niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 7

 Rozdział 7
Tego samego dnia wieczorem..
Fede:
- Ty mów pierwsza Violu.
- Wiesz, że teraz przyjaźnię się z Natalią?
- Tak.
- No i jak dziewczyny były tu u mnie ostatnio to Nata powiedziała, że jej się podobasz.
- Naprawdę?? - byłem trochę zdziwiony. Nie spodziewałem się tego
- Tak, ale mniejsza o to. Chyba chciałeś mi coś powiedzieć. O co chodzi???
- W sumie to o nic... - właśnie dowiedziałem się, że Nata mnie lubi. Nie musiałem mówić Violi, że ja też ją lubię. Dowiedziałem się tego o co miałem się ją spytać.
- Dobrze, jeśli już nic nie chcesz to ja idę do siebie, ale jeśli sobie przypomnisz o chciałeś to przyjdź do mnie.- wyszła

Marco:
Muszę napisać kolejny wierszyk dla Fran... Może taki:
Jesteś bardzo piękna,
ale taka niedostępna.
Zawróciłaś mi w głowie
i teraz myślę o tobie przy każdym wypowiedzianym słowie.
            .                                                  Twój C.
Tylko, która to była szafka?? O nie!! Zapomniałem. Jutro znowu muszę patrzeć do, której szafki będzie wkładała książki.

Następnego dnia na zajęciach...
Leon:
Dziś dostaliśmy o Pabla scenariusz naszego filmu. Mamy się nauczyć swoich ról i jutro zaczniemy nagrywanie. Po lekcjach zobaczyłem jak Viola przytula Federico. Poczułem się jak skończony idiota. Jak mogłem uwierzyć Fede, że da sobie spokój z Violą. Wybiegłem że Studia..
Viola:
Dziś po zajęciach gadałam sobie z dziewczynami, kiedy podszedł do nas Diego.
- Część Violu to co spotkamy się dzisiaj??
- Diego, odpuść. Proszę zostaw mnie w spokoju.
- Ja cię nigdy nie zostawię- właśnie podszedł Fede i kazał Diego iść stąd. Podziękowałam mu i go przytuliłam. Niestety zobaczył to Leon i wybiegł że Studia, a ja zostawiam otwartą szafkę i wszystkie rzeczy i pobiegłam za nim

Fran:
Viola pobiegła za Leonem i zostawiła wszystkie rzeczy. Postanowiłam schować jej rzeczy do jej szafki, którą zostawiła otwartą. Razem z dziewczynami poszłam do Resto na koktajl. Postanowiliśmy, że za godzinę zadzwonimy do Violi. Damy im trochę czasu na wyjaśnienie sobie wszystkiego...
Marco:
 Jest! Widzę chowa rzeczy do szafki. Dobra poszła. Teraz idę wrzucić ten liścik.
Viola:
Gdy go dogoniłam to pojawili się jacyś ludzie w kominiarkach i skuli mnie i Leona kajdankami i zakleili nam usta taśmą...

Sorry, że taki krótki, ale myślę, że dużo się działo. Nie zapominajcie o komentarzach. Pod tym rozdziałem proszę o 6 komentarzy. Dzięki, za to, że mnie czytacie :)

3 komentarze:

  1. jej jestem pierwsz fantastyczny rozdział ciekawe o co chodzi. Najlepszy Marco haha
    Pozdrawiam <333
    Życzę weny <333
    Całuski :*
    Te amo <333

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznego pecha ma ten Marco :((( ale i tak było spoko :))) pisz częściej, bo już doczekać się nie mogę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco i te jego nieszczęście.... ;)
    Robi się niebezpiecznie! Fajnie...

    OdpowiedzUsuń

Wystarczy jedno słowo. Każdy komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy :)