czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 28 część 2

W tym samym czasie...
Francesca:
Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie weszłam do domu. Od razu przywitała mnie Oliwia. Zupełnie o niej zapomniałam! Musiała się strasznie martwić.
- Jak było na randce z Leonem i Fede??? - zapytała Oliwia
- Co?? - zapytałam nic nie rozumiejąc
- Nie ważne... Mam ci coś do powiedzenia, ale musisz obiecać, że nic mi nie zrobisz. - zapytała i weszłyśmy do naszego pokoju.
- Mów, ale niczego ci nie gwarantuję
- Bo ja... spotkałam się z Marco i powiedziałam mu, że ci się podoba. - zasłoniła się poduszką i szykowała na moje uderzenie
- JAK MOGŁAŚ ???? - wrzasnęłam. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
- No co on podoba się tobie, a ty jemu, nawet mi to powiedział. Oboje jesteście tak wstydliwi, że nie wykonacie pierwszego kroku, więc zrobiłam go ja.
- Wiesz. Muszę wziąć prysznic i wszystko przemyśleć. To był bardzo długi dzień. - postanowiłam
- OK - skierowałam się do łazienki...

W tym samym czasie....
Leon:
Właśnie Fede poszedł odprowadzić Fran. Mój.... sobowtór.... też poszedł. Ja również udałem się w stronę domu, lecz w połowie drogi zdecydowałem się iść gdzie indziej. Skierowałem się na tor. Muszę wszystko odreagować, zwłaszcza, że nikogo nie ma w domu. Po paru minutach byłem już na miejscu. Zobaczyłem Larę.
- Cześć! - przywitałem się
-Aaa! To ty Leon, ale mnie wystraszyłeś. Nie spodziewałam się tutaj nikogo o tej porze. Właśnie zamykam.
- Już zamykasz?? Możesz poczekać chwilkę??? Albo daj mi klucz, ja zamknę, muszę trochę pojeździć. Miałem ciężki dzień.
- Jasne, idź się przygotuj, a ja przygotuję ci tor i motor.
- Dzięki, ale jest już późno, nie musisz zostawać, poradze sobie.
- Nie ma sprawy i tak nie mam nic do roboty. - uśmiechnęła się, odwzajemniłem uśmiech i poszedłem sę przygotować. Po chwili przyszłem, wsiadłem na motor i jechałem i jechałem. Życie właśnie mi się zawaliło, nie wiem co o tym myśleć. Bardzo martwie się o Viole. Gdzie ona mogła pójść?? Lara dalej jest na torze. Widać, że ją też coś trapi. Wystarczy tej jazdy na dziś. Wracam. Zostawiam motor i podchodzę do niej.
- Co cię trapi?? - może jeśli rozwiąże jej problemy przestanę myśleć o swoich.
-Dobra! Marco, to o niego chodzi.
- No znam jednego Marco, a co z nim nie tak???
- Bo pamiętasz zaprosiłam go na wesele siostry, ale wesela nie było, bo.. ja nie mam siostry. Noi zamiast tego poszliśmy na spacer po plaży i było genialnie. No, ale on się od tamtej pory do mnie nie odezwał, nawet nie przyszedł na tor. No i nie wiem, bo to była randka... nie???
- Wydaje mi się, że tak. - poparłem ją - ale w sumie to nie wiem, czy on myśli o was na powaznie, czyli nie wiem, czy uważa, że jesteście razem, radziłbym ci z nim pogadać. Dziś jest już późno, ale przyjdź jutro do studia i z nim pogadaj.
- Dzięki Leon, - przytuliła mnie - ty zawsze wiesz co zrobić.
- Dobra może powinnaś wracać, ja też bo jest już na prawdę późno.
- I ciemno. - dodała i się zaśmiała. Zamkneliśmy tor i rozeszlismy się do domów. Nadal nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może jak się prześpie będzie lepiej.

##########################################################
Wiem, wiem trochę to zagmatwane. Podpowiem wam, że już w rozdziale 29 pojawi się..... Violetta. Kto ją znajdzie???? Może  sama postanowi wrócić??? Czy to, że wróci pomoże jej rozwiązać swoje problemy??? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale.
Pozdrawiam Asia <3

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 28 część 1

W poprzednim rozdziale.....
Francesca, Leon i Federico stoją pod drzwiami domu Esmeraldy. Otwiera im... Leon.  Żadna z obecnych osób nie rozumie o co chodzi. Leon oraz drugi Leon mdleją. Federico budzi swojego przyjaciela, natomiast Francesca wylewa wodę na twarz nieznajomego. Szatyni długo patrzą na siebie. Po chwili milczenia wtrąca się Federico i pyta czy mogą usiąść na spokojnie w domu. Mieszkaniec zaprasza ich do środka. Francesca mówi to co jej ślina na język przyniesie, lecz po chwili do domu wchodzi Esmeralda, widząc ich w salonie wybiega z domu, a nastolatki biegną za nią...

Federico:
Siedzieliśmy w domu drugiego Leona, gdy nagle weszła Esmeralda. Myślałem, że zacznie nam to wszystko tłumaczyć, ale nie! Ta wolała uciec. To co pobiegliśmy za nią, ja biegam najszybciej, więc byłem zaraz za nią, lecz ta  jakby się rozpuściła w powietrzu. Obracam się chcę wrócić do reszty, lecz ich nie widzę. Cofam się trochę i moim oczom ukazuje się drzewo, lecz to nie ono zwróciło moją uwagę. Tylko to co wisiało na nim, a dokładniej plakat z napisem "Poszukiwana" i ze zdjęciem Violetty. Zerwałem ogłoszenie i pobiegłem skąd przybyłem. Po chwili zobaczyłem resztę. Stojącą przy drzewie i patrzącą na takie samo ogłoszenie, które trzymam w dłoni.
-Wy też to zaważyliście?? - zwracam się do reszty.
- Ale, jak to możliwe??? Byłem tak zajęty sobą, że nie pomyślałem o tym, że ona wciąż uważa, że Esmeralda jest moją matką. - walnął pięścią w drzewo Leon. Ten nasz Leon. (( dla rozróżnienia chłopak Violetty to Leon, zaś ten drugi to Leon 2))
- Co teraz robimy??? Idziemy jej szukać??? - zapytała Fran, która też czuła z powodu ucieczki Violi wyrzuty sumienia.
- Nie, nie opłaca się jej teraz szukać. Rozejdźmy się do domów. Wszyscy musimy odpocząć i wszystko jeszcze raz przemyśleć. - powiedział Leon, a ja popatrzyłem na Leona2, który stał za nami trochę z tyłu. Widać, że jest myślami gdzie indziej i w cale się mu nie dziwię.
-Pójdziemy do jej domu jutro po zajęciach i zapytamy Germana o postęp  śledztwa. W tedy pójdziemy jej szukać w miejscach do których lubi chodzić. - zaproponowała Fran
- Jestem za - odezwałem się
- Lleon, mmassz tuu móój nummer jakk byśś siię czczeggoś dowiedział to zadzwońń - powiedział Leon 2 dając karteczkę Leonowi, który oderwał kawałek karteczki, wyciągnął z kieszeni długopis i na skrawku napisał swój numer. - Jjak ty sięę czegośś dowwieszsz to tteż zadzwoń. - podał Leonowi2 tą  karteczke. Oboje strasznie się jąkali, ale w sumie się im nie dziwie. Są przerażeni, nie mają pojęcia kim są i co się dzieje.
- Dobra Leony, wracajcie do domów, a ja odprowadzę Fran. - zadecydowałem. Chłopaki poszły, a ja i Fran szliśmy w stronę jej domu nic nie mówiąc. Pod domem Fran powiedziałem tylko "Cześć" , a ona "Pa" i poszliśmy. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu Violetty. Wszedłem i od razu pojawiła się Olga i German.
-Już myślałam, że to Viola! - złapała się za głowę Olga - gdzie ona mogła pójść. - powiedziała i zniknęła w kuchni.
- Widziałem ogłoszenie. Kiedy się zorientowaliście, że jej nie ma?? - zapytałem Germana
- Rano. Poszedłem ją obudzić. Nie było jej. Łóżko było wypchane poduszkami. Nie było jej plecaka. Zniknął też portfel, ale dziwne jest to, że ubranie, które miała wczoraj leży na krześle, a zniknęła ciemna bluza i ciemne spodnie  oraz jej trampki. Musiała wyjść wczoraj w nocy.
- Ale jestem głupi. Byłem u niej dziś rano i nie zauważyłem, że jej nie ma. - podszedłem do niego i go przytuliłem, wiem, że martwi się jeszcze bardziej niż ja, Leon i Fran razem wzięci.
- Nie martw się jestem pewny, że się znajdzie. - puściłem go i poszedłem do pokoju.


************************************************************
Przepraszam, że dopiero dziś, ale no wiecie WAKACJE :)
Podzieliłam ten rozdział na 2 części, ponieważ był trochę długi.
Pozdrawiam Asia <3



środa, 23 lipca 2014

Nowa strona :D

Dziś opublikowałam nową stronę "streszczenie".
Jak sama nazwa wskazuje to streszczenie mojego opowiadania. Podzielone jest ono na rozdziały, jak i również na dni. Stworzyłam tę stronę dla waszego użytku, abyście mogli sobie przypomnieć co się już działo nie musząc czytać wszystkiego. Drugim powodem są nowe osoby. Czasami wchodząc na jakiegoś bloga po raz pierwszy patrzymy np. 30 rozdział i myślimy, nie będę czytać 30 rozdziałów i więcej nie zaglądamy na tego bloga. Ja postanowiłam, że dzięki temu osoby wchodzące po raz pierwszy mogą szybko zrozumieć o co chodzi w moim opowiadaniu i czytać później na bieżąco.
A bym zapomniała jeśli ktoś nie zrozumiał o co chodziło w ostatnim rozdziale jego skrót też jest w tej zakładce. Chyba rozumiecie, że napisanie streszczenia zajęło mi dużo czasu z tego powodu rozdział pojawi się dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam Asia <3

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 27

W poprzednim rozdziale....
Zaraz po zajęciach podczas, gdy Francesca, Fede i Leon gadają o Esmeraldzie. Marco wychodząc z sali zderza się z Oliwią. Chłopak podnosi zeszyt, który upuściła, a ta się przedstawia. On także się z nią wita. Oliwia pyta go czy nie widział Francesci. Ten mówi jej, że Fran jest w sali i pokazuje na stojącą w sali Fran razem z Federico i Leonem. Chłopak po chwili wnioskuje, że Oliwia to przyjaciółka Fran z Włoch, o której słyszał, że przyjechała. Dziewczyna postanawia ne przeszkadzać przyjaciółce i zaprasza Marco do Resto. Chłopak się godzi i już po chwili są na miejscu. Gdy siedzą przy stoliku podchodzi do nich Luca i pyta Oliwie o Francesce, ta opowiada mu zaistniałą sytuację. Po chwili Oliwia pyta się Marco co sądzi o Fran. Chłopak mówi, że jest przyjacielska, lubiana  i, że ładnie śpiewa. Oliwia żali się, że nie potrafi śpiewać. Marco ciągie ją za ręke na scene, bierze gitare i gra Junto a ti. Razem śpiewają. Po występie Oliwia zdradza Marco, że on podoba się Fran. Dziewczyna odchodzi i zostawia oszołomienego chłopaka....

W tym samym czasie....
Leon:
Drzwi otworzył nam... , ale jak to możliwe. Przecież.... to jest niemożliwe. Podnoszę rękę, on tego nie robi, więc to nie jest lustro. Opuszczam rękę z powrotem. Nikt się nie odzywa. Nie... to nie może być prawda... Przed moimi oczami stoję.... ja sam....

Narrator:
- Leon, Leon! Ocknij się. Fran ty spróbuj obudzić drugiego Leona! To krzyczy chłopak o ciemnych włosach - najpierw do leżącego przyjaciela, a następnie do stojącej obok niego równie oszołomionej koleżanki. Widać, że jest zdruzgotany i sam nie wie co robić, lecz stara się nie okazywać słabości. Nagle jego przyjaciel się budzi, natomiast identyczny chłopak leżący w progu własnego domu wciąż leży. Zrezygnowana dziewczyna pochyla się nad nim ale nie może go obudzić, więc wyciąga z torebki butelkę wody i wylewa płynną zawartość na twarz chłopaka, który momentalnie odzyskuje przytomność. Identyczni chłopcy siedzą na przeciwko siebie i w milczeniu się na siebie patrzą. Ciemnowłosa dziewczyna nadal nic nie rozumie i czując, że jest jej słabo staje obok równie zdruzgotanego bruneta, który widząc, że ta nie daje sobie z tym rady pokazuje jej kamień stojący przed domem. Ta nie potrzebując słowa wyjaśnienia oddala się od miejsca tego dziwnego zdarzenia i siada na kamieniu leżącym z 3 metry dalej. W tym samym czasie szatyni wstają, nie odrywając zdziwionego wzroku od tego drugiego stojącego na przeciwko. Chłopaków różni tylko kolor oczu pierwszy stojący dalej od domu ma ciemne oczy, zaś drugi mieszkaniec tej posiadłości ma oczy błękitne. Oczywiście są inaczej ubrani. Pierwszy ma na sobie czerwoną koszulę w kratkę, natomiast drugi czarną bluzę z kapturem. W końcu jeden z nich wypowiada słowa:
- Kim ty jesteś?? - robi to chłopak z jasnobrązowymi włosami postawionymi lekko na żelu.
- Jestem Leon, ale kim ty jesteś?? I co robisz w moim domu?? - odpowiada chłopak z włosami dłuższymi i postawionymi tak jak u bruneta, który przygląda się temu wydarzeniu ze zdziwieniem i zaciekawieniem.
- Ja też jestem Leon. - odpowiada pierwszy.
- To wszystko nie ma sensu. Możemy wejść do twojego domu i wszystko sobie wytłumaczyć. - mówi brunet, który nie wytrzymuje napięcia do mieszkańca tego domu.
- Oczywiście. - Odpowiada właściciel domu, otwierając drzwi i zapraszając identycznego chłopaka gestem dłoni do salonu. W tym samym czasie czarnowłosy chłopak przyprowadza mocno zszokowaną przyjaciółkę i wprowadza ją do domu nieznajomego chłopaka wyglądającego tak samo jak ich przyjaciel. Cała czwórka rozsiadła się na kanapie w salonie. Na tej samej, na której wcale nie tak dawno siedziała czarnowłosa dziewczyna ze starszym panem w poszukiwaniu zaginionych przyjaciół. Dziewczyna nie mogąc wytrzymać napięcia i całego tego nieporozumienia powiedziała wszystko co kłębiło się w jej głowie:
- Leon, jak to możliwe?? Ty jesteś Leon i ty też jesteś Leon! To nie ma sensu?? Chociaż zgadzałoby się to dlaczego Esmeralda, była taka zdziwiona, gdy powiedziałam, że znam cię ze studia. No bo jak inaczej zrozumieć to, że jesteście identyczni??? Dlaczego identyczne osoby mają takie samo imię?? Ja tego po prostu nie ogarniam! Czy ktoś umie mi to wytłumaczyć?? - popatrzyła na przyjaciół oraz nieznajomego chłopaka wyczekując odpowiedzi, lecz żaden się nie odezwał. Zrozumiała, że nikt jej nie słuchał. Mieszkaniec dokładnie przyglądał się gościom i obserwował każdy ich ruch, natomiast brązowooki szatyn patrzył po kolei na wszystkie zdjęcia i na wystrój pokoju w którym się znajdowali. Chłopak nie może zrozumieć, dlaczego nigdy nie spotkał niejakiego Leona, wyglądającego tak samo jak on, natomiast brunet z wysoko postawionymi włosami zastanawiał się co powiedzieć i jak ułożyć w zdania to co kłębi mu się teraz w głowie. Jak przełamać niezręczną ciszę??? Jak pomóc obu Leonom zrozumieć co się stało?? Jak pomóc przyjaciółce, która wygląda na zupełnie zagubioną, widać, że ta sytuacja ją przerosła. To tylko nieliczne z pytań, nad którymi główkował w tym momencie. Nagle niezręczną ciszę przerywa dźwięk otwieranych drzwi i tupot obcasów. Do salonu wchodzi starsza pani, matka szatyna zamieszkującego w tym domu. Kobieta szeroko otwiera oczy i bije się z myślami. Nie wie co ma zrobić. W jej salonie siedzi jej syn, a obok niego..... też jej syn?? Przerażona wybiega z domu. Nastolatki ruszają za nią w pogoń.

%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Dam, dam dam.... Leon razy dwa???? Dlaczego Esmeralda uciekła???  Co się dzieje z Violettą??? Jak myślicie?? Podzielcie się tym w komentarzu :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Przepraszam za lekkie opóźnienie, ale mój wyjazd się przedłużył. Chcę też podziękować mojej nowej obserwatorce Monice. Bardzo cieszę się, że liczba obserwatorów się powiększyła.
:)

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 26

W poprzednim rozdziale.....
Natalia w sali od tańca śpiewa Habla si puedes i tańczy, nagle potyka się w tańcu i łapie ją przechodzący obok Federico. Patrzą sobie w oczy, lecz Francesca i Leon wołają Fede, więc ten odchodzi i razem z nimi idzie do domu Esmeraldy. Francesca, Federico i Leon stoją pod drzwiami domu Esmeraldy, a otwiera im...

Trochę wcześniej, zaraz po zajęciach....
Marco:
Zajęcia się skończyły. Federico napisał na prawdę świetną piosenkę. Ciekawe czy moja piosenka spodoba się Leonowi?? Wychodzę z sali. W drzwiach zderzam się z jakąś nieznajomą dziewczyną.
- Przepraszam nie zauważyłem cię. - mówię i podnoszę jej notes, który spadł podczas zderzenia.
- Nic się nie stało. Tak w ogóle jestem Oliwia. - odzywa się dziewczyna i podaje mi rękę. Ja nią potrząsam - Marco. - przedstawiam się i podaje jej zeszyt, który podnosiłem:
 - To chyba twoje?
- Tak, dzięki. Nie widziałeś może Francesci?? Szukam jej od rana.
- Tak widziałem. Jest w sali rozmawia z Leonem i Federico. Widzisz? - wskazałem jej miejsce, w którym stoi Francesca.
- Federico już poznałam, to takie ekscytujące. On napisał dla mnie piosenkę.
- Na prawdę?? Federico napisał dla ciebie piosenkę?? - zapytałem z nie dowierzaniem
- Tak, najlepsze jest to, że w tedy nawet mnie nie znał. Nie wiedział jak wyglądam, jak się nazywam, ani gdzie mieszkam.
- To skąd wiesz, że napisał ją dla ciebie??? Czekaj, czekaj. Ty jesteś Oliwia?? Przyjaciółka Francesci z Włoch??
- Tak! Skąd wiesz??
- No w studiu w cale nie uczy się tłum osób, wszyscy tu wszystkich znają, a wieści łatwo się roznoszą.
Zamiast mi odpowiedzieć - roześmiała się.
- Może nie będę Fran na razie przeszkadzać, a ty dasz się zaprosić do Resto na koktail?? W tedy będziemy mogli się lepiej poznać?? -  Zapytała Oliwia. Co mi szkodzi??
- Z wielką chęcią się tam z tobą przejdę - odpowiedziałem, a ona popatrzyła w stronę Francesci rozmawiającej teraz tylko z Leonem, gdyż Fede gdzieś zniknął. - Czy... Czy ona się z nim spotyka???
- Nie - roześmiałem się - Leon spotyka się z Violettą,  a Francesca chyba puki co jest sama. - Wychodzimy ze Studia i idziemy w stronę Resto cały czas rozmawiając
- Znasz Francescę - nagle pyta mnie Oliwia
- Jasne w końcu chodzimy do tej samej szkoły.
- No, ale no wiesz znasz ją jakoś lepiej??
- Nie... Akurat z Francescą się nie przyjaźnię. Przyznam śpiewałem z nią kiedyś w barze karaoke, ale od tego czasu nie rozmawiałem z nią.
-Na prawdę nie przyjaźnisz się z nią??? Dziwne, a ja myślałam, że z nią przyjaźnią się wszyscy. Jak pierwszego dnia przedstawiała mnie przyjaciołom to miałam wrażenie, że już poznałam całe studio.
(Roześmialiśmy się, sam nie wiem czemu) Doszliśmy do Resto. Usiedliśmy przy stoliku, po chwili Luca przyszedł przyjąć zamówienia.
- Co podać - zapytał
- O cześć Oliwio, co ty tutaj robisz?? Nie miałaś wrócić dziś razem z Francescą??- zwrócił się do niej Luca
- Miałam, ale po drodze spotkałam Marco, a Francesca była trochę zajęta rozmową z... czekaj jak mu było??? - popatrzyła się na mnie.
- Leon - podpowiedziałem jej.
- A no tak gadała z Leonem, a ja postanowiłam nie wracać sama do was, więc zaprosiłam tu Marco. - wytłumaczyła wszystko Luce Oliwia.
- A to ciekawe... To co zamawiacie??
- Ja poproszę koktail truskawkowy -powiedziałem
- Dla mnie to samo - odezwała sę moja towarzyszka
- Dobrze - Luca odszedł więc mogłem z nią pogadać, lecz nie wiedziałam o czym
- Może nie powinnam ci tego mówić............, ale .........może innaczej co myślisz o Fran?? - dziwnie się jąkała. To pewnie jakiś podstęp
- No Fran jest bardzo przyjacielska..... lubiana..... no i ładnie śpiewa.
- No, dlaczego ja nie mam takiego talentu???
- Nie przesadzaj.. śpiewać każdy potrafi....
- Chodź... - pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem na scenę. Wziąłem gitarę. i zacząłem gać piosenkę, którą najlepiej znałem i lubiłem Junto a ti. Stanąłem przed mikrofonem i śpiewałem, po chwili dałem jej znak, że teraz jej kolej stanęła przy mikrofonie i zaśpiewała. Po chwili się dołączyłem. Trzeba przyznać, że nie ma takiego talentu jak Viola czy Fran, ale też śpiewa ładnie. Ma wysoki głos, wiec jest jej łatwiej wyciągać wysokie nuty. Gdy skończyliśmy, ukłoniliśmy się, wszyscy nam klaskali, nawet Luca. zeszliśmy ze sceny i wróciliśmy na miejsce, gdzie czekały nasze koktajle.
- Fran ma szczęście, że ma takiego fajnego adoratora.. - powiedziała, a ja się zdziwiłem.
- O czym ty mówisz??
- Przecież widać, że ona ci się podoba. Opowiedziała mi ostatnio o wszystkim co się tu działo i od razu załapałam, że te listy tak naprawdę były dla niej, a przez przypadek dostały je dziewczyny. Zresztą widać jak na nią patrzysz, a powiem ci w sekrecie, że ona też cię lubi... - ostatnie słowa szepnęła mi do ucha. To najpiękniejsze co kiedykolwiek usłyszałem.
- Dobra nie będę ci zawracać głowy, wiem, ze myślisz teraz  o czymś innym. - wstała - nie musisz płacić. Powiem Luce, że to był prezent. - odeszła....

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Dam, dam dam......  Co z Violą???? Czy to co powiedziała Oliwia jest prawdą???? Co zrobi Marco???? Pytań coraz więcej, a coraz mniej rozdziałów do końca :) Jeśli macie jakieś pomysły na rozdziały, to piszcie w komentarzach, a i jeśli lubicie to opowiadanie to mówcie znajomym, czym więcej was tym większa motywacja :)
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Info: Nowość w zakładce Bohaterowie. Zaktualizowałam ją i są tam podpowiedzi co do następnych rozdziałów :)
Ps.2 Kolejny rozdział dodam w przyszły weekend, ponieważ jutro wyjeżdżam i przez cały tydzień mnie nie będzie i nie będę miała dostępu do internetu.