Miesiąc później.....
Francesca i Diego są razem. Wszyscy musieli to zaakceptować. Zaakceptowali Francesce. Nie wierzą jej wciąż, ale akceptują to, że ona jest. Jest 15:30 są po lekcjach siedzą u dziewczyny w pokoju.
-Nie rozumiem. Dlaczego nie pozwalają mi się z nią zobaczyć?? - spytała Francesca z wyrzutem
- Ile razy już tam byłaś?
- Od kąd się dowiedziałam, że się obudziła... Niech pomyślę 8? Tak chyba tak. Ale przecież skoro się obudziła to wszystko powinno wrócić do normy! Czemu ona im nie powiedziała, że to nie byłam ja. Dlaczego?
- Pewnie jej nawet nie powiedzieli, że byłaś ją odwiedzić. Są przekonani, że to byłaś tyi pewnie jej nawet nie zapytali co się tak naprawdę w tedy wydarzyło. Spokojnie... W końcu ją zobaczysz. - powiedział i przytulił ją ramieniem.
Natalia i Maxi wciąż są w fazie przejściowej. Są najlepszymi orzyjaciółmi, lecz nie mają odwagi zmienić tego w poważniejszą relacje
- Martwie się o Francesce - rowiedziała zatroskana Natalia, gdy wracali ze szkoły
- Ja też nie wiem czemu nie chcą jej wpuścić. To wszystko jest takie dziwne. Miesiąc temu do niej zadzwonili, że się obudziła, Francesca zrobiła rewolucje ze swoim życiem tylko dla niej. A oni nie pozwalają jej się z nią zobaczyć. - powiedział zbulwersowany.
- Idziesz gdzieś dziś? - zapytała, zmieniając temat.
- Nie chyba nie mam żadnych planów - odpowiedział
- To już masz. Idziemy do tego szpitala. Może nas wpuszczą jako "starych przyjaciół". Dowiemy się może czegoś więcej. - powiedziała Natalia
- Okey. Wychodzimy za pół godziny
Wrócili wieczorem. Nie mieli żadnych dobrych wieści. Udało im się zobaczyć Camile. I wiedzą, że ona żyje, ale od razu ich wyprosil i nic im nie powiedzieli. Znaczy się mieli jeden pozytyw:
- Hej. Byliśmy z Maxim w szpitalu. - przywitała się Natalia wchodząc do pokoju
- Ico? - zapytała Francesca pełna entuzjazmu.
- Nic nowego. Nie wpuścili nas, - Francesca posmutniała - Ale, udało nam się ją zobaczyć. Akurat przechodziła z jednej sali do innej. Udało mi się powiedzieć "Francesca chciałaby się z tobą zobaczyć" Zaraz mnie wyrowadzili, ale zareagowała na toje imie.
- Pójdę tam znowu jutro z Diegiem. - powiedziała Francesca i obie zajęły się sobą.
Następnego dnia miała być dyskoteka szkolna....
- Pójdziesz dziś ze mną do szpitala? - przywitała swojego chłopaka Francesca
- Jasne.
- Pójdziesz dziś ze mną na dyskoteke - przywitał Maxi Natalie
- Jasne
Francesca i Diego urwali się dziś z lekcji i zaraz rano poszli do szpitala. Siedzieli cały dzień przed dzrwiami jej sali licząc, że uda im się ją zobaczyć.
- Dochodzi 17. - poinformował Diego
- Wracamy? - gdy mówiła to słowo otworzyły się drzwi sali Camili. Rudowłosa jechała na wózku. Wiozła ją poważna i idealna pielęgniarka, którą Francesca spotkała 2 miesiące temu i która do niej zadzwoniła.
- Camila! - powiedziała Francesca w stronę przyjaciółki.
- Francesca. - oczy pacjentki się zaświeciły
- Idź z tąd jak najszybciej! - powiedziała pielęgniarka głośno - Za pięć minut w parku szpitalnym przy fontannie- szepnęła - Idź bo zawołam ochronę.
Francesca razem z Diego odeszlli. Francesca biegła po schodach jak opętana.
- Zaczekaj. Zdąrzymy. Zapytaj w recepcji, którędy do parku - zawołał Diego
Dobiegła do recepcji zapytała i poszli za wskazówkami.
- Macie tylko chwilkę, bo mnie wyleją - powiedziała Pielęgniarka
- Francesca, czemu nie przyszłaś wcześniej. - zapytała Camila
- Porozmawiaj z lekarzami i rodzicami. Opowiedz im jak to było, gdy . Wszyscy uważają, że to ja.
- Musimy już iść - powiedziała pielęgniarka i odjechały
- Wróćmy do domu. - powiedział Diego
Było już późno jak wrócili do ośrodka, ale muzyka wciąż grała. Czyli dyskoteka trwała. Poszli tam. Potańczyli troche wrócili do pokoi.
Następnego dnia w szkole na muzyce pani znów poprosiła Francesce, aby znów zaśpiewała swoją piosenkę. Dziewczyna się zgodziła. W połowie piosenki w klasie zjawił się niespodziewany gość. Weszła Camila. W Niebieskiej sukience i djednym warkoczu. Francesca skończyła śpiewać i podbiegła do niej.
- Przepraszam cię - wyszeptała Camila
- Za co?
- Nie wiedziałam, że cię oskarżyli....
Na komendzie....
Siedzą Camila, Francesca, Ludmiła i Violetta.
- Camilo? Złóż swoje zeznanie- piowiedział policjant
- Ja wtedy stałam na schodach i przyszła Violetta. Pokłóciłyśmy się troche, bo Federico ze mną zrobił pracę do szkoły, a nie z nią. I gdy się przepychałyśmy ,ósiałam upaść.
- Twoje zeznania zgadzają się z zeznaniami panny Francesci. Violetto chcesz coś powiedzieć? - Violetta już płakała.
- To wcale nie była ona. Przecież to była Francesca. Sama to widziałam - zaczęła jej bronić Ludmiła
- Lu to nie ma sensu. Tak to była moja wina! Wyrzuty dręczą mnie cały czas. Cieszę się, że to w końcu wyszło na jaw....
- Cała nasza intryga na nic! Musiałaś się budzić! - krzyknęła Ludmiła
Podsumowując. Diecesca jest razem. Naxi jest razem. Camila się obudziła. Violetta dostała nadzór kuratora jak i Ludmiła. Violetta za nieumyśle spowodowanie choroby. Ludmiła za składanie fałszywych zeznań.
*******************************************************
Violetta Live. Byłam 25 sierpnia w KJrakowie. Zobaczyłam ich. Posłuchałam ich. Nie dostałam autografu. Nie rozmawiałam z nimi. Nie dałam im nic. Ale czuję się spełniona. W tym momencie zamykam rozdział Voletty. Poznała dwie fajne dziewczyny przed koncertem PPatrycje i Monikę. Udało mi się też zobaczyć z Evex. Emocje na koncercie sięgały zenitu. Mimo, że nie wszyscy byli tak szczęśliwi jak ja. Było sporo małych dzeici, lecz mi to nie przeszkadzało. Sprawiałam radość obsadzie. Chciałam aby zapamiętali koncert w Krakowie. Obsada mówiła sporo o polsku. To było cudowne...
****************************************************************
Żegnam się dziś z wami. Smutno mi, ale pamiętajcie. Każde ryzyko, które podejmujesz w życu jest krokiem ku twemu przeznaczeniu. Tak wielu mądrych rzeczy nauczył nas ten serial. Będę pamiętać o Violetcie. Zawsze będzie ważnym etapem mego życia Boje się. Jak to będzie. Bez was. Bez tej energii, którą mi dawaliście. Nie wiem jak ja sobie poradzę.
**************************************************************
7000 wyświetleń. 8 obserwatoró. Wyświetlenia z przeróżnych stron świata. Tego się dorobiłam wciągu półtora roku. Szkoda, że nie doczekam się drugiej rocznicy.
**************************************************************
Zuza Ł byłaś moją najbardziej aktywną czytelniczką. Zawsze mnie motywowałaś. Wiedziałam, że muszę coś napisać, bo ty czekasz, aż coś napiszę. Twojego blloga wciąż będę czytać. Uwielbiam cię. Welkie dzięki. Zmieniłaś mój świat. Na pierwszym miejscu dziękuję tobie
Anonimek z ciepłych krajów. Byłeś stałym, lecz mało aktywnym czytelnikiem. W drugiej kolejności dziękuję tobie, za poprawianie moch błędów ortograficznych i za sprawdzanie rozdziałów zanim je opublikowałam. Swoją drogą przepraszam wszystkich za błędy, które mogłam tu ppełnić, bo piszę to na szybko. Wielkie Dzięki
Zuza, potem anonim tobie też bardzo dziękuję. Za poprawianie błędów i odważną kryykę. Żadko się udzielałaś, lecz byłaś i zawsze miałaś swoje drobne uwagi. Jesteś trzecią osobą, której dziękuję
Marianna Comello i Best Holidays (DOve Verdas) Nie wiem, czy, któraś z was to czyta. Ostatnio się tu nie pojawiacie, ale wam też chcę podziękować. Byłyście. Żadko, ale byłyście. Za to wam dziękuję!
Obserwatorzy. Nie wiem czy czytaliście. Bo niegdy nie daliście o sobie znać, ale wam też dziękuję, za motywacje. Dzięki!
MArtyna Wierzchowska. Pewnie cię tu nie ma. Czytałaś moje poprzednie opowiadanie. Do połowy. Nie wiem czemu przerwałaś, ale tobie też chę powiękować. Za to, że w tedy dawałaś mi nadzieje i motywacje. Dzięki!
Jest jeszcze jedna osoba, dzięki, której w ogóle zdecydowałam się spróbować swoich sił w pisaniu. Nie wiem, czy ona wciąż pisze bloga w tedy nazywała się Andżelika. Czytałam jej blog i postanowiłam spróbować swoich sił. Dziękki!
To chyba tyle. Jeśli kogoś pominęłam. Widocznie za mało się udzielalł. I tak przeraszam, jeśli kogoś ominęłam. Jeszcze jedne ogólne podziękowania.
DZIĘKI, ŻE BYLIŚCIE ZE MNĄ PRZEZ TE 1,5 ROKU. ZMIENILIŚCIE MOJE ŻYCIE. DAWALISCIE MI NADZIEJE MOTYWACJE I WIELU TRUDNYCH CHWILACH NAWET O TYM NIE WIECIE, ALE MI POMOGLIŚCCIE.
DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!
Pamietajcie TODO ES POSIBLE!
Wierzcie w siebie spełniajcie marzenia!
Pa!
Ps. Jeśli ktoś miałby ochotę utrzymywać kontakt to zapraszam tu zwyklehistorie.blogspot.com albo na mojego maila asia14@t.pl
Jeszcze raz Pa!
No cóż - coś się kończy, coś zaczyna, coś kontynuuje...
OdpowiedzUsuńŻycie nie znosi pustki!
I jak to w życiu bywa zmiany są potrzebne - ale czy zawsze wychodzą nam na dobre????
Oby Twoje decyzje zmieniały Twoje życie zawsze na to, co najlepsze dla Ciebie! Życzę Ci tego z całego serca!
Dziękuję za Twoje podziękowania - i ja też dziękuję - za to że JESTEŚ!!!
Pozdrowienia z bardzo ciepłych krajów
Hmm.... Trochę nawaliłam, za co bardzo Cię przepraszam.
OdpowiedzUsuń(Przygotuj się na dłuższą wypowiedź.)
Siedzę sobie właśnie w domu,(jestem chora) i skończyłam od nowa czytać twoje opowiadanie. Jest świetne. Z każdym kolejnym rozdziałem widać jak rozwijałaś się pisarsko.
(Teraz trochę mojego smutku) Dlaczego kończysz tego bloga? Był on jedynym o tematyce Violetty jaki czytałam przez ostatni rok. Będę za nim tęsknić.
(I druga część aktu żalu;)) Wiesz, że stałaś mi się bliską osobą? Sama nie umiem tego wytłumaczyć, ale zawsze jak umieszczę coś na blogu to z wytęsknieniem czekam na twój komentarz. I to samo z mailem, na którego mi nie odpisałaś:( A chciałabym mieć z tobą jakiś kontakt.(tak wiem, żałosna jestem)
(Już pomału kończę) Na sam koniec, pragnę Ci życzyć wszystkiego co najlepsze w życiu. Jesteś wspaniałą osobą i mam nadzieję, że Ci się w życiu powodzi.
Czy to naprawdę jest tak dziwne jak w mojej głowie?
Pozdrawiam i ściskam na odległość, Zuza Ł
P.S. Jeśli nie masz ochoty utrzymywać ze mną kontaktu, proszę o szczere powiedzenie mi tego, w innym razie jak głupia będę czekała na twój znak:*
Todo que bien es en tú mismo.