poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 11

1 październik wtorek
16:45
Francesca właśnie opuściła budynek szkoły. Skończyła lekcje. Od tygodnia próbuje rozwikłać skąd Diego wiedział co ma napisane w pamiętniku, lecz Diego odkąd wypowiedział te słowa przy niej bardzo się pilnuje. Francesca specjalnie zaraz po szkole wraca do P. Prawie w ogóle nie spędza czasu poza pokojem. Stara się być cały czas blisko Natalii i Diega, ale tak, aby sami tego nie zauważyli. W pewnym momencie Diego zachodzi ją od tyłu.
- Cześć! Idziesz do pokoju?
- Yhy.... - odpowiada mruknięciem
- Mogę ci potowarzyszyć? - pyta, a dziewczyna posyła mu najbardziej zdziwione spojrzenie jakie potrafi zrobić, na co on reaguje śmiechem.
- Przepraszam, ale ta mina mnie rozbraja wyglądasz.. tak - tu próbuje parodiować minę Francesci, lecz jest to nieudolna próba - Dziewczyna nie może się powstrzymać i oboje pękają ze śmiechu. Nagle chłopak przestaje się śmiać i bacznie obserwuje Francesce. Ona po chwili zdaje sobie sprawę z tego, że śmieje się głośno w miejscu publicznym. Nie robiła tego od pięciu lat. Zauważa też że Diego już się nie śmieje.
- Coś nie tak? - pyta przestając się śmiać
- Zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz widzę cię gdy się śmiejesz i, że to może być ostatni taki raz więc stwierdziłem, że warto się temu przyjrzeć. - Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła wzrok w stronę P i szła dalej. W milczeniu weszli do budynku, a następnie do pokoju, gdzie czekała na nich Natalia. Francesca usiadła na swoim łózku, założyła na uszy słuchawki i otworzyła czar ny notes na pierwszych stronach. Zobaczyła zdjęcie. Zdjęcie dwóch 10letnich dziewczynek, bardzo roześmianych przytulających się do siebie. Jedna niska, z dwoma ciemnymi kucykami, bladą cerą, krzywym uśmiechem ukazującym zęby, z bluzką w żółto-różowo białe paski i w jeansowej spodniczce. Druga dużo wyższa, z dwoma króciutkimi rudymi warkoczykami jednym związanym różową drugim czarną gumką, z dużymi ciemnymi oczami i szerokim uśmiechem, w ciemnych ogrodniczkach i żółtej bluzce wystającej spod nich. Francesca przypomniała sobie, że tego dnia ostatni raz się śmiała. Na to wspomnienie oczy jej się zaszkliły. Na stronę ze zdjęciem spada szczera łza.
- Wszystko dobrze? - pyta zapatrzona na nią Natalia
- Tak- Francesca zamyka zeszyt i wychodzi do łazienki otrzeć oczy. Wykorzystuje to Diego, który także obserwował całą tą sytuację. Podchodzi do jej łóżka zabiera notes i otwiera go na początku, szukając strony z łzą.
- Co ty robisz, to jej prywatne sprawy. - mówi Natalia
- Chcesz się dowiedzieć co się w tedy na prawdę stało i kto mówi prawdę, to mi nie przeszkadzaj. - zgasił siostrę. Znalazł mokrą stronę.
- Patrz! - Natalia podchodzi do niego. -Ta ruda to Camila dziewczyna, poszkodowana w tym wypadku! - mówi,
- A ta druga jest trochę podobna do Francesci! Jakie one szczęśliwe! Popatrz tu coś pisze! - mówi Natalia patrząc pod zdjęcie. "To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Bawiłyśmy się z Camilą lepiej niż kiedykolwiek. Śmiałyśmy się cały dzień. Prócz jednego momentu, w którym przeszkodziły nam Viola i Ludmiła. Jak ja ich nie lubię. Myślą, że wszystko im wolno, bo tata Violi to dyrektor. Chociaż z Violą jeszcze da się pobawić, ale z Ludmiła?? Nie ma szans myśli tylko o sobie! Chciałabym, aby całe moje życie było tak szczęśliwe jak ten dzień" Skrzyżowali spojrzenia. Diego odłożył zeszyt Fran na miejsce, a oni znów usiedli na łóżku Natalii. Chodź nie chcieli się sobie do tego przyznać oboje mieli wielką ochotę przeczytać cały ten notes od początku.....
***********************************************************
Po długim oczekiwaniu jest!!! No, ale rozumiecie, wystawienie i poprawianie ocen.......
A teraz trochę się rozpiszę więc zapraszam do czytania:
Poruszę teraz ważną kwestię mianowicie koniec serialu Violetta. Jest to powód, przez który wiele blogów się zamyka. Dla wszystkich fanów Violetty Ten serial był pewnym rozdziałem w życiu, który teraz należy zamknąć i iść do przodu. Rozumiem. Pewnie czytając to myślicie Ona też przestanie pisać? Odpowiedź brzmi: nie. Nie przestanę. A dokładniej jeszcze nie przestanę. Violetta dla mnie też była pewnym rozdziałem, który zamierzam zamknąć, ale zamknę go w tedy, gdy będę na to gotowa. Zamierzam to zrobić przed rozpoczęciem roku. Myślałam nad tym dość długo. I doszłam do wniosku, że pisanie daje mi dużo radości, mimo, że gdy piszę o bohaterach robi mi się smutno, że już nie zobaczę ich na wielkim ekranie. Zamierzam skończyć to opowiadanie do końca wakacji. Razem z końcem wakacji skończę pisanie i pójdę dalej. Nie mówię tu o całkowitym odejściu z bloggera, ale o zakończeniu tego bloga. Może będę jeszcze pisać. Sprawia mi to radość. Lecz nie wiem, o czym bym mogła pisać. Już dziś dziękuję wam za te prawie dwa lata, przez które pisałam i publikowałam dla was. Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się w październiku 2013, miałam w tedy 12 lat, teraz mam 14 i dzięki wam stałam się bardziej otwarta. Po prostu się zmieniłam. Dziękuję wszystkim, którzy ze względu na Violettę, to znaczy koniec Violetty zamykają ten rozdział i już nie będą czytać. Mimo, że jeszcze się nie żegnamy to już dziś dziękuję wszystkim komentującym, czytającym w ukryciu, krytykującym i obserwującym.
DZIĘKUJĘ!!

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział :D Tylko szkoda, że tak szybko zamierasz skończyć opowiadanie ;c Ale na pewno będę dalej Twoją czytelniczką, gdy zdecydujesz się na coś nowego, pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że bardzo cię kocham? Rozdział jest świetny, ale trochę krótki! Dodawaj coś cześciej! Proszę!
    Co do pisania, to jestem pewna, że także skończę moje opowiadanie, lecz jeszcze nie wiem kiedy. Btw, czytasz je jeszcze? Jeśli tak, co sądzisz o OS?
    Mam ważne pytanie, zastanawiam się czy nie napisać kilku rozdziałów do opowiadania, ktorego prolog zaczęłam juz daaaaawno temu. Co sądzisz?
    Jeśli skończysz tego bloga, zacznij pisać cos nowego. Proszę... Uwielbiam twój styl, który jest genialny! Nie możesz zmarnować takiego talentu!
    Trochę sie tego zebrało, miło mi, iż dotrwałaś do końca.
    Pozdrawiam życząc weny, Zuza Ł
    P.S. Wybacz błędy, ale piszę z telefonu

    OdpowiedzUsuń

Wystarczy jedno słowo. Każdy komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy :)