czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 17 (tym razem na prawdę)

Federico:
Jest środek nocy, ale ja nadal  nie mam nawet melodii do piosenki o Natalii. Nie wiem w ogóle o czym pisać. Przecież nie chcę, aby się dowiedziała, że ją lubię. Wszystko małymi kroczkami. Sądzę, że najfajniej było by napisać piosenkę o jej talencie, który ukrywa. Słyszałem ją ostatnio. Teraz odkąd nie przyjaźni się z Ludmiłą często  śpiewa. Słyszałem ją ostatnio w parku. Śpiewała tak pięknie.  Strasznie się zmieniła od tamtego roku. Ja chciałbym, aby zrozumiała, że ma większy talent niż....Ludmiła. Może coś takiego:

Chcę żebyś wiedziała, że możesz to zrobić.
Teraz lub nigdy aby żyć intensywnie.


Tak idzie mi coraz lepiej. Tylko co dalej. Może:

Wydobądź z siebie gwiazdę w tym momencie
Dziś osiągniemy to!
Dziś zaśpiewamy to!


Teraz coś o tym, aby nie bała się śpiewać.

Krzycz na cały głos że masz wielki talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!

Otwórz swoje serce na wszechświat !
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!


Dalej, dalej, może tak:

Chodźmy, żebyś zobaczył jak zaczyna się show
Twoje serce bije z większą siłą,
Wystarczy ożywić się by przeżyć święto
Światło idzie do ciebie,
Spełnia się twoje marzenie


Dobra na dziś wystarczy.  Jestem strasznie zmęczony. Idę spać bo jeszcze mi się dostanie od Olgi, że ją obudziłem...

Następnego dnia nad ranem...

Leon:
Obudziłem się wcześnie i nie mam co robić. Nudzi mi się. Najchętniej poszedł bym już do domu, ale nie zostawię Violetty samej.
- Violetta. Śpisz jeszcze??
- Tak.
- Wcale nie, skoro mnie słyszysz to znaczy, że nie śpisz.
- Leon, Leon, ja śpię.... ja lunatykuję... - usiadła na łóżku i wyciągnęła ręce przed siebie. Prawie bym w to uwierzył, ale zobaczyłem, że się śmieję pod nosem. Skoro ona żartuję to ja też zażartuję.
- Violetta!! - krzyknąłem i upadłem na łóżko udałem, że mdleję.
- Leon, Leon, ocknij się! - słyszałem jak krzyczy
- Ała!! dlaczego mnie uderzyłaś??? - spytałem trzymając się za policzek.
- No wiesz... Osoby, które zemdlały raczej się nie uśmiechają... - jak ja lubię ten jej szyderczy uśmieszek. Wróciła na swoje łóżko:
- Pewnie dzisiaj pójdziesz do domu i znowu będę sama w pokoju.
- E tam myślę, że ciebie też wypiszą i postaramy się zapomnieć o tym całym... porwaniu... - przerwał mi wchodzący lekarz:
-  A więc tak, ty Leon  możesz już iść do domu. W sumie to ty też Violetto.
- Naprawdę??? To świetna wiadomość. - ucieszyła się Viola
- Tylko pamiętaj na razie musisz się oszczędzać i nie przemęczać ręki. Niech twój tata przyjdzie po wypis to dam mu receptę i powiem jak stosować lekarstwa, a i bym zapomniał Leon, ty nie musisz stosować żadnych leków, ale jeden z twoich rodziców musi się zgłosić do mnie, abym mógł cię wypisać.

Francesca:
- A więc tak, ktoś już ma jakiś fragment swojej piosenki i może chce się  nią z nami podzielić?? - zapytał Pablo
- Ja już prawie skończyłam - zgłosiłam się
- Dobrze Francesco, zaśpiewaj. - wyszłam na scenie i zaśpiewałam piosenkę, gdy skończyłam Pablo powiedział:
- Świetna piosenka  Fran, bardzo mi się podoba. Violetta będzie zachwycona jak wróci.
- Mi też się strasznie podoba - dodała Camila.
- Pablo, mam pytanie, bo mnie nie było jak dawałeś zadania i nie wiem co mam zrobić. - usłyszałam jak Marco pyta się Pablo o to zadanie.
- Ty... no nie wiem... wszyscy już mają grupy. Oprócz Leona.. Napiszecie coś razem.
-Dobrze, postaram się z nim porozmawiać.

Ludmiła:
Oj Natalia, Natalia... Nie myśl sobie, że tak łatwo ci odpuszczę... Z resztą sama zdradziłaś mi wiele informacji....
- Cześć Federico!!
- Cześć Lu. Co tam u ciebie??
- Nic takiego...- udałam, że płaczę, aby wzbudzić w nim współczucie
- Co się stało Ludmiło???
- Nic.. no znaczy się coś... No bo chodzi o to, że jutro są moje urodziny, a moi rodzice mnie wystawili i nie mam co zrobić z rezerwacją w znanej restauracji.
- Jak chcesz to mogę iść z tobą...
- Naprawdę?? Zrobisz to dla mnie??? Jestem ci bardzo wdzięczna.
- Nie ma za co.
- To czekam na ciebie jutro o 15. Przyjdź po mnie punktualnie. Ludmiła odchodzi. - mój plan zadziałał Fede dał się z manipulować.
- Oj, przepraszam, a to ty Natalio..- wpadłam na nią, oczywiście specjalnie.
- Nie szkodzi.. - już chciała iść, ale ją zatrzymałam
- Czekaj! Mam ci coś do powiedzenia. Nie martw się tak łatwo ci nie odpuszczę, a i chwaliłam ci się, że idę jutro na randkę  z Federico...
- Że co... - jej mina była bez cenna. Moje plany zawsze się sprawdzają...

##########################################################################


Jeśli ci się podoba to powiedz znajomym i czytaj. Cieszę się z każdego komentarza.
Jak myślicie skąd Ludmiła wie to wszystko. Czekam na wasze propozycje.
Pozdrawia i czekam na komentarze :)
Asia <3



5 komentarzy:

  1. Ah ta Ludmiła. Nom zastanawiało mnie to. Czekam na next i pozdrawiam. Besos :*
    Te amo <3
    PS rozdział BOSKI!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. brakowało mi już intrygi w tych opowiadaniach a nasza Ludmiła to gwarantuje - chyba musisz częściej o niej pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sweet rozdzialik.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny. Cudowny rozdział. Dawaj szybko następny.

    OdpowiedzUsuń

Wystarczy jedno słowo. Każdy komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy :)