża posmutniał szybko poszedł do pokoju, natomiast Viola poszła się pakować.
Wcześniej...
Fran:
Wyszłam z sali. Następnie ze studia. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane??? Gdy jest dobrze i masz wrażenie, że spełniają się twoje marzenia zawsze musi się coś skomplikować. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń.....
Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam...
Natalia:
Co się stało Francesce?? Wyszła tak nagle z zajęć, gdzie ona poszła?? Wyszłam za nią, ale nigdzie jej nie widzę. Może poszła do łazienki?? Nie tu też jej nie ma. Może wyszła z budynku??? Jest, ale z kim ona gada?? To Leon??? Co on tu robi??? Chociaż z drugiej strony... uśmiecha się... nie będę im przeszkadzać. Wracam na zajęcia.
Ten sam dzień wieczorem....
Francesca:
To wszystko mnie przerasta, ale co mam zrobić?? Leon... Leon.. Był dzisiaj taki słodki... Przyszedł do mnie... Chociaż trochę mnie wystraszył, ale potem był taki miły... Wysłuchał mnie... pocieszył... i nawet poradził co robić dalej.... Może go posłucham. Może powinnam dać Marco jeszcze jedną szanse, choć tak na prawdę to już go zbytnio nie lubię... Pamiętam jak go pierwszy raz zobaczyłam... W barze karaoke zaśpiewaliśmy razem... Potem pisał do mnie te wiersze... chociaż żaden do mnie nie dotarł. A, gdy spotkaliśmy się przez przypadek w parku, gdy szukałam Violi z Natalią. Potem pojechaliśmy razem do szpitala, a Viola powiedziała mu, że mi się podoba. Pamiętam jak Oliwia powiedziała mi, że gadała z Marco, a ten jej powiedział, że mnie lubi, ale wyszło jak wyszło. Co to?? Usłyszałam jak coś uderzyło o moje okno. Jakby kamyk. Wstałam i popatrzyłam do okna i kogo zobaczyłam?? Marco! Od razu otworzyłam okno.
- Fran! Proszę Cię wybacz mi. - zawołał
- Marco..
- Posłuchaj mnie byłem u Lary wytłumaczyłem jej jak to było na prawdę, teraz chcę ci to wytłumaczyć. Zacznijmy od tego, że Lara to moja znajoma. Jest mechanikiem tam gdzie razem z Leonem jeździmy na motorach. Któregoś dnia zapytała mnie czy nie poszedłbym z nią na wesele siostry. Pomyślałem sobie, że znam ją już długo i w sumie to czemu nie. Przyszedłem na umówione miejsce w garniturze, a ona powiedziała mi, że tak na prawdę nie ma siostry i to wszystko zmyśliła. Zaproponowałem jej w tedy, żebyśmy się przeszli. Bo co miałem zrobić?? Byłem smutny bo pisałem do ciebie wiersze, a ty zachowywałaś się jakby nic się nie stało. Teraz wiem, że żaden mój wiersz do ciebie nie dotarł, ale w tedy - nie wiedziałem. Byłem smutny i pomyślałem, ze co mi szkodzi?? Przeszliśmy kawałek, lecz jej zaraz zadzwonił telefon i poszła. To nawet nie była randka! Zrozum ona mnie okłamała, a ja miałem doła więc zrobiłem co zrobiłem, a teraz bardzo tego żałuję. Francesco! Proszę wybacz mi!! - jaki on słodki! Przyszedł tu by wytłumaczyć mi to wszystko, jamu na prawdę na mnie zależy, ale nie jestem pewna czy mi zależy na nim...
- Marco... Teraz ty posłuchaj mnie... Lubiłam cię..., nawet bardzo i strasznie się ucieszyłam, gdy zaprosiłeś mnie na randkę dziś w studiu... Poczułam się jak księżniczka.. Byłam przeszczęśliwa... Miałam ochotę tańczyć i skakać z radości, ale w tedy pojawiła się Lara... i ta moja radość zniknęła... Prysła jak bańka mydlana... I chociaż pewnie cię zranię to muszę ci powiedzieć..., że teraz nie czuję nic. Kompletnie nic. Wiedz, że ci wybaczam, ale muszę wszystko przemyśleć... Przemyśleć czy my mamy sens... Przepraszam... - Z każdym moim słowem, jego twarz z radosnej stawała się coraz smutniejsza, lecz musiałam mu to powiedzieć. Nie mogłam go oszukiwać.
- Dobrze. Będę jutro po zajęciach czekał na ciebię w parku koło fontanny, jeśli będziesz chciała dać nam szansę to tam przyjdź. Jeśli nie to chciałbym, abyśmy zostali przyjaciółmi.... - poszedł, a ja położyłam się na łóżko. Co mam zrobić??
Leon:
Miałem dziś zły dzień. Dowiedziałem się w końcu jakim cudem mam bliźniaka, a nikt nie chce się tego dowiedzieć. Przyszedłem do studia i zobaczyłem Francesce. Ucieszyłem się, że wszystko jej opowiem, ale mi się nie udało. Ona płakała. Chodziło o Marco. Jeśli on coś jej zrobi to mu nie daruje... Mimo, że to mój dobry przyjaciel. Francesca jest dla mnie ważna, dlatego powiedziałem jej, aby dała mu jeszcze jedną szansę, bo dobrze znam Marco i wiem, że jemu na prawdę na niej zależy. Choć tak w sumie to mnie też na niej zależy... Wracając do tego co się dowiedziałem. Jak pocieszyłem Fran to wszedłem do studia z nadzieją znalezienia Fede bo tylko on i Fran są zamieszani w tą aferę z drugim mną, lecz okazało się, że Federico nie ma. Dzwoniłem do niego i pisałem, ale się nie odezwał. Mam nadzieję, że jutro na zajęciach się pojawi......
_________________________________________________________________
Proszę bardzo oto rozdział 32. Trochę długo go pisałam, ale mam ostatnio dużo na głowie. W sumie to nie miałam nawet motywacji do pisania, bo pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się ani jeden komentarz. Ludzie jedno słowo wystarczy a przyśpieszycie dodanie kolejnego rozdziału o jakiś tydzień. Lecz. Przyłapałam was, że wam się poprostu nie chce komentować bo w moich ankietach było mniejwięcej po 5 głosów, więc jednak ktoś to czyta. Powiem wam też, że zwiększyła się ostatnio liczba wyświetleń i mam nadzieję, że dalej tak bedzie.
INFO: Prolog nowegoopowiadania jest już prawie gotowy. Więc postaram się szybko skończyć to opowiadanie i zacząć następne. Mam nadzieję, że ono też wam się spodoba, chociaż nie ukrywam, że mam zamiar w nowym opowiadaniu główną parą zrobić diecesce, a to już może wam się nie spodobać, ale no cóż wszystkim nie dogodzę.
Pozdrawiam Asia <3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ = PRZYŚPIESZASZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ
niedziela, 21 września 2014
Rozdział 31
Info: Te fragmenty, które były w poprzednim poście są na zielono.
W poprzednim rozdziale...
W studiu Fran spotyka Marco. Umawiają się na wieczór, lecz ich szczęście psuje pojawienie się Lary. Dziewczyna mówi mu co o nim myśli, że umawia się z nią, a po paru dniach z inną. Obie dziewczyny czują się zdradzone, a chłopak jest zdezorientowany. Po chwili rozumie swój błąd. Fran próbuje wyżalić się Camili, lecz ta lekceważy przyjaciółkę. Francesca wychodzi z zajęć, a następnie ze studia. Marco chce iść za nią, lecz ubiega go Natalia. Francesca czuje dotyk czyjejś dłoni na ramieniu....
Federico:
Udało mi się wybłagać Violę, aby wróciła do domu. Właśnie idziemy. Zaraz będziemy. Całą drogę nie odzywa się do mnie. Ja rozumiem, że nie chcę ze mną gadać, więc też się nie odzywam. Właśnie otwieram drzwi. Nikt nie stoi w korytarzu, wiec wołam:
- German! Olga! Zobaczcie kogo przyprowadziłem! - z gabinetu wychodzi German. Widzi Violettę i od razu ją przytula. Ona też go przytula. Po chwili z kuchni wychodzi Olga:
- O co tyle zamie... Voletta, Voletta. Słoneczko jak dobrze, że jesteś!! Strasznie się o ciebię martwiłam! - Viola puszcza ojca i idzie przytulić się do Olgi. Przez cały czas się nie odezwała. Gdy dziewczyny się przytulają, odchodzi do mnie German:
- Dziękuję, dziękuję Ci.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że się odnalazła. - powiedziałem.
- Violu maże byś coś zjadła?? - zapytał German. Viola nie odpowiedziała.
- Zaraz będzie obiad. Siadajcie do stołu. - rzekła Olgita. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę stołu. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
Violetta:
Siedzimy przy stole. Dobrze zrobiłam wracając??? Może nie powinnam tego robić?? Mogłam zostać w łazience. Fede w końcu by sobie poszedł, a w tedy ja schowałabym się gdzieś indziej, ale.... Nie mogłam mu odmówić. Popatrzył na mnie tymi oczami. Tymi, w których zawsze odpływam. I tymi, którymi teraz na mnie patrzy. Niech on przestanie. Dlaczego się na mnie patrzy?? Co ja mam zrobić??
W tym samym czasie...
Federico:
Viola nie ma co mówić. Z jednej strony ją rozumiem. To trudne nagle przestać być w centrum uwagi. No bo trzeba przyznać odkąd pojawiłem się w studiu wszyscy zawsze się za nią wstawiali, pytali ją o zdanie. Violetta ma to do siebie, że lubi być w centrum uwagi, ale nie robi to za wszelką cenę tak jak Ludmiła. Viola wie co zrobić, aby jej słuchali. Potrafi mówić mądrze. Z nią można pogadać o wszystkim. Można poprosić ją o radę i mieć pewność, że nie będzie ona bezsensowna, ale można z nią też świetnie się bawić, lecz gdy przyjdziesz do niej z płaczem nigdy cię nie oddeleguje, zawsze pocieszy i postara się pomóc. Ma piękny głos i zasługuje na to by najwięcej śpiewać, ale w studiu jest jeszcze mnóstwo innych osób, które także mają talent. Lecz wydaje mi się, że tym razem było inaczej. To Violetta potrzebowała porady. Nie wiem o co chodzi, ale widać, że ją coś ryzie. Ona potrzebowała wsparcia przyjaciółek, a one mają też swoje problemy. Z tego co mi się wydaje to ona czuje się pokrzywdzona. Bo Viola zawsze miała czas dla każdego. Nie ważne czy to byłem ja, Leon, Francesca, Marco, czy Natalia, a gdy ona raz potrzebowała pomocy to wszyscy się od niej odwrócili.
- Fede! Ziemia do Federico! - usłyszałem głos Violetty i ujrzałem jej rękę machającą nad moimi oczami wyrwała mnie z zamyślenia.
Violetta:
_ Fede! Ziemia do Federico! - musiałam coś zrobić. Patrzył na mnie, a ja nie mogę, nie chce...
Federico:
- Tak, coś się stało?? - czy coś mnie ominęło??
- Zapatrzyłeś się na mnie. Patrzyłeś na mnie już od paru minut i w ogóle nie mrugałeś. Olga zdąrzyła przynieść obiad.
- Zamyśliłem się. - jedliśmy w ciszy. Viola zjadła pierwsza. Podziękowała, odeszła od stołu i poszła na piętro. Ja zjadłem zaraz po niej i udałem się do swojego pokoju.
Violetta:
Jestem u siebie w pokoju. Nie mogę dalej mieszkać w nim pod jednym dachem. Nie mogę. Przecież jak on się dowie, że coś do niego czuję. To całe nasze życie się zepsuje. Leon. Co zrobi Leon?? Jego życie zepsuję. Zepsuję też życie Natalii. Przecież wiem, że lubi Fede i to już od dawna. Co ja mam zrobić???
Narrator:
Violetta zeszła po schodach na dół. Weszła do gabinetu ojca.
- Coś się stało?? - zapytał zatroskany German
Viola zamiast mu odpowiedzieć podbiegła do niego i mocno go przytuliła. Z oczu dziewczyny poleciała łza. W tym czasie Federico zszedł na dół. Kierował się do kuchni, lecz widząc Violę i Germana schował się i podsłuchiwał.
- Tato. Ja już nie mogę. - powiedział Viola ocierając łzę, nadal przytulona do swojego ojca
- Czego nie możesz?? Co się dzieję??
- Nie wiem, po prostu nie mogę. Muszę stąd wyjechać. Odpocząć.
- Dlaczego?? Violu czy coś się stało??
- Nie... Znaczy tak... Nie.. Nie.. Nie nic się na stało, po prostu muszę odpocząć.
- Dobrze Violu. - puściła go. Stanęła na przeciwko niego.
- Na prawdę?? Mogę?? - zapytała z niedowierzaniem
- Możesz. Nawet wiem gdzie.
- Tak?? Gdzie?? - na jej ustach pojawił się uśmiech
- Mój.. przyjaciel... mieszka nad morzem. Ma duży dom i córkę w twoim wieku. Myślę, że ucieszyłby się z twojej wizyty. Już dawno chciał cię poznać.
- Dziękuję. - jeszcze raz go przytuliła - kiedy mogę wyjechać??
- Kiedy chcesz. Zaraz poproszę Ramallo, żeby zarezerwował lot na jutro koło południa?? Może być??
- Tak. Może być. Violetta bardzo się ucieszyła i wciąż przytulała się do ojca. Natomiast Federico posmutniał. Gdy tylko usłyszał, że Violetta wyjeżdża wrócił do swojego pokoju. Rzucił się na swoje łóżko i nie wiedział co ze sobą zrobić. Zaś Violetta po chwili wyszła na piętro do swojego pokoju i od razu zaczęła się pakować.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Violetta wyjeżdża?? Dokąd??? Do kogo??? Dlaczego German tak łatwo się zgodził??? Dlaczego Violetta chce wyjechać??? Kolejne pytania. Strasznie się cieszę, że udało mi się znaleźć chwilę casu, aby napisać ten rozdział. Myślę, że coraz częściej będzie tekst narratora, bo dzięki temu więcej się dzieję, bo nie muszę pisać co w tym momencie myśli dana osoba. Zamierzam dodać kilka ankiet i mam prośbę abyście odpowiedzieli na pytania z nich. Nie mam pojęcia kiedy będzie next. Może jutro, a może w weekend, a może za 2 tygodnie?? Jak znajdę czas to napiszę :)
Pozdrawiam Asia <3
W poprzednim rozdziale...
W studiu Fran spotyka Marco. Umawiają się na wieczór, lecz ich szczęście psuje pojawienie się Lary. Dziewczyna mówi mu co o nim myśli, że umawia się z nią, a po paru dniach z inną. Obie dziewczyny czują się zdradzone, a chłopak jest zdezorientowany. Po chwili rozumie swój błąd. Fran próbuje wyżalić się Camili, lecz ta lekceważy przyjaciółkę. Francesca wychodzi z zajęć, a następnie ze studia. Marco chce iść za nią, lecz ubiega go Natalia. Francesca czuje dotyk czyjejś dłoni na ramieniu....
Federico:
Udało mi się wybłagać Violę, aby wróciła do domu. Właśnie idziemy. Zaraz będziemy. Całą drogę nie odzywa się do mnie. Ja rozumiem, że nie chcę ze mną gadać, więc też się nie odzywam. Właśnie otwieram drzwi. Nikt nie stoi w korytarzu, wiec wołam:
- German! Olga! Zobaczcie kogo przyprowadziłem! - z gabinetu wychodzi German. Widzi Violettę i od razu ją przytula. Ona też go przytula. Po chwili z kuchni wychodzi Olga:
- O co tyle zamie... Voletta, Voletta. Słoneczko jak dobrze, że jesteś!! Strasznie się o ciebię martwiłam! - Viola puszcza ojca i idzie przytulić się do Olgi. Przez cały czas się nie odezwała. Gdy dziewczyny się przytulają, odchodzi do mnie German:
- Dziękuję, dziękuję Ci.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że się odnalazła. - powiedziałem.
- Violu maże byś coś zjadła?? - zapytał German. Viola nie odpowiedziała.
- Zaraz będzie obiad. Siadajcie do stołu. - rzekła Olgita. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę stołu. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
Violetta:
Siedzimy przy stole. Dobrze zrobiłam wracając??? Może nie powinnam tego robić?? Mogłam zostać w łazience. Fede w końcu by sobie poszedł, a w tedy ja schowałabym się gdzieś indziej, ale.... Nie mogłam mu odmówić. Popatrzył na mnie tymi oczami. Tymi, w których zawsze odpływam. I tymi, którymi teraz na mnie patrzy. Niech on przestanie. Dlaczego się na mnie patrzy?? Co ja mam zrobić??
W tym samym czasie...
Federico:
Viola nie ma co mówić. Z jednej strony ją rozumiem. To trudne nagle przestać być w centrum uwagi. No bo trzeba przyznać odkąd pojawiłem się w studiu wszyscy zawsze się za nią wstawiali, pytali ją o zdanie. Violetta ma to do siebie, że lubi być w centrum uwagi, ale nie robi to za wszelką cenę tak jak Ludmiła. Viola wie co zrobić, aby jej słuchali. Potrafi mówić mądrze. Z nią można pogadać o wszystkim. Można poprosić ją o radę i mieć pewność, że nie będzie ona bezsensowna, ale można z nią też świetnie się bawić, lecz gdy przyjdziesz do niej z płaczem nigdy cię nie oddeleguje, zawsze pocieszy i postara się pomóc. Ma piękny głos i zasługuje na to by najwięcej śpiewać, ale w studiu jest jeszcze mnóstwo innych osób, które także mają talent. Lecz wydaje mi się, że tym razem było inaczej. To Violetta potrzebowała porady. Nie wiem o co chodzi, ale widać, że ją coś ryzie. Ona potrzebowała wsparcia przyjaciółek, a one mają też swoje problemy. Z tego co mi się wydaje to ona czuje się pokrzywdzona. Bo Viola zawsze miała czas dla każdego. Nie ważne czy to byłem ja, Leon, Francesca, Marco, czy Natalia, a gdy ona raz potrzebowała pomocy to wszyscy się od niej odwrócili.
- Fede! Ziemia do Federico! - usłyszałem głos Violetty i ujrzałem jej rękę machającą nad moimi oczami wyrwała mnie z zamyślenia.
Violetta:
_ Fede! Ziemia do Federico! - musiałam coś zrobić. Patrzył na mnie, a ja nie mogę, nie chce...
Federico:
- Tak, coś się stało?? - czy coś mnie ominęło??
- Zapatrzyłeś się na mnie. Patrzyłeś na mnie już od paru minut i w ogóle nie mrugałeś. Olga zdąrzyła przynieść obiad.
- Zamyśliłem się. - jedliśmy w ciszy. Viola zjadła pierwsza. Podziękowała, odeszła od stołu i poszła na piętro. Ja zjadłem zaraz po niej i udałem się do swojego pokoju.
Violetta:
Jestem u siebie w pokoju. Nie mogę dalej mieszkać w nim pod jednym dachem. Nie mogę. Przecież jak on się dowie, że coś do niego czuję. To całe nasze życie się zepsuje. Leon. Co zrobi Leon?? Jego życie zepsuję. Zepsuję też życie Natalii. Przecież wiem, że lubi Fede i to już od dawna. Co ja mam zrobić???
Narrator:
Violetta zeszła po schodach na dół. Weszła do gabinetu ojca.
- Coś się stało?? - zapytał zatroskany German
Viola zamiast mu odpowiedzieć podbiegła do niego i mocno go przytuliła. Z oczu dziewczyny poleciała łza. W tym czasie Federico zszedł na dół. Kierował się do kuchni, lecz widząc Violę i Germana schował się i podsłuchiwał.
- Tato. Ja już nie mogę. - powiedział Viola ocierając łzę, nadal przytulona do swojego ojca
- Czego nie możesz?? Co się dzieję??
- Nie wiem, po prostu nie mogę. Muszę stąd wyjechać. Odpocząć.
- Dlaczego?? Violu czy coś się stało??
- Nie... Znaczy tak... Nie.. Nie.. Nie nic się na stało, po prostu muszę odpocząć.
- Dobrze Violu. - puściła go. Stanęła na przeciwko niego.
- Na prawdę?? Mogę?? - zapytała z niedowierzaniem
- Możesz. Nawet wiem gdzie.
- Tak?? Gdzie?? - na jej ustach pojawił się uśmiech
- Mój.. przyjaciel... mieszka nad morzem. Ma duży dom i córkę w twoim wieku. Myślę, że ucieszyłby się z twojej wizyty. Już dawno chciał cię poznać.
- Dziękuję. - jeszcze raz go przytuliła - kiedy mogę wyjechać??
- Kiedy chcesz. Zaraz poproszę Ramallo, żeby zarezerwował lot na jutro koło południa?? Może być??
- Tak. Może być. Violetta bardzo się ucieszyła i wciąż przytulała się do ojca. Natomiast Federico posmutniał. Gdy tylko usłyszał, że Violetta wyjeżdża wrócił do swojego pokoju. Rzucił się na swoje łóżko i nie wiedział co ze sobą zrobić. Zaś Violetta po chwili wyszła na piętro do swojego pokoju i od razu zaczęła się pakować.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Violetta wyjeżdża?? Dokąd??? Do kogo??? Dlaczego German tak łatwo się zgodził??? Dlaczego Violetta chce wyjechać??? Kolejne pytania. Strasznie się cieszę, że udało mi się znaleźć chwilę casu, aby napisać ten rozdział. Myślę, że coraz częściej będzie tekst narratora, bo dzięki temu więcej się dzieję, bo nie muszę pisać co w tym momencie myśli dana osoba. Zamierzam dodać kilka ankiet i mam prośbę abyście odpowiedzieli na pytania z nich. Nie mam pojęcia kiedy będzie next. Może jutro, a może w weekend, a może za 2 tygodnie?? Jak znajdę czas to napiszę :)
Pozdrawiam Asia <3
środa, 10 września 2014
Rozdział 31 fragment
W poprzednim rozdziale...
W studiu Fran spotyka Marco. Umawiają się na wieczór, lecz ich szczęście psuje pojawienie się Lary. Dziewczyna mówi mu co o nim myśli, że umawia się z nią, a po paru dniach z inną. Obie dziewczyny czują się zdradzone, a chłopak jest zdezorientowany. Po chwili rozumie swój błąd. Fran próbuje wyżalić się Camili, lecz ta lekceważy przyjaciółkę. Francesca wychodzi z zajęć, a następnie ze studia. Marco chce iść za nią, lecz ubiega go Natalia. Francesca czuje dotyk czyjejś dłoni na ramieniu....
Federico:
Udało mi się wybłagać Violę, aby wróciła do domu. Właśnie idziemy. Zaraz będziemy. Całą drogę nie odzywa się do mnie. Ja rozumiem, że nie chcę ze mną gadać, więc też się nie odzywam. Właśnie otwieram drzwi. Nikt nie stoi w korytarzu, wiec wołam:
- German! Olga! Zobaczcie kogo przyprowadziłem! - z gabinetu wychodzi German. Widzi Violettę i od razu ją przytula. Ona też go przytula. Po chwili z kuchni wychodzi Olga:
- O co tyle zamie... Voletta, Voletta. Słoneczko jak dobrze, że jesteś!! Strasznie się o ciebię martwiłam! - Viola puszcza ojca i idzie przytulić się do Olgi. Przez cały czas się nie odezwała. Gdy dziewczyny się przytulają, odchodzi do mnie German:
- Dziękuję, dziękuję Ci.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że się odnalazła. - powiedziałem.
- Violu maże byś coś zjadła?? - zapytał German. Viola nie odpowiedziała.
- Zaraz będzie obiad. Siadajcie do stołu. - rzekła Olgita. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę stołu. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał. Viola nie miała co mówić. Z jednej strony ją rozumiem. To trudne nagle przestać być w centrum uwagi. No bo trzeba przyznać odkąd pojawiłem się w studiu wszyscy zawsze się za nią wstawiali, pytali ją o zdanie. Violetta ma to do siebie, że lubi być w centrum uwagi, ale nie robi to za wszelką cenę tak jak Ludmiła. Viola wie co zrobić, aby jej słuchali. Potrafi mówić mądrze. Z nią można pogadać o wszystkim. Można poprosić ja o radę i mieć pewność, że nie będzie ona bezsensowna, ale można z nią też świetnie się bawić, lecz gdy przyjdziesz do niej z płaczem nigdy cię nie oddeleguje, zawsze pocieszy i postara się pomóc. Ma piękny głos i zasługuje na to by najwięcej śpiewać, ale w studiu jest jeszcze mnóstwo innych osób, które także mają talent. Lecz wydaje mi się, że tym razem było inaczej. To Violetta potrzebowała porady. Nie wiem o co chodzi, ale widać, że ją coś ryzie. Ona potrzebowała wsparcia przyjaciółek, a one mają też swoje problemy. Z tego co mi się wydaje to ona czuje się pokrzywdzona. Bo Viola zawsze miała czas dla każdego. Nie ważne czy to byłem ja, Leon, Francesca, Marco, czy Natalia, a gdy ona raz potrzebowała pomocy to wszyscy się od niej odwrócili.
- Fede! Ziemia do Federico! - usłyszałem głos Violetty i ujrzałem jej rękę machającą nad moimi oczami wyrwała mnie z zamyślenia.
- Tak, coś się stało?? - czy coś mnie ominęło??
- Zapatrzyłeś się na mnie. Patrzyłeś na mnie już od paru minut i w ogóle nie mrugałeś. Olga zdąrzyła przynieść obiad.
- Zamyśliłem się. - jedliśmy w ciszy. Viola zjadła pierwsza. Podziękowała, odeszła od stołu i poszła na piętro. Ja zjadłem zaraz po niej i udałem się do swojego pokoju.
...........................................................................................,.,...............
No to macie fragment 31 rozdziału, gdyż nie zdążyłam napisać nic więcej. Mam strasznie dużo nauki i wogóle muszę się przyzwyczaić do nowej szkoły, nowej klasy i nowych przedmiotów. Może uda mi się coś napisać w weekend, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję że rozumiecie i nie macie mi za złe małą aktywność na blogu.
Pozdrawiam Asia <3
W studiu Fran spotyka Marco. Umawiają się na wieczór, lecz ich szczęście psuje pojawienie się Lary. Dziewczyna mówi mu co o nim myśli, że umawia się z nią, a po paru dniach z inną. Obie dziewczyny czują się zdradzone, a chłopak jest zdezorientowany. Po chwili rozumie swój błąd. Fran próbuje wyżalić się Camili, lecz ta lekceważy przyjaciółkę. Francesca wychodzi z zajęć, a następnie ze studia. Marco chce iść za nią, lecz ubiega go Natalia. Francesca czuje dotyk czyjejś dłoni na ramieniu....
Federico:
Udało mi się wybłagać Violę, aby wróciła do domu. Właśnie idziemy. Zaraz będziemy. Całą drogę nie odzywa się do mnie. Ja rozumiem, że nie chcę ze mną gadać, więc też się nie odzywam. Właśnie otwieram drzwi. Nikt nie stoi w korytarzu, wiec wołam:
- German! Olga! Zobaczcie kogo przyprowadziłem! - z gabinetu wychodzi German. Widzi Violettę i od razu ją przytula. Ona też go przytula. Po chwili z kuchni wychodzi Olga:
- O co tyle zamie... Voletta, Voletta. Słoneczko jak dobrze, że jesteś!! Strasznie się o ciebię martwiłam! - Viola puszcza ojca i idzie przytulić się do Olgi. Przez cały czas się nie odezwała. Gdy dziewczyny się przytulają, odchodzi do mnie German:
- Dziękuję, dziękuję Ci.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że się odnalazła. - powiedziałem.
- Violu maże byś coś zjadła?? - zapytał German. Viola nie odpowiedziała.
- Zaraz będzie obiad. Siadajcie do stołu. - rzekła Olgita. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę stołu. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał. Viola nie miała co mówić. Z jednej strony ją rozumiem. To trudne nagle przestać być w centrum uwagi. No bo trzeba przyznać odkąd pojawiłem się w studiu wszyscy zawsze się za nią wstawiali, pytali ją o zdanie. Violetta ma to do siebie, że lubi być w centrum uwagi, ale nie robi to za wszelką cenę tak jak Ludmiła. Viola wie co zrobić, aby jej słuchali. Potrafi mówić mądrze. Z nią można pogadać o wszystkim. Można poprosić ja o radę i mieć pewność, że nie będzie ona bezsensowna, ale można z nią też świetnie się bawić, lecz gdy przyjdziesz do niej z płaczem nigdy cię nie oddeleguje, zawsze pocieszy i postara się pomóc. Ma piękny głos i zasługuje na to by najwięcej śpiewać, ale w studiu jest jeszcze mnóstwo innych osób, które także mają talent. Lecz wydaje mi się, że tym razem było inaczej. To Violetta potrzebowała porady. Nie wiem o co chodzi, ale widać, że ją coś ryzie. Ona potrzebowała wsparcia przyjaciółek, a one mają też swoje problemy. Z tego co mi się wydaje to ona czuje się pokrzywdzona. Bo Viola zawsze miała czas dla każdego. Nie ważne czy to byłem ja, Leon, Francesca, Marco, czy Natalia, a gdy ona raz potrzebowała pomocy to wszyscy się od niej odwrócili.
- Fede! Ziemia do Federico! - usłyszałem głos Violetty i ujrzałem jej rękę machającą nad moimi oczami wyrwała mnie z zamyślenia.
- Tak, coś się stało?? - czy coś mnie ominęło??
- Zapatrzyłeś się na mnie. Patrzyłeś na mnie już od paru minut i w ogóle nie mrugałeś. Olga zdąrzyła przynieść obiad.
- Zamyśliłem się. - jedliśmy w ciszy. Viola zjadła pierwsza. Podziękowała, odeszła od stołu i poszła na piętro. Ja zjadłem zaraz po niej i udałem się do swojego pokoju.
...........................................................................................,.,...............
No to macie fragment 31 rozdziału, gdyż nie zdążyłam napisać nic więcej. Mam strasznie dużo nauki i wogóle muszę się przyzwyczaić do nowej szkoły, nowej klasy i nowych przedmiotów. Może uda mi się coś napisać w weekend, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję że rozumiecie i nie macie mi za złe małą aktywność na blogu.
Pozdrawiam Asia <3
niedziela, 31 sierpnia 2014
Rozdział 30
W poprzednim rozdziale..
Federico zamiast na zajęcia idzie do baru karaoke. Widzi tam Violettę śpiewającą En mi Mundo. Wychodzi na scenę i śpiewa razem z nią. Potem siadają przy stoliku. Długo nic nie mówią. Fede dostaje smsy od Leona i Fran. Leon pisze mu, że czegoś się dowiedział, a Fran, że potrzebuje rady. Fede ignoruje smsy i tłumaczy Violi, że Esmeralda w cale nie jest matką Leona. Opowiada jej o wszystkim co się wczoraj działo. Później mówi jej zadzwoni do Leona, aby do nich przyszedł. Dziewczyna nie pozwala mu zadzwonić. Tłumaczy się słowami, że nie chce widzieć Leona. Fede drąży temat Leona. Dziewczyna się denerwuje i idzie do toalety. Chłopak czeka na nią przy stoliku, ta po chwili wraca i mówi mu, że ten może już iść. Chłopak jest zdezorientowany. Chce, aby ona wróciła z nim do domu. Dziewczyna mówi mu, że nie ma po co wracać. Tłumaczy mu, że nikomu na niej nie zależy. Po dłuższych namowach chłopaka idą do domu.
W tym samym czasie....
Francesca:
Dalej mnie to wszystko męczy. Nie mogę zrozumieć jakim cudem są dwa Leony, a w dodatku Oliwia.... Jak ona mogła mi to zrobić???
-Cześć Fran! W końcu Cię znalazłem. - me rozmyślania przerwał nie kto inny jak Marco.
- Hej! - odpowiedziałam chłodno.
- Wiesz, chyba musimy pogadać. - powiedział już mniej entuzjastycznie
- Chyba. - Chyba?? Chyba?? Na nic więcej mnie nie stać???
- Oliwia Ci powiedziała, że ...
- Tak - przerwałam mu
- I już wszystko wiesz??
- Tak
- To może spot.. - nie dałam mu dokończyć
- Tak - przytuliłam go. Sama nie wiem czemu.
- To jeszcze zadzwonię. - powiedziałam nadal do niego przytulona, a on przytulił mnie mocniej. Nagle za moimi plecami ktoś chrząknął. Marco mnie puścił.
- Cześć Lara! Co ty tu robisz??- zapytał w cale nie zmieszany, czy zdziwiony, lecz radosny. - odwróciłam się za moimi plecami stała jakaś dziewczyna. Na oko w naszym wieku. Ma na sobie ogrodniczki, a pod nimi czerwoną bluzkę z krótkim rękawem. Jej jasno brązowe włosy są rozpuszczone, lekko kręcone. Na głowie ma czerwoną bandankę.
- Hej Marco! - ta zaś odezwała się z wyrzutem - Co ja tu robię?? Co JA tu robię??? Chyba co ty tu robisz??? Rozumiem byliśmy tylko na jednej randce, to nie oznacza, że od razu jesteśmy parą, ale żeby po paru dniach umawiać się z inną??? - analizuje każde jej słowo "byliśmy tylko na jednej randce" te słowa zabolały najbardziej. Miałam wrażenie, że ktoś wbił mi nóż w serce. " ale ty po paru dniach umawiasz się z inną" po paru dniach. Czyli, gdy ja zajmowałam się Oliwią i mówiłam jej jak on bardzo mi się podoba to ten był na randce z tą jak jej tam?? Larą??
- Lara, wiesz, że to nie tak??
- Co nie tak??? Zraniłeś mnie i to naprawdę bardzo. Wiesz przecież jak bardzo Cię lubię,- popatrzyła na niego. Postanowiłam się wtrącić:
-Ale tobie to nie wystarczyło. Musiałeś zranić też mnie.
- Fran. Wszystko Ci wytłumaczę. Strasznie Cię przepraszam. - Marco przepraszał, ale jakoś mu nie wierzyłam
- Ją przepraszasz, ale ja też tu jestem. - wtrąciła się Lara, a ja nie miałam ochoty dalej słuchać. Marco odwrócił się do Lary, a ja odeszłam z tamtąd.
Marco:
- Lara ty wiesz, że to wszystko nie tak. Ty mnie zaprosiłaś na wesele siostry, której tak na prawdę nie było. To miała być z mojej strony taka przyjacielska przysługa.
- Przysługa?? Wiesz mam Cię dość. - ledwo powstrzymywała się od łez - Ja myślałam, że coś z tego wyjdzie, ale nie to nie ma przyszłości. Jesteś podły, że tak mnie wykorzystałeś. - uderzyła mnie w twarz - a to za tą dziewczynę, bo ona jest tu chyba bardziej poszkodowana, lecz z tego co widzę nie ma odwagi Cię walnąć. - tak po prawdzie to sobie zasłużyłem. Lara wyszła ze studia. Powinienem najpierw wyjaśnić całą sprawę z Larą, a potem umawiać się z Fran. Właśnie Francesca, gdzie ona jest?? Rozejrzałem się po sali. Stała koło Camili.
Francesca:
Odeszłam. Widziałam tylko jak Marco tłumaczy coś Larze, a ona potem coś mu mówi. O jacie! Ona go uderzyła. Powiedziała jeszcze coś i wyszła. W tym czasie podeszłam do Camili.
- Co się stało?? - zapytała, a ja nie mogłam już powstrzymać łez i poczułam je na moich policzkach.
- Dzień dobry wszystkim! - odezwał się Pablo, a ja od razu otarłam łzy - to jak wam idą zadania?? Francesca, Camila, Violetta pokarzcie co macie??
- Violetta za... Violetty nie ma. - już bym się wygadała, że zaginęła. Jak German będzie chciał powiedzieć Pablo to sam mu powie.
-Rozumiem. To może Natalia i Federico???
- Federico dziś nie przyszedł. - odezwała się Natalia.
- To Natalia i Ludmiła.
- Pablo, Natalia jeszcze nie raczyła mi zaśpiewać tej piosenki. - odezwała się Ludmiła
- Natalio napisałaś ją??
- Tak.
- To zaśpiewaj. - wyszła na scenę i zaśpiewała tą piosenkę.
- Cami nie uwierzysz co mi zrobił Marco?? - mówiłam, gdy Nata śpiewała
- Fran. W końcu ułożyło mi się z Broedwayem, gdy wy się kłóciliście zaprosił mnie do kina! Świetnie nie?!?
- Tak. - odparłam chłodno
- Słuchaj nie mam pojęcia co ubrać. - kompletnie mnie zignorowała
- Możemy na chwilę pogadać o mnie?? - zapytałam z nadzieją na zrozumienie.
- Fran mam prośbę. Mam taki dobry humor nie chcę się teraz zasmucać twoimi problemami.
- Dzięki za zrozumienie - powiedziałam sarkastycznie i wyszłam z zajęć.
Marco:
Stoi koła Camili. Z jej oczu lecą łzy. Nie! To wszystko przeze mnie! Co ja sobie myślałem? Wchodzi Pablo. Fran ociera łzy. Pablo coś mówi, lecz jakoś mnie to nie interesuje. Fran mu coś mówi. Po chwili Natalia śpiewa piosenkę, a Fran coś mówi Camili. Gadają przez chwile, a tak właściwie Camila gada. Fran tylko zirytowana mówi coś w przerwach monologu Cami. Fran nagle wychodzi. Chcę iść za nią, lecz ubiega mnie Natalia. Właśnie skończyła śpiewać. Pablo coś jej powiedział i wyszła. Zostanę i tak za bardzo nabroiłem. Najpierw spotkam się z Larą powiem jej to wszystko jeszcze raz na spokojnie, a wieczorem jestem umówiony z Fran. Może mi wybaczy do wieczora?? Wszystko jest możliwe, a podobno nadzieja umiera ostatnia.
Fran:
Wyszłam z sali. Następnie ze studia. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane??? Gdy jest dobrze i masz wrażenie, że spełniają się twoje marzenia zawsze musi się coś skomplikować. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń.....
************************************************************************************
Macie rozdział 30. Wiem, wiem. Trochę późno, ale jutro rozpoczęcie roku noi miałam lekki zawrót głowy. No bo wiecie trzeba było ć rzeczy do szkoły i wykarzystać na maxa ostatni tydzień wakacji!! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Proszę o komentarze bez nich niemam motywacjii do dalszego pisania. Jutro zaczyna się rok szkolny i myślę, że w ciągu najblizszego tygodnia nic nie dodam. Może uda mi się napisać coś w weekend, ale wątpie. W przyszłym tygodniu będzie rozdział 31, a i postaram się pisać przynajmnej raz w tygodniu, a o większych nieobecnosciach wam pisać.
Pozdrawiam Asia <3 i życzę szczęśliwego ( jeśli to w ogóle możliwe) powrotu do szkoły :P
Federico zamiast na zajęcia idzie do baru karaoke. Widzi tam Violettę śpiewającą En mi Mundo. Wychodzi na scenę i śpiewa razem z nią. Potem siadają przy stoliku. Długo nic nie mówią. Fede dostaje smsy od Leona i Fran. Leon pisze mu, że czegoś się dowiedział, a Fran, że potrzebuje rady. Fede ignoruje smsy i tłumaczy Violi, że Esmeralda w cale nie jest matką Leona. Opowiada jej o wszystkim co się wczoraj działo. Później mówi jej zadzwoni do Leona, aby do nich przyszedł. Dziewczyna nie pozwala mu zadzwonić. Tłumaczy się słowami, że nie chce widzieć Leona. Fede drąży temat Leona. Dziewczyna się denerwuje i idzie do toalety. Chłopak czeka na nią przy stoliku, ta po chwili wraca i mówi mu, że ten może już iść. Chłopak jest zdezorientowany. Chce, aby ona wróciła z nim do domu. Dziewczyna mówi mu, że nie ma po co wracać. Tłumaczy mu, że nikomu na niej nie zależy. Po dłuższych namowach chłopaka idą do domu.
W tym samym czasie....
Francesca:
Dalej mnie to wszystko męczy. Nie mogę zrozumieć jakim cudem są dwa Leony, a w dodatku Oliwia.... Jak ona mogła mi to zrobić???
-Cześć Fran! W końcu Cię znalazłem. - me rozmyślania przerwał nie kto inny jak Marco.
- Hej! - odpowiedziałam chłodno.
- Wiesz, chyba musimy pogadać. - powiedział już mniej entuzjastycznie
- Chyba. - Chyba?? Chyba?? Na nic więcej mnie nie stać???
- Oliwia Ci powiedziała, że ...
- Tak - przerwałam mu
- I już wszystko wiesz??
- Tak
- To może spot.. - nie dałam mu dokończyć
- Tak - przytuliłam go. Sama nie wiem czemu.
- To jeszcze zadzwonię. - powiedziałam nadal do niego przytulona, a on przytulił mnie mocniej. Nagle za moimi plecami ktoś chrząknął. Marco mnie puścił.
- Cześć Lara! Co ty tu robisz??- zapytał w cale nie zmieszany, czy zdziwiony, lecz radosny. - odwróciłam się za moimi plecami stała jakaś dziewczyna. Na oko w naszym wieku. Ma na sobie ogrodniczki, a pod nimi czerwoną bluzkę z krótkim rękawem. Jej jasno brązowe włosy są rozpuszczone, lekko kręcone. Na głowie ma czerwoną bandankę.
- Hej Marco! - ta zaś odezwała się z wyrzutem - Co ja tu robię?? Co JA tu robię??? Chyba co ty tu robisz??? Rozumiem byliśmy tylko na jednej randce, to nie oznacza, że od razu jesteśmy parą, ale żeby po paru dniach umawiać się z inną??? - analizuje każde jej słowo "byliśmy tylko na jednej randce" te słowa zabolały najbardziej. Miałam wrażenie, że ktoś wbił mi nóż w serce. " ale ty po paru dniach umawiasz się z inną" po paru dniach. Czyli, gdy ja zajmowałam się Oliwią i mówiłam jej jak on bardzo mi się podoba to ten był na randce z tą jak jej tam?? Larą??
- Lara, wiesz, że to nie tak??
- Co nie tak??? Zraniłeś mnie i to naprawdę bardzo. Wiesz przecież jak bardzo Cię lubię,- popatrzyła na niego. Postanowiłam się wtrącić:
-Ale tobie to nie wystarczyło. Musiałeś zranić też mnie.
- Fran. Wszystko Ci wytłumaczę. Strasznie Cię przepraszam. - Marco przepraszał, ale jakoś mu nie wierzyłam
- Ją przepraszasz, ale ja też tu jestem. - wtrąciła się Lara, a ja nie miałam ochoty dalej słuchać. Marco odwrócił się do Lary, a ja odeszłam z tamtąd.
Marco:
- Lara ty wiesz, że to wszystko nie tak. Ty mnie zaprosiłaś na wesele siostry, której tak na prawdę nie było. To miała być z mojej strony taka przyjacielska przysługa.
- Przysługa?? Wiesz mam Cię dość. - ledwo powstrzymywała się od łez - Ja myślałam, że coś z tego wyjdzie, ale nie to nie ma przyszłości. Jesteś podły, że tak mnie wykorzystałeś. - uderzyła mnie w twarz - a to za tą dziewczynę, bo ona jest tu chyba bardziej poszkodowana, lecz z tego co widzę nie ma odwagi Cię walnąć. - tak po prawdzie to sobie zasłużyłem. Lara wyszła ze studia. Powinienem najpierw wyjaśnić całą sprawę z Larą, a potem umawiać się z Fran. Właśnie Francesca, gdzie ona jest?? Rozejrzałem się po sali. Stała koło Camili.
Francesca:
Odeszłam. Widziałam tylko jak Marco tłumaczy coś Larze, a ona potem coś mu mówi. O jacie! Ona go uderzyła. Powiedziała jeszcze coś i wyszła. W tym czasie podeszłam do Camili.
- Co się stało?? - zapytała, a ja nie mogłam już powstrzymać łez i poczułam je na moich policzkach.
- Dzień dobry wszystkim! - odezwał się Pablo, a ja od razu otarłam łzy - to jak wam idą zadania?? Francesca, Camila, Violetta pokarzcie co macie??
- Violetta za... Violetty nie ma. - już bym się wygadała, że zaginęła. Jak German będzie chciał powiedzieć Pablo to sam mu powie.
-Rozumiem. To może Natalia i Federico???
- Federico dziś nie przyszedł. - odezwała się Natalia.
- To Natalia i Ludmiła.
- Pablo, Natalia jeszcze nie raczyła mi zaśpiewać tej piosenki. - odezwała się Ludmiła
- Natalio napisałaś ją??
- Tak.
- To zaśpiewaj. - wyszła na scenę i zaśpiewała tą piosenkę.
- Cami nie uwierzysz co mi zrobił Marco?? - mówiłam, gdy Nata śpiewała
- Fran. W końcu ułożyło mi się z Broedwayem, gdy wy się kłóciliście zaprosił mnie do kina! Świetnie nie?!?
- Tak. - odparłam chłodno
- Słuchaj nie mam pojęcia co ubrać. - kompletnie mnie zignorowała
- Możemy na chwilę pogadać o mnie?? - zapytałam z nadzieją na zrozumienie.
- Fran mam prośbę. Mam taki dobry humor nie chcę się teraz zasmucać twoimi problemami.
- Dzięki za zrozumienie - powiedziałam sarkastycznie i wyszłam z zajęć.
Marco:
Stoi koła Camili. Z jej oczu lecą łzy. Nie! To wszystko przeze mnie! Co ja sobie myślałem? Wchodzi Pablo. Fran ociera łzy. Pablo coś mówi, lecz jakoś mnie to nie interesuje. Fran mu coś mówi. Po chwili Natalia śpiewa piosenkę, a Fran coś mówi Camili. Gadają przez chwile, a tak właściwie Camila gada. Fran tylko zirytowana mówi coś w przerwach monologu Cami. Fran nagle wychodzi. Chcę iść za nią, lecz ubiega mnie Natalia. Właśnie skończyła śpiewać. Pablo coś jej powiedział i wyszła. Zostanę i tak za bardzo nabroiłem. Najpierw spotkam się z Larą powiem jej to wszystko jeszcze raz na spokojnie, a wieczorem jestem umówiony z Fran. Może mi wybaczy do wieczora?? Wszystko jest możliwe, a podobno nadzieja umiera ostatnia.
Fran:
Wyszłam z sali. Następnie ze studia. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane??? Gdy jest dobrze i masz wrażenie, że spełniają się twoje marzenia zawsze musi się coś skomplikować. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń.....
************************************************************************************
Macie rozdział 30. Wiem, wiem. Trochę późno, ale jutro rozpoczęcie roku noi miałam lekki zawrót głowy. No bo wiecie trzeba było ć rzeczy do szkoły i wykarzystać na maxa ostatni tydzień wakacji!! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Proszę o komentarze bez nich niemam motywacjii do dalszego pisania. Jutro zaczyna się rok szkolny i myślę, że w ciągu najblizszego tygodnia nic nie dodam. Może uda mi się napisać coś w weekend, ale wątpie. W przyszłym tygodniu będzie rozdział 31, a i postaram się pisać przynajmnej raz w tygodniu, a o większych nieobecnosciach wam pisać.
Pozdrawiam Asia <3 i życzę szczęśliwego ( jeśli to w ogóle możliwe) powrotu do szkoły :P
sobota, 23 sierpnia 2014
Małe podsumowanie!
Małe, a raczej duże podsumowanie 8 miesięcy, które poświęciłam temu blogowi. Tak dziś 8 miesięcznica mojego bloga. Więc tak, zacznijmy od postów. W ciągu 8 miesięcy napisałam dla was 50 postów:
- 29 rozdziałów
- 3 One shoty
(Pamiętajcie, że niektóre rozdziały tak samo jak One shoty były w częściach)
Stworzyłam streszczenie całego opowiadania.
Teraz wyświetlenia. Przez te osiem miesięcy mój blog był wyświetlony prawie 5 tysięcy razy, a dokładniej 4 910.
Łączna liczba wyświetleń według kraju:
- 29 rozdziałów
- 3 One shoty
(Pamiętajcie, że niektóre rozdziały tak samo jak One shoty były w częściach)
Stworzyłam streszczenie całego opowiadania.
Teraz wyświetlenia. Przez te osiem miesięcy mój blog był wyświetlony prawie 5 tysięcy razy, a dokładniej 4 910.
Łączna liczba wyświetleń według kraju:
Polska - 4264
Stany Zjednoczone - 231
Zjednoczone Emiraty Arabskie - 178
Niemcy - 136
Ukraina - 25
Rosja - 14
Kenia - 11
Finlandia - 9
Włochy - 8
Litwa - 7
Napisaliście na moim blogu, aż 148 komentarzy.
W tym czasie zdobyłam 7 obserwatorów:
- magda biernacka
- Martyna Wierzchowska
- Paola l
- Monika Błachut
- Zuza
- marcia gim
- Viola123
Wszystkim obserwatorom bardzo dziękuję.
Co mogę jeszcze napisać... A tak. Raz zostałam nominowana do LBA. Przyznam, że nie żałuję tych wieluuuu godzin straconych na pisanie, czy wymyślanie rozdziałów. Zdobyłam paru wiernych fanów. Po tych ośmiu miesiącach chcę podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek odwiedzili mój blog, a zwłaszcza tym, którzy komentowali i wiernie czytali moje opowiadanie.
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Rozdział powinien pojawić się jutro albo po jutrze. Wciąż czekam na komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Napisaliście na moim blogu, aż 148 komentarzy.
W tym czasie zdobyłam 7 obserwatorów:
- magda biernacka
- Martyna Wierzchowska
- Paola l
- Monika Błachut
- Zuza
- marcia gim
- Viola123
Wszystkim obserwatorom bardzo dziękuję.
Co mogę jeszcze napisać... A tak. Raz zostałam nominowana do LBA. Przyznam, że nie żałuję tych wieluuuu godzin straconych na pisanie, czy wymyślanie rozdziałów. Zdobyłam paru wiernych fanów. Po tych ośmiu miesiącach chcę podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek odwiedzili mój blog, a zwłaszcza tym, którzy komentowali i wiernie czytali moje opowiadanie.
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Rozdział powinien pojawić się jutro albo po jutrze. Wciąż czekam na komentarze pod ostatnim rozdziałem.
środa, 13 sierpnia 2014
Usprawiedliwienie i Rozdział 29
W poprzednim rozdziale...
Esmeralda ucieka z domu, a za nią biegną nastolatki. Ta nagle rozpływa się w powietrzu. Wzrok wszystkich przyciąga ogłoszenie o tym, że Violetta zaginęła. Każdy obecny tam oprócz Leona 2 obwinia się o to , że ona zniknęła . Postanawiają, że zaczną jej szukać następnego dnia. Leony wymieniają się numerami telefonów i wszyscy wracają do domów. Wszyscy oprócz Leona, który idzie na tor. Francesca, gdy wchodzi do domu dowiaduje się, że Oliwia powiedziała Marco co Fran do niego czuje. Federico po powrocie pociesza Germana. Leon na torze spotyka Larę. Po paru przejechanych okrążeniach chowa motor. Lara opowiada mu o problemie z Marco. Leon radzi jej, aby przyszła jutro do studia i porozmawiała z Marco. Następnie rozchodzą się do domów.
Następnego dnia rano....
Federico:
Nie ma sensu, abym szedł dziś do studia. Zresztą w ogóle mi się nie chcę, ale nie mogę siedzieć w domu. Musze gdzieś iść. Przed chwilą wyszedłem z domu. Idę... przed siebie. Mam wrażenie, że coś mnie ciągnie, że wcale nie idę tak po prostu. Mam wrażenie, że jest w tym jakiś ukryty sens. Poznaję tę drogę. Idę prosto do baru karaoke. Tak w sumie myśląc .. to nawet dobry pomysł. Pośpiewam posłucham innych i odstresuje się. Jestem totalnie zdołowany. Mam wrażenie, że do niczego się nie nadaje. Nie potrafię odnaleźć Violetty. Nie potrafię pomóc Leonowi. Nie potrafię odkryć tajemnicy Esmeraldy, a co najgorsze nie potrafię sobie poradzić z własnymi sprawami. Z Natalią, która przeze mnie płacze i znajduje pocieszenie u boku Maxiego. No i co ja teraz zrobię jeśli ona na prawdę spotyka się z Maxim to nie wiem co sobie zrobię, będę załamany. Przecież dzięki niej zapomniałem o Violi i o tym co do niej czuje, a na prawdę poczułem coś do Naty. Może nie tak silnego jak do Violi, ale na prawdę zabolało mnie to, że spotyka się z Maxim. O! Już jestem strasznie szybko przyszedłem. Wchodzę do baru i słyszę En mi mundo - W moim świecie. Ciekawe kto to śpiewa??? Podchodzę bliżej i mijam ludzi, którzy blokowali mi widok i nie wierzę własnym oczom......... Na scenie jest Violetta. Patrzę na nią, lecz ona mnie nie widzi patrzy... sam nie wiem gdzie. Wygląda inaczej niż zwykle. Ma na sobie ciemne spodnie i białą bokserke. Wygląda... ślicznie. Włosy ma zaplecione w warkocz z boku głowy.
- I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem - właśnie śpiewa refren, ale jak śpiewa - przepięknie.
Szybko wchodzę na scenę biorę drugi mikrofon leżący na stoliku.
- I nie przestanę
Ni na sekundę
To moje przeznaczenie jest! - Stoję za nią. Skończyła refren. Już bierze wdech, aby śpiewać następną zwrotkę, lecz jestem szybszy:
- Nic się już nie zdarzy
Uwolnię wszystko. - jest troszkę wystraszona, ale cieszy się na mój widok.
-To co teraz czuję.
- wszystko, wszystko - zaśpiewała drugi głos.
-Nic się już nie zdarzy.
Uwolnię wszystko.
Wszystko to co miałem
Nic mnie nie zatrzyma - dośpiewałem drugą zwrotkę, a ta bezgłośnie zapytała, czy teraz ona ma śpiewać Potwierdziłem to kiwając głową.
-Teraz już to wiem.
Me uczucia się zmieniają.
I obawy też.
Gdy otworze drzwi, znikają.
Nie zdaję sobie z tego sprawy.
Bardzo się tym co dzień martwię.
Wątpliwości mnie znudziły.
I nie czekam już... - jak ona ślicznie śpiewa, teraz znów refren zaśpiewamy go razem.
- I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest !- śpiewając patrzymy sobie w oczy. W jej oczach widzę strach, rozdarcie, które chowa się za radością, którą widać na pierwszy rzut oka.
-I znowu budzę się.
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest ! - ludzie zaczęli klaskać, my się ukłoniliśmy i zeszliśmy ze sceny. Violetta skierowała się w stronę stolika z tyłu baru. Na krześle leżał jej plecak oraz ciemna bluza. Usiedliśmy. Siedzieliśmy w milczeniu dłuższą chwilę. Nagle podeszła do nas kelnerka. Zapytała czy coś zamawiamy. Popatrzyłem na Violę, ta przecząco kiwnęła głową. Popatrzyłem na kelnerkę, a ta zaproponowała orzeźwiającą lemoniadę. Poprosiłem o jedną, a dla Violi zamówiłem szklankę wody. Kelnerka sobie poszła i znów siedzieliśmy w milczeniu. Popatrzyłem na telefon. Dochodzi godzina 13:00. Odblokowałem telefon i zobaczyłem, że mam 3 nieodebrane rozmowy i 2 smsy. Zapomniałem, że wyciszyłem telefon. Dzwonił do mnie Leon, Francesca i German. Leon pewnie czegoś się dowiedział albo chciał się dowiedzieć czemu nie przyszedłem na zajęcia. Fran pewnie dzwoniła w podobnym celu. German, German pewnie chciał się dowiedzieć, czy nie znalazłem Violi. Zadzwonię do niego za chwilę. Teraz sprawdzę smsy.
Od Francesci
Dlaczego niema Cię na zajęciach??? Muszę z tobą porozmawiać. Potrzebuję porady. Jestem załamana. Jak będziesz mógł to zadzwoń.
Fran
Od LeonaCzemu nie przyszedłeś do studia??? Nie zgadniesz czego się dowiedziałem. Jak będziesz mógł to zadzwoń wszystko ci wytłumaczę.
Leon.
- Co takiego ciekawego masz w tym telefonie??? - zapytała Viola. Właśnie Viola! Ona jest teraz najważniejsza.
- Nic takiego to tylko Leon i Fran chcieli pogadać, ale mogą poczekać. Teraz najważniejsza jesteś ty. - Na pewno.... - wywróciła oczami
- Ale ja mówię prawdę - złapałem ją za rękę - musisz mnie wysłuchać. Esmeralda wcale nie jest matką Leona.
- Co? - zabrała swoją rękę.
- Właśnie, gadałem z Leonem jego mama nazywa się Julia.
- To kim jest Esmeralda
- Właśnie o to chodzi. Wczoraj ja, Leon i Fran poszliśmy do domu Esmeraldy i otworzył nam. Zgadnij kto??
- Nie mam pojęcia, Esmeralda??
- Nie, Leon!
- Ale, nie rozumiem, przecież przed chwilą mówiłeś, że Leon poszedł tam z wami, to jak mógł wam otworzyć??
- W tym rzecz. Okazało się, że ten chłopak, który nam otworzył też nazywa się Leon Verdas i jest prawie identyczny do naszego Leona. No dobra nasz Leon ma zielone oczy, a ten drugi ma oczy błękitne.
- Ale jak to możliwe, nic z tego nie rozumiem.
- Właśnie my też. Potem weszliśmy do domu tego Leona drugiego i weszła Esmeralda, lecz od razu, gdy nas zobaczyła uciekła. Pobiegliśmy za nią, ale nie udało nam się jej dogonić jakby rozpłynęła się w powietrzu. W tedy zobaczyliśmy ogłoszenia o tym, że zaginęłaś.
- Proszę, dla pani woda, a dla pana lemoniada. - podeszła kelnerka, podała nam napoje i poszła.
- Przed chwilą dostałem smsa od Leona. Napisał, że się czegoś dowiedział. Może do niego zadzwonię i powiem, żeby tu przyszedł. Na pewno bardzo się ucieszy jak mu powiem, że się znalazłaś. - już wyciągałem telefon i miałem dzwonić, gdy Viola wyrwała mi telefon
- Nie dzwoń do niego, nie mam ochoty go widzieć. - powiedziała.
- Okey jak chcesz, ale oddaj mi telefon - posłusznie oddała mi telefon i zaczęła pić swoją wodę. Ja również napiłem się mojej lemoniady. Ciekawe, dlaczego tak zareagowała, gdy chciałem zadzwonić do Leona??
- Ej, pokłóciłaś się z Leonem??? Stało się coś między wami?? - zapytałem
- Nie... Między nami wszystko dobrze..... - zaczęła kręcić rurką w szklance. Widać, że nie jest przekonana, że wszystko dobrze.
- To, dlaczego nie chcesz go widzieć??? - drążyłem temat
- Bo nie chce, po prostu nie chcę. - Gwałtownie wstała z krzesła wzięła swój plecak i odeszła od stolika. Zrobiła to bardzo gwałtownie bo, aż przewróciła szklankę z wodą. Momentalnie podniosłem szklankę i wytarłem serwetkami wodę. Następnie poszedłem za Violą, która na moje nieszczęście poszła do damskiej toalety. Przecież nie mogę tam wejść! Postanowiłem usiąść z powrotem do stolika. Zawołałem kelnerkę i poprosiłem o rachunek. Zapłaciłem, a Viola wyszła z łazienki.
- Jeśli to wszystko to możesz iść.
- Ale przecież. Wracasz ze mną.
- Nie. Ty wracasz. Ja tu zostaje. A raczej czekam zanim wyjdziesz, aby szybko stąd zniknąć. Bo wątpie, abyś był na tyle wyrozumiały, aby nikomu nie powiedzieć gdzie jestem.
- Violu! Nie pozwolę ci tu zostać. Proszę wróć ze mną do domu. Do studia. Do twoich przyjaciół.
- Tak, mam wrócić do tych wszystkich ludzi, którzy mają mnie gdzieś. Nikomu na mnie nie zależy. Zrozum mam powody, aby się tak zachowywać i, aby mieć do nich żal.
- Violu. Nie wiem co oni ci zrobili, ale przecież nie muszę nikomu mówić, że wróciłaś. Powiesz ojcu, że nie chcesz chodzić do studia i nie będziesz.
- To wszystko nie jest takie łatwe jak ci się wydaje. Pomyśl, czy ktokolwiek mnie szukał?? Robił to jedynie mój tata i do niego mogłabym wrócić. A co z resztą??? Z moimi przyjaciółmi?? Z Francescą, z Camilą z Natalią?? Myślałam, że w przyjaźni każdy jest równy. Gdy Lena miała wypadek poszłyśmy do szpitala. Mimo, że nie znam Leny zrobiłam to dla Natalii. Wysłuchiwałam jak ona gadała o tobie i o Maxim. Gadała mi jaki to jesteś okrutny, a przy tym jaki cudowny. Spędzałam czas z Oliwią. Mimo, że szczerze jej nie lubię. Robiłam to dla Fran. Wybaczyłam Camili mimo, że nie miałam na to ochoty. Uważałam, że ktoś kto zaprzyjaźnił się z Ludmiłą nie może mieć dobrych intencji, ale jednak. Wybaczyłem jej. - łzy zaszkliły się w jej oczach, a po chwili spłynęły po policzkach. - Co z moim chłopakiem?? Z Leonem?? Rozumiem, że ma ciężkie chwile, ale z tego co widzę nawet nie powiedział wam, że jesteśmy razem. - Oni są razem?? Dlaczego Leon nic mi nie powiedział?? - Nikomu na mnie nie zależy. Mogę się założyć, że ty też tylko udajesz. Tak na prawdę nie przyszedłeś mnie szukać. Chciałeś odpocząć, a to że mnie znalazłeś był dla ciebie bonus.
- To prawda nie przyszedłem tu cię szukać, ale cię znalazłem. Jestem szczęśliwy, że udało mi się ciebie odnaleźć.
- Jasne... - wywróciła oczami
- Violu. Zrozum, czasami robimy w życiu rzeczy, których potem żałujemy. Jestem pewny, że dziewczyny gdyby się wcześniej dowiedziały to by Cię szukały. Ale już ci mówiłem, że Fran dowiedziała się w tym samym czasie co ja i Leon. Wczoraj późnym wieczorem. Proszę Cię. Chodź ze mną do domu. German strasznie się o ciebie martwi. Nie musisz nikomu mówić, że wróciłaś. Ani iść jutro do studia, ale proszę cię wróć ze mną do domu.
- Dobra. - zabrała swoje rzeczy i poszła w stronę drzwi.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Strasznie was przepraszam za to małe opóźnienie. Zupełnie zapomniałam napisać, że wyjeżdżam. Wróciłam dopiero dziś w nocy, więc dziś dodaje wam rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Jak sądzicie o co w tym wszystkim chodzi??? Jakim cudem są dwa Leony??? Co ma z tym wspólnego Esmeralda??? Czego dowiedział się Leon, że pisał do Fede??? Czemu Fran napisała, że jest załamana??? Dlaczego Viola się tak zachowuje??? Tak wiele pytań, a tak mało rozdziałów do końca. Czekam na wasze opinie i komentarze.
Pozdrawiam Asia <3
Esmeralda ucieka z domu, a za nią biegną nastolatki. Ta nagle rozpływa się w powietrzu. Wzrok wszystkich przyciąga ogłoszenie o tym, że Violetta zaginęła. Każdy obecny tam oprócz Leona 2 obwinia się o to , że ona zniknęła . Postanawiają, że zaczną jej szukać następnego dnia. Leony wymieniają się numerami telefonów i wszyscy wracają do domów. Wszyscy oprócz Leona, który idzie na tor. Francesca, gdy wchodzi do domu dowiaduje się, że Oliwia powiedziała Marco co Fran do niego czuje. Federico po powrocie pociesza Germana. Leon na torze spotyka Larę. Po paru przejechanych okrążeniach chowa motor. Lara opowiada mu o problemie z Marco. Leon radzi jej, aby przyszła jutro do studia i porozmawiała z Marco. Następnie rozchodzą się do domów.
Następnego dnia rano....
Federico:
Nie ma sensu, abym szedł dziś do studia. Zresztą w ogóle mi się nie chcę, ale nie mogę siedzieć w domu. Musze gdzieś iść. Przed chwilą wyszedłem z domu. Idę... przed siebie. Mam wrażenie, że coś mnie ciągnie, że wcale nie idę tak po prostu. Mam wrażenie, że jest w tym jakiś ukryty sens. Poznaję tę drogę. Idę prosto do baru karaoke. Tak w sumie myśląc .. to nawet dobry pomysł. Pośpiewam posłucham innych i odstresuje się. Jestem totalnie zdołowany. Mam wrażenie, że do niczego się nie nadaje. Nie potrafię odnaleźć Violetty. Nie potrafię pomóc Leonowi. Nie potrafię odkryć tajemnicy Esmeraldy, a co najgorsze nie potrafię sobie poradzić z własnymi sprawami. Z Natalią, która przeze mnie płacze i znajduje pocieszenie u boku Maxiego. No i co ja teraz zrobię jeśli ona na prawdę spotyka się z Maxim to nie wiem co sobie zrobię, będę załamany. Przecież dzięki niej zapomniałem o Violi i o tym co do niej czuje, a na prawdę poczułem coś do Naty. Może nie tak silnego jak do Violi, ale na prawdę zabolało mnie to, że spotyka się z Maxim. O! Już jestem strasznie szybko przyszedłem. Wchodzę do baru i słyszę En mi mundo - W moim świecie. Ciekawe kto to śpiewa??? Podchodzę bliżej i mijam ludzi, którzy blokowali mi widok i nie wierzę własnym oczom......... Na scenie jest Violetta. Patrzę na nią, lecz ona mnie nie widzi patrzy... sam nie wiem gdzie. Wygląda inaczej niż zwykle. Ma na sobie ciemne spodnie i białą bokserke. Wygląda... ślicznie. Włosy ma zaplecione w warkocz z boku głowy.
- I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem - właśnie śpiewa refren, ale jak śpiewa - przepięknie.
Szybko wchodzę na scenę biorę drugi mikrofon leżący na stoliku.
- I nie przestanę
Ni na sekundę
To moje przeznaczenie jest! - Stoję za nią. Skończyła refren. Już bierze wdech, aby śpiewać następną zwrotkę, lecz jestem szybszy:
- Nic się już nie zdarzy
Uwolnię wszystko. - jest troszkę wystraszona, ale cieszy się na mój widok.
-To co teraz czuję.
- wszystko, wszystko - zaśpiewała drugi głos.
-Nic się już nie zdarzy.
Uwolnię wszystko.
Wszystko to co miałem
Nic mnie nie zatrzyma - dośpiewałem drugą zwrotkę, a ta bezgłośnie zapytała, czy teraz ona ma śpiewać Potwierdziłem to kiwając głową.
-Teraz już to wiem.
Me uczucia się zmieniają.
I obawy też.
Gdy otworze drzwi, znikają.
Nie zdaję sobie z tego sprawy.
Bardzo się tym co dzień martwię.
Wątpliwości mnie znudziły.
I nie czekam już... - jak ona ślicznie śpiewa, teraz znów refren zaśpiewamy go razem.
- I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest !- śpiewając patrzymy sobie w oczy. W jej oczach widzę strach, rozdarcie, które chowa się za radością, którą widać na pierwszy rzut oka.
-I znowu budzę się.
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest ! - ludzie zaczęli klaskać, my się ukłoniliśmy i zeszliśmy ze sceny. Violetta skierowała się w stronę stolika z tyłu baru. Na krześle leżał jej plecak oraz ciemna bluza. Usiedliśmy. Siedzieliśmy w milczeniu dłuższą chwilę. Nagle podeszła do nas kelnerka. Zapytała czy coś zamawiamy. Popatrzyłem na Violę, ta przecząco kiwnęła głową. Popatrzyłem na kelnerkę, a ta zaproponowała orzeźwiającą lemoniadę. Poprosiłem o jedną, a dla Violi zamówiłem szklankę wody. Kelnerka sobie poszła i znów siedzieliśmy w milczeniu. Popatrzyłem na telefon. Dochodzi godzina 13:00. Odblokowałem telefon i zobaczyłem, że mam 3 nieodebrane rozmowy i 2 smsy. Zapomniałem, że wyciszyłem telefon. Dzwonił do mnie Leon, Francesca i German. Leon pewnie czegoś się dowiedział albo chciał się dowiedzieć czemu nie przyszedłem na zajęcia. Fran pewnie dzwoniła w podobnym celu. German, German pewnie chciał się dowiedzieć, czy nie znalazłem Violi. Zadzwonię do niego za chwilę. Teraz sprawdzę smsy.
Od Francesci
Dlaczego niema Cię na zajęciach??? Muszę z tobą porozmawiać. Potrzebuję porady. Jestem załamana. Jak będziesz mógł to zadzwoń.
Fran
Od LeonaCzemu nie przyszedłeś do studia??? Nie zgadniesz czego się dowiedziałem. Jak będziesz mógł to zadzwoń wszystko ci wytłumaczę.
Leon.
- Co takiego ciekawego masz w tym telefonie??? - zapytała Viola. Właśnie Viola! Ona jest teraz najważniejsza.
- Nic takiego to tylko Leon i Fran chcieli pogadać, ale mogą poczekać. Teraz najważniejsza jesteś ty. - Na pewno.... - wywróciła oczami
- Ale ja mówię prawdę - złapałem ją za rękę - musisz mnie wysłuchać. Esmeralda wcale nie jest matką Leona.
- Co? - zabrała swoją rękę.
- Właśnie, gadałem z Leonem jego mama nazywa się Julia.
- To kim jest Esmeralda
- Właśnie o to chodzi. Wczoraj ja, Leon i Fran poszliśmy do domu Esmeraldy i otworzył nam. Zgadnij kto??
- Nie mam pojęcia, Esmeralda??
- Nie, Leon!
- Ale, nie rozumiem, przecież przed chwilą mówiłeś, że Leon poszedł tam z wami, to jak mógł wam otworzyć??
- W tym rzecz. Okazało się, że ten chłopak, który nam otworzył też nazywa się Leon Verdas i jest prawie identyczny do naszego Leona. No dobra nasz Leon ma zielone oczy, a ten drugi ma oczy błękitne.
- Ale jak to możliwe, nic z tego nie rozumiem.
- Właśnie my też. Potem weszliśmy do domu tego Leona drugiego i weszła Esmeralda, lecz od razu, gdy nas zobaczyła uciekła. Pobiegliśmy za nią, ale nie udało nam się jej dogonić jakby rozpłynęła się w powietrzu. W tedy zobaczyliśmy ogłoszenia o tym, że zaginęłaś.
- Proszę, dla pani woda, a dla pana lemoniada. - podeszła kelnerka, podała nam napoje i poszła.
- Przed chwilą dostałem smsa od Leona. Napisał, że się czegoś dowiedział. Może do niego zadzwonię i powiem, żeby tu przyszedł. Na pewno bardzo się ucieszy jak mu powiem, że się znalazłaś. - już wyciągałem telefon i miałem dzwonić, gdy Viola wyrwała mi telefon
- Nie dzwoń do niego, nie mam ochoty go widzieć. - powiedziała.
- Okey jak chcesz, ale oddaj mi telefon - posłusznie oddała mi telefon i zaczęła pić swoją wodę. Ja również napiłem się mojej lemoniady. Ciekawe, dlaczego tak zareagowała, gdy chciałem zadzwonić do Leona??
- Ej, pokłóciłaś się z Leonem??? Stało się coś między wami?? - zapytałem
- Nie... Między nami wszystko dobrze..... - zaczęła kręcić rurką w szklance. Widać, że nie jest przekonana, że wszystko dobrze.
- To, dlaczego nie chcesz go widzieć??? - drążyłem temat
- Bo nie chce, po prostu nie chcę. - Gwałtownie wstała z krzesła wzięła swój plecak i odeszła od stolika. Zrobiła to bardzo gwałtownie bo, aż przewróciła szklankę z wodą. Momentalnie podniosłem szklankę i wytarłem serwetkami wodę. Następnie poszedłem za Violą, która na moje nieszczęście poszła do damskiej toalety. Przecież nie mogę tam wejść! Postanowiłem usiąść z powrotem do stolika. Zawołałem kelnerkę i poprosiłem o rachunek. Zapłaciłem, a Viola wyszła z łazienki.
- Jeśli to wszystko to możesz iść.
- Ale przecież. Wracasz ze mną.
- Nie. Ty wracasz. Ja tu zostaje. A raczej czekam zanim wyjdziesz, aby szybko stąd zniknąć. Bo wątpie, abyś był na tyle wyrozumiały, aby nikomu nie powiedzieć gdzie jestem.
- Violu! Nie pozwolę ci tu zostać. Proszę wróć ze mną do domu. Do studia. Do twoich przyjaciół.
- Tak, mam wrócić do tych wszystkich ludzi, którzy mają mnie gdzieś. Nikomu na mnie nie zależy. Zrozum mam powody, aby się tak zachowywać i, aby mieć do nich żal.
- Violu. Nie wiem co oni ci zrobili, ale przecież nie muszę nikomu mówić, że wróciłaś. Powiesz ojcu, że nie chcesz chodzić do studia i nie będziesz.
- To wszystko nie jest takie łatwe jak ci się wydaje. Pomyśl, czy ktokolwiek mnie szukał?? Robił to jedynie mój tata i do niego mogłabym wrócić. A co z resztą??? Z moimi przyjaciółmi?? Z Francescą, z Camilą z Natalią?? Myślałam, że w przyjaźni każdy jest równy. Gdy Lena miała wypadek poszłyśmy do szpitala. Mimo, że nie znam Leny zrobiłam to dla Natalii. Wysłuchiwałam jak ona gadała o tobie i o Maxim. Gadała mi jaki to jesteś okrutny, a przy tym jaki cudowny. Spędzałam czas z Oliwią. Mimo, że szczerze jej nie lubię. Robiłam to dla Fran. Wybaczyłam Camili mimo, że nie miałam na to ochoty. Uważałam, że ktoś kto zaprzyjaźnił się z Ludmiłą nie może mieć dobrych intencji, ale jednak. Wybaczyłem jej. - łzy zaszkliły się w jej oczach, a po chwili spłynęły po policzkach. - Co z moim chłopakiem?? Z Leonem?? Rozumiem, że ma ciężkie chwile, ale z tego co widzę nawet nie powiedział wam, że jesteśmy razem. - Oni są razem?? Dlaczego Leon nic mi nie powiedział?? - Nikomu na mnie nie zależy. Mogę się założyć, że ty też tylko udajesz. Tak na prawdę nie przyszedłeś mnie szukać. Chciałeś odpocząć, a to że mnie znalazłeś był dla ciebie bonus.
- To prawda nie przyszedłem tu cię szukać, ale cię znalazłem. Jestem szczęśliwy, że udało mi się ciebie odnaleźć.
- Jasne... - wywróciła oczami
- Violu. Zrozum, czasami robimy w życiu rzeczy, których potem żałujemy. Jestem pewny, że dziewczyny gdyby się wcześniej dowiedziały to by Cię szukały. Ale już ci mówiłem, że Fran dowiedziała się w tym samym czasie co ja i Leon. Wczoraj późnym wieczorem. Proszę Cię. Chodź ze mną do domu. German strasznie się o ciebie martwi. Nie musisz nikomu mówić, że wróciłaś. Ani iść jutro do studia, ale proszę cię wróć ze mną do domu.
- Dobra. - zabrała swoje rzeczy i poszła w stronę drzwi.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Strasznie was przepraszam za to małe opóźnienie. Zupełnie zapomniałam napisać, że wyjeżdżam. Wróciłam dopiero dziś w nocy, więc dziś dodaje wam rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Jak sądzicie o co w tym wszystkim chodzi??? Jakim cudem są dwa Leony??? Co ma z tym wspólnego Esmeralda??? Czego dowiedział się Leon, że pisał do Fede??? Czemu Fran napisała, że jest załamana??? Dlaczego Viola się tak zachowuje??? Tak wiele pytań, a tak mało rozdziałów do końca. Czekam na wasze opinie i komentarze.
Pozdrawiam Asia <3
czwartek, 31 lipca 2014
Rozdział 28 część 2
W tym samym czasie...
Francesca:
Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie weszłam do domu. Od razu przywitała mnie Oliwia. Zupełnie o niej zapomniałam! Musiała się strasznie martwić.
- Jak było na randce z Leonem i Fede??? - zapytała Oliwia
- Co?? - zapytałam nic nie rozumiejąc
- Nie ważne... Mam ci coś do powiedzenia, ale musisz obiecać, że nic mi nie zrobisz. - zapytała i weszłyśmy do naszego pokoju.
- Mów, ale niczego ci nie gwarantuję
- Bo ja... spotkałam się z Marco i powiedziałam mu, że ci się podoba. - zasłoniła się poduszką i szykowała na moje uderzenie
- JAK MOGŁAŚ ???? - wrzasnęłam. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
- No co on podoba się tobie, a ty jemu, nawet mi to powiedział. Oboje jesteście tak wstydliwi, że nie wykonacie pierwszego kroku, więc zrobiłam go ja.
- Wiesz. Muszę wziąć prysznic i wszystko przemyśleć. To był bardzo długi dzień. - postanowiłam
- OK - skierowałam się do łazienki...
W tym samym czasie....
Leon:
Właśnie Fede poszedł odprowadzić Fran. Mój.... sobowtór.... też poszedł. Ja również udałem się w stronę domu, lecz w połowie drogi zdecydowałem się iść gdzie indziej. Skierowałem się na tor. Muszę wszystko odreagować, zwłaszcza, że nikogo nie ma w domu. Po paru minutach byłem już na miejscu. Zobaczyłem Larę.
- Cześć! - przywitałem się
-Aaa! To ty Leon, ale mnie wystraszyłeś. Nie spodziewałam się tutaj nikogo o tej porze. Właśnie zamykam.
- Już zamykasz?? Możesz poczekać chwilkę??? Albo daj mi klucz, ja zamknę, muszę trochę pojeździć. Miałem ciężki dzień.
- Jasne, idź się przygotuj, a ja przygotuję ci tor i motor.
- Dzięki, ale jest już późno, nie musisz zostawać, poradze sobie.
- Nie ma sprawy i tak nie mam nic do roboty. - uśmiechnęła się, odwzajemniłem uśmiech i poszedłem sę przygotować. Po chwili przyszłem, wsiadłem na motor i jechałem i jechałem. Życie właśnie mi się zawaliło, nie wiem co o tym myśleć. Bardzo martwie się o Viole. Gdzie ona mogła pójść?? Lara dalej jest na torze. Widać, że ją też coś trapi. Wystarczy tej jazdy na dziś. Wracam. Zostawiam motor i podchodzę do niej.
- Co cię trapi?? - może jeśli rozwiąże jej problemy przestanę myśleć o swoich.
-Dobra! Marco, to o niego chodzi.
- No znam jednego Marco, a co z nim nie tak???
- Bo pamiętasz zaprosiłam go na wesele siostry, ale wesela nie było, bo.. ja nie mam siostry. Noi zamiast tego poszliśmy na spacer po plaży i było genialnie. No, ale on się od tamtej pory do mnie nie odezwał, nawet nie przyszedł na tor. No i nie wiem, bo to była randka... nie???
- Wydaje mi się, że tak. - poparłem ją - ale w sumie to nie wiem, czy on myśli o was na powaznie, czyli nie wiem, czy uważa, że jesteście razem, radziłbym ci z nim pogadać. Dziś jest już późno, ale przyjdź jutro do studia i z nim pogadaj.
- Dzięki Leon, - przytuliła mnie - ty zawsze wiesz co zrobić.
- Dobra może powinnaś wracać, ja też bo jest już na prawdę późno.
- I ciemno. - dodała i się zaśmiała. Zamkneliśmy tor i rozeszlismy się do domów. Nadal nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może jak się prześpie będzie lepiej.
##########################################################
Wiem, wiem trochę to zagmatwane. Podpowiem wam, że już w rozdziale 29 pojawi się..... Violetta. Kto ją znajdzie???? Może sama postanowi wrócić??? Czy to, że wróci pomoże jej rozwiązać swoje problemy??? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale.
Pozdrawiam Asia <3
Francesca:
Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie weszłam do domu. Od razu przywitała mnie Oliwia. Zupełnie o niej zapomniałam! Musiała się strasznie martwić.
- Jak było na randce z Leonem i Fede??? - zapytała Oliwia
- Co?? - zapytałam nic nie rozumiejąc
- Nie ważne... Mam ci coś do powiedzenia, ale musisz obiecać, że nic mi nie zrobisz. - zapytała i weszłyśmy do naszego pokoju.
- Mów, ale niczego ci nie gwarantuję
- Bo ja... spotkałam się z Marco i powiedziałam mu, że ci się podoba. - zasłoniła się poduszką i szykowała na moje uderzenie
- JAK MOGŁAŚ ???? - wrzasnęłam. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
- No co on podoba się tobie, a ty jemu, nawet mi to powiedział. Oboje jesteście tak wstydliwi, że nie wykonacie pierwszego kroku, więc zrobiłam go ja.
- Wiesz. Muszę wziąć prysznic i wszystko przemyśleć. To był bardzo długi dzień. - postanowiłam
- OK - skierowałam się do łazienki...
W tym samym czasie....
Leon:
Właśnie Fede poszedł odprowadzić Fran. Mój.... sobowtór.... też poszedł. Ja również udałem się w stronę domu, lecz w połowie drogi zdecydowałem się iść gdzie indziej. Skierowałem się na tor. Muszę wszystko odreagować, zwłaszcza, że nikogo nie ma w domu. Po paru minutach byłem już na miejscu. Zobaczyłem Larę.
- Cześć! - przywitałem się
-Aaa! To ty Leon, ale mnie wystraszyłeś. Nie spodziewałam się tutaj nikogo o tej porze. Właśnie zamykam.
- Już zamykasz?? Możesz poczekać chwilkę??? Albo daj mi klucz, ja zamknę, muszę trochę pojeździć. Miałem ciężki dzień.
- Jasne, idź się przygotuj, a ja przygotuję ci tor i motor.
- Dzięki, ale jest już późno, nie musisz zostawać, poradze sobie.
- Nie ma sprawy i tak nie mam nic do roboty. - uśmiechnęła się, odwzajemniłem uśmiech i poszedłem sę przygotować. Po chwili przyszłem, wsiadłem na motor i jechałem i jechałem. Życie właśnie mi się zawaliło, nie wiem co o tym myśleć. Bardzo martwie się o Viole. Gdzie ona mogła pójść?? Lara dalej jest na torze. Widać, że ją też coś trapi. Wystarczy tej jazdy na dziś. Wracam. Zostawiam motor i podchodzę do niej.
- Co cię trapi?? - może jeśli rozwiąże jej problemy przestanę myśleć o swoich.
-Dobra! Marco, to o niego chodzi.
- No znam jednego Marco, a co z nim nie tak???
- Bo pamiętasz zaprosiłam go na wesele siostry, ale wesela nie było, bo.. ja nie mam siostry. Noi zamiast tego poszliśmy na spacer po plaży i było genialnie. No, ale on się od tamtej pory do mnie nie odezwał, nawet nie przyszedł na tor. No i nie wiem, bo to była randka... nie???
- Wydaje mi się, że tak. - poparłem ją - ale w sumie to nie wiem, czy on myśli o was na powaznie, czyli nie wiem, czy uważa, że jesteście razem, radziłbym ci z nim pogadać. Dziś jest już późno, ale przyjdź jutro do studia i z nim pogadaj.
- Dzięki Leon, - przytuliła mnie - ty zawsze wiesz co zrobić.
- Dobra może powinnaś wracać, ja też bo jest już na prawdę późno.
- I ciemno. - dodała i się zaśmiała. Zamkneliśmy tor i rozeszlismy się do domów. Nadal nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może jak się prześpie będzie lepiej.
##########################################################
Wiem, wiem trochę to zagmatwane. Podpowiem wam, że już w rozdziale 29 pojawi się..... Violetta. Kto ją znajdzie???? Może sama postanowi wrócić??? Czy to, że wróci pomoże jej rozwiązać swoje problemy??? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale.
Pozdrawiam Asia <3
poniedziałek, 28 lipca 2014
Rozdział 28 część 1
W poprzednim rozdziale.....
Francesca, Leon i Federico stoją pod drzwiami domu Esmeraldy. Otwiera im... Leon. Żadna z obecnych osób nie rozumie o co chodzi. Leon oraz drugi Leon mdleją. Federico budzi swojego przyjaciela, natomiast Francesca wylewa wodę na twarz nieznajomego. Szatyni długo patrzą na siebie. Po chwili milczenia wtrąca się Federico i pyta czy mogą usiąść na spokojnie w domu. Mieszkaniec zaprasza ich do środka. Francesca mówi to co jej ślina na język przyniesie, lecz po chwili do domu wchodzi Esmeralda, widząc ich w salonie wybiega z domu, a nastolatki biegną za nią...
Federico:
Siedzieliśmy w domu drugiego Leona, gdy nagle weszła Esmeralda. Myślałem, że zacznie nam to wszystko tłumaczyć, ale nie! Ta wolała uciec. To co pobiegliśmy za nią, ja biegam najszybciej, więc byłem zaraz za nią, lecz ta jakby się rozpuściła w powietrzu. Obracam się chcę wrócić do reszty, lecz ich nie widzę. Cofam się trochę i moim oczom ukazuje się drzewo, lecz to nie ono zwróciło moją uwagę. Tylko to co wisiało na nim, a dokładniej plakat z napisem "Poszukiwana" i ze zdjęciem Violetty. Zerwałem ogłoszenie i pobiegłem skąd przybyłem. Po chwili zobaczyłem resztę. Stojącą przy drzewie i patrzącą na takie samo ogłoszenie, które trzymam w dłoni.
-Wy też to zaważyliście?? - zwracam się do reszty.
- Ale, jak to możliwe??? Byłem tak zajęty sobą, że nie pomyślałem o tym, że ona wciąż uważa, że Esmeralda jest moją matką. - walnął pięścią w drzewo Leon. Ten nasz Leon. (( dla rozróżnienia chłopak Violetty to Leon, zaś ten drugi to Leon 2))
- Co teraz robimy??? Idziemy jej szukać??? - zapytała Fran, która też czuła z powodu ucieczki Violi wyrzuty sumienia.
- Nie, nie opłaca się jej teraz szukać. Rozejdźmy się do domów. Wszyscy musimy odpocząć i wszystko jeszcze raz przemyśleć. - powiedział Leon, a ja popatrzyłem na Leona2, który stał za nami trochę z tyłu. Widać, że jest myślami gdzie indziej i w cale się mu nie dziwię.
-Pójdziemy do jej domu jutro po zajęciach i zapytamy Germana o postęp śledztwa. W tedy pójdziemy jej szukać w miejscach do których lubi chodzić. - zaproponowała Fran
- Jestem za - odezwałem się
- Lleon, mmassz tuu móój nummer jakk byśś siię czczeggoś dowiedział to zadzwońń - powiedział Leon 2 dając karteczkę Leonowi, który oderwał kawałek karteczki, wyciągnął z kieszeni długopis i na skrawku napisał swój numer. - Jjak ty sięę czegośś dowwieszsz to tteż zadzwoń. - podał Leonowi2 tą karteczke. Oboje strasznie się jąkali, ale w sumie się im nie dziwie. Są przerażeni, nie mają pojęcia kim są i co się dzieje.
- Dobra Leony, wracajcie do domów, a ja odprowadzę Fran. - zadecydowałem. Chłopaki poszły, a ja i Fran szliśmy w stronę jej domu nic nie mówiąc. Pod domem Fran powiedziałem tylko "Cześć" , a ona "Pa" i poszliśmy. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu Violetty. Wszedłem i od razu pojawiła się Olga i German.
-Już myślałam, że to Viola! - złapała się za głowę Olga - gdzie ona mogła pójść. - powiedziała i zniknęła w kuchni.
- Widziałem ogłoszenie. Kiedy się zorientowaliście, że jej nie ma?? - zapytałem Germana
- Rano. Poszedłem ją obudzić. Nie było jej. Łóżko było wypchane poduszkami. Nie było jej plecaka. Zniknął też portfel, ale dziwne jest to, że ubranie, które miała wczoraj leży na krześle, a zniknęła ciemna bluza i ciemne spodnie oraz jej trampki. Musiała wyjść wczoraj w nocy.
- Ale jestem głupi. Byłem u niej dziś rano i nie zauważyłem, że jej nie ma. - podszedłem do niego i go przytuliłem, wiem, że martwi się jeszcze bardziej niż ja, Leon i Fran razem wzięci.
- Nie martw się jestem pewny, że się znajdzie. - puściłem go i poszedłem do pokoju.
************************************************************
Przepraszam, że dopiero dziś, ale no wiecie WAKACJE :)
Podzieliłam ten rozdział na 2 części, ponieważ był trochę długi.
Pozdrawiam Asia <3
Francesca, Leon i Federico stoją pod drzwiami domu Esmeraldy. Otwiera im... Leon. Żadna z obecnych osób nie rozumie o co chodzi. Leon oraz drugi Leon mdleją. Federico budzi swojego przyjaciela, natomiast Francesca wylewa wodę na twarz nieznajomego. Szatyni długo patrzą na siebie. Po chwili milczenia wtrąca się Federico i pyta czy mogą usiąść na spokojnie w domu. Mieszkaniec zaprasza ich do środka. Francesca mówi to co jej ślina na język przyniesie, lecz po chwili do domu wchodzi Esmeralda, widząc ich w salonie wybiega z domu, a nastolatki biegną za nią...
Federico:
Siedzieliśmy w domu drugiego Leona, gdy nagle weszła Esmeralda. Myślałem, że zacznie nam to wszystko tłumaczyć, ale nie! Ta wolała uciec. To co pobiegliśmy za nią, ja biegam najszybciej, więc byłem zaraz za nią, lecz ta jakby się rozpuściła w powietrzu. Obracam się chcę wrócić do reszty, lecz ich nie widzę. Cofam się trochę i moim oczom ukazuje się drzewo, lecz to nie ono zwróciło moją uwagę. Tylko to co wisiało na nim, a dokładniej plakat z napisem "Poszukiwana" i ze zdjęciem Violetty. Zerwałem ogłoszenie i pobiegłem skąd przybyłem. Po chwili zobaczyłem resztę. Stojącą przy drzewie i patrzącą na takie samo ogłoszenie, które trzymam w dłoni.
-Wy też to zaważyliście?? - zwracam się do reszty.
- Ale, jak to możliwe??? Byłem tak zajęty sobą, że nie pomyślałem o tym, że ona wciąż uważa, że Esmeralda jest moją matką. - walnął pięścią w drzewo Leon. Ten nasz Leon. (( dla rozróżnienia chłopak Violetty to Leon, zaś ten drugi to Leon 2))
- Co teraz robimy??? Idziemy jej szukać??? - zapytała Fran, która też czuła z powodu ucieczki Violi wyrzuty sumienia.
- Nie, nie opłaca się jej teraz szukać. Rozejdźmy się do domów. Wszyscy musimy odpocząć i wszystko jeszcze raz przemyśleć. - powiedział Leon, a ja popatrzyłem na Leona2, który stał za nami trochę z tyłu. Widać, że jest myślami gdzie indziej i w cale się mu nie dziwię.
-Pójdziemy do jej domu jutro po zajęciach i zapytamy Germana o postęp śledztwa. W tedy pójdziemy jej szukać w miejscach do których lubi chodzić. - zaproponowała Fran
- Jestem za - odezwałem się
- Lleon, mmassz tuu móój nummer jakk byśś siię czczeggoś dowiedział to zadzwońń - powiedział Leon 2 dając karteczkę Leonowi, który oderwał kawałek karteczki, wyciągnął z kieszeni długopis i na skrawku napisał swój numer. - Jjak ty sięę czegośś dowwieszsz to tteż zadzwoń. - podał Leonowi2 tą karteczke. Oboje strasznie się jąkali, ale w sumie się im nie dziwie. Są przerażeni, nie mają pojęcia kim są i co się dzieje.
- Dobra Leony, wracajcie do domów, a ja odprowadzę Fran. - zadecydowałem. Chłopaki poszły, a ja i Fran szliśmy w stronę jej domu nic nie mówiąc. Pod domem Fran powiedziałem tylko "Cześć" , a ona "Pa" i poszliśmy. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu Violetty. Wszedłem i od razu pojawiła się Olga i German.
-Już myślałam, że to Viola! - złapała się za głowę Olga - gdzie ona mogła pójść. - powiedziała i zniknęła w kuchni.
- Widziałem ogłoszenie. Kiedy się zorientowaliście, że jej nie ma?? - zapytałem Germana
- Rano. Poszedłem ją obudzić. Nie było jej. Łóżko było wypchane poduszkami. Nie było jej plecaka. Zniknął też portfel, ale dziwne jest to, że ubranie, które miała wczoraj leży na krześle, a zniknęła ciemna bluza i ciemne spodnie oraz jej trampki. Musiała wyjść wczoraj w nocy.
- Ale jestem głupi. Byłem u niej dziś rano i nie zauważyłem, że jej nie ma. - podszedłem do niego i go przytuliłem, wiem, że martwi się jeszcze bardziej niż ja, Leon i Fran razem wzięci.
- Nie martw się jestem pewny, że się znajdzie. - puściłem go i poszedłem do pokoju.
************************************************************
Przepraszam, że dopiero dziś, ale no wiecie WAKACJE :)
Podzieliłam ten rozdział na 2 części, ponieważ był trochę długi.
Pozdrawiam Asia <3
środa, 23 lipca 2014
Nowa strona :D
Dziś opublikowałam nową stronę "streszczenie".
Jak sama nazwa wskazuje to streszczenie mojego opowiadania. Podzielone jest ono na rozdziały, jak i również na dni. Stworzyłam tę stronę dla waszego użytku, abyście mogli sobie przypomnieć co się już działo nie musząc czytać wszystkiego. Drugim powodem są nowe osoby. Czasami wchodząc na jakiegoś bloga po raz pierwszy patrzymy np. 30 rozdział i myślimy, nie będę czytać 30 rozdziałów i więcej nie zaglądamy na tego bloga. Ja postanowiłam, że dzięki temu osoby wchodzące po raz pierwszy mogą szybko zrozumieć o co chodzi w moim opowiadaniu i czytać później na bieżąco.
A bym zapomniała jeśli ktoś nie zrozumiał o co chodziło w ostatnim rozdziale jego skrót też jest w tej zakładce. Chyba rozumiecie, że napisanie streszczenia zajęło mi dużo czasu z tego powodu rozdział pojawi się dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam Asia <3
Jak sama nazwa wskazuje to streszczenie mojego opowiadania. Podzielone jest ono na rozdziały, jak i również na dni. Stworzyłam tę stronę dla waszego użytku, abyście mogli sobie przypomnieć co się już działo nie musząc czytać wszystkiego. Drugim powodem są nowe osoby. Czasami wchodząc na jakiegoś bloga po raz pierwszy patrzymy np. 30 rozdział i myślimy, nie będę czytać 30 rozdziałów i więcej nie zaglądamy na tego bloga. Ja postanowiłam, że dzięki temu osoby wchodzące po raz pierwszy mogą szybko zrozumieć o co chodzi w moim opowiadaniu i czytać później na bieżąco.
A bym zapomniała jeśli ktoś nie zrozumiał o co chodziło w ostatnim rozdziale jego skrót też jest w tej zakładce. Chyba rozumiecie, że napisanie streszczenia zajęło mi dużo czasu z tego powodu rozdział pojawi się dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam Asia <3
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 27
W poprzednim rozdziale....
Zaraz po zajęciach podczas, gdy Francesca, Fede i Leon gadają o Esmeraldzie. Marco wychodząc z sali zderza się z Oliwią. Chłopak podnosi zeszyt, który upuściła, a ta się przedstawia. On także się z nią wita. Oliwia pyta go czy nie widział Francesci. Ten mówi jej, że Fran jest w sali i pokazuje na stojącą w sali Fran razem z Federico i Leonem. Chłopak po chwili wnioskuje, że Oliwia to przyjaciółka Fran z Włoch, o której słyszał, że przyjechała. Dziewczyna postanawia ne przeszkadzać przyjaciółce i zaprasza Marco do Resto. Chłopak się godzi i już po chwili są na miejscu. Gdy siedzą przy stoliku podchodzi do nich Luca i pyta Oliwie o Francesce, ta opowiada mu zaistniałą sytuację. Po chwili Oliwia pyta się Marco co sądzi o Fran. Chłopak mówi, że jest przyjacielska, lubiana i, że ładnie śpiewa. Oliwia żali się, że nie potrafi śpiewać. Marco ciągie ją za ręke na scene, bierze gitare i gra Junto a ti. Razem śpiewają. Po występie Oliwia zdradza Marco, że on podoba się Fran. Dziewczyna odchodzi i zostawia oszołomienego chłopaka....
W tym samym czasie....
Leon:
Drzwi otworzył nam... , ale jak to możliwe. Przecież.... to jest niemożliwe. Podnoszę rękę, on tego nie robi, więc to nie jest lustro. Opuszczam rękę z powrotem. Nikt się nie odzywa. Nie... to nie może być prawda... Przed moimi oczami stoję.... ja sam....
Narrator:
- Leon, Leon! Ocknij się. Fran ty spróbuj obudzić drugiego Leona! To krzyczy chłopak o ciemnych włosach - najpierw do leżącego przyjaciela, a następnie do stojącej obok niego równie oszołomionej koleżanki. Widać, że jest zdruzgotany i sam nie wie co robić, lecz stara się nie okazywać słabości. Nagle jego przyjaciel się budzi, natomiast identyczny chłopak leżący w progu własnego domu wciąż leży. Zrezygnowana dziewczyna pochyla się nad nim ale nie może go obudzić, więc wyciąga z torebki butelkę wody i wylewa płynną zawartość na twarz chłopaka, który momentalnie odzyskuje przytomność. Identyczni chłopcy siedzą na przeciwko siebie i w milczeniu się na siebie patrzą. Ciemnowłosa dziewczyna nadal nic nie rozumie i czując, że jest jej słabo staje obok równie zdruzgotanego bruneta, który widząc, że ta nie daje sobie z tym rady pokazuje jej kamień stojący przed domem. Ta nie potrzebując słowa wyjaśnienia oddala się od miejsca tego dziwnego zdarzenia i siada na kamieniu leżącym z 3 metry dalej. W tym samym czasie szatyni wstają, nie odrywając zdziwionego wzroku od tego drugiego stojącego na przeciwko. Chłopaków różni tylko kolor oczu pierwszy stojący dalej od domu ma ciemne oczy, zaś drugi mieszkaniec tej posiadłości ma oczy błękitne. Oczywiście są inaczej ubrani. Pierwszy ma na sobie czerwoną koszulę w kratkę, natomiast drugi czarną bluzę z kapturem. W końcu jeden z nich wypowiada słowa:
- Kim ty jesteś?? - robi to chłopak z jasnobrązowymi włosami postawionymi lekko na żelu.
- Jestem Leon, ale kim ty jesteś?? I co robisz w moim domu?? - odpowiada chłopak z włosami dłuższymi i postawionymi tak jak u bruneta, który przygląda się temu wydarzeniu ze zdziwieniem i zaciekawieniem.
- Ja też jestem Leon. - odpowiada pierwszy.
- To wszystko nie ma sensu. Możemy wejść do twojego domu i wszystko sobie wytłumaczyć. - mówi brunet, który nie wytrzymuje napięcia do mieszkańca tego domu.
- Oczywiście. - Odpowiada właściciel domu, otwierając drzwi i zapraszając identycznego chłopaka gestem dłoni do salonu. W tym samym czasie czarnowłosy chłopak przyprowadza mocno zszokowaną przyjaciółkę i wprowadza ją do domu nieznajomego chłopaka wyglądającego tak samo jak ich przyjaciel. Cała czwórka rozsiadła się na kanapie w salonie. Na tej samej, na której wcale nie tak dawno siedziała czarnowłosa dziewczyna ze starszym panem w poszukiwaniu zaginionych przyjaciół. Dziewczyna nie mogąc wytrzymać napięcia i całego tego nieporozumienia powiedziała wszystko co kłębiło się w jej głowie:
- Leon, jak to możliwe?? Ty jesteś Leon i ty też jesteś Leon! To nie ma sensu?? Chociaż zgadzałoby się to dlaczego Esmeralda, była taka zdziwiona, gdy powiedziałam, że znam cię ze studia. No bo jak inaczej zrozumieć to, że jesteście identyczni??? Dlaczego identyczne osoby mają takie samo imię?? Ja tego po prostu nie ogarniam! Czy ktoś umie mi to wytłumaczyć?? - popatrzyła na przyjaciół oraz nieznajomego chłopaka wyczekując odpowiedzi, lecz żaden się nie odezwał. Zrozumiała, że nikt jej nie słuchał. Mieszkaniec dokładnie przyglądał się gościom i obserwował każdy ich ruch, natomiast brązowooki szatyn patrzył po kolei na wszystkie zdjęcia i na wystrój pokoju w którym się znajdowali. Chłopak nie może zrozumieć, dlaczego nigdy nie spotkał niejakiego Leona, wyglądającego tak samo jak on, natomiast brunet z wysoko postawionymi włosami zastanawiał się co powiedzieć i jak ułożyć w zdania to co kłębi mu się teraz w głowie. Jak przełamać niezręczną ciszę??? Jak pomóc obu Leonom zrozumieć co się stało?? Jak pomóc przyjaciółce, która wygląda na zupełnie zagubioną, widać, że ta sytuacja ją przerosła. To tylko nieliczne z pytań, nad którymi główkował w tym momencie. Nagle niezręczną ciszę przerywa dźwięk otwieranych drzwi i tupot obcasów. Do salonu wchodzi starsza pani, matka szatyna zamieszkującego w tym domu. Kobieta szeroko otwiera oczy i bije się z myślami. Nie wie co ma zrobić. W jej salonie siedzi jej syn, a obok niego..... też jej syn?? Przerażona wybiega z domu. Nastolatki ruszają za nią w pogoń.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Dam, dam dam.... Leon razy dwa???? Dlaczego Esmeralda uciekła??? Co się dzieje z Violettą??? Jak myślicie?? Podzielcie się tym w komentarzu :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Przepraszam za lekkie opóźnienie, ale mój wyjazd się przedłużył. Chcę też podziękować mojej nowej obserwatorce Monice. Bardzo cieszę się, że liczba obserwatorów się powiększyła.
:)
Zaraz po zajęciach podczas, gdy Francesca, Fede i Leon gadają o Esmeraldzie. Marco wychodząc z sali zderza się z Oliwią. Chłopak podnosi zeszyt, który upuściła, a ta się przedstawia. On także się z nią wita. Oliwia pyta go czy nie widział Francesci. Ten mówi jej, że Fran jest w sali i pokazuje na stojącą w sali Fran razem z Federico i Leonem. Chłopak po chwili wnioskuje, że Oliwia to przyjaciółka Fran z Włoch, o której słyszał, że przyjechała. Dziewczyna postanawia ne przeszkadzać przyjaciółce i zaprasza Marco do Resto. Chłopak się godzi i już po chwili są na miejscu. Gdy siedzą przy stoliku podchodzi do nich Luca i pyta Oliwie o Francesce, ta opowiada mu zaistniałą sytuację. Po chwili Oliwia pyta się Marco co sądzi o Fran. Chłopak mówi, że jest przyjacielska, lubiana i, że ładnie śpiewa. Oliwia żali się, że nie potrafi śpiewać. Marco ciągie ją za ręke na scene, bierze gitare i gra Junto a ti. Razem śpiewają. Po występie Oliwia zdradza Marco, że on podoba się Fran. Dziewczyna odchodzi i zostawia oszołomienego chłopaka....
W tym samym czasie....
Leon:
Drzwi otworzył nam... , ale jak to możliwe. Przecież.... to jest niemożliwe. Podnoszę rękę, on tego nie robi, więc to nie jest lustro. Opuszczam rękę z powrotem. Nikt się nie odzywa. Nie... to nie może być prawda... Przed moimi oczami stoję.... ja sam....
Narrator:
- Leon, Leon! Ocknij się. Fran ty spróbuj obudzić drugiego Leona! To krzyczy chłopak o ciemnych włosach - najpierw do leżącego przyjaciela, a następnie do stojącej obok niego równie oszołomionej koleżanki. Widać, że jest zdruzgotany i sam nie wie co robić, lecz stara się nie okazywać słabości. Nagle jego przyjaciel się budzi, natomiast identyczny chłopak leżący w progu własnego domu wciąż leży. Zrezygnowana dziewczyna pochyla się nad nim ale nie może go obudzić, więc wyciąga z torebki butelkę wody i wylewa płynną zawartość na twarz chłopaka, który momentalnie odzyskuje przytomność. Identyczni chłopcy siedzą na przeciwko siebie i w milczeniu się na siebie patrzą. Ciemnowłosa dziewczyna nadal nic nie rozumie i czując, że jest jej słabo staje obok równie zdruzgotanego bruneta, który widząc, że ta nie daje sobie z tym rady pokazuje jej kamień stojący przed domem. Ta nie potrzebując słowa wyjaśnienia oddala się od miejsca tego dziwnego zdarzenia i siada na kamieniu leżącym z 3 metry dalej. W tym samym czasie szatyni wstają, nie odrywając zdziwionego wzroku od tego drugiego stojącego na przeciwko. Chłopaków różni tylko kolor oczu pierwszy stojący dalej od domu ma ciemne oczy, zaś drugi mieszkaniec tej posiadłości ma oczy błękitne. Oczywiście są inaczej ubrani. Pierwszy ma na sobie czerwoną koszulę w kratkę, natomiast drugi czarną bluzę z kapturem. W końcu jeden z nich wypowiada słowa:
- Kim ty jesteś?? - robi to chłopak z jasnobrązowymi włosami postawionymi lekko na żelu.
- Jestem Leon, ale kim ty jesteś?? I co robisz w moim domu?? - odpowiada chłopak z włosami dłuższymi i postawionymi tak jak u bruneta, który przygląda się temu wydarzeniu ze zdziwieniem i zaciekawieniem.
- Ja też jestem Leon. - odpowiada pierwszy.
- To wszystko nie ma sensu. Możemy wejść do twojego domu i wszystko sobie wytłumaczyć. - mówi brunet, który nie wytrzymuje napięcia do mieszkańca tego domu.
- Oczywiście. - Odpowiada właściciel domu, otwierając drzwi i zapraszając identycznego chłopaka gestem dłoni do salonu. W tym samym czasie czarnowłosy chłopak przyprowadza mocno zszokowaną przyjaciółkę i wprowadza ją do domu nieznajomego chłopaka wyglądającego tak samo jak ich przyjaciel. Cała czwórka rozsiadła się na kanapie w salonie. Na tej samej, na której wcale nie tak dawno siedziała czarnowłosa dziewczyna ze starszym panem w poszukiwaniu zaginionych przyjaciół. Dziewczyna nie mogąc wytrzymać napięcia i całego tego nieporozumienia powiedziała wszystko co kłębiło się w jej głowie:
- Leon, jak to możliwe?? Ty jesteś Leon i ty też jesteś Leon! To nie ma sensu?? Chociaż zgadzałoby się to dlaczego Esmeralda, była taka zdziwiona, gdy powiedziałam, że znam cię ze studia. No bo jak inaczej zrozumieć to, że jesteście identyczni??? Dlaczego identyczne osoby mają takie samo imię?? Ja tego po prostu nie ogarniam! Czy ktoś umie mi to wytłumaczyć?? - popatrzyła na przyjaciół oraz nieznajomego chłopaka wyczekując odpowiedzi, lecz żaden się nie odezwał. Zrozumiała, że nikt jej nie słuchał. Mieszkaniec dokładnie przyglądał się gościom i obserwował każdy ich ruch, natomiast brązowooki szatyn patrzył po kolei na wszystkie zdjęcia i na wystrój pokoju w którym się znajdowali. Chłopak nie może zrozumieć, dlaczego nigdy nie spotkał niejakiego Leona, wyglądającego tak samo jak on, natomiast brunet z wysoko postawionymi włosami zastanawiał się co powiedzieć i jak ułożyć w zdania to co kłębi mu się teraz w głowie. Jak przełamać niezręczną ciszę??? Jak pomóc obu Leonom zrozumieć co się stało?? Jak pomóc przyjaciółce, która wygląda na zupełnie zagubioną, widać, że ta sytuacja ją przerosła. To tylko nieliczne z pytań, nad którymi główkował w tym momencie. Nagle niezręczną ciszę przerywa dźwięk otwieranych drzwi i tupot obcasów. Do salonu wchodzi starsza pani, matka szatyna zamieszkującego w tym domu. Kobieta szeroko otwiera oczy i bije się z myślami. Nie wie co ma zrobić. W jej salonie siedzi jej syn, a obok niego..... też jej syn?? Przerażona wybiega z domu. Nastolatki ruszają za nią w pogoń.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Dam, dam dam.... Leon razy dwa???? Dlaczego Esmeralda uciekła??? Co się dzieje z Violettą??? Jak myślicie?? Podzielcie się tym w komentarzu :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Przepraszam za lekkie opóźnienie, ale mój wyjazd się przedłużył. Chcę też podziękować mojej nowej obserwatorce Monice. Bardzo cieszę się, że liczba obserwatorów się powiększyła.
:)
środa, 2 lipca 2014
Rozdział 26
W poprzednim rozdziale.....
Natalia w sali od tańca śpiewa Habla si puedes i tańczy, nagle potyka się w tańcu i łapie ją przechodzący obok Federico. Patrzą sobie w oczy, lecz Francesca i Leon wołają Fede, więc ten odchodzi i razem z nimi idzie do domu Esmeraldy. Francesca, Federico i Leon stoją pod drzwiami domu Esmeraldy, a otwiera im...
Trochę wcześniej, zaraz po zajęciach....
Marco:
Zajęcia się skończyły. Federico napisał na prawdę świetną piosenkę. Ciekawe czy moja piosenka spodoba się Leonowi?? Wychodzę z sali. W drzwiach zderzam się z jakąś nieznajomą dziewczyną.
- Przepraszam nie zauważyłem cię. - mówię i podnoszę jej notes, który spadł podczas zderzenia.
- Nic się nie stało. Tak w ogóle jestem Oliwia. - odzywa się dziewczyna i podaje mi rękę. Ja nią potrząsam - Marco. - przedstawiam się i podaje jej zeszyt, który podnosiłem:
- To chyba twoje?
- Tak, dzięki. Nie widziałeś może Francesci?? Szukam jej od rana.
- Tak widziałem. Jest w sali rozmawia z Leonem i Federico. Widzisz? - wskazałem jej miejsce, w którym stoi Francesca.
- Federico już poznałam, to takie ekscytujące. On napisał dla mnie piosenkę.
- Na prawdę?? Federico napisał dla ciebie piosenkę?? - zapytałem z nie dowierzaniem
- Tak, najlepsze jest to, że w tedy nawet mnie nie znał. Nie wiedział jak wyglądam, jak się nazywam, ani gdzie mieszkam.
- To skąd wiesz, że napisał ją dla ciebie??? Czekaj, czekaj. Ty jesteś Oliwia?? Przyjaciółka Francesci z Włoch??
- Tak! Skąd wiesz??
- No w studiu w cale nie uczy się tłum osób, wszyscy tu wszystkich znają, a wieści łatwo się roznoszą.
Zamiast mi odpowiedzieć - roześmiała się.
- Może nie będę Fran na razie przeszkadzać, a ty dasz się zaprosić do Resto na koktail?? W tedy będziemy mogli się lepiej poznać?? - Zapytała Oliwia. Co mi szkodzi??
- Z wielką chęcią się tam z tobą przejdę - odpowiedziałem, a ona popatrzyła w stronę Francesci rozmawiającej teraz tylko z Leonem, gdyż Fede gdzieś zniknął. - Czy... Czy ona się z nim spotyka???
- Nie - roześmiałem się - Leon spotyka się z Violettą, a Francesca chyba puki co jest sama. - Wychodzimy ze Studia i idziemy w stronę Resto cały czas rozmawiając
- Znasz Francescę - nagle pyta mnie Oliwia
- Jasne w końcu chodzimy do tej samej szkoły.
- No, ale no wiesz znasz ją jakoś lepiej??
- Nie... Akurat z Francescą się nie przyjaźnię. Przyznam śpiewałem z nią kiedyś w barze karaoke, ale od tego czasu nie rozmawiałem z nią.
-Na prawdę nie przyjaźnisz się z nią??? Dziwne, a ja myślałam, że z nią przyjaźnią się wszyscy. Jak pierwszego dnia przedstawiała mnie przyjaciołom to miałam wrażenie, że już poznałam całe studio.
(Roześmialiśmy się, sam nie wiem czemu) Doszliśmy do Resto. Usiedliśmy przy stoliku, po chwili Luca przyszedł przyjąć zamówienia.
- Co podać - zapytał
- O cześć Oliwio, co ty tutaj robisz?? Nie miałaś wrócić dziś razem z Francescą??- zwrócił się do niej Luca
- Miałam, ale po drodze spotkałam Marco, a Francesca była trochę zajęta rozmową z... czekaj jak mu było??? - popatrzyła się na mnie.
- Leon - podpowiedziałem jej.
- A no tak gadała z Leonem, a ja postanowiłam nie wracać sama do was, więc zaprosiłam tu Marco. - wytłumaczyła wszystko Luce Oliwia.
- A to ciekawe... To co zamawiacie??
- Ja poproszę koktail truskawkowy -powiedziałem
- Dla mnie to samo - odezwała sę moja towarzyszka
- Dobrze - Luca odszedł więc mogłem z nią pogadać, lecz nie wiedziałam o czym
- Może nie powinnam ci tego mówić............, ale .........może innaczej co myślisz o Fran?? - dziwnie się jąkała. To pewnie jakiś podstęp
- No Fran jest bardzo przyjacielska..... lubiana..... no i ładnie śpiewa.
- No, dlaczego ja nie mam takiego talentu???
- Nie przesadzaj.. śpiewać każdy potrafi....
- Chodź... - pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem na scenę. Wziąłem gitarę. i zacząłem gać piosenkę, którą najlepiej znałem i lubiłem Junto a ti. Stanąłem przed mikrofonem i śpiewałem, po chwili dałem jej znak, że teraz jej kolej stanęła przy mikrofonie i zaśpiewała. Po chwili się dołączyłem. Trzeba przyznać, że nie ma takiego talentu jak Viola czy Fran, ale też śpiewa ładnie. Ma wysoki głos, wiec jest jej łatwiej wyciągać wysokie nuty. Gdy skończyliśmy, ukłoniliśmy się, wszyscy nam klaskali, nawet Luca. zeszliśmy ze sceny i wróciliśmy na miejsce, gdzie czekały nasze koktajle.
- Fran ma szczęście, że ma takiego fajnego adoratora.. - powiedziała, a ja się zdziwiłem.
- O czym ty mówisz??
- Przecież widać, że ona ci się podoba. Opowiedziała mi ostatnio o wszystkim co się tu działo i od razu załapałam, że te listy tak naprawdę były dla niej, a przez przypadek dostały je dziewczyny. Zresztą widać jak na nią patrzysz, a powiem ci w sekrecie, że ona też cię lubi... - ostatnie słowa szepnęła mi do ucha. To najpiękniejsze co kiedykolwiek usłyszałem.
- Dobra nie będę ci zawracać głowy, wiem, ze myślisz teraz o czymś innym. - wstała - nie musisz płacić. Powiem Luce, że to był prezent. - odeszła....
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Dam, dam dam...... Co z Violą???? Czy to co powiedziała Oliwia jest prawdą???? Co zrobi Marco???? Pytań coraz więcej, a coraz mniej rozdziałów do końca :) Jeśli macie jakieś pomysły na rozdziały, to piszcie w komentarzach, a i jeśli lubicie to opowiadanie to mówcie znajomym, czym więcej was tym większa motywacja :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Info: Nowość w zakładce Bohaterowie. Zaktualizowałam ją i są tam podpowiedzi co do następnych rozdziałów :)
Ps.2 Kolejny rozdział dodam w przyszły weekend, ponieważ jutro wyjeżdżam i przez cały tydzień mnie nie będzie i nie będę miała dostępu do internetu.
Natalia w sali od tańca śpiewa Habla si puedes i tańczy, nagle potyka się w tańcu i łapie ją przechodzący obok Federico. Patrzą sobie w oczy, lecz Francesca i Leon wołają Fede, więc ten odchodzi i razem z nimi idzie do domu Esmeraldy. Francesca, Federico i Leon stoją pod drzwiami domu Esmeraldy, a otwiera im...
Trochę wcześniej, zaraz po zajęciach....
Marco:
Zajęcia się skończyły. Federico napisał na prawdę świetną piosenkę. Ciekawe czy moja piosenka spodoba się Leonowi?? Wychodzę z sali. W drzwiach zderzam się z jakąś nieznajomą dziewczyną.
- Przepraszam nie zauważyłem cię. - mówię i podnoszę jej notes, który spadł podczas zderzenia.
- Nic się nie stało. Tak w ogóle jestem Oliwia. - odzywa się dziewczyna i podaje mi rękę. Ja nią potrząsam - Marco. - przedstawiam się i podaje jej zeszyt, który podnosiłem:
- To chyba twoje?
- Tak, dzięki. Nie widziałeś może Francesci?? Szukam jej od rana.
- Tak widziałem. Jest w sali rozmawia z Leonem i Federico. Widzisz? - wskazałem jej miejsce, w którym stoi Francesca.
- Federico już poznałam, to takie ekscytujące. On napisał dla mnie piosenkę.
- Na prawdę?? Federico napisał dla ciebie piosenkę?? - zapytałem z nie dowierzaniem
- Tak, najlepsze jest to, że w tedy nawet mnie nie znał. Nie wiedział jak wyglądam, jak się nazywam, ani gdzie mieszkam.
- To skąd wiesz, że napisał ją dla ciebie??? Czekaj, czekaj. Ty jesteś Oliwia?? Przyjaciółka Francesci z Włoch??
- Tak! Skąd wiesz??
- No w studiu w cale nie uczy się tłum osób, wszyscy tu wszystkich znają, a wieści łatwo się roznoszą.
Zamiast mi odpowiedzieć - roześmiała się.
- Może nie będę Fran na razie przeszkadzać, a ty dasz się zaprosić do Resto na koktail?? W tedy będziemy mogli się lepiej poznać?? - Zapytała Oliwia. Co mi szkodzi??
- Z wielką chęcią się tam z tobą przejdę - odpowiedziałem, a ona popatrzyła w stronę Francesci rozmawiającej teraz tylko z Leonem, gdyż Fede gdzieś zniknął. - Czy... Czy ona się z nim spotyka???
- Nie - roześmiałem się - Leon spotyka się z Violettą, a Francesca chyba puki co jest sama. - Wychodzimy ze Studia i idziemy w stronę Resto cały czas rozmawiając
- Znasz Francescę - nagle pyta mnie Oliwia
- Jasne w końcu chodzimy do tej samej szkoły.
- No, ale no wiesz znasz ją jakoś lepiej??
- Nie... Akurat z Francescą się nie przyjaźnię. Przyznam śpiewałem z nią kiedyś w barze karaoke, ale od tego czasu nie rozmawiałem z nią.
-Na prawdę nie przyjaźnisz się z nią??? Dziwne, a ja myślałam, że z nią przyjaźnią się wszyscy. Jak pierwszego dnia przedstawiała mnie przyjaciołom to miałam wrażenie, że już poznałam całe studio.
(Roześmialiśmy się, sam nie wiem czemu) Doszliśmy do Resto. Usiedliśmy przy stoliku, po chwili Luca przyszedł przyjąć zamówienia.
- Co podać - zapytał
- O cześć Oliwio, co ty tutaj robisz?? Nie miałaś wrócić dziś razem z Francescą??- zwrócił się do niej Luca
- Miałam, ale po drodze spotkałam Marco, a Francesca była trochę zajęta rozmową z... czekaj jak mu było??? - popatrzyła się na mnie.
- Leon - podpowiedziałem jej.
- A no tak gadała z Leonem, a ja postanowiłam nie wracać sama do was, więc zaprosiłam tu Marco. - wytłumaczyła wszystko Luce Oliwia.
- A to ciekawe... To co zamawiacie??
- Ja poproszę koktail truskawkowy -powiedziałem
- Dla mnie to samo - odezwała sę moja towarzyszka
- Dobrze - Luca odszedł więc mogłem z nią pogadać, lecz nie wiedziałam o czym
- Może nie powinnam ci tego mówić............, ale .........może innaczej co myślisz o Fran?? - dziwnie się jąkała. To pewnie jakiś podstęp
- No Fran jest bardzo przyjacielska..... lubiana..... no i ładnie śpiewa.
- No, dlaczego ja nie mam takiego talentu???
- Nie przesadzaj.. śpiewać każdy potrafi....
- Chodź... - pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem na scenę. Wziąłem gitarę. i zacząłem gać piosenkę, którą najlepiej znałem i lubiłem Junto a ti. Stanąłem przed mikrofonem i śpiewałem, po chwili dałem jej znak, że teraz jej kolej stanęła przy mikrofonie i zaśpiewała. Po chwili się dołączyłem. Trzeba przyznać, że nie ma takiego talentu jak Viola czy Fran, ale też śpiewa ładnie. Ma wysoki głos, wiec jest jej łatwiej wyciągać wysokie nuty. Gdy skończyliśmy, ukłoniliśmy się, wszyscy nam klaskali, nawet Luca. zeszliśmy ze sceny i wróciliśmy na miejsce, gdzie czekały nasze koktajle.
- Fran ma szczęście, że ma takiego fajnego adoratora.. - powiedziała, a ja się zdziwiłem.
- O czym ty mówisz??
- Przecież widać, że ona ci się podoba. Opowiedziała mi ostatnio o wszystkim co się tu działo i od razu załapałam, że te listy tak naprawdę były dla niej, a przez przypadek dostały je dziewczyny. Zresztą widać jak na nią patrzysz, a powiem ci w sekrecie, że ona też cię lubi... - ostatnie słowa szepnęła mi do ucha. To najpiękniejsze co kiedykolwiek usłyszałem.
- Dobra nie będę ci zawracać głowy, wiem, ze myślisz teraz o czymś innym. - wstała - nie musisz płacić. Powiem Luce, że to był prezent. - odeszła....
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Dam, dam dam...... Co z Violą???? Czy to co powiedziała Oliwia jest prawdą???? Co zrobi Marco???? Pytań coraz więcej, a coraz mniej rozdziałów do końca :) Jeśli macie jakieś pomysły na rozdziały, to piszcie w komentarzach, a i jeśli lubicie to opowiadanie to mówcie znajomym, czym więcej was tym większa motywacja :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Info: Nowość w zakładce Bohaterowie. Zaktualizowałam ją i są tam podpowiedzi co do następnych rozdziałów :)
Ps.2 Kolejny rozdział dodam w przyszły weekend, ponieważ jutro wyjeżdżam i przez cały tydzień mnie nie będzie i nie będę miała dostępu do internetu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)