Francesca:
Jestem taka szczęśliwa, właśnie jedziemy do Violetty. W końcu ją znaleźliśmy. Marco ma świetne pomysły. To on wpadł na to, aby obdzwonić szpitale.
- Ej, wydaje mi się, że powinniśmy zadzwonić do taty Violi, aby się więcej nie martwił. - powiedział Marco
- Wypadało by, masz do niego numer??- zapytała mnie Nata
- Tak, chyba tak, o jest. Już do niego zadzwonię- powiedziałam szukając numeru w komórce
- Halo.
- Dzień dobry, z tej strony Francesca przyjaciółka Violetty
- A, to ty. Wiesz może coś nowego w jej sprawie??
- Tak znaleźliśmy ją. Jest w szpitalu, właśnie tam jedziemy. Zaraz podam panu adres. - pan German bardzo się ucieszył, gdy powiedziałam, że znaleźliśmy Violę. Podałam mu adres, on powiedział, że za chwilę tam będzie i się rozłączył. Ciekawe, czy jest jeszcze u mamy Leona. Marco przerwał moje rozmyślenia słowami:
- Już jesteśmy!
Wysiedliśmy z auta i dosłownie wbiegliśmy do szpitala. Nata jako pierwsza znalazła recepcje, gdzie podali nam numer pokoju, w którym Viola się znajduje. Później prawie na wyścigi biegliśmy pod wskazany numer, lecz zastaliśmy tam Lenę. Bardzo się zdziwiliśmy. My czyli Marco i ja, bo Nata powiedziała, że tak jej się wydawało, że skądś zna ten numer pokoju. Dopiero po chwili zobaczyliśmy, że w samym kącie pokoju, leży Violetta. Wyglądała strasznie. Na głowie miała plaster, na ramieniu opatrunek. Była przypięta do wielu maszyn, a w dodatku cała posiniaczona.
- Violetta.- powiedziałam i podeszłam bliżej, ona otworzyła oczy i powiedziała bardzo cichym i zmęczonym głosem:
- Fran, to ty??
- Tak to ja, jest ze mną Nata i Marco.
- Cześć Naty, może nie wypada tak pytać, ale co to za gość???
- To jest Marco, to on wpadł na pomysł, aby poszukać cię w szpitalu. To jemu zawdzięczamy to, że cię znalazłyśmy. - wtrąciła się Nata. Ona w ogóle nie ma wyczucia czasu. Zawsze wcina się w tedy, gdy nie powinna.
- Nadal sobie nie przypominam. - dalej upierała się Violka
- No wiesz ten, który śpiewał w barze karaoke.
- Aaa, ten, który ci się podoba... - Marco popatrzył na mnie takim wzrokiem, że nie wiedziałam co zrobić. Po prostu wybiegłam mając łzy w oczach, które sama nie wiem czemu popłynęły po moich policzkach....
Nata:
Fran właśnie wybiegła, a za nią Marco.
- Mogłam was uprzedzić, że Viola dostała przed chwilą silne leki przeciw bólowe, po których można mówić głupoty. - odezwała się Lena, a Viola się głupio zaśmiała...
Fede:
Jestem w barze karaoke. Dochodzi dziewiąta, a dziewczyn nadal nie ma. O nie teraz moja kolej myślałem, że one zdążą dojść, ale się nie udało. No cóż i tak zaśpiewam co mi szkodzi. Wyszedłem na scenę i śpiewałem Te esperare i wtedy przypomniałem sobie, dla kogo ją napisałem. To było jeszcze przed przyjazdem do Buenos Aires i całym You mixem. Był bal karnawałowy. Wszyscy byliśmy poprzebierani, a ja zobaczyłem przepiękną dziewczynę. Miała piękne czarne loki świecące w świetle migających światełek. Miała na sobie przepiękną, zielono fioletową sukienkę do której przyczepione były skrzydła. Była przebrana za wróżkę. Niestety nie widziałem jej twarzy, gdyż przysłaniała ją kolorowa maska. Później straciłem ją z oczu. Cały bal jej szukałem i gdy już myślałem, że jej nie znajdę - pojawiła się. Stała na scenie. Śpiewała piosenkę. Taką... cudowną, niestety, gdy zeszła ze sceny jakby rozpłynęła się. Przed chwilą stała przede mną, a za sekundę już jej nie było. Wypytywałem o nią ludzi, lecz nikt jej nie widział. Nie spotkałem jej nigdy więcej, a piosenkę, którą śpiewała zapomniałem.. od razu.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#**#*#*#*#*#*#*#*#**#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Wiem, wiem znowu krótki, ale nie mam ostatnio zbyt dużo czasu. Za to postaram się pisać częściej. Czekam na komentarze i nowych obserwatorów.
Super <33
OdpowiedzUsuńFajnie że Violi nic nie jest i jeszcze te tabletki. No nieźle..
Zgaduje że to była Naty - ta dziewczyna dla której Fede napisał piosenkę.
Cudny a co z Leosiem? <3
OdpowiedzUsuńFajny <33
OdpowiedzUsuń