piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 16

Był tam. Stał. Żywy. Z krwi i kości. Miała taką nadzieję. Bała się, że to tylko złudzenie i, że on zaraz zniknie, ale nie. Wciąż stał. Patrząc na nią tymi cudownymi oczami.  Dzięki niemu poczuła się pewniej. Patrzyła mu w oczy, nie słysząc, że nauczycielka własnie tłumaczy klasie, że ona zaraz im zaśpiewa. Diego przemieścił się. Wziął gitarę i zaczął grać pierwsze akordy. Zaś ona zapatrzyła się w jego oczy. Zapomniała o wszystkim. O tym, że Camila była 5 lat w śpiączce. O tym, że wszyscy jej nie nawidzą. To nie miało znaczenia. Znaczenie miała ona, on i piosenka. Patrząc mu w oczy zaczęła śpiewać:

Poszukuję mego magicznego przeznaczenia
Ponieważ ja, nauczyłam się mówić żegnaj

Spoglądam pewnie w przyszłość
Robię kolejny krok
Trzeba zacząć żyć na korzyść czasu
Za mną zostaje przeszłość
I wszystko złe odeszło
Mam tylko jedno marzenie ku, któremu zmierzam

To jest to co czuję
Brakuje mi odwagi,
żeby powiedzieć, że
Wszystko jest możliwe
Szukam mego przeznaczenia,
Mego marzenia
Ponieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj

Nie poddam się
Podażam własną drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj

Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postepy z każdym krokiem
Ispełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iśc do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas

Nie poddam się
 podążam własną drogą będąc sobą
Pnieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj
Nie poddam się
Podążam moją drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj!

Skończyła. Stoi na srodku klasy. I patrzy w oczy tym, którzy mieli ją za nic. Wyglądają jakby nagle zauważyli w niej człowieka.
- No bez przesady! - Federico wstał i podszedł do niej - Daliście się nabrać na ten tandetny strój - pociągnął z pogardą za jej bluzkę
- zostaw to - odgryzła się
- Jedna głupia piosenka i zapomnicie co zrobiła Camili! Prawie ją zabiła! Nie zapominajcie o tym! - w tym momencie Diego wstał
- Wiesz co? Czy ty masz jakiekolwiek dowody na to, że to była Francesca! Czy ty, albo wy! Kiedykolwiek pomyśleliście jak ona się czuję! Straciła przyjaciółkę! Powinna mieć w was oparcie, lecz wy co? Oskarżyliście ją na podstawie zeznań jednej 10 letniej dziewczynki! To wy jesteście potworami, nie ona!  - swoją przemowę zakończył przytulając ramieniem Francesce.
- Ile ci zapłaciła, żebyś to powiedział? - znowu wtrącił się Federico  - Jeżeli uwierzycie jej i jemu to jesteście idotami! Idiotami! - trzasnął drzwiami od sali muzycznej i wyszedł. W ślad za nim wybiegł Leon. Francesca usiadła w ławce, zaś Diego wrócił do swojej klasy.  Lekcja myzuki u Francesci trwała dalej, lecz bez Leona i Federico, którzy w tym czasie siedzą na schodach w szkole.
- Jak oni mogą? Jak oni mogą tak łatwo zapomnieć? Nienawidzę jej! Nie nawidzę! - mówi Federico
- Przeciesz wiem o tym, ale może to faktycznie nie była ona
- Twierdzisz, że moja dziewczyna kłamie?
- Tak, tak twierdze. Dobrze wiesz jaka jest Ludmiła! Ona ciągle kłamie!
- Dlaczego bronisz Francesci!?
- Bo znam Diego! I nie sądze, aby zakochał się w morderczyni, a sam przecież widziałeś jak jej bronił i ją przytulał. Zakochał się to widać.
- Jeżeli nie ona, to kto by to zrobił??
- Wiem, że była dla ciebie bardzo ważna, ale dawno u niej nie byłeś może byś ją odwiedził.
- Po co? za każdym razem gdy to robie jestem jeszcze bardziej wściekły, na to co ona jej zrobła!
- Jak chcesz, ale Diego ma racje. Dręczymy ją od pięciu lat. Wyobrażasz sobie jak ona się czuję? Ty straciłes Camilę, ale masz mnie, Ludmiłe, rodzinę i wszyscy cię lubią. Ona straciła Camilę, straciła rodzinę, przyjaciół i wszyscy jej nie nawidzą. Z jej punktu widzenia żyjesz jak król. Doceń to co masz. Nie musimy jej lubić, ale też nie musimy na każdym kroku utrudniać jej życia.
- Może masz racje..
- Mam racje  wiesz co wracam na lekcje, a ty też wróc, ale dopiero jak ochłoniesz. - Nie zdąrzył już wrócić na muzykę wrócił na następną lekcje.

W tym czasie Natalia wtajemniczyła w plan Francesci Maxiego. Który wciąż nie może uwierzyć, że Natalia jej wierzy. Są już po lekcjach i siedzą u niej w pokoju.
- Ona naprawdę potrafi być miła. Sama poprosiła mnie, abym jej pomogła stać się normalną.
- Jakoś nie mieści mi się to w głowie Ale wiesz co? - złapał ją za rękę, dziewczyna lekko się zdziwiła, lecz nie stawiała oporu
- Co? -zapytała
- Tobie wierzę! Jeżeli tak uważasz to to prawda. - Natalia lekko się zawstydziła i wyciągnęła rękę z jego uścisku.

Francesca po skończonych lekcjach idzie do pani od muzyki.
- Dzień dobry!
- Witaj Francesco! Coś się stało?
- Nie. Wszystko dobrze. Tylko chciałam pani podziękować, za te dzisiejsze zajęcia zo to, że mogłam zaśpiewać i, że sprowadziła pani Diego.
- Nie dziękuj mi tylko jemu, To on to wymyślił. Poprosił, abym ci kazała zaśpiewać, ale bardzo chciał przy tym być, wiec zaproponowałam, aby ci grał tylko on zna akordy.
- Podziękuję mu.
- Do widzenia

Zaś Ludmiła i Voletta też teraz rozmawiają
- Ja już dłużej tak nie mogę! Jeżeli wszyscy zaczną jej wierzyć i policja wznowi śledztwo dowiedzą się! Ja się boję Ludmiła! - mówi Violetta prawie płacząc
- Spokojnie, coś wymyślę.. Trzeba nagrać Francesce w jakiejś wytuacji która pokaze ją w złym świetle w tedy jej nie uwierzą. Tylko najpierw trzeba sprowokować taką sytuację.
- Jak? - pyta Viola przez łzy
- Zaraz coś wymyślę...

Natomiast Francesca i Diego siedzą w parku na ulubionej ławce Fran. Zaprowadziła go tu.
- Czyli to tu jesteś, gdy cię nie ma w szkole, ani w pokoju! Dobrze wiedzieć.
- To moje ulubone miejsce. Z dala od ludzi, świata. Tu mogę wyobrazić sobie swój własny świat. W którym wszystko potoczyło się innaczej. - opiera głowę na jego ramieniu - w którym poznaliśmy się w innych okolicznościach.
- Już nie musisz sobie wyobrażać takiego świata. Masz mnie, a ja dopilnuję tego by ten świat stał się tym z twoich marzeń.
- Dziekuję. Że jesteś.
- Byłbym nawet gdybyś tego nie chciała....
Nagle do akcji wkracza ludmiła.
- Kolejna ofiara? - pyta Diega z wyżutem.
- O co ci chodzi? - pyta Francesca
- Biedna jeszcze nie wie co ją czeka.
- Diego? - pyta Francesca
- Ale z ciebie zła aktorka Ludmiło! Myslisz, że ona się na to nabierze! - wtrąca się Diego
- Nie wiem o co ci chodzi? - pyta Ludmiła, która tak skupiła się na Diego, że nie zauwazyła, że Francesca wstała z ławki i znalazła stojącą za drzewem Violettę z kamerą.
- Skoro nie grasz to po co ci kamera? - zapytała Francesca z kamerą Violetty w rece.
- Nie wiem co chciałaś zrobić, ale ci nie wyszło. - powiedział Diego, a Ludmiła z Volettą po prostu sobie poszły. Francesa ponownie usiadła na ławce koło Diega i przytuliła się do niego i zaczęła się śmiać. W ślad za nią poszedł Diego. I śmiali się tak z tej głupiej sytacji,aż nie mogli złapać odechu. Potem przytuleni do siebie ogladali gwiazdy
*******************************************************************
Dziś mam dla was taki miłosny rozdzialik. Wiele się działo, gdyż to ostani rozdział. Tak. Żegnam się z wami, ale jeszcze nie dziś. Oficjane zakończenie i pożegnanie. Odbędzie się 1 września, gdy opublikuję wam epilog oraz mały bonus podzielę się też z wami moimi wspomnieniami z koncertu w Krakowie. Na dziś tyle.
Bye!

1 komentarz:

Wystarczy jedno słowo. Każdy komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy :)