wtorek, 1 września 2015

Epilog + Moje wrażenia z VL + pożegnanie + podsumowanie + podziękowanie

Miesiąc później.....
Francesca i Diego są razem. Wszyscy musieli to zaakceptować. Zaakceptowali Francesce. Nie wierzą jej wciąż, ale akceptują to, że ona jest. Jest 15:30 są po lekcjach siedzą u dziewczyny w pokoju.
-Nie rozumiem. Dlaczego nie pozwalają mi się z nią zobaczyć?? - spytała Francesca z wyrzutem
- Ile razy już tam byłaś?
- Od kąd się dowiedziałam, że się obudziła... Niech pomyślę 8? Tak chyba tak. Ale przecież skoro się obudziła to wszystko powinno wrócić do normy! Czemu ona im nie powiedziała, że to nie byłam ja. Dlaczego?
- Pewnie jej nawet nie powiedzieli, że byłaś ją odwiedzić. Są przekonani, że to byłaś tyi pewnie jej nawet nie zapytali co się tak naprawdę w tedy wydarzyło. Spokojnie... W końcu ją zobaczysz. - powiedział i przytulił ją ramieniem.

Natalia i Maxi wciąż są w fazie przejściowej. Są najlepszymi orzyjaciółmi, lecz nie mają odwagi zmienić tego w poważniejszą relacje
- Martwie się o Francesce - rowiedziała zatroskana Natalia, gdy wracali ze szkoły
- Ja też nie wiem czemu nie chcą jej wpuścić. To wszystko jest takie dziwne. Miesiąc temu do niej zadzwonili, że się obudziła, Francesca zrobiła rewolucje ze swoim życiem tylko dla niej. A oni nie pozwalają jej się z nią zobaczyć. - powiedział zbulwersowany.
- Idziesz gdzieś dziś? - zapytała, zmieniając temat.
- Nie chyba nie mam żadnych planów - odpowiedział
- To już masz. Idziemy do tego szpitala. Może nas wpuszczą jako "starych przyjaciół". Dowiemy się może czegoś więcej. - powiedziała Natalia
- Okey. Wychodzimy za pół godziny

Wrócili wieczorem. Nie mieli żadnych dobrych wieści. Udało im się zobaczyć Camile. I wiedzą, że ona żyje, ale od razu ich wyprosil i nic im nie powiedzieli. Znaczy się mieli jeden pozytyw:
- Hej. Byliśmy z Maxim w szpitalu. - przywitała się Natalia wchodząc do pokoju
- Ico? - zapytała Francesca pełna entuzjazmu.
- Nic nowego. Nie wpuścili nas, - Francesca posmutniała - Ale, udało nam się ją zobaczyć. Akurat przechodziła z jednej sali do innej. Udało mi się powiedzieć "Francesca chciałaby się z tobą zobaczyć" Zaraz mnie wyrowadzili, ale zareagowała na toje imie.
- Pójdę tam znowu jutro z Diegiem. - powiedziała Francesca i obie zajęły się sobą.


Następnego dnia miała być dyskoteka szkolna....
- Pójdziesz dziś ze mną do szpitala? - przywitała swojego chłopaka Francesca
- Jasne.


- Pójdziesz dziś ze mną na dyskoteke - przywitał Maxi Natalie
- Jasne


Francesca i Diego urwali się dziś z lekcji i zaraz rano poszli do szpitala. Siedzieli cały dzień przed dzrwiami jej sali licząc, że uda im się ją zobaczyć.
- Dochodzi 17. - poinformował Diego
- Wracamy? - gdy mówiła to słowo otworzyły się drzwi sali Camili. Rudowłosa jechała na wózku. Wiozła ją poważna i idealna pielęgniarka, którą Francesca spotkała 2 miesiące temu i która do niej zadzwoniła.
- Camila! - powiedziała Francesca w stronę przyjaciółki.
- Francesca. - oczy pacjentki się zaświeciły
- Idź z tąd jak najszybciej! - powiedziała pielęgniarka głośno - Za pięć minut  w parku szpitalnym przy fontannie- szepnęła - Idź bo zawołam ochronę.
Francesca razem z Diego odeszlli. Francesca biegła po schodach jak opętana.
- Zaczekaj. Zdąrzymy. Zapytaj w recepcji, którędy do parku - zawołał Diego
Dobiegła do recepcji zapytała i poszli za wskazówkami.

 - Macie tylko chwilkę, bo mnie wyleją - powiedziała Pielęgniarka
- Francesca, czemu nie przyszłaś wcześniej.  - zapytała Camila
- Porozmawiaj z lekarzami i rodzicami. Opowiedz im jak to było, gdy .  Wszyscy uważają, że to ja.
- Musimy już iść - powiedziała pielęgniarka i odjechały
- Wróćmy do domu. - powiedział Diego

Było już późno jak wrócili do ośrodka, ale muzyka wciąż grała. Czyli dyskoteka trwała. Poszli tam. Potańczyli troche  wrócili do pokoi.



Następnego dnia w szkole na muzyce pani znów poprosiła Francesce, aby znów zaśpiewała swoją piosenkę. Dziewczyna się zgodziła. W połowie piosenki w klasie zjawił się niespodziewany gość. Weszła Camila. W Niebieskiej sukience i djednym warkoczu. Francesca skończyła śpiewać i podbiegła do niej.
- Przepraszam cię - wyszeptała Camila
- Za co?
- Nie wiedziałam, że cię oskarżyli....

Na komendzie....
Siedzą Camila, Francesca, Ludmiła i Violetta.
- Camilo? Złóż swoje zeznanie- piowiedział policjant
- Ja wtedy stałam na schodach i przyszła Violetta. Pokłóciłyśmy się troche, bo Federico ze mną zrobił pracę do szkoły, a nie z nią. I gdy się przepychałyśmy ,ósiałam upaść.
- Twoje zeznania zgadzają się z zeznaniami panny Francesci.  Violetto chcesz coś powiedzieć? - Violetta już płakała.
- To wcale nie była ona. Przecież to była Francesca. Sama to widziałam - zaczęła jej bronić Ludmiła
- Lu to nie ma sensu. Tak to była moja wina! Wyrzuty dręczą mnie cały czas. Cieszę się, że to w końcu wyszło na jaw....
- Cała nasza intryga na nic! Musiałaś się budzić! - krzyknęła Ludmiła


Podsumowując. Diecesca jest razem. Naxi jest razem. Camila się obudziła. Violetta dostała nadzór kuratora jak i Ludmiła. Violetta za nieumyśle spowodowanie choroby. Ludmiła za składanie fałszywych zeznań.


*******************************************************
Violetta Live. Byłam 25 sierpnia w KJrakowie. Zobaczyłam ich. Posłuchałam ich. Nie dostałam autografu. Nie rozmawiałam z nimi. Nie dałam im nic. Ale czuję się spełniona. W tym momencie zamykam rozdział Voletty. Poznała dwie fajne dziewczyny przed koncertem PPatrycje i Monikę. Udało mi się też zobaczyć z Evex. Emocje na koncercie sięgały zenitu. Mimo, że nie wszyscy byli tak szczęśliwi jak ja. Było sporo małych dzeici, lecz mi to nie przeszkadzało. Sprawiałam radość obsadzie. Chciałam aby zapamiętali koncert w Krakowie. Obsada mówiła sporo o polsku. To było cudowne...
****************************************************************
Żegnam się dziś z wami. Smutno mi, ale pamiętajcie. Każde ryzyko, które podejmujesz w życu jest krokiem ku twemu przeznaczeniu. Tak wielu mądrych rzeczy nauczył nas ten serial. Będę pamiętać o Violetcie. Zawsze będzie ważnym etapem mego życia  Boje się. Jak to będzie. Bez was. Bez tej energii, którą mi dawaliście. Nie wiem jak ja sobie poradzę.
**************************************************************
7000 wyświetleń. 8 obserwatoró. Wyświetlenia z przeróżnych stron świata. Tego się dorobiłam wciągu półtora roku. Szkoda, że nie doczekam się drugiej rocznicy.
**************************************************************
Zuza Ł byłaś moją najbardziej aktywną czytelniczką. Zawsze mnie motywowałaś. Wiedziałam, że muszę coś napisać, bo ty czekasz, aż coś napiszę. Twojego blloga wciąż będę czytać. Uwielbiam cię. Welkie dzięki. Zmieniłaś mój świat. Na pierwszym miejscu dziękuję tobie

Anonimek z ciepłych krajów. Byłeś stałym, lecz mało aktywnym czytelnikiem. W drugiej kolejności dziękuję tobie, za poprawianie moch błędów ortograficznych i za sprawdzanie rozdziałów zanim je opublikowałam. Swoją drogą przepraszam wszystkich za błędy, które mogłam tu ppełnić, bo piszę to na szybko. Wielkie Dzięki

Zuza, potem anonim  tobie też bardzo dziękuję. Za poprawianie błędów i odważną kryykę. Żadko się udzielałaś, lecz byłaś i zawsze miałaś swoje drobne uwagi. Jesteś trzecią osobą, której dziękuję

Marianna Comello i Best Holidays (DOve Verdas) Nie wiem, czy, któraś z was to czyta. Ostatnio się tu nie pojawiacie, ale wam też chcę podziękować.  Byłyście. Żadko, ale byłyście. Za to wam dziękuję!

Obserwatorzy. Nie wiem czy czytaliście. Bo niegdy nie daliście o sobie znać, ale wam też dziękuję, za motywacje. Dzięki!

MArtyna Wierzchowska. Pewnie cię tu nie ma. Czytałaś moje poprzednie opowiadanie. Do połowy. Nie wiem czemu przerwałaś, ale tobie też chę powiękować. Za to, że w tedy dawałaś mi nadzieje i motywacje. Dzięki!

Jest jeszcze jedna osoba, dzięki, której w ogóle zdecydowałam się spróbować swoich sił w pisaniu. Nie wiem, czy ona wciąż pisze bloga w tedy nazywała się Andżelika. Czytałam jej blog i postanowiłam spróbować swoich sił. Dziękki!

To chyba tyle. Jeśli kogoś pominęłam. Widocznie za mało się udzielalł. I tak przeraszam, jeśli kogoś ominęłam. Jeszcze jedne ogólne podziękowania.
DZIĘKI, ŻE BYLIŚCIE ZE MNĄ PRZEZ TE 1,5 ROKU. ZMIENILIŚCIE MOJE ŻYCIE. DAWALISCIE MI NADZIEJE MOTYWACJE I WIELU TRUDNYCH CHWILACH NAWET O TYM NIE WIECIE, ALE MI POMOGLIŚCCIE.

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!

Pamietajcie TODO ES POSIBLE!
Wierzcie w siebie  spełniajcie marzenia!
Pa!



Ps. Jeśli ktoś miałby ochotę utrzymywać kontakt to zapraszam tu zwyklehistorie.blogspot.com albo na mojego maila asia14@t.pl

Jeszcze raz Pa!  

piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 16

Był tam. Stał. Żywy. Z krwi i kości. Miała taką nadzieję. Bała się, że to tylko złudzenie i, że on zaraz zniknie, ale nie. Wciąż stał. Patrząc na nią tymi cudownymi oczami.  Dzięki niemu poczuła się pewniej. Patrzyła mu w oczy, nie słysząc, że nauczycielka własnie tłumaczy klasie, że ona zaraz im zaśpiewa. Diego przemieścił się. Wziął gitarę i zaczął grać pierwsze akordy. Zaś ona zapatrzyła się w jego oczy. Zapomniała o wszystkim. O tym, że Camila była 5 lat w śpiączce. O tym, że wszyscy jej nie nawidzą. To nie miało znaczenia. Znaczenie miała ona, on i piosenka. Patrząc mu w oczy zaczęła śpiewać:

Poszukuję mego magicznego przeznaczenia
Ponieważ ja, nauczyłam się mówić żegnaj

Spoglądam pewnie w przyszłość
Robię kolejny krok
Trzeba zacząć żyć na korzyść czasu
Za mną zostaje przeszłość
I wszystko złe odeszło
Mam tylko jedno marzenie ku, któremu zmierzam

To jest to co czuję
Brakuje mi odwagi,
żeby powiedzieć, że
Wszystko jest możliwe
Szukam mego przeznaczenia,
Mego marzenia
Ponieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj

Nie poddam się
Podażam własną drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj

Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postepy z każdym krokiem
Ispełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iśc do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas

Nie poddam się
 podążam własną drogą będąc sobą
Pnieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj
Nie poddam się
Podążam moją drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj!

Skończyła. Stoi na srodku klasy. I patrzy w oczy tym, którzy mieli ją za nic. Wyglądają jakby nagle zauważyli w niej człowieka.
- No bez przesady! - Federico wstał i podszedł do niej - Daliście się nabrać na ten tandetny strój - pociągnął z pogardą za jej bluzkę
- zostaw to - odgryzła się
- Jedna głupia piosenka i zapomnicie co zrobiła Camili! Prawie ją zabiła! Nie zapominajcie o tym! - w tym momencie Diego wstał
- Wiesz co? Czy ty masz jakiekolwiek dowody na to, że to była Francesca! Czy ty, albo wy! Kiedykolwiek pomyśleliście jak ona się czuję! Straciła przyjaciółkę! Powinna mieć w was oparcie, lecz wy co? Oskarżyliście ją na podstawie zeznań jednej 10 letniej dziewczynki! To wy jesteście potworami, nie ona!  - swoją przemowę zakończył przytulając ramieniem Francesce.
- Ile ci zapłaciła, żebyś to powiedział? - znowu wtrącił się Federico  - Jeżeli uwierzycie jej i jemu to jesteście idotami! Idiotami! - trzasnął drzwiami od sali muzycznej i wyszedł. W ślad za nim wybiegł Leon. Francesca usiadła w ławce, zaś Diego wrócił do swojej klasy.  Lekcja myzuki u Francesci trwała dalej, lecz bez Leona i Federico, którzy w tym czasie siedzą na schodach w szkole.
- Jak oni mogą? Jak oni mogą tak łatwo zapomnieć? Nienawidzę jej! Nie nawidzę! - mówi Federico
- Przeciesz wiem o tym, ale może to faktycznie nie była ona
- Twierdzisz, że moja dziewczyna kłamie?
- Tak, tak twierdze. Dobrze wiesz jaka jest Ludmiła! Ona ciągle kłamie!
- Dlaczego bronisz Francesci!?
- Bo znam Diego! I nie sądze, aby zakochał się w morderczyni, a sam przecież widziałeś jak jej bronił i ją przytulał. Zakochał się to widać.
- Jeżeli nie ona, to kto by to zrobił??
- Wiem, że była dla ciebie bardzo ważna, ale dawno u niej nie byłeś może byś ją odwiedził.
- Po co? za każdym razem gdy to robie jestem jeszcze bardziej wściekły, na to co ona jej zrobła!
- Jak chcesz, ale Diego ma racje. Dręczymy ją od pięciu lat. Wyobrażasz sobie jak ona się czuję? Ty straciłes Camilę, ale masz mnie, Ludmiłe, rodzinę i wszyscy cię lubią. Ona straciła Camilę, straciła rodzinę, przyjaciół i wszyscy jej nie nawidzą. Z jej punktu widzenia żyjesz jak król. Doceń to co masz. Nie musimy jej lubić, ale też nie musimy na każdym kroku utrudniać jej życia.
- Może masz racje..
- Mam racje  wiesz co wracam na lekcje, a ty też wróc, ale dopiero jak ochłoniesz. - Nie zdąrzył już wrócić na muzykę wrócił na następną lekcje.

W tym czasie Natalia wtajemniczyła w plan Francesci Maxiego. Który wciąż nie może uwierzyć, że Natalia jej wierzy. Są już po lekcjach i siedzą u niej w pokoju.
- Ona naprawdę potrafi być miła. Sama poprosiła mnie, abym jej pomogła stać się normalną.
- Jakoś nie mieści mi się to w głowie Ale wiesz co? - złapał ją za rękę, dziewczyna lekko się zdziwiła, lecz nie stawiała oporu
- Co? -zapytała
- Tobie wierzę! Jeżeli tak uważasz to to prawda. - Natalia lekko się zawstydziła i wyciągnęła rękę z jego uścisku.

Francesca po skończonych lekcjach idzie do pani od muzyki.
- Dzień dobry!
- Witaj Francesco! Coś się stało?
- Nie. Wszystko dobrze. Tylko chciałam pani podziękować, za te dzisiejsze zajęcia zo to, że mogłam zaśpiewać i, że sprowadziła pani Diego.
- Nie dziękuj mi tylko jemu, To on to wymyślił. Poprosił, abym ci kazała zaśpiewać, ale bardzo chciał przy tym być, wiec zaproponowałam, aby ci grał tylko on zna akordy.
- Podziękuję mu.
- Do widzenia

Zaś Ludmiła i Voletta też teraz rozmawiają
- Ja już dłużej tak nie mogę! Jeżeli wszyscy zaczną jej wierzyć i policja wznowi śledztwo dowiedzą się! Ja się boję Ludmiła! - mówi Violetta prawie płacząc
- Spokojnie, coś wymyślę.. Trzeba nagrać Francesce w jakiejś wytuacji która pokaze ją w złym świetle w tedy jej nie uwierzą. Tylko najpierw trzeba sprowokować taką sytuację.
- Jak? - pyta Viola przez łzy
- Zaraz coś wymyślę...

Natomiast Francesca i Diego siedzą w parku na ulubionej ławce Fran. Zaprowadziła go tu.
- Czyli to tu jesteś, gdy cię nie ma w szkole, ani w pokoju! Dobrze wiedzieć.
- To moje ulubone miejsce. Z dala od ludzi, świata. Tu mogę wyobrazić sobie swój własny świat. W którym wszystko potoczyło się innaczej. - opiera głowę na jego ramieniu - w którym poznaliśmy się w innych okolicznościach.
- Już nie musisz sobie wyobrażać takiego świata. Masz mnie, a ja dopilnuję tego by ten świat stał się tym z twoich marzeń.
- Dziekuję. Że jesteś.
- Byłbym nawet gdybyś tego nie chciała....
Nagle do akcji wkracza ludmiła.
- Kolejna ofiara? - pyta Diega z wyżutem.
- O co ci chodzi? - pyta Francesca
- Biedna jeszcze nie wie co ją czeka.
- Diego? - pyta Francesca
- Ale z ciebie zła aktorka Ludmiło! Myslisz, że ona się na to nabierze! - wtrąca się Diego
- Nie wiem o co ci chodzi? - pyta Ludmiła, która tak skupiła się na Diego, że nie zauwazyła, że Francesca wstała z ławki i znalazła stojącą za drzewem Violettę z kamerą.
- Skoro nie grasz to po co ci kamera? - zapytała Francesca z kamerą Violetty w rece.
- Nie wiem co chciałaś zrobić, ale ci nie wyszło. - powiedział Diego, a Ludmiła z Volettą po prostu sobie poszły. Francesa ponownie usiadła na ławce koło Diega i przytuliła się do niego i zaczęła się śmiać. W ślad za nią poszedł Diego. I śmiali się tak z tej głupiej sytacji,aż nie mogli złapać odechu. Potem przytuleni do siebie ogladali gwiazdy
*******************************************************************
Dziś mam dla was taki miłosny rozdzialik. Wiele się działo, gdyż to ostani rozdział. Tak. Żegnam się z wami, ale jeszcze nie dziś. Oficjane zakończenie i pożegnanie. Odbędzie się 1 września, gdy opublikuję wam epilog oraz mały bonus podzielę się też z wami moimi wspomnieniami z koncertu w Krakowie. Na dziś tyle.
Bye!

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 15

17 październik czwartek
Natalia i Diego odprowadzili Francesce pod klasę, co kało się z dziwnymi komentarzami i spojrzeniami innych uczniów.
- Dasz sobie radę! - powiedziała Natalia widząc lekkie przerażenie w oczach Francesci.
- Tylko nie daj się m wyprowadzić z równowagi- dodaje Diego  - Będzie dobrze.
- Idźcie już - mówi do nich, a oni spełniają jej prośbę. Dziewczyna zostaje sama na korytarzu i już zaczyna się zastanawiać co zrobi zanim zadzwoni dzwonek, lecz jej myśli przerywa dźwięk dzwonka. Ona to ma szczęście. Wchodzi do kklasy. Wszyscy na nią patrzą. Szepcą coś do siebie. Nie musi ich słuchać. Wie, że to obelgi. Nienawidzą jej. BOją się jej. Patrzy na nich i już zamierza się odwrócić, wyjść, porzucić plan, iść usiąść na swoją ulubioną ławkę i napisać coś w zeszycie, lecz przypomina sobie,  że musi to zrobić. Dla Camilli. Dla Natalii. Dla Diega. Dla siebie. Uśmiecha się promiennie i siada w swojej ławce. Oczywiście towarzyszą temu śmiechy i nie miłe komentarze, lecz stara się udawać, że tego nie słyszy. Zaczyna się lekcja. Francesca bardzo stara się na niej skupić, ale całyczas słyszy co inni gadają "Co ona ze sobą zrobiła?" "Ta idiotka myśli, że jak dobrze się ubierze to wszystcy zapomną?" "Kretynka" "Morderczyni" "Myśli, że wszyscy zapomnimy co zrobiła?" "Może to częśc jej kolejnego planu? Pewnie zaś komuś coś zrobiła". Te wszystkie słowa prześladują ją w myślach i nie dają się skupić na lekcji. Udaje jej się kilka razy zgłosić, gdy nauczyciel o coś pyta co również jest wzbogacone o nie miłe słowa. Tyle, że już nie szepcą, lecz mówią na głos. Nauczyciel najwidoczniej zgadza się z osądem klasy, gdyż nie broni dziewczyny. Lekcja wrezcie się kończy. Francesca pakuje zeszyty do torby i nagle jak z pod ziemi wyrastają przed nią dwie postacie.  Leon i Federico ej najwięksi gnębiciele.
- Co? Próbujesz stać się normalna? To nie takie proste! - mówi Federico
 Nikt tak łatwo nie zapomni o tym o zrobiłaś!  - wtóruje mu Leon. Zadowoleni, że jeszcze bardziej jej dopiekli przybijają sobie piątke i odchodzą
- Wiecie co? - woła za nimi Francesca - Nie obchodzi mnie wasze zdanie - podeszła do nich - Zupełnie mnie nie obchodzi co sobie uważacie. Ja nic jej nie zrobiłam! Żałuję, że dałam się wam tak traktować że pozwoliłam wszystkim uważać, że to ja to zrobiłam, ale zauważyłam to i chce to zmienić, chcę się zmienic, wy nigdy nie zauwazycie jak jesteście wredni i jak dręczycie mnie od 5 lat. Lecz to koniec waszego panowania. Odzyskałam pewność siebie i tak łatwo nie dam się znów jej pozbawić! - Wyszła z klasy zostawiająć ich oszołomionych...... Nie no! Zartuję! NNie zrobiła tego. Wysłuchała comają jej do powiedzenia, oni wyszli, a ona za nimi. ALe wyobraziła sobie jak fajnie by było gdyby miała w sobie tyle odwagi, aby im to powiedzieć.  Poszła pod sale, w której mieli mieć kolejną lekcje i usiadła w kącie korytarza. Wyciągnęła swój czarny notes na piosence, którą napisała. Przeczytała cały tekst i dopisała kolejną zwrotkę.
Nie poddam się
Podążam własną drogą
Będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj

Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postępy z każdym krokiem
I spełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iść do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas

Przeczytała to co sama napisała. I nie mogła uwierzyć, że to są jej słowa. Nagle coś zasłoniło jej światło. Podniosła głowę i zauważyła stojącą nad nią nauczycielkę muzyki, która przyłapała ich istatnio w sali muzycznej.
- Jak idzie pisanie piosenki? - zapytała
- Prawie skończyłam- w ostatnim momencie ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć "okey". Pamiętała o tym, że musi się otworzyć na ludzi.
- To super. Chodź do klasy zaraz będzie dzwonek. - Francesca nie zrozumiała o co chodzi nauczycielce i posłała jej pytające spojrzenie - mam teraz lekcje z twoją klasą . - wytłumaczyła jej kobieta. Francesca wstała z podłogi i poszła za nauczycielką do klasy.
- Mam do ciebie sprawę Francesco. - zaczęła - chciałabym, abyś zaśpiewała tą piosenkę teraz na lekcji. To na pewno ci nie zaszkodzi, a myślę, żże pomorze. - Francesca stała jak sparaliżowana. Zaśpiewać piosenkę przed wszystkimi, którzy jej nienawidzą. I to nie byle jaką piosenkę. Piosenkę, która opisuje jej uczucia. To nielada trudne zadanie.
- Ale tak.. sama? - udało jej się z siebie wydusić kilka słów
- A czemu nie? Nie denerwuj się. Ta piosenka pomorze im zrozumieć twoją sytuacje.
- To pani wierzy, że to nie ja? - zapytała pełnym nadzieji głosem
- Oczywiście, że tak. Znałam Camillę bardzo dobrze, zrsztą cebie też i jestem pewna, że nie zrobiłabyś czegoś takiego. Czekałam tylko na odpowiednią osobę dzięki, której zrozumiesz, że warto się zmienić. Co było trudne bo wszyscy przed tobą uciekali - Francesca mimowolnie się zaśmiała - Co roku chciałam, aby przydzielili ci kogoś do pokoju, lecz dopiero teraz udało mi sią to wywalczyć.
- Dziękuję - Nauczycielka nie usłyszała tego słowa, gdyż zadzwonił dzwonek i zagłuszył Francesce. Wszyscy weszli do sali i obdarzyli Francesce zdziwionymi spojrzeniami widząc, że jest już w klasie. Wszyscy weszli, lecz na końcu, jako ostatnia osoba wszedł on.

*********************************************************
Na poczartek chcę was bardzo przeprosić, za moją tak długą nieobecność. Jakoś tak wyszło. Najpierw byłam tam potem tam i tak mi zeszło, choć od tygodnia jestem w domu i próbuje sie zebrać w sobbie, żeby coś wam napisać. Raz nawet mi się udało. Napisałam pół rozdziału, lecz mój kochany tablet stwierdził, że to co napisałam było głupie. Zaciął się i usunął to co napisałam. Potem już mi się nie chciało pisać drugi raz tego samego, lecz byłam do tego zmuszona. Jak wam mijają wakacje? Podzielcie się waszymi wakacyjnymi przyżyciami w komentarzu :)
Ps. Przepraszam za ewentualne błędy i literówki :)
Asia <3

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 14

Rozmowa telefoniczna Francesci nie trwała długo. Najwyżej minutę. Dziewczyna odebrała telefon ze zdziwieniem i zdenerwowaniem (zawsze była zdenerwowana), lecz po kazdej sekundzie jej oczy powiększały się, a ułożenie warg coraz bardziej przypominało uśmiech. Dziewczyna prawie się nie odzywała pomijając raz wypowiedziane "tak" Cały czas słuchała kobiety w telefonie. Nawet po rozłączeniu nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Siedziała przez chwilę bez ruchu na łóżku z wielkimi wytrzeszczonymi oczami i uśmiechem odsłaniającym zęby. Jednak nie trwało to długo stopniowo jej oczy się zmniejszały, a uśmiech znikał, jakby coś do niej docierało. Po kilku minutach patrzeniasie przed siebie i analizowania czegoś w głowie, wstała. Skierowała się do szafy i wyciągnęła z jej najdalszego kąta żółtą (jajecznicowatą) sukienkę na ramiączkach. Dostała ją od rodziców na urodziny. Niemyślcie sobie, że to był nie trafiony prezent, to był specjalnie nie trafiony prezent tą sukienkę dostała mama Francesci po jej kuzynce. Stwierdzili, że jest brzydka i w sam raz dodatkowo zgnębi ich córkę. Lecz teraz to się dla niej nie liczyło. Ważne było że była kolorowa, żywa, kojarzyła jej się ze szczęściem. Choć sama nie umiała sobie wytłumaczyć dlaczego, przecież powinna przywoływać złe wspomnienie rodziców dla których się nie liczy, a jednak ubrała ją i mimo, że wyglądała jak kurczak uśmiechała się do swojego odbicia w lustrze. Znowu schyliła się do szafy i wyciągneła stary miętowy sweterek. On miał w sobie jeszcze wiecej radości niż sukienka. Francesca dostała go od Camili na urodziny. Ostatnie szczęśliwe urodziny. Ubrała go na siebie. Miał za krótkie rękawy więc je podwinęła, gólnie cały był za mały. Zamiast kończyć się na biodrach kończył sie nad talią. Stanęła przed lustrem i związała dwa konce swetra w supełek. Patrzyła na swoje odbicie, lecz dalej jej czegoś brakowało. Nagle przypomniała sobie, że na te urodziny dostała pasującą do sweterka opaskę. Po chwli ją znalazła. Co z tego, że gdy ją ubrała mocno uciskała ją za uszami. To nie było teraz ważne. Ważne było to, że zadzwoniła pielęgniarka którą spotkała w szpitalu i powiedziała, że zaraz po wyjściu Francesci ze szpitala Camila otworzyła oczy. Francesca uświadomiła sobie, że nie może pokazać Camili co się z nią stało przez ten wypadek, wie, że Camila pamieta ją jako kolorowo ubraną i uśmiechniętą Francesce. Dziewczyna ma tylko kilka dni, aby znów się nią stać.

17 październik czwartek
7:00
Francesce zadzwonił budzik i dziewczyna zerwała się na równe nogi. Usiadła na łóżku bojąc się dzisiejszego dnia. Chwilkę później zadzwonił budzik Natalii, która również wyjątkowo szybko zwlekła się z łóżka.
- Natalia? - zapytała niepewnym tonem
- Tak - odpowiedziała zdziwiona współlokatorka
- Możesz mi pomóc? - wciąż mówiła bardzo niepewnym głosem, który jeszcze bardziej zdziwił Natalie
- W czym?
- Powiem ci jeżeli mi pomozesz. To jak? Moge na ciebie liczyć? - spojrzała na Natalie tak normalnie. Jakby na prawdę potrzebowała pomocy. Natalia przytaknęła:
- To co mam zrobić? - zapytała z uśmiechem
- Pomożesz mi.... przestać być postrachem szkoły? - nastała cisza. Natalia nie mogła uwierzyć w to co usłyszała
- Ale jak mam to zrobić? - zapytała po chwili
- No pomóż mi być taką jak ty. Ubierz mnie normalnie. Pokaż jak mam się zachowywać. Co robić, by wszyscy zapomnieli i żeby wszystko było tak jak dawniej... - popatrzyła błagającym spojrzeniem na Natalie, lecz ta nic nie mówiła. - Wiem, że to trudne przez pięć lat traktowali mnie jak morderczynie, że zaczęłam się tak zachowywać. Ukrywałam uczucia, żeby nie cierpieć. Nie reagowałam na głupie zaczepki. Dusiłam wszystko w sobie przez pięć lat. Przez pięć lat byłam robotem! Albo gorzej byłam zombiakiem,  nie chciałam się przeciwstawiać oskarżeniom, nie próbowałam. Stałam się tym kim chcieli. Lecz już dłużej nie wytrzymam. Przez pięć lat żyłam jak zombie. Bez emocji i uczuć. Wstawałam rano niechętnie jedyne co chciałam to przeżyć dany dzień. Lecz mam już dość. Nie chce tak dłużej żyć. Nie che, aby ona się dowiedziała co się ze mną stało. Tylko ty możesz mi pomóc. Ty i Diego. Tylko wy się mnie nie boicie. Proszę pomóżcie mi! Mam niewiele czasu.
- Pomoge ci. Diego też ci pomoże. Tylko nie wiem od czego zacząć. - mówi Natalia
- Wiem. Wszystko we mnie jest do zmiany.
- Może najpierw jakoś bardzej kolorowo się ubierzesz i może postarasz się na wszystkich nie warczeć i częściej się uśmiechać? - zapytała niepewnie bojąc się, że jakaś część dawnej Francesci się odezwie i zdenerwuje się na nią. Jednak tak się nie stało
- Dobrze to co mam ubrać? - zapytała uśmiechając się.
Po kilkunastu minutach obie były ubrane. Francesca w czerwoną rozkloszowaną spódnie porzyczoną od Natali, biały t-shit w czarne paseczki i jeansową kurtkę oraz  swoje szare trampki. Zaś Natalia ubrała jeansową sukienkę z krótkim rękawem i białą kurtkę ramoneske. Obie dziewczyny miały rozpuszczone włosy. Tylko jedna proste, druga kręcone.
- Lepiej już choćmy do szkoły. Jeżeli naprawiamy twoją reputacje to lepiej żebyś się nie spóźniała na lekcje i nie wagarowała. - Natlia się uśmiechnęła do współlokatorki i razem wyszły do szkoły. Po drodze spotkały Diega i powiedziały mu, że Francesca zamierza się zmienić i całą drogę tłumaczyli jej co ma robić, a czego nie.
******************************************************
Przepraszam, że dopiero dziś, ale byłam na wsi u przyjaciółki i dopiero wczoraj wróciłam. Mam dla was dziś krotki rozdział, ale jeszcze w tym tygodniu coś dodam, po potem wyjeżdżam na kolonie i mnie nie będzie, ale za to raczej cały sierpień siedze w domu to będę miała czas, żeby pisać. Chcę także przeprosić tych których blogi czytam, że ostatnio nie komentowałam. Obiecuję że to nadrobie!
Wracając jak sie podoba? Przemiana Francesci w pełni! Trochę smutku trochę radości! Trochę tajemnic wyjaśnionych! Mam nadzieję że się podoba.
Kocham was!
Asia ;)

sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 13

16 październik środa
19:12
Diego nie wszedł za nią do sali. Stanął za otwartymi drzwiami, tak, że ona go nie widziała, a on ją tak. Dziewczyna znalazła gitarę. Usiadła na krześle, wzięła do rąk gitarę. Położyła zeszyt na stojaku przed sobą. Zagrała coś na gitarze. Chwile coś grała, nie wiem, czy sprawdzała melodie, czy stroiła gitarę, nie znam się na tym. Diego, który ją obserwował pomyślał "Ona umie grać na gitarze! Co jeszcze ukrywa!" Francesca zaczęła lekko nucić. W zeszycie ma napisany tekst, który zaczyna śpiewać przygrywając sobie na gitarze i zapisując obok słów chwyty:

Spoglądam pewnie w przyszłość
Robię kolejny krok
Trzeba zacząć żyć
Na korzyść czasu
Za mną zostaje przeszłość
I wszystko złe odeszło
Mam tylko jedno marzenie, ku któremu zmierzam
To jest to, co czuję
Brakuje mi odwagi
Żeby powiedzieć, że
Wszystko jest możliwe
Szukam mego przeznaczenia
mego marzenia
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj
Diego jest pod wrażeniem. Wchodzi do sali. Francesca jest zbyt zamyślona i go nie zauważa:
- Piękny tekst. Co się stało, że tak się zmieniło twoje podejście? - pyta chłopak, Francesca się wzdryga
- Ale mnie przestraszyłeś? Co tu robisz?
- Przyszedłem za tobą, ten tekst jest naprawdę dobry, ale nie wiedziałem, że znasz się na muzyce,
- Dzięki, uczyłam się jeszcze zanim to wszystko... zresztą już nie ważne. Wszystko wróci do normy. - uśmiechnęła się szczerze
- Powiesz mi co się stało?- dziewczyna milczy - możesz zaśpiewać to jeszcze raz? - Diego zmienia temat. Nie odpowiada, tylko zaczyna śpiewać. Gdy kończy Diego mówi:
- Ja bym dodał jeszcze coś na początek na przykład- bierze drugą gitarę siada obok Francesci i zaczyna śpiewać:
Poszukuję mojego magicznego przeznaczenia
Ponieważ zależy mi
na pożegnaniu
Spoglądam pewnie w przyszłość
Robię kolejny krok
Trzeba zacząć żyć
Na korzyść czasu


Przestaje i pyta:
-Może być?
- Bardzo mi się podoba. Czekaj zapiszę. - notuje w zeszycie. i Zaczyna grać od początku.  Ona gra, i razem spiewają.  Gdy kończą słyszą, że ktoś klaszcze. Odwracają się w stronę drzwi. Stoi w nich nauczycielka muzyki-Ancheles.
- Piękna piosenka. Razem ją napisaliście? - pyta przestając klaskać
- W sumię to dzieło Francesci. - mówi Diego i wstaje
- Bardzo mi się podoba możecie zaśpiewać jeszcze raz? - spełniają prośbę nauczycielki.
- Mozecie przyjść do mnie jutro po lekcjach? Pomogłabym wam przy tej piosence... -nie udaje jej się skończyć, bo Francesca jej przerywa
- Nie! Nie musi mi pani pamagać. Ja już muszę iść. Pzepraszam, że weszłam do szkoły o tej porze. - wstaje, kładzie gitarę tam skąd ją wzięła i kieruję się w stronę drzwi. 
- Czekaj Francesca,  - chłopak wstaje i idzie za nią - Przeciesz  byłaś tak szczęścilwa? -
- Jeżeli nie chcecie pomocy ja nie nalegam. Sala muzyczna bedzie zawsze dla was otwarta, ale następnym razem przyjdźcie trochę wczesniej - wtrąca Ancheles.
 Nie będzie następnego razu. - Pewnie mówi Francesca i wychodzi z sali.
- Jak to zrobiłeś? - pyta nauczycielka
- Ja? Co zrobiłem? - pyta Diego odkładając gitarę na miejsce.
- Nie wiem co zrobiłeś, ale ją ... jakby to powiedzieć... naprawiłeś! Taki tekst jej ust to jak rewolucja! Brzmi jak początek czegoś wielkiego!
- Ale to nie moja zasługa.
- Nie wiem, kto to sprawił, ale ty na pewno miałeś w tym swój udział. Tylko nie zepsuj tego. Jeżeli teraz znów coś pójdzie nie tak to... Może być dużo gorzej. Po tej tragedii 5 lat zajęło jej pozbieranie się. Co ja mówię ona dopiero zaczęła się zbierać. Widzę w niej nową energię, ten sam blask co 10 lat temu, gdy przyszła pierwszy raz do szkoły. Często tu siedziały z Camilą... Były szczęścliwe. Wydaje mi się, że ta gruba warstwa lodu, która okryła jej serce o tej tragedii zaczęła się topić. Bardzo się z tego cieszę.  Nie zatrzymuję cię dłużej. Idź już do siebie. - Chłopak w trakcie monologu nauczycielki zauważył, że Francesca zapimniała zeszytu i zabrał go ze sobą wychodząc. Było za późno, żeby iść jej go odnieśc.. Nie chciało mu się już iść do P. Więc poszedł do B. Do swojego pokoju. Całą noc chodziła mu po głowie ta piosenka.
A wy penie chcielibyście wiedzieć co się stało w trakcie konkursu, że spowodowało przemianę Francesci. Ona siedziała w pokoju, gdy zadzwonił jej telefon. Niby nic dziwnego, a jednak. Zadzwonił jej telefon! Nie ma w komórce, ani jednego kontaktu! Nawet rodzice do niej nigdy nie dzwonią. Numer oczywiście był obcy. Odebrała i usłyszała w słuchawce wyraźny kobiecy głos......
*******************************************************
DAM DAM DAM!!!
Przerwałam w kluczowym momencie!! Wiem jestem okrutna!!! Buchacha!!!
Trochę mi odbija. Wracając do rzeczy. Oto kolejny rozdział. W końcu udało mi się go skończyć. Jakoś nigdy nie chciało mi się wyciągnąć klawiatury i go skońcyć.  Bardzo mnie intryguje czy wam się podoba bo mi tak!  Dobra co się będę więcej rozpisywać?
Całusy :)
Asia <3

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 12

15 październik wtorek
18:34
W ciągu tych piętnastu dni Diego i Natalia zdążyli przeczytać cały notes Francesci. Mimo, że dziewczyna bardzo go pilnowała to nie zabierała go ze sobą do łazienki. To była ich jedyna okazja, aby czytać. Robili to na zmianę jedna osoba czytała, a druga stała na czatach. Dlatego trochę im zajęło przeczytanie wszystkiego. Teraz siedzą na dachu B. Budynku, w którym mieszka Diego, chcą obgadać, to co przeczytali, ale żadne z nich nie ma odwagi zacząć. Nagle na dach wszedł Broedway współlokator Diega.
- Tu jesteście! Wszędzie cię szukałem Diego!  Nie będziesz zadowolony, ale muszę ci to powiedzieć.
- Co się stało? - zapytała Natalia
- Mów - dodał Diego
-Pamiętasz ten tekst, z którego chciałem stworzyć piosenkę, ale mi nie pozwoliłeś? - zapytał Broedway
- Napisałeś tę piosenkę? - Diego wstał z kszesła
- O jaki tekst chodzi? Diego? - zapytała Natalia również wstając
- Broedway możesz nas zostawić samych na chwilę? - pyta Diego
- Ale to nie koniec informacji... - dodaje Broedway
- Co się jeszcze stało? - pyta Diego
- Bo jak śpiewałem ją sobie na ławce w parku za P, to usłyszała mnie Violetta i zapytała czy może ją zaśpiewać na konkursie talentów, a ja jej pozwoliłem. - wydusił Broedway
- Powiedz, ze żartujesz? - prosił Diego
- Wiesz, ze od dawna lubię Violette, jak poprosiła, no nie mogłem jej odmówić.
- Kiedy jest ten konkurs? - pyta coraz bardziej wkurzony Diego
- Jutro - odpowiada Broedway i wychodzi
- Teraz mi wytłumacz co za tekst i co w tym złego? - mówi Natalia
- Przeczytałem kiedyś ten tekst w notesie Francesci. To było już dawno. I jakoś przypominał mi piosenkę i zapytałem Broedwaya, czy to nie jest przypadkiem tekst jakiejś piosenki, a on stwierdził, że nie, ale nadaje się na piosenkę i mimo, że mu nie pozwoliłem. Napisał tę piosenkę!
- Który to był tekst? - zapytała Natalia
- Szedł on jakoś tak: Nie wiadomo co jest za oczami, za maską. I coś tam, że chciała by zacząć wszystko od nowa i wszystko naprawić.
- To piękny tekst. Wierzysz w to, że to ona coś zrobiła Camili? - zapytała Natalia
- Aty? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Z każdym dniem, coraz bardziej uważam, że nie byłaby do tego zdolna i, że to wszystko wina... nie mam pojęcia kogo...., ale mam wrażenie, że ktoś bardzo dobrze ją w to wrobił. Pamiętasz ten fragment z ostatniego dnia wakacji zeszłego roku? Napisała w zeszycie, że w sumie cieszy się, że wraca do obcych ludzi, którzy jej nienawidzą, bo przynajmniej nie musi spędzać czasu z najbliższą rodziną, która jej nienawidzi...

16 październik środa
17: 55
- Koncert zaczyna się za pięć minut, jesteś pewna, że Francesca się tam nie pojawi? -zapytał Diego
- Raczej tak, siedzi w pokoju dobrze wiesz, że nie lubi przebywać tam, gdzie większość osób. - odpowiedziała Natalia siadając na krześle obok brata.
Siedzą w trzecim rzędzie od sceny.
18:45
- Ten pokaz zaraz się skończy, a Viola wciąż nie wystąpiła. - mówi Natalia
- O patrz teraz ona. - Patrzą na Violettę, która wchodzi na scenę. Zaczyna śpiewać. Cały czas utrzymuje kontakt wzrokowy z Leonem. Kończy wszyscy biją brawa.
- Całe szczęście tylko pierwsza zwrotka to tekst Francesci, zrobił z tego piosenkę o miłości, nawet jakby Francesca to usłyszała to nie widziałaby w tym swojego tekstu. - mówi Diego
Violetta wystąpiła jako przedostatnia po niej zaśpiewała jeszcze Ludmiła. Zaśpiewała typową dla niej piosenkę, o cudownym tytule stworzona by lśnić. Cała Ludmiła. Po jej występie ogłoszono wyniki. Któż by się spodziewał? Wygrała Violetta! Jakby ktoś nie zrozumiał to każdy się spodziewał, to co napisałam to była ironia. Natalia i Diego wrócili do pokoju 321. Zastali tam Francesce. Siedziała na łóżku i skrobała coś w swoim zeszycie. Bardzo ich zdziwił jej ubiór. Miała na sobie żółtą sukienkę. I za mały niebieski sweterek, aby ukryć to, że jest za mały zawiązała go wysoko i podwinęła rękawy, zaś włosy podtrzymywała również za mała opaska.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Diego - z jakiej okazji się tak ubrałaś?
-Wszystko się zmieni - łzy popłynęły jej z oczu - myślicie, że sala muzyczna będzie jeszcze otwarta? - zapytała ni stąd ni z owąd.
- Raczej tak. - odpowiedziała Natalia,- ale nie rozumiem, co się stało?
Francesca nie usłyszała pytania już wyszła z pokoju z zeszytem w ręce. Zbiegła po schodach. I szybkim krokiem poszła w stronę szkoły. Diego poszedł za nią.
- Zostań tu, muszę za nią iść. - powiedział wychodząc
Gdy zszedł na dół Francesca była już daleko pobiegł za nią, wiedział gdzie poszła. Weszłą do szkoły, on za nią, lecz go nie zauważyła. Odnalazła salę muzyczną. Była otwarta. Weszła do środka.....

****************************************************************
Jest i kolejny rozdział, ale miałam wene twórczą! Bardzo mi się ten rozdział podoba, mam nadzieję, że wam też! Jak tam?? Chodźcie jeszcze do szkoły?? Jakie będziecie mieć średnie na koniec roku??? Cieszycie się że wakacje???

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 11

1 październik wtorek
16:45
Francesca właśnie opuściła budynek szkoły. Skończyła lekcje. Od tygodnia próbuje rozwikłać skąd Diego wiedział co ma napisane w pamiętniku, lecz Diego odkąd wypowiedział te słowa przy niej bardzo się pilnuje. Francesca specjalnie zaraz po szkole wraca do P. Prawie w ogóle nie spędza czasu poza pokojem. Stara się być cały czas blisko Natalii i Diega, ale tak, aby sami tego nie zauważyli. W pewnym momencie Diego zachodzi ją od tyłu.
- Cześć! Idziesz do pokoju?
- Yhy.... - odpowiada mruknięciem
- Mogę ci potowarzyszyć? - pyta, a dziewczyna posyła mu najbardziej zdziwione spojrzenie jakie potrafi zrobić, na co on reaguje śmiechem.
- Przepraszam, ale ta mina mnie rozbraja wyglądasz.. tak - tu próbuje parodiować minę Francesci, lecz jest to nieudolna próba - Dziewczyna nie może się powstrzymać i oboje pękają ze śmiechu. Nagle chłopak przestaje się śmiać i bacznie obserwuje Francesce. Ona po chwili zdaje sobie sprawę z tego, że śmieje się głośno w miejscu publicznym. Nie robiła tego od pięciu lat. Zauważa też że Diego już się nie śmieje.
- Coś nie tak? - pyta przestając się śmiać
- Zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz widzę cię gdy się śmiejesz i, że to może być ostatni taki raz więc stwierdziłem, że warto się temu przyjrzeć. - Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła wzrok w stronę P i szła dalej. W milczeniu weszli do budynku, a następnie do pokoju, gdzie czekała na nich Natalia. Francesca usiadła na swoim łózku, założyła na uszy słuchawki i otworzyła czar ny notes na pierwszych stronach. Zobaczyła zdjęcie. Zdjęcie dwóch 10letnich dziewczynek, bardzo roześmianych przytulających się do siebie. Jedna niska, z dwoma ciemnymi kucykami, bladą cerą, krzywym uśmiechem ukazującym zęby, z bluzką w żółto-różowo białe paski i w jeansowej spodniczce. Druga dużo wyższa, z dwoma króciutkimi rudymi warkoczykami jednym związanym różową drugim czarną gumką, z dużymi ciemnymi oczami i szerokim uśmiechem, w ciemnych ogrodniczkach i żółtej bluzce wystającej spod nich. Francesca przypomniała sobie, że tego dnia ostatni raz się śmiała. Na to wspomnienie oczy jej się zaszkliły. Na stronę ze zdjęciem spada szczera łza.
- Wszystko dobrze? - pyta zapatrzona na nią Natalia
- Tak- Francesca zamyka zeszyt i wychodzi do łazienki otrzeć oczy. Wykorzystuje to Diego, który także obserwował całą tą sytuację. Podchodzi do jej łóżka zabiera notes i otwiera go na początku, szukając strony z łzą.
- Co ty robisz, to jej prywatne sprawy. - mówi Natalia
- Chcesz się dowiedzieć co się w tedy na prawdę stało i kto mówi prawdę, to mi nie przeszkadzaj. - zgasił siostrę. Znalazł mokrą stronę.
- Patrz! - Natalia podchodzi do niego. -Ta ruda to Camila dziewczyna, poszkodowana w tym wypadku! - mówi,
- A ta druga jest trochę podobna do Francesci! Jakie one szczęśliwe! Popatrz tu coś pisze! - mówi Natalia patrząc pod zdjęcie. "To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Bawiłyśmy się z Camilą lepiej niż kiedykolwiek. Śmiałyśmy się cały dzień. Prócz jednego momentu, w którym przeszkodziły nam Viola i Ludmiła. Jak ja ich nie lubię. Myślą, że wszystko im wolno, bo tata Violi to dyrektor. Chociaż z Violą jeszcze da się pobawić, ale z Ludmiła?? Nie ma szans myśli tylko o sobie! Chciałabym, aby całe moje życie było tak szczęśliwe jak ten dzień" Skrzyżowali spojrzenia. Diego odłożył zeszyt Fran na miejsce, a oni znów usiedli na łóżku Natalii. Chodź nie chcieli się sobie do tego przyznać oboje mieli wielką ochotę przeczytać cały ten notes od początku.....
***********************************************************
Po długim oczekiwaniu jest!!! No, ale rozumiecie, wystawienie i poprawianie ocen.......
A teraz trochę się rozpiszę więc zapraszam do czytania:
Poruszę teraz ważną kwestię mianowicie koniec serialu Violetta. Jest to powód, przez który wiele blogów się zamyka. Dla wszystkich fanów Violetty Ten serial był pewnym rozdziałem w życiu, który teraz należy zamknąć i iść do przodu. Rozumiem. Pewnie czytając to myślicie Ona też przestanie pisać? Odpowiedź brzmi: nie. Nie przestanę. A dokładniej jeszcze nie przestanę. Violetta dla mnie też była pewnym rozdziałem, który zamierzam zamknąć, ale zamknę go w tedy, gdy będę na to gotowa. Zamierzam to zrobić przed rozpoczęciem roku. Myślałam nad tym dość długo. I doszłam do wniosku, że pisanie daje mi dużo radości, mimo, że gdy piszę o bohaterach robi mi się smutno, że już nie zobaczę ich na wielkim ekranie. Zamierzam skończyć to opowiadanie do końca wakacji. Razem z końcem wakacji skończę pisanie i pójdę dalej. Nie mówię tu o całkowitym odejściu z bloggera, ale o zakończeniu tego bloga. Może będę jeszcze pisać. Sprawia mi to radość. Lecz nie wiem, o czym bym mogła pisać. Już dziś dziękuję wam za te prawie dwa lata, przez które pisałam i publikowałam dla was. Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się w październiku 2013, miałam w tedy 12 lat, teraz mam 14 i dzięki wam stałam się bardziej otwarta. Po prostu się zmieniłam. Dziękuję wszystkim, którzy ze względu na Violettę, to znaczy koniec Violetty zamykają ten rozdział i już nie będą czytać. Mimo, że jeszcze się nie żegnamy to już dziś dziękuję wszystkim komentującym, czytającym w ukryciu, krytykującym i obserwującym.
DZIĘKUJĘ!!

niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 10

Wciąż poniedziałek....
19:00
Osobą, którą otworzyła drzwi do sali, w której znajduje się Francesca i nieprzytomna Camila była pielęgniarka, która na widok Francesci upuściła tacę z lekami, które najwidoczniej miała podać Camili. Francesca nie wykorzystała sytuacji, aby uciec ze szpitala. Wręcz przeciwnie pomogła pielęgniarce pozbierać rozsypane tabletki, strzykawki i płyny zamkniete w pudełeczkach. Podnosiły w ciszy i kładły wszystko na stolik, który stoi w drugim końcu pokoju. Pielęgniarka to niska blondynka z włosami zawiązanymi z tyłu w staranny kok, upięty tak, że żaden włos nie odstaje. Ubrana w idealnie przylegające białe spodnie i fartuch, który wygląda na niej na prawdę ładnie. Z pefekcyjnie zrobionym makijażem. Jeśli się przyjrzysz, zobaczysz, że każda rzęsa jest przeciągnięta tuszem tak dokładnie, że nie znajdziesz żadnych sklejonych. Usta pomalowane czerwoną szminką mają idealny kształt, ma się wrażenie, że ma na twarzy kilka centymetrów podkładu. Francesca w porównaniu z nią wygląda jak bezdomna. Pomięta sukienka, brudne trampki, szara bluza z kapturem nałożonym na głowę z pod którego wystają włosy ułożone każdy w inną stronę i nienaturalnie blada twarz bez grama makijażu. Pelęgniarka mierzy ją wzrokem i mówi:
- Wiem kim jesteś. Lepiej wyjdź stąd jak najszybciej. Nie zadzwonię na policję, ale dla własnego dobra lepiej tu nie przychodź. - mówiła bardzo wyraźnie, mimo, że jej czerwone usta prawie w ogóle się nie poruszały. Francesca podeszła jeszcze raz do Camili złapała ją za rekę i powiedziała:
- Dasz radę... obie damy radę.... jesteśmy silne... - puściła jej dłoń. Skierowała się do drzwi, lecz ostatni raz się obróciła, popatrzyła w jej stronę i bezgłośne powiedziała "Jesteśmy silne". Wyszła ze szpitala. Zrobiło się zimno. Do internatu ma jeszcze kawał drogi. Mimo ogarniającego ją smutku i bólu brzucha (który był wywołany bardziej tym, że od dawna nic nie jadła) ruszyła w drogę powrotną.  Dotarła pod bramę internatu ponad dwie godziny później. Nie chciało jej się wymyślać strategi jak przejść przez stróża. Po prostu powiedziała mu  aby ją wpuścił. Nie wypytywał, bo wyglądała jak siedem nieszczęść. Poszła do P, otworzyła drzwi 321, które tak jak  prosiła były otwarte. Ku jej zdziwieniu światło się świeciło, a na łóżku siedziała Natalia.
- Czemu nie śpisz? - zapytała Francesca zamykając drzwi
- Martwiłam się. A dopiero dziewiąta - odpowiedziała - mogę wiedzieć gdzie byłaś? Wiem, że wyszłaś z internatu. Wiedziałam jak wychodziłaś. - Francesca zachwiała się na nogach, a Natalia wstała by ją złapać
- Nic ci nie jest? - Zapytała pomagając jej usiąść
- Nic, po prostu jakoś słabo się czuję...
- Napij się - powiedziała Natalia podając koleżance szklankę wody. Ta napiła się:
- Nie jadłam nic od rana, masz coś do jedzenia? - zapytała, Natalia wygrzebała z torebki batona i podała Francesce.
- Dziękuje- Natalia wyczuła, że jej współlokatorka ma dziś w miare dobry humor i jeśli chce się coś od niej dowiedzieć to dzisiaj:
- Powiesz mi gdzie byłaś?
- Daleko...
- W mieście? - zapytała, wiedząc, że nie ma nic innego w pobliżu
- Tak
- Co tam robiłaś?
-Musiałam zderzyć się z przeszłością, więcej ci nie powiem. - zgasiła wspólokatorke
Do pokoju wszedł Diego.
- Cześć! - przywitał się - dobrze, że wróciłaś zastanawialiśmy się, czy wrócisz...
- Nie udawajcie takich miłych, dla takich osób jak ja nie można być miłym, z resztą i tak już wszyscy na was krzywo patrzą bo musicie spędzać ze mną czas.
- Wiesz co ci powiem, nie interesuje mnie co sobie myślą inni, nie jest ważne to co widzą, bo widzą maskę, a nikt nie wie co jest za tą maską, czy za tymi oczami. Czasami chcemy móc zacząć od nowa, lecz się nie da. Nie dostaniemy nowego startu. Trzeba umieć samemu zacząć od nowa, nie myśleć o innych. - powiedział Diego, specjalnie używając słów z tekstu znalezionego w jej pamiętniku.
- Dobra siostra, ja już pójdę - powiedział i wyszedł
- Diego powiedział coś nie tak? Dziwnie zareagowałaś gdy skończył mówić. - zapytała Natalia
 - Nie, wszystko okey, widziałaś może mój czarny notes? - zapytała rozglądając się po swoim łóżku..
- Widziałam. Tu leży - powiedziała i podała jej zeszyt, który leżał na biurku.
- Idę do łazienki. - powiedziała Natalia i wyszła. zaś Francesca szybko przekartkowała notes w poszukiwaniu tekstu. Znalazła go. Pytanie brzmi "Czytał mój pamietnik, czy to po prostu zbieg okoliczności?"......
********************************************************************************************
Krótki, i prawdę mówiąc nie za bardzo mi się podoba, ale obiecałam sobie, że go dziś wstawię. Przeczytałam kolejną książkę tym razem Cała reszta nie ma znaczenia autorstwa Lodo Comello. Książka bardzo mi się spodobała i miałam ochotę napisać coś szczęśliwego i motywującego, ale chyba mi nie wyszło... Zdałam sobie sprawę, że jestem już w połowie planowanego opowiadania. Myślałam, że dłużej będę pisać. Dziękuję wam wszystkim, że ze mną jesteście. Dajecie mi niesamowitą energie, którą staram się zamienić w to opowiadanie, lecz trochę mi to ostatnio nie wychodzi.
A i mam do was prośbę. Jakoś ostatnio wiele blogów, które czytałam zostało usuniętych i trochę nie mam co czytać. Wiec moglibyście mi polecić jakieś blogi? Wasze lub które wy czytacie?
Całusy <3
Asia

sobota, 9 maja 2015

Rozdział 9

22 września poniedziałek
9:35
Natalia ma lekcje geografii. Cały wczorajszy dzień siedziała w pokoju i rozmyślała o Francesce. Analizowała te trzy historie. Zepchnięcie, samobójstwo, pobicie... Nie może uwierzyć w żadną z nich. Wczoraj patrzyła na współlokatorkę w innym świetle niż dotychczas. Nie mogła dopatrzeć się w niej zabójczyni. Postanowiła dziś zaczerpnąć jeszcze innych źródeł. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wybiegła z klasy jak poparzona. "Kogo zapytać?" - ta myśl krążyła w jej głowie. Przemierza korytarz i szuka odpowiedniej osoby, której mogłaby się zapytać. Nagle napatoczył się Federico z Ludmiłą. Bez namysłu podeszła do nich.
- Cześć! - miło przywitała ją Ludmiła
-Hej! Przeszkadzam wam?
- Nie.
- Mam pytanie, mogłabyś mi opowiedzieć co się wydarzyło Camili? - zapytała jednym tchem. Ludmile zatkało. Nie wiedziała co powiedzieć
- Przepraszam, nie powinnam tak pytać wprost? Przepraszam! - Natalia zaczęła się tłumaczyć
- Nic się nie stało, po prostu dawno nie słyszałam jej imienia i... Nie ważne. Na prawdę chcesz wiedzieć? - zapytała ze smutnym wyrazem twarzy
- Jeśli to dla ciebie za trudne to jej nie mów. - wtrącił się Federico, który do tej pory stał i przysłuchiwał się ich rozmowie.
- Spokojnie Fede, dam radę.. - zwróciła się do chłopaka - Po prostu ja widziałam to na własne oczy.. - odwróciła się do Natali i zaczęła opowiadać. - Camila i... - przerwała, aby wyrazić swoje zniesmaczenie - ONA, na szczycie schodów pożarowych prowadzących na dach. F-r-a-ncesca nagle popycha ją z całej siły na dół. Camila turla się po tych schodach - aby dodać opowiadaniu dramatyzmu odwraca głowę i mruży oczy - ona zatrzymuje się tuż pod moimi stopami. Francesca zbiega po schodach wymawia to okropne zdanie "Zasłużyłaś na to" zatrzymuje się przy mnie i patrzy mi prosto w oczy jakby chciała się upewnić, że widziałam całe zdarzenie i po prostu odchodzi. Ja pełna przejęcia sprawdzam puls Camili. Gdy go wyczuwam, wyciągam z kieszeni moją komórkę. Mimo, że miałam wtedy 10 lat to już miałam telefon. - nagle Ludmiła zmienia smutny ton na radosny- mama mi go kupiła kilka dni przed tym wypadkiem i całe szczęście gdybym nie miała telefonu to nie wiadomo co by się stało z Camilą W każdym bądź razie - znów zmienia ton głosu na smutny i poważny - zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali Camilę. Niestety nie wyszła z tego cało. Mimo, że jest nie przytomna wciąż odwiedzam ją w szpitalu. - zrobiła minę zbitego psa. I..... zadzwonił dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji WF. Natalia od razu poszła. Zaś Ludmiła jeszcze została. Podeszła do Violetty i opowiedziała jej co sie przed chwilą stało:
- Słuchaj nawet nie wiesz jak udało mi się nabrac te nowa Natalie? Chciała abym opowiedziała jej historie Camili. I opowiedziałam, starałam się byc miła bo wydaje mi się, że teraz jak już wie to chyba bedzie sie trzymać z nami a nie z ta morderczynią.
- Powiedziałaś jej prawdę? - zapytała roztrzęsiona Violetta
- No co ty jedną z tych histori, które rozpuściłyśmy po szkole, tą w krtórej to ja to widziłam. - Violetta ewidentnie nie popierała entuzjazmu przyjaciółki.Miała zeszklone oczy i była roztrzęsiona. Odeszła od koleżnki wolnym krokiem, bez słowa.
*************************************************
W szkole można chodzic ubrnym tak jak sie chce. Tylko na zajęcia wychowania fizycznego wszyscy mają takie same stroje. Natalia i dziewczyny z jej klasy przebrały się na WF. Tylko Violetta się nie zjawiła. Lekcja minęła szybko. Grali w siatkówkę. Natalia i Ludmiła wylądowały w przeciwnych drużynach, ale to nie miało znaczenia. Obie były obecne na tej lekcji tylko ciałem, myślami były hen daleko.
*************************************************
Zaś Francesca z niewiadomych powodów nie poszła dziś do szkoły. Udało jej się wyjść z terenu internatu dzięki starej sztuczce. Schowała się za bramą. Jak zawsze stał przy brami stróż. Dziewczyna wzięła kamień i rzuciła nim w przeciwną stronę. Stróż poszedł w stronę rzuconego kamienia, aby sprawdzć kto nie jest na lekcjach tymczasem Francesca szybko wymknęła się zabramę. Biegła kawałek, aby zniknąć z pola widzenia stróża. Miała na sobie czarną sukienkę, i szare trampki do tego włożyła szarą bluzę z kapturem, który włożyła na głowę.  Szła przed siebie dłgi dystans, gdy w końcu droga prowadziła ją do miasta, gdziejuż wiedziała co zrobić.
************************************************
17:00
Natalia w drodze ze szkoły złapała jeszcze jakoś dziewczynę z pytaniem odnośnie Francesci. Ta opowiedziała je taką historie:
- Luca Cavulgia. To dość znany posenkarz i brat Francesci. Podobno poszło o niego. Camila bardzo go lubiła, zaś Francesca nie lubła tego, że jej przyjaciółka lubi jej brata. Podobna zapłaciła komuś aby dał nauczkę Camili.
Natalia znów analizuje wszystkie historie. "Każda kończy się tym, że Camila jest w śpiączce i w każdej winna temu jest Francesca, lecz zdarzenia są całkiem  różne nie ma w nich nawet małego szczegółu takiego samego. Trzy historie dzieją się na schodach na dach. Jedna w pokoju, i jedna nie wiadomo gdzie. W każdej histori prócz Francesci i Camili są tez jakieś inne osoby"
**************************************************
Francesce udało się dostać do szpitala. Znalazła pokój. I wślizgnęła się do niego, gdy pielęgniarka nie patrzyła. Zabaczyła ją. Po raz pierwszy od kilku miesięcy. Nie pozwalają jej tu przychodzić. Jej twarz się zmieniała już nie należy do małej dziewczynki tylko do nastolatki, która przegapiła ten etap życia.  Jej kiedyś krótkie rude włosy teraz są zaplecione w dwa długie warkocze. Jej oczy są zamkniete od kilku lat. Chyba nikt nie pamieta jakiego są koloru.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje - powiedziała i wzięła ją za rękę
- Gdybyś tu była, wszystko było by innaczej.
-Tylko my dwie wiemy co tam się wydarzyło.
Nagle ktoś otworzył drzwi......
*************************************************************************************
Wiem, wiem, wiem, Jestem okropna! Wy tak często tu zaglądaliście, a ja co? Nic!! Nic nie zrobiłam!! Za co was przepraszam! Nie miałam weny twórczej ostatnim czasem, ale ona wróciła!
Postanowiłam ostatnio znów duzo czytać, a mniej zaglądać do internetu i to chyba przez to. Dla przykładu dziś rano przeczytałam Simplemente Tini! I to tej książce zadzięczam to, że miałam ochote napisać ten rozdział! Jakos mnie podbudowała! Choć sama nie wiem czemu? Nie będę się rozpisywać. Napisze tylko jeszcze raz Przepraszam (również na błędy)!
I do następnego!
<3

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 8

20 września sobota
13:00
Natalia umówiła się na spotkanie z Maxim. Z tego powodu Diego nie zastał jej w pokoju. Dziewczyna poszła do niego do pokoju. Chłopak mieszka w G. Prawdę mówiąc to P i G są najbardziej od siebie oddalone. Więc szła do niego dobrą chwilę, ale nigdzie jej się nie śpieszyło. Gdy zapukała do drzwi przywitał ją promienny uśmiech chłopaka. Zaprosił ją do środka usiedli na jego łóżku. Na drugim leżał jakiś chłopak i miał słuchawki w uszach.
- Dlaczego chciałaś się spotkać? - zapytał, prosto z mostu
- Mam do ciebie pytanie. Chodzi o Francesce. - uśmiech jakby zszedł z jego twarzy, ale ona tego nie zauważyła - Co się takiego stało, że wszyscy się jej boją?
- Na prawdę, chcesz wiedzieć? - zapytał
- Tak, to dla mnie bardzo ważne. - dziewczyna miała w oczach przejęcie, on od razu zrozumiał, że na prawdę zależy jej na tej informacji.
- To zdarzyło się pięć lat temu, jeszcze w tedy nie chodziłem do tej szkoły, ale słyszałem tę historię. Francesca była w tedy normalną dziewczynką miała przyjaciółkę Camilę. Znały się długo, lecz pewnego dnia Camila wystawiła Francesce i spotkała się z Violettą i Ludmiłą, już w tedy były najbardziej popularne i wszyscy chcieli się z nimi przyjaźnić, więc gdy zaproponowały Camili spotkanie od razu się zgodziła. Francesca, gdy się o tym dowiedziała była wściekła. Podobno groziła Camili, że jeśli nie zakończy przyjaźni z Violą i Lu to coś jej zrobi. Camila jej nie posłuchała. Francesca wpadła w furię i chciała zabić Camilę. Zepchnęła ją ze schodów.
- Ona, ona nie żyje? - zapytała przerażona Natalia
- Żyje, ale od tego wypadku jest w śpiączce.
- Co ty gadasz! To nie tak było! - odezwał się Andres, współlokator Maxiego, który podsłuchał ich rozmowę.
- Ja słyszałem taką wersje! - bronił się Maxi
- A ty co słyszałeś? Opowiedz! - poprosiła Natalia i obróciła się w jego stronę.
- Więc to podobno było tak, że Camila miała depresje. Gdy Violetta zaproponowała jej spotkanie poczuła się dowartościowana, lecz Francesca, jej przyjaciółka nagadała jej, że co się łudzi, że taka dziewczyna jak Viola nigdy by nie chciała z nią gadać, że jest zerem i że pewnie chcą jej zrobić jakiś kawał. Violetta zaniepokojona tym, że Camila nie przyszła do niej jak się umówiły, poszła jej szukać. Zaś ta razem  z Francescą poszła na dach budynku, gdyż Francesca doradziła jej, aby popełniła samobójstwo, w tedy uwolni się od tych wszystkich ludzi. Poradziła jej, żeby zrzuciła się ze schodów, ale Camila nie chciała tego zrobić. Violetta po nieudanych poszukiwaniach postanowiła sprawdzić dach, gdy stała pod schodami widziała jak Francesca szarpie Camilą i każe jej skoczyć, lecz Camila się opiera. Violetta krzyczy "Zostaw ją w spokoju", lecz w tym momencie Francesca popycha Camilę. Violetta byłą przerażona od razu wezwała pogotowie, a Francesca uciekła. Tak to było ((Przekształcony na potrzeby opowiadania pomysł Zuzy Ł. Piszesz dziś egzaminy, wiedz, ze trzymam kciuki)).
- Obie historie są straszne - komentuje Natalia
- Temu pytałem na początku, czy jesteś pewna, że chcesz wiedzieć, - tłumaczy się Maxi
- Dzięki za wszystko idę zaczerpnąć jeszcze innych źródeł. - powiedziała Natalia i wyszła. Skierowała się do pokoju brata, który po dziwnej sytuacji z Francescą nie wrócił do pokoju. Poszedł do parku przemyśleć to wszystko. Nieświadomie usiadł na tej samej ławce, na której zawsze siada Francesca i zaczął rozmyślać o niej. Zastanawiać się jak ktoś z tak okropną przeszłością może wydawać mu się taki ciekawy. Znów analizuje tekst z jej notesu. "Nikt nie wie, co jest za tą maską". Zastanawia się, o co mogło jej chodzić. Coraz bardziej przekonuje się do tego, że może chodzić o to, że wszyscy patrzą na nią przez maskę incydentu i nie wiedza kim jest.
Tymczasem Natalia jest przed drzwiami jego pokoju. Puka i otwiera jej Broedway.
- Cześć jest Diego? - pyta
- Nie ma, ale wejdź, - zaprosił ją do środka
- Nie wiesz gdzie poszedł, albo za ile wróci?
- Wyszedł z godzinę temu. Nie powiedział gdzie. Rozmawialiśmy o genialnym tekście, jaki wymyślił i nagle kazał mi o nim zapomnieć i wyszedł, ale  myślałem, ze poszedł do ciebie.
- Możliwe, nie byłam u siebie. Trudno, mogę na niego poczekać?
- Jasne. - powiedział i usiadł na swoim łóżku. Nie minęło 5 minut, gdy Natalia zapytała:
- Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj
- Dlaczego Diego tak się boi o mnie, co takiego zrobiła Francesca?
- Nie wiesz? - dziewczyna kiwnęła przecząco głową
- To było pięć lat temu na wiosnę. Camila przyjaciółka Francesci jako żart prima aprilisowy opowiedziała wszystkim coś, nie wiem co, ale w każdym bądź razie, Francesca była na nią o to strasznie zła i zaczaiła się na nią w pokoju i ją pobiła. Violetta podobno widziała jak Francesca wychodzi cichaczem z pokoju. Zdziwiona jej zachowaniem weszła do pokoju i znalazła Camilę nieprzytomną. Nie udało się udowodnić, że to Francesca to zrobiła bo jej rodzice są bogaci i mieli dobrych prawników. Camila chyba dalej jest w śpiączce bo gdyby się obudziła to było by znów o tym głośno. - w tym momencie do pokoju wszedł Diego.
- Tu jesteś, gdzie byłaś? - przywitał siostrę
- Byłam u kolegi z klasy, Maxiego.- wytłumaczyła się
- Czemu mi nie powiedziałaś, że do niego idziesz?
- Mówiłam ci wczoraj, jak oglądaliśmy film, ale byłeś tak zamyślony, że chyba nie słyszałeś
- Faktycznie, o czym gadacie? - zmienił temat
- O niczym ważnym - Natalia uprzedziła Broedwaya w odpowiedzi i przesłała mu spojrzenie mówiące "Nie musi o tym wiedzieć"
*****************************************
Na dziś to tyle. W następnym rozdziale kolejne wersje incydentu z Francescą. Wciąż macie szanse, wymyślić swoją wersje, a ja ją uwzględnię. Mam teraz trzy dni wolnego więc może napiszę jeszcze jeden rozdział, zobaczymy.
Besos Asia <3

piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 7

19 września piątek
18:00
Natalia siedzi z bratem w pokoju. Francesci nie ma. Jest u dyrektora. Dopiero zaczął się rok szkolny, a ona już sporo wagaruje, więc została wezwana. Rodzeństwo ogląda razem jakiś śmieszny film na laptopie. Nagle Natalia zatrzymuje film i wychodzi do łazienki. Chłopak wstaje z łózka czekając na siostrę i zauważa, że na łóżku Francesci leży jej czarny notes. Chłopak przypomina sobie kartkę z tego zeszytu, która kiedyś jej upadła. Nie może się oprzeć i otwiera zeszyt. Widzi w nim mnóstwo rysunków. Jeśli trafi na jakiś napis to zawsze pisze coś w rodzaju "Wszyscy mnie nienawidzą" ,"Dlaczego ludzie są tacy okropni", itp. Nagle jego wzrok zatrzymuje się na portrecie. Niestarannie narysowane rysy twarzy przypominają mu jego samego. Mimo, że obrazek jest wiele razy przekreślony, to dostrzega sporo podobieństwo do swojej osoby. Przewraca kartkę próbując sobie wmówić, że to tylko przypadek. Jego oczom ukazuje się tekst:
Nikt nie wie jak to jest
Za tymi oczami
Za tą maską
Chciałabym,  zacząć od nowa
I cofnąć czas
By naprawić przeszłość
Teraz jestem zagubiona w moim umyśle
Nie chcę się ukrywać
Ale nie mogę uciec
Ja chcę zacząć od nowa
Chłopak czyta go kilka razy, nagle Natalia wraca, a ten momentalnie odkłada zeszyt dziewczyny i udaje, że nic się nie stało. Rodzeństwo wraca do oglądania filmu.

19:00
Francesca wychodzi z gabinetu dyrektora. Słyszała tam to co zawsze: "Ten incydent wydarzył się już tak dawno nikt tego nie pamięta, to nie daje ci powodu do tego, aby się tak zachowywać", "Dużo przeszłaś, ale jesteś zdolna, gdybyś tylko chodziła na zajęcia..." "Powinienem powiadomić o tym twoich rodziców, ale daje ci kolejną szansę" itd. Dziewczyna jest wzywana do dyrektora średnio co miesiąc z powodu wagarów, złych ocen, dyrektor najchętniej by ją wyrzucił, ale nie może, bo rodzice Francesci sporo płacą na szkołę. Wraca do P wolnym krokiem. Nigdzie jej się nie śpieszy. Po chwili dochodzi, otwiera drzwi i bez słowa kładzie się na swoim łóżku. Diego nie może się powstrzymać i co chwilę zerka na Francesce "W sumie, gdyby nie ten incydent, to byłaby z niej fajna dziewczyna" - myśli.

20 września sobota
Diego przez całą noc po głowie chodziły słowa z pamiętnika Francesci. Rano porzycza gitarę od Broedwaya swojego współlokatora i zaczyna grać pewną melodię. Umie grać, uczył się gdy był młodszy, ale rzadko gra, natomiast Broedway potrafi grać całymi dniami. Współlokator pyta:
- Co cię tak wzięło na granie z rana?
- Po prostu chodzi mi po głowie pewien tekst i pomyślałem, że to może piosenka?
- Jak idzie ten tekst?
- Dokładnie nie pamiętam, ale jakoś tak: Nikt nie wie jak to jest, za tymi oczami, za tą maską. Chcę cofnąć czas i naprawić błędy, teraz błądzę w swojej głowie i chcę nowego początku. Mówi ci to coś?
- Nie kojarze, ale tekst fajny, nadaje się na piosenkę. Pokarz - powiedział i sięgnął po gitarę. Zanucił wolną melodię, a następnie ją zagrał:
- Co myślisz? - zapytał
- Zagraj jeszcze raz. - powiedział Diego, a chłopak wykonał polecenie. Po kilku sekundach Diego zaśpiewał tekst.
- Świetne to jest! Sam wymyśliłeś ten tekst?
- Nie, gdzieś go usłyszałem!
- Jeśli pozwolisz popracuję nad tym dzisiaj i jutro ci pokażę efekty?
- Nie! Nie pracuj nad tym, najlepiej zapomnij! Cześć! - powiedział i szybko wyszedł. Broedway zna się na muzyce i zaraz zrobiłby z tego tekstu świetną piosenkę, Diego wie o tym i z tego powodu nie pozwolił mu pracować nad tym tekstem.  "Ale przecież nawet jeśliby ona się odważyła powiedzieć, że to jej tekst, a nie mój to i tak nikt by jej nie uwierzył, a to naprawdę fajny kawałek... Nie Diego!!! Nie jesteś taki! Miejmy nadzieję, że Broedway mnie posłucha" - myślał idąc do siostry. Zapukał do drzwi pokoju 321, lecz nikt mu nie otworzył. Zdziwiony puka jeszcze raz. Znów bez odzewu. Chłopak bez zastanowienia ciągnie za klamke i otwiera drzwi. Lecz w pokoju nie widzi swojej siostry swojej siostry, tylko Francesce siedząca po turecku na swoim łóżku z zeszytem na nogach i wptrującą się w niego tymi ślicznymi piwnymi oczami.
- Czego chcesz?? - spytała psujac romantyzm tej sytuacji.
- Szukam Natalii
- Widzisz ją tu?? Wyszła gdzieś,
- Nie wiesz przypadkiem gdzie?? - zapytał prezentując najbardziej onieśmielający uśmiech jaki potrafił
- Co się szczerzysz?? Zachowaj ten uśmiech dla swojej dziewczyny i nie, nie wiem gdzie poszła - chłopakowi uśmiech nie zszedł z twarzy.
- To nie będę ci przeszkadzał, - powiedział i po raz pierwszy zobaczył jak Francesca się uśmiecha. To był cudowny widok.
- Powinnaś się częściej uśmiechać. Masz piękny uśmiech.
- A ty powinieneś już iść. - chłopak wykonał polecenie
***********************************
Krótki, ale napisany specjalnie dla was na plaży!  Tak, tak na plaży!! Gdyż ponieważ jestem na wycieczce za granicą! Wracam dopiero w przyszłym tygodniu, lecz tak mnie zmotywowaliscie, że napisałam ten rozdział już!
Potrzebuje waszej pomocy!!
Do następnego rozdziału potrzebuje kilku pomysłów. Dokładniej chodzi o to dlaczego Francesca to kryminalistka?? Macie jakieś pomysły??? Piszcie w kom!! Każdy pomysł znajdzie się w kolejnym rozdziale ( mniej, lub bardziej dostosowany)!!! Liczę na waszą pomoc!!!
Calusy Asia <3
Ps. Sorry za błędy pisane na szybko na tablecie :)

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 6

Długo wyczekiwany rozdział! Mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta?? Wiem, że niektórym nie chce się komentować, ale mam dziś do was OGROMNĄ prośbę. Jeśli to czytasz to zostaw choć słowo w komentarzu. Nie musisz się rozpisywać na 14 linijek wystarczy jedno słowo lub nawet emotikonka. Chodzi o to, że chcę sprawdzić ile osób to czyta. Potem nie będziecie musieć już komentować. Zależy mi tylko na komentarzu od CIEBIE, pod tym postem. Z góry dzięki :) Asia <3

8 września poniedziałek
"Słońce dziś mocno świeci, postanowiłam wyjść na balkon. Balkon w akademiku wcale nie przypomina balkonu, to po prostu dach budynku. W tych lepszych domach np. w A czy w B na dachu jest pięknie rośnie dużo roślin, jest wiele ławeczek, zaś w P na dachu są tylko dwie zardzewiałe ławki, jedna na środku, a druga stoi tuż przy barierce. Usiadłam na tej na środku, obok siebie położyłam notes. Zamknęłam oczy i skierowałam twarz ku słońcu. Promienie oświetlały moją bladą twarz. Nagle pojawia się ON. Podchodzi do mnie od tyłu tak cicho, że go nie słyszę. Kładzie swoje ciepłe dłonie na moich zamkniętych oczach. Odwracam się i GO widzę"
Francesca budzi się gwałtownie o 3 w nocy. Siada na łóżku. Przeciera oczy pięściami i sprawdza na telefonie, która godzina. Zapala lampkę, która stoi na nakastliku przy jej łóżku. Sięga ręką pod łóżko wyciąga  stamtąd swój czarny zeszyt. Bierze do ręki ołówek i zaczyna rysować. Szkicuje koślawe oczy i trochę krzywy nos. Nagle wszystko marze i zaczyna od nowa. I tak kilka razy. Zmęczona zasypia w pozycji pół leżącej, głowa oparta o ścianę zleciała na poduszkę. Zasypia przy lampce i z otwartym na kolanach zeszycie.
Natalii dzwoni budzik. Wrócili z bratem wczoraj wieczorem. Dziewczyna wstaje i widzi, jak jej współlokatorka śpi. Dziewczyna gasi lampkę. Patrzy na otwarty zeszyt Francesci. Nie wierzy własnym oczom, ale widzi znaną twarz. Ze zdziwienia odsuwa się, przeciera oczy i patrzy jeszcze raz, lecz wciąż widzi tą samą twarz. Mimo, że proporcje są trochę zaburzone, to widać spore podobieństwo do niego. Nie może w to uwierzyć. Szybko się zbiera do szkoły, bo chce do niego pójść przed zajęciami. W ostatniej chwili się rozmyśla. Pochodzi do dziewczyny, trzęsie jej ramieniem ta się budzi:
- Co się stało? - pyta zaspana i się podnosi.
- Nic, po prostu ja idę, nie wstajesz?
- Dzięki, wstaje, - powiedziała i usiadła na łóżku
- ładnie rysujesz - powiedziała Natalia sporo ryzykując, zaś Francesca nerwowo popatrzyła na swój otwarty zeszyt i gwałtownie go zamknęła
- Nie interesuj się! To nie twoja sprawa! Idź już lepiej! - Natalia zrobiła to co powiedziała Francesca. Szybko wyszła z pokoju, lecz stanęła za drzwiami i usłyszała krzyk dziewczyny. Usłyszała też, że coś o coś uderzyło. Wystraszyła się i szybko wyszła z budynku. Francesca odkąd wszyscy uważają ją za kryminalistkę zaczyna się taką stawać. Unika lekcji i zdarzają jej się napady złości. Właśnie takiego napadu dostała przed chwilą. po prostu musiała krzyknąć, a rzuciła swoim zeszytem o ścianę. Jest zła na siebie. Domyśla się, że Natalia rozpoznała kogo narysowała. Wie, że jeśli wie kogo narysowała to już po niej. Powie to wszystkim, a Francesce znów będą wytykać palcami. Nie dość, że kryminalistka to jeszcze zakochała się w jednym z najładniejszych  facetów w szkole. Po chwili opanowuje złość, wie, że nie może iść do szkoły, bo tam pewnie już większość wie, o czymś co wcale nie jest prawdą. Mimo strachu przed tym co się stało we śnie idzie na dach budynku. Siada na tej samej ławce. Nachodzi ją wena twórcza. Skrobie kilka wersów w swoim zeszycie. Spędza na dachu cały dzień.
Natalia po tym co zaszło w pokoju boi się komukolwiek powiedzieć, a zwłaszcza jemu. Jest przerażona całą tą sytuacją. Cały dzień jest gdzie indziej, nie zwraca uwagi na docinki Violetty i Ludmiły, nie może skupić się na lekcjach. Miała dziś iść na zajęcia teatralne, ale rezygnuje. Po lekcjach najchętniej poszłaby do pokoju, ale boi się co tam zastanie. Z tego powodu idzie do pokoju brata. Oczywiście nic mu nie mówi. Po prostu siedzi u niego cały dzień. Chciałaby zostać u niego na noc, lecz wie, że nie może. Wieczorem z niechęcią wraca do P. W tym samym momencie na ten sam pomysł wpada Francesca. Dziewczyny spotykają się pod drzwiami pokoju. Natalia jest przerażona i chce zawrócić i iść do brata, lecz Francesca ją zatrzymuje:
- Czekaj! Wszyscy już wiedzą? - pyta w trybie rozkazującym
- O czym? - pyta zdziwiona Natalia
- Czyli powiedziałaś wszystkim?!
- O niczym nikomu nie powiedziałam!
- Dlaczego? - pyta Francesca z ewidentnym zdziwieniem i niedowierzaniem w głosie
- A dlaczego miałabym wszystkim mówić? - pyta wchodząc do pokoju, za nią wchodzi Francesca
- Bo mnie nienawidzisz! Tak jak wszyscy! Wszyscy mnie nienawidzą! Czekają tylko na coś takiego przez co znów mogliby się ze mnie wyśmiewać! Pewnie czekasz na lepszy moment co!! Powiesz to najpierw jemu!! Razem wywiniecie mi jakiś okropny kawał, żeby wszyscy mogli się ze mnie nabijać!! - w oczach Francesci pojawiły się łzy, usiadła zrezygnowana na łóżku i schowała twarz w dłoniach
- Nikomu nie powiedziałam i nikomu nie zamierzam powiedzieć - Natalia usiadła obok niej na łóżku - Nie nienawidzą cię, nie wiem czemu inni cię nienawidzą, ale ja cię nie nienawidzę
- Ale jak to? Przecież wszyscy wiedzą, nie udawaj mojej przyjaciółki, takie jak ja nie mają przyjaciółek, bo wiedzą, że przyjaźń nie istnieje!
- Nie chcę się z tobą przyjaźnić, chce po prostu nie mieć w tobie wroga bo mieszkamy razem, wiedz, że nikomu nie powiem. - wstała i usiadła na swoim łóżku, szukając czegoś w telefonie. Francesca w tym czasie otarła łzy, które spłynęły jej po policzkach i już swoim normalnym niezbyt miłym tonem powiedziała:
- Ale nie myśl sobie, wcale nie jestem zakochana w twoim bracie, to skomplikowana sytuacja, on mi się przyśnił i to wszystko jasne?
Natalia kiwnęła głową, a Francesca napisała w zeszycie:

Nikt nie wie jak to jest
Za tymi oczami
Za tą maską
Chciałabym,  zacząć od nowa
I cofnąć czas
By naprawić przeszłość
Teraz jestem zagubiona w moim umyśle
Nie chcę się ukrywać
Ale nie mogę uciec
Ja, ja chcę nowego startu

***************************************************************
Krótki, ale jest! Mam nadzieję, że zrealizujecie moją prośbę! Bardzo was proszę! Chcę po prostu sprawdzić ile osób to czyta i czy dalsze pisanie ma sens,
Saludos y besos :*
Asia <3
(tłum. Pozdrawiam i całuję)

niedziela, 1 marca 2015

One shot i przeprosiny

Bardzo, ale to bardzo was przepraszam. Wiem, że os powinien być już dawno i rozdział też już powinnam dodać, ale mam dla was moje usprawiedliwienie!
Zepsuł nam się laptop! Przez najbliższe 2 tygodnie jestem bez sprzętu. Ten os napisałam dla was na tablecie, dlatego z góry przepraszam za błędy, ale na tablecie nie mam korekty i piszę to dla was na szybko. Mam jeszcze jedną złą wiadomość. Utraciłam wszystkie dane z laptopa. A miałam tam dużo notatek odnośnie następnych rozdziałów. Z tego powodu nie uiem wam podać kiedy dodam następny rozdział, ale nie spodziewajcie się go zbyt szybko.
Trochę długi wstęp więc już zapraszam do czytania :)

One shot nie dokońca o miłości, a bardziej o przyjaźni :)

"Nawet najgorsza prawda jest lepsza niż najmniejsze kłamstwo"

Wyszła z domu. Ubrana jedynie w jeansy i niebieski t-shirt. Ma dość, znów pokłóciła się z bratem. Idzie przed siebie. Nagle zaczyna padać. Dziewczyna idzie dalej, jej krok jest coraz szybszy, po chwili zamienia się w bieg. Jest już mokra. Chowa się pod drzewem. Rozgląda się nerwowo. Wybiega spod drzewa, które nie dawało jej zbyt dużej ochrony przed deszczem. Ma dobrą kondycje, więc już po kilku minutach puka do drzwi domu naszej głównej bohaterki. Wchodzi do domu zaproszona przez nią. Ściąga przemoczone buty. Idą do pokoju dziewczyny. Mokra stoi, a druga wyciąga czyste ubrania ze swojej szafy i podaje przyjaciółce:
- Idź się przebierz. - kieruje się do łazienki. Ubiera czarne leginsy, czerwoną bluzkę i szarą bluzę z kapturem, które dostała od przyjaciółki. Patrzy do lustra. Rude włosy spięte w warkocz rozpuszcza, aby szybciej wyschły. Z mokrymi rzeczami w ręce, wraca do przyjaciółki:
- Skoro wyszłaś z domu na taki deszcz, musiało się coś ważnego stać? Znów się pokłóciliście? - pyta krótko włosa brunetka siedząca na łóżku.
- Tak! Strasznie mnie wkurzył! - mówi i siada gwałtownie obok przyjaciółki.
- O co poszło tym razem??
- Nie zgadniesz! Zabrał mi telefon! Znalazła go mama u niego w pokoju! Po co był mu mój telefon?? - ruda zaczęła się użalać. Dziewczyny przyjaźnią się od przedszkola. Kiedyś mieszkały na przeciwko siebie, ale potem Camila się przeprowadziła. Jest o rok starsza od przyjaciółki, ale im to nie przeszkadza, zawsze świetnie się rozumiały. Od jakiegoś czasu Camila cały czas kłóci się ze swoim bratem - Maxim. Nie wie jeszcze, że najlepsza przyjaciółka ukrywa przed nią wielki sekret.

Godzinę później.....
Camila już wyszła. Brunetce dzwoni telefon:
- Hallo? - odbiera
- Natalia cześć! Camila już wyszła?? - słyszy w słuchawce znajomy głos
- Tak, wyszła, ale ja już dłużej nie mogę jej okłamywać! Musiałeś, zabierać jej ten telefon?
- Tak, musiałem, bo usunęły mi się wszystkie kontakty i nie miałem jak do ciebie zadzwonić. Musiałem odpisać twój numer z jej telefonu.
- Nie mogłeś po prostu do mnie przyjść?
- Przecież nie pozwalasz mi przychodzić do siebie, bo twoja mama by się zorientowała.
- Faktycznie. To trzeba to było zrobić tak, aby nie zauważyła. Zrozum mnie, czuje się okropnie. Ona przychodzi do mnie ostatnio prawie codziennie i nagaduje jaki to jesteś okropny, a ja co mam zrobić?? Chce jej o nas powiedzieć, ale nie teraz, gdy jest na ciebie cały czas zła! Postaraj się przez najbliższe kilka dni się z nią nie kłócić, to będę mogła jej powiedzieć!
- Natalia, wiesz, że to nie jest dobry moment! Poczekaj jeszcze chwilę!
- Niech ci będzie,
- To kiedy się widzimy?
- Dziś, tam, gdzie zawsze, za 2 godziny, dopilnuję, żeby Camila została w domu.
- Już się nie mogę doczekać! Do zobaczenia!
- Pa! - rozłączyłą się.
Natalia znalazła w kontaktach numer Camili i zadzwoniła:
- No hej, jak tam?? - zapytała
- Okey, a u ciebie?? - usłyszała głos przyjaciółki
- Też dobrze, masz jakieś plany na potem??
- Tak, zapomniałaś? Dziś czwartek, za półtorej godziny mam korki z matematyki.
- A! Faktycznie, to nic, zobaczymy się kiedy indziej, a ile trwają te korepetycje??
- Ponad godzinę, a co?
- Nic tak się pytam, a potem co robisz??
- Potem muszę napisać wypracowanie na polski.
- Czyli dziś nie ruszasz się z domu? - zapytała z  nieodpowiednim do sytuacji entuzjazmem
- Cieszy cię to?? Powinnaś mi współczuć!
- Nie no coś ty, nie cieszę się, po prostu... og...lądam tele...wizor! I pokazali taką śmieszną sytuacje, nie ważne! To widzimy się jutro w szkole! Hej!
- Pa!- rozłączyły się
- To Camile mamy z głowy! - powiedziała sama do siebie. Zaczęła się przygotowywać do spotkania z bratem przyjaciółki. Swoją burze loków podpięła z jednej strony, a z drugiej zostawiła rozpuszczone. Otworzyła szafę. Patrzy się na jej zawartość dobre 15 minut. W końcu się rusza. Sięga po czerwone spodnie, białą bluzkę z krótkim rękawem. Ubiera się. Staje przed lustrem. Przegląda się. Idzie do łazienki. Przemywa twarz wodą. Wyciera do ręcznika. Następnie sięga po kosmetyczkę. Robi sobie delikatny makijaż. Wychodzi z łazienki. Zostało jej 40 minut do spotkania. Zbiera się do wyjścia. Do kieszeni spodni chowa telefon. Wychodzi z pokoju. W przedpokoju ubiera czarne tenisówki i czarną skórzaną kurtkę ramoneskę. Wychodzi z domu żegnając się krótkim:
- Wychodzę! Pa!
Po 10 minutach jest na przystanku, czeka na autobus, który zaraz powinien przyjechać dojedzie nim na obrzeża miasta, skąd będzie potrzebować tylko kilku minut, aby dojść do kawiarenki, w której zawsze spotyka się z Maxim. Wsiada do autobusu, a raczej busa, który jest prawie całkiem pusty, prócz jakichś dwóch starszych pań, kieruje się na sam koniec busa.  Po chwili autobus zatrzymuje się na jednym z przystanków i wsiada chłopak mniej więcej w jej wieku, który mimo dużej ilości wolnych miejsc postanawia zająć to obok niej.
- Cześć! - zagaduje ją, a ta posyła mu wymuszony uśmiech
- Często cię widzę jak jedziesz tym autobusem na obrzeża miasta, mieszkasz tam?? - pyta
- Nie, - odpowiada krótko
- Ja jeżdżę tędy do kolegi, a nie przedstawiłem się Federico- powiedział i wysunął rękę w jej stronę
- Natalia - podała mu dłoń - jeżdżę tu, aby się spotkać z ch... kolegą. - chłopak się do niej serdecznie uśmiechnął.
- Przepraszam tu wysiadam - powiedziała i wstała z miejsca
- Ja też - powiedział i również wstał
Razem wyszli z autobusu. Dziewczyna popatrzyła na telefon.
- W którą stronę idziesz? - zapytał Federico
- Idę do tej kawiarni tu! - pokazała ręką kierunek
- Odprowadzę cię! - zaproponował
- Nie trzeba, dojdę.
- Ale idę w tę samą stronę! - szli w ciszy, gdy byli już prawie pod kawiarnią on się zatrzymał i wyciągnął z kieszeni kartkę, a w plecaku znalazł długopis. Naskrobał na niej kilka cyfr i podał Natalii:
- To mój numer tak jakbyś chciała zadzwonić!
- Dzięki. - powiedział i schowała kartkę do kieszeni. Dziewczyna wchodzi do kawiarni i macha chłopakowi na pożegnanie. On zatrzymuje się i przez okno patrzy na nią, gdy widzi z kim siada i jak się z nim wita dzie dalej. Spotkanie Natalii z Maxim, było miłe - jak zawsze. Po godzinie wyszedł Maxi i wsiadł do autobusu, którym dojechał do domu, po jakichś 15 minutach wyszła Natalia, robią tak, aby nikt nic nie podejrzewał. Skierowała się w stronę przystanku:
- Natalia! - usłyszała za sobą krzyk, od razu się odwróciła i zobaczyła biegnącego w jej stronę Federico. Stanęła i poczekała na niego.
- Dzięki, że zaczekałaś! - powiedział dochodząc ją
- Co za zbieg okoliczności, że znów się dziś spotykamy! - przywitała się - Jedziesz tym samm autobusem?
- Tak
- Ja też - szli. Stanęli na przystanku:
- Mogę cię o coś zapytać? - zapytał niepewnie Federico
- Jasne
- Ten chłopak, z którym się spotkałaś to twój chłopak? - zapytał
- Tak, spotykamy się od jakiegoś czasu
- No to trudno. - powiedział, w cale nie jakoś mocno zasmucony
- A ty masz dziewczynę? - zapytała wpadając na ciekawy pomysł
- Nie, - odpowiedział
- Bo tak w sumie to jesteś bardzo miły, a moja przyjaciółka jest w tej chwili sama,   mogę jej dać twój numer? - zapytała bez ogrudek
- W sumie to co mi szkodzi, możesz! - przyjechał autobus, wsiedli do niego, usiedli z tyłu obok siebie.
- A ta twoja przyjaciółka jaka jest? - zapytał chłopak
- Bardzo fajna, rok starsza ode mnie i trochę wyższa nazywa się Camila ma dlugie rude loki. Jest bardzo fajną dziewczyną, lecz nie ma szczęścia do chłopaków.
Resztę drogi rozmawiali o Camili.

Następnego dnia.....
- Mam coś dla ciebię! - powiedziała Natalia do swojej przyjaciółki, która na jej proźbę ją odwiedziła
- Dla mnie? - zapytała zdziwiona Camila
- To tam, tam, tam, tam - numer telefonu do fajnego chłopaka - powiedziała i pomachała przyjaciółce przed oczami karteczką z numerem Federico
- Co to za chłopak? - zapytała ruda
- A więc ma na imię Federico, to wysoki brunet, bardzo miły i wydaje mi się, że fajny poznałam go wczoraj.
- A dlaczego mi dajesz jego numer,przecież ty też jesteś wolna!
- Jakoś mi nie przypadł do gustu

Tydzień później.....
Camila dwa razy spotkała się z Federico i bardzo się polubili. Niestety ten powiedział jej jak poznał Natalie i o tym, że ma ona chłopaka....
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że masz kogoś! Ja głupia myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami!
- Camila jesteśmy przyjaciółkami, ja po prostu bałam się twojej reakcji!
- Mojej! Przecież nie znasz! Ucieszyłabym się, że jesteś szczęśliwa!
- Ale ty nie wiesz kto to jest!
- A kto to jest! Znam go chociaż!
- Znasz i to dużo lepiej niż ja!
- To kto to jest?!
- To... nie umiem ci tego powiedzieć - dziewczyna wyciągnęła z kieszeni komórkę i pokazała przyjaciółce swoje zdjęcie z Maxim.
- Dobra świetny żart, a teraz powiedz mi kto to jest na prawdę. - Camila jej nie uwierzyła
- Ja nie żartuje! Jak miałam ci powiedzieć, że spotykam się z twoim bratem, gdy ty cały czas byłaś na niego zła! - ruda miała wypisane na twarzy zdziwienie, usiadła na łóżku przyjaciółki. Natalia siadła obok niej:
- Kiedy to się zaczęło? - zaptała Camila po chwili ciszy
- Miesiąc temu. Przyszłam do ciebie, lecz ciebie nie było był tylko on. Zaprosł mnie do środka. Porozmawialiśmy i tak jakoś wyszło od tego czasu spotykaliśmy się.
- Muszę to przemyśleć! - powiedział Camila i wyszła z pokoju przyjaciółki. Przez okrągły tydzień nie odezwała się do Natalii nie odbierała od niej telefonu, nie odpowiedała na smsy, nie wpuszczała jej do domu. Nie rozmawiała też z Maxim, który źle się czuł z tym, że to pod jakimś względem przez niego rozpadła się przyjaźń jego siostry i jego dziewczyny.
Po tygodniu Camila napisała do Natalii smsa:
"Wybaczam ci to kłamstwo. Ze względu na to jak długo cię znam, ale nie chcę już się z tobą przyjaźnić. Zaakceptuj moją decyzje, okłamałaś mnie, Nie chce mieć takiej przyjaciółki. Przynajmniej na razie."
Mimo próźb i ciągłych przepraszań Natalii, Camila nie zmieniła dania. Koleżankowały się, ale to nie było to co wcześniej. Camila spotykała się z Natalią, gdyż ta często przychodziła do Maxiego, gdyż teraz już nie musieli się ukrywać. Camila wybaczyła też bratu. Camila wciąż spotykała się z Federiciem, który nie pochwalał jej decyzji. To on skłonił ją do całkowitego przebaczenia byłej przyjaciółce. Umówił się z Camilą, lecz kazał na to spotkanie przyjść także Natali. Powiedział:
- Camila, wiem, że jesteś na nią zła, ale myślę, że ona nie zasługuje na takie traktowanie, zresztą widzę, że ty też nie dajesz sobie rady bez Natalii. Potrzebujecie się nawzajem. Wytrzymałyście bez siebie całe 2 miesiące, lecz wiem, że to były najgorsze dwa miesiące w waszym życiu. Wiem to, gdyż wiem jak ty Cami się zachowywałaś, a od Maxiego z którym to wszystko zaplanowałem, wiem, że ty Naty, też byłaś smutna. Razem z Maxim kupiliśmy dla was te brązoletki - pokazał dziewczynom dwie srebrne brązoletki z zawieszkami w kształcie połówek serca. - Po jednej dla każdej.
W tym momęcie Camila nie wytzrzymała i podbiegła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła
- Tęskiłam za tobą! - powiedzał Natalia
- Ja też - odpowiedziała Camila
Dziewczyny ubrały brązoletki kupione przez chłopaków. Gdy złączyło się serduszko w całość z jednej strony był napis "Best friend", a z drugej "Natalia & Camila"
Koniec!


Pozdrawiam Asia <3

wtorek, 24 lutego 2015

Ogółem :)

Kochani, niestety nie napisałam jeszcze rozdziału, a OS mam napisany tylko w połowie. Nie chce, aby za długo nic się nie pojawiało, więc postanowiłam, że napiszę wam wstępne informacje o tym opowiadaniu oraz o bohaterach. (Te same informacje o bohaterach są w zakładce "Bohaterowie") Pozostałe informacje raczej można było wywnioskować.
Zapraszam do czytania:

Miejsce akcji: Szkoła z internatem w Buenos Aires
Czas akcji: Bohaterowie są młodsi niż w serialu mają po 14, 15, 16 lat
Główni bohaterowie: Francesca, Diego, Natalia,
Bohaterowie drugoplanowi: Violetta, Leon, Federico, Ludmiła, Maxi, Nauczyciele

Bohaterowie:

Ma 15 lat. Mieszka w internacie od 10 lat. Jest postrachem szkoły. Wszyscy się jej boją, a to wszystko przez jeden incydent, który wydarzył się 5 lat temu. Od tego czasu dziewczyna niema przyjaciół. Francesca tak na prawdę jest samotna. Jej rodzice przywieźli ją do tej szkoły, gdy miała 5 lat. Od tamtego czasu widzi ich tylko raz w roku, w wakacje, gdy internat jest zamknięty. Rodzice zabierają ją z internatu i wiozą na jakieś kolonie. Jej rodzice po prostu nie chcą się nią zajmować. Myślą, że wszystko jest u niej dobrze są zbyt zapatrzeni w jej starszego o 2 lata brata Lucę, który chodzi do prywatnej szkoły muzycznej i rozpoczyna karierę jako piosenkarz a oni są jego menagerami. Dziewczyna za niedługo pozna pewne rodzeństwo, które namiesza w jej życiu.
Ma 14 lat. Od tego roku zaczyna się uczyć w tym samym internacie co Francesca. Na jej szczęście lub nie szczęście trafia do pokoju z Francescą - dziewczyną, której wszyscy radzili jej unikać. Ma starszego brata Diego, który też chodzi do tej szkoły. Dziewczyna jest grzeczna, miła i rozgadana. Totalne przeciwieństwo jej współlokatorki. Czy dziewczyny się dogadają?? Czy Natalie zaakceptują w nowej szkole?? Czy będą jej unikać z powodu dziewczyny z która mieszka??
Ma 16 lat. Jest starszym bratem Natalii. Uczy się w tej szkole od 2 lat i dobrze zna opinie Francesci. Z tego powodu bardzo boi się o siostrę, gdy ta zostaje przydzielona do pokoju z Francescą. Często przesiaduje u niej. Zawsze odprowadza ją na lekcje i odbiera z nich. W jej pokoju spędza dużo więcej czasu niż we własnym. Przez to udaje mu się poznać prawdziwe oblicze Francesci i kto wie?? Zaczyna cos do niej czuć??
Ma 14 lat. Jest w klasie z Natalia. Violetta jest najładniejszą i najbardziej popularną dziewczyną w szkole. Przyjaźni się z Ludmiła, która tez jest ładna i popularna. Spotyka się z Leonem starszym o rok przystojniakiem, razem z Federiciem chłopakiem Ludmiły i przyjacielem Leona tworzą najbardziej popularną, lecz nie szczególnie miłą  paczkę.
Ma 14 lat. Przyjaźni się z Violettą. Spotyka się z Federico. Uważa się za najładniejszą i najbardziej przebiegłą dziewczynę w szkole. Gdy tylko dowiaduje się o nowej współlokatorce nielubianej dziewczyny- Francesci i widzi, że Diego starszy od nich chłopak zaczyna dużo czasu spędzać w pokoju Francesci postanawia coś z tym zrobić.
Ma 15 lat. Spotyka się z młodszą dziewczyną Violettą. Chodzi do jednej klasy z Francescą, której bardzo nie lubi, razem ze swoim przyjacielem Federiciem starają się uprzykszyć jej życie, gdy tylko nadaży się do tego okazja.
Ma 15 lat. Jego przyjaciel to Leon, z którym często upokaża innych ludzi zwłaszcza Francesce, której z niewiadomych powodów strasznie nienawidzi. Spotyka się z Ludmiłą, dziewczyną młodszą, lecz równie fajną i przebiegłą jak on.
Ma 14 lat. Chłopakowi od razu w oko wpada nowa dziewczyna Natalia, za wszelką cene próbuje się z nią na początek zaprzyjaźnić, lecz bardzo trudno złapać ją samą, gdyż cały czas jest ze swoim bratem.

Pozdrawiam Asia <3
Rozdział jutro lub po jutrze :)
Besos :*

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 5

5 września - piątek 14:00
Francesca jest w szkole. Ma właśnie biologię. Siedzi jak zwykle w ostatniej ławce przy oknie i pisze w swoim zeszycie.  Nagle na ławce dziewczyny ląduje zwinięta karteczka. Francesca się rozgląda. Nie widzi nikogo kto by się patrzył w jej stronę (od kogo mogłaby być ta karteczka). Chwilę się zastanawia, ale w końcu otwiera karteczkę. Czyta. Znowu czyta. Sądząc po jej minie nie było tam napisane nic miłego. Zwinęła karteczkę szybkim ruchem i usłyszała śmiech... Odwróciła się. Śmiała się Lara, Leon i Federico. Innymi słowy ci co zawsze. Ze złością rzuciła w nich tą karteczką. Potem się odwróciła w stronę zeszytu. Do końca lekcji już nie podniosła głowy. Po dzwonku pierwsza wyszła z sali. Wybiegła dosłownie jak strzała. Mimo, że ma w planie jeszcze jedną lekcję, skierowała się w stronę wyjścia. Szła szybko. Za szybko. Nie zauważyła, że na jej drodze pojawił się Diego brat jej współlokatorki. Zamyślona nie patrząca przed siebie weszła w niego i upuściła zeszyt. Podniosła go od razu, on nawet nie zdążył się schylić. Dziewczyna od razu poszła dalej. Diego kucnął i podniósł kartkę, która wypadła z jej zeszytu, a której nie podniosła. Było na niej napisane "Dlaczego oni mnie tak nienawidzą?" dużymi literami i poprawianymi chyba z pięćdziesiąt razy. Dobrą chwilę patrzył się na ten napis, a potem złożył kartkę i schował do kieszeni. Diego skończył już lekcje i postanowił poszukać siostry. Nagle zauważył Ludmiłę i Federico, skierował się w ich stronę:
- O cześć Diego! - przywitał go Federico
- Hej! - Powiedział Diego, a Ludmiła tylko pomachała ręką na przywitanie
- Co tam? - zapytał Federico
- A nic, szukam Natalii nie widzieliście jej? - zapytał Diego
- Nie, nie widziałem jej! - odpowiedział Federico
- Dobra, dzięki, to dalej idę jej szukać! - poszedł dalej, a Ludmiła zapytała Federico:
- Kto to był?
- To był Diego, jest ode mnie rok starszy, mieszka koło mnie i Leona. - odpowiedział jej Federico
- A ta Natalia, której szukał to jego dziewczyna? Tak?
- Nie, Natalia to jego młodsza siostra, Diego jest sam, a czemu pytasz?
- A tak sobie....
W tym czasie Diego znalazł Natalie i skierowali się do "P".
- Miałam dzisiaj okropny dzień! - powiedziała Natalia
- Co się stało? - zapytał Diego
- Ludmiła i Violetta dowiedziały się o tym, że mieszkam w pokoju z Francescą, na pierwszej lekcji wysłały mi liścik, w którym było napisane "Jak to jest dzielić pokój z kryminalistką?" Zignorowałam je. Potem na następnej lekcji cały czas mówiły, że jak się z kimś zbyt długo przebywa to potem jest się takim samym, albo żebym uważała bo któregoś dnia znajdą mnie nieprzytomną w pokoju. Miałam ochotę zrobić to co Francesca po prostu w trakcie lekcji wyjść ze szkoły.
- Skąd wiesz, że wyszła ze szkoły?
- Bo widziałam jak wychodziła.
- Nie przejmuj się Violą i Ludmiłą, one już takie są.
- Tylko nie mam pojęcia jak się dowiedziały? Przecież wiesz o tym tylko ty  no i ja powiedziałam jeszcze Maxiemu, takiemu chłopakowi z klasy, ale on mnie przed nimi ostrzegał, na pewno by im nie powiedział.
- Wiesz to może być moja wina. Powiedziałem Leonowi i Federico, jak u nich byłem, a wiesz, że Leon spotyka się z Violą, a Fede  z Ludmiłą. Myślałem, że im nie powiedzą.
- Nic ni szkodzi. - tak rozmawiając doszli do drzwi pokoju Natalii. Usiedli na jej łóżku. Nagle telefon Diego zadzwonił, chłopak odebrał:
- Halo!
- O cześć! Co u was?
- na prawdę przyjeżdżacie? To świetnie!
- Tak Natalia jest ze mną, za ile będziecie?
- To my już wychodzimy!
- Pa - rozłączył się
- Kto dzwonił? - zapytała Natalia
- Mama. Jadą do nas, chodźmy przed bramę, mają być za jakieś 10 minut. - powiedział, wstając z łóżka. Natalia też wstała i od razu skierowali się w stronę drzwi. Dziewczyna wzięła jeszcze klucz z biurka i włożyła do kieszeni spodni. Diego już stał za drzwiami, dziewczyna też wyszła i zamknęła drzwi na klamkę.
- Nie zamykasz na klucz? - zapytał ją Diego
- Nie, Francesca prosiła mnie, żebym nie zamykała, bo ona nie nosi klucza. - wytłumaczyła mu,
- A co cię obchodzi co ona chce? Niech się nauczy nosić klucz, zamknij drzwi, jeszcze cię ktoś okradnie.
- Nie, obiecałam jej, że zostawię drzwi otwarte, chodźmy już lepiej, bo będą na nas czekać.
Po chwili są już przy bramie. Szli w ciszy, stoją też w ciszy. Nagle podjeżdża samochód. Wysiadają z niego ich rodzice oraz mała dziewczynka o długich ciemnych włosach zaplecionych w warkocz. Dziewczynka ma na oko z 6, 7 lat. Od razu podbiega do Diego, ten bierze ją na ręce i mocno przytula:
- Co ty tu robisz? - pyta dalej ją przytulając
- Poprosiłam ciocie, żebyśmy do was pojechali. - odpowiada dziewczynka. W tym czasie Natalia wita się z rodzicami:
- Cześć! Ale nam zrobiliście niespodziankę! - wita się Natalia i przytula mamę.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek! - wtrąca się tata dziewczyny
- Jak to nie koniec? - dopytuje Diego, który wraz z ciemnowłosą na rękach podszedł do rodziców.
- Isabel stwierdziła, że jest weekend i chce go spędzić z wami. - powiedziała mama
- I jedziemy na weekend do domku letniskowego rodziców Isabel. - dokończył ich tata
- Moja mała kuzynka- powiedział Diego i ją postawił na ziemi, a ta podbiegła przytulić Natalie.
- Chodźcie, wsiadajcie. Jedziemy od razu, będziemy przed wieczorem. - powiedział tata i sam usiadł za kierownicą. Wszyscy zajęli miejsca w samochodzie i odjechali.

....................
 
6 września - sobota 13:34
 
Natalia i Diego wciąż na wycieczce. Francesca jak weszła do pokoju wczoraj to do teraz z niego nie wyszła. Ludmiła i Violetta są w swoim pokoju:
- Widziałaś Natalę? - pyta Ludmiła, a Viola kiwa przecząco głową. - Ostatnio widziałam ją wczoraj w szkole, ciekawe co z nią? Dobra to kiedy wkraczamy z drugą fazą planu? - pyta blondynka
- Jeszcze nie! Nie trochę pocierpi. - mówi Viola
- Trzeba wymyślić więcej słownych docinek, kiedy spotykamy się z chłopakami, żeby ich wtajemniczyć w nasz plan?
- Przychodzą dziś wieczorem, ale nie mówimy im wszystkiego... - mówi Violetta
- Jak to nie? - dziwi się Ludmiła
- To bardzo ważne! Mówimy im, że ten plan dotyczy tylko i wyłącznie tej Francesci! Natalia jest naszym i tylko i wyłącznie naszym planem! Możemy im tylko powiedzieć, że jest w naszej klasie taka nowa dziewczyna, której nie lubimy, ale pod żadnym pozorem nie ujawniamy jej tożsamości. Dobrze wiesz, że chłopakom chodzi tylko o Francesce, w stosunku do innych są mili.
- Dobrze! - mówi Ludmiła - Zmieniając temat, widziałaś tego chłopaka Diego! Jest strasznie fajny i w dodatku starszy o dwa lata.
- Ten wysoki brunet, mieszkający koło Leona? - blondynka kiwnęła głową - Wiem, podoba mi się.
- A co z Leonem?
- Z Leonem, w sumie ostatnio cały czas się kłócimy! Nie możemy dojść do porozumienia! Jesteśmy razem z przyzwyczajenia! Ale w sumie to przecież Leon nie musi o niczym wiedzieć! - Violetta uśmiechnęła się chytrze....
 

 
18:25
Ludmiła i Violetta są u chłopaków.
- Dobra to o czym chciałyście gadać? - zapytał Leon
- Mamy pewien plan! - powiedziała tajemniczo Ludmiła - Sądzę, że wam się spodoba. - podała chłopakom kartkę. Ci przeczytali:
- Brzmi ciekawie! - powiedział Federico.
- Wchodzimy w to! Tylko obgadajmy szczegóły. - powiedział Leon
- A więc tak......
***************************************************
Wiem wiem, powinien być już dawno, ale nie miałam czasu. Starałam się, aby był trochę dłuższy od poprzednich. Za to mam dla was dobrą nowinę. Od poniedziałku zaczęły się u nas ferie i mam więcej czasu. W ciągu tych dwóch tygodni postaram się jak najwięcej napisać. Może uda mi się nawet naskrobać jakiegoś One Shota?? Co wy na to??
Czekam na komentarze i wasze przypuszczenia, o co chodzi z planem Ludmiły i Violetty? Co takiego zrobiła Francesca, że wszyscy jej nienawidzą?? I w końcu, o czym ma być OS?? Jaka para będzie bohaterką najnowszego One Shota?? I czy w ogóle chcecie One Shota??
Dla przypomnienia, były już OSy o Leonettcie, Marcesce i Bromi :)
Pozdrawiam i dziękuję za to, że jesteście!!  Bez was nie było by tego bloga!!
Asia <3