wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 35

W poprzednim rozdziale....
Leon w końcu wyjaśnia tajemnice drugiego Leona i Esmeraldy. Na zajęciach uczniowie prezentują swoje piosenki i zaliczają zadanie. Po zajęciach Francesca rozmawia z Oliwią i mówi jej, że nie zamierza iść na spotkanie z Marco, gdy są już pod domem Oliwia zauważa, że zapomniała telefonu. Mówi przyjaciółce, że wraca po niego do studia. W tym samym czasie Marco siedzi w parku i czeka na Francesce, gdy traci nadzieje słyszy za sobą czyjeś kroki....

Violetta:
Właśnie samolot wylądował. Wzięłam swoją torebkę i skierowała się do wyjścia. Następnie udałam się po odbiór bagażu, który na całe szczęście się nie zgubił.  Odebrałam go i wyszłam na lotnisko. O nie! Zapomniałam się zapytać taty jak ten jego kolega wygląda? Przecież na lotnisku jest mnóstwo ludzi. Jak ja mam go rozpoznać?? Stanęłam na środku lotniska i zaczęłam obracać się o 360 stopni w poszukiwaniu.. sama nie wiem kogo... Nagle w moje oko wpadł jakiś mężczyzna mniej więcej w wieku mojego ojca, który ewidentnie kogoś szukał. Był ubrany w garnitur więc jakoś tak do niego podeszłam, lecz on właśnie zauważył tego kogo szukał bo szybko odszedł w inną stronę. A ja stoję dalej ciutke zmieszana. Dobra znów obracam się w okół osi. Jest! W tym momencie zauważyłam mężczyznę z kartką "Violetta Castillo". Czegoś takiego się nie spodziewałam. Szybko podeszłam do tego mężczyzny i powiedziałam:
- Dzień dobry!
- Violetta? - zapytał mężczyzna z jakimś takim dziwnym akcentem. Tak w ogóle to dokąd ja przyleciałam??
- Tak. - odpowiedziałam
- Chodź za mną. - powiedział i zabrał ode mnie bagaże. Szybko poszłam za nim. Przeszliśmy całe lotnisko i wyszliśmy, potem skierowaliśmy się w stronę jakiegoś samochodu, przy którym stała pewna dziewczyna, to pewnie ta córka tego przyjaciela taty, która miała być w moim wieku. Ślicznie wygląda. Ma bląd włosy spięte w luźny warkocz. Ubrana jest w ciemne jeansy i niebieską koszulę. (klik) Podeszliśmy do samochodu. Mężczyzna schował moje bagaże do bagażnika.
- Cześć! Jestem Marta, bardzo się cieszę, że cię widzę. - powiedziała blondynka i wysunęła swoją rękę w moją stronę
- Cześć! Jestem Violetta. - odpowiedziałam i uścisnęłam jej dłoń. Mężczyzna otworzył drzwi do samochodu, a Marta weszła pokazała ręką, abym wsiadła za nią. Pan zamknął  za mną drzwi i sam usiadł za kierownicą. Jedziemy już około 10 minut, jedziemy w ciszy. W końcu odzywa się Marta:
- Twój tata dużo mi o tobie opowiadał, bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać.
- Mój tata?? - zapytałam zdziwiona, kiedy on z nią rozmawiał??
- Tak bardzo często tu przyjeżdża. Nie mów, że nie wiedziałaś.
- Tak po prawdzie to dopiero wczoraj tata powiedział mi o swoim koledze i o tobie. Nie wiedziałam, że długo się znają. - powiedziałam trochę zmieszana
- Koledze, przecież twój tata to...
- Bardzo dobry kolega twojego taty. - odpowiedział za nią ten pan.  Marta popatrzyła na niego z takim zdziwieniem dlaczego jej przerwał.
- Tak... -  powiedział Marta - słyszałam, że pięknie śpiewasz, to prawda?? - ewidentnie zmienia temat. O co tu chodzi??
- Tak. Śpiewam i gram na pianinie i gitarze. Nie powiedziałabym, że śpiewam pięknie, ale bardzo to kocham.
- Ale ci fajnie ja też zawsze chciałam śpiewać, ale jakoś nigdy nie miałam okazji, aby się tego uczyć.
- Muzyka jest po prostu genialna, gdy śpiewam to budzę się po prostu w moim świecie.
- I nie przestaniesz ni na sekunde, bo to twoje przeznaczenie??
- Skąd to znasz, to przeciesz tekst mojej piosenki??
- Bardzo podoba mi się ta piosenka jest chyba moją ulubioną. Znam ją od twojego ojca przesłał nam kiedyś nagranie jak śpiewałaś. O już jesteśmy! - wyszłyśmy z samochodu. Moim oczom ukazał się duży dom, a w środku jeszcze większy....

Marco:
Usłyszałem za sobą czyjeś kroki obróciłem się pełen nadziei, ale to jednak nie ona.
- Cześć! - usłyszałem jej głos
- Cześć..
- Wem, że nie mnie się tu spodziewałeś, ale wiem, że Francesca już nic do ciebie nie czuje, więc pomyślałam, że może dasz mi szansę??
- Nie rozumiem. Przecież próbowałaś pomóc mi umówić się z Fran??
- Gdy tylko cię zobaczyłam, w tedy gdy zderzylismy się wychodzac z sali od razu cię polubiłam, ale potem powiedziałeś, że jesteś Marco, więc pomogłam ci z Fran bo źle bym się czuła kranąc chłopaka przyjaciółce. Nawet się pogodziłam z tym, że nigdy nie będziemy razem, ale gdy Francesca powiedziała mi dziś, że już nic do ciebie nie czuje to pomyślałam, że to moja jedyna szansa.
-Ja nie wiem co powiedziać. Zaskoczyłaś mnie.
- Wiem ty pewnie nie czujesz tego co ja, ale musiałam ci to powiedzieć, bo później bym sobie wyrzucała, że miałam taką szanę i ją zmarnowałam.
- Wiesz tak w sumie to możemy spróbować. - Bo co mi szkodzi??? Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła...

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
To mamy kolejny rozdział. Jest mi trochę smutno, że pod ostatnim postem znowu brak komentarzy. Z tego powodu stanowiłam, że napsze jednak w tym opowiadaniu 40 rozdziałów, a nie 50. Innymi słowy jeszcze 5 rozdziałów i nowe opowiadanie. Niestety będę zmuszona opóścić jeden zaplanowany wątek, bo miałam w planach napisać, że Tomas wrócił z Hiszpanii, ale nie stety nie będzie wątku z Tomasem. Mogę zagwarantować, że na końcu będzie Leonetta. Natomiast nie będzie Marcesci. O właśnie wiecie kim była ta dziewczyna, z którą rozmawiał Marco?? Domyśliliście się?? Jeśli nie, to dowiecie się w najbliższym czasie ;) Wracając do par na końcu opowiadania, Marco będzie z tą dziewczyną, z którą dziś rozmawiał. Fedeletta i Leoncesca to pary, które zamierzam stworzyć. A i oczywiście będzie też Naxi. A Francesca na końcu będzie z Fede.Mam taki plan, aby te pieć rozdziałów napisać do końca roku i od stycznia zacząć nowe opowiadanie. Wiem wiem rozpisałam się, i myślę, że was nie zanudziałam i, że chociaż jedna osoba to przeczytała :)
Uwielbiam was i pozdrawiam Asia ......



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wystarczy jedno słowo. Każdy komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy :)