Był tam. Stał. Żywy. Z krwi i kości. Miała taką nadzieję. Bała się, że to tylko złudzenie i, że on zaraz zniknie, ale nie. Wciąż stał. Patrząc na nią tymi cudownymi oczami. Dzięki niemu poczuła się pewniej. Patrzyła mu w oczy, nie słysząc, że nauczycielka własnie tłumaczy klasie, że ona zaraz im zaśpiewa. Diego przemieścił się. Wziął gitarę i zaczął grać pierwsze akordy. Zaś ona zapatrzyła się w jego oczy. Zapomniała o wszystkim. O tym, że Camila była 5 lat w śpiączce. O tym, że wszyscy jej nie nawidzą. To nie miało znaczenia. Znaczenie miała ona, on i piosenka. Patrząc mu w oczy zaczęła śpiewać:
Poszukuję mego magicznego przeznaczenia
Ponieważ ja, nauczyłam się mówić żegnaj
Spoglądam pewnie w przyszłość
Robię kolejny krok
Trzeba zacząć żyć na korzyść czasu
Za mną zostaje przeszłość
I wszystko złe odeszło
Mam tylko jedno marzenie ku, któremu zmierzam
To jest to co czuję
Brakuje mi odwagi,
żeby powiedzieć, że
Wszystko jest możliwe
Szukam mego przeznaczenia,
Mego marzenia
Ponieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj
Nie poddam się
Podażam własną drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj
Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postepy z każdym krokiem
Ispełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iśc do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas
Nie poddam się
podążam własną drogą będąc sobą
Pnieważ ja
nauczyłam się mówić żegnaj
Nie poddam się
Podążam moją drogą będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj!
Skończyła. Stoi na srodku klasy. I patrzy w oczy tym, którzy mieli ją za nic. Wyglądają jakby nagle zauważyli w niej człowieka.
- No bez przesady! - Federico wstał i podszedł do niej - Daliście się nabrać na ten tandetny strój - pociągnął z pogardą za jej bluzkę
- zostaw to - odgryzła się
- Jedna głupia piosenka i zapomnicie co zrobiła Camili! Prawie ją zabiła! Nie zapominajcie o tym! - w tym momencie Diego wstał
- Wiesz co? Czy ty masz jakiekolwiek dowody na to, że to była Francesca! Czy ty, albo wy! Kiedykolwiek pomyśleliście jak ona się czuję! Straciła przyjaciółkę! Powinna mieć w was oparcie, lecz wy co? Oskarżyliście ją na podstawie zeznań jednej 10 letniej dziewczynki! To wy jesteście potworami, nie ona! - swoją przemowę zakończył przytulając ramieniem Francesce.
- Ile ci zapłaciła, żebyś to powiedział? - znowu wtrącił się Federico - Jeżeli uwierzycie jej i jemu to jesteście idotami! Idiotami! - trzasnął drzwiami od sali muzycznej i wyszedł. W ślad za nim wybiegł Leon. Francesca usiadła w ławce, zaś Diego wrócił do swojej klasy. Lekcja myzuki u Francesci trwała dalej, lecz bez Leona i Federico, którzy w tym czasie siedzą na schodach w szkole.
- Jak oni mogą? Jak oni mogą tak łatwo zapomnieć? Nienawidzę jej! Nie nawidzę! - mówi Federico
- Przeciesz wiem o tym, ale może to faktycznie nie była ona
- Twierdzisz, że moja dziewczyna kłamie?
- Tak, tak twierdze. Dobrze wiesz jaka jest Ludmiła! Ona ciągle kłamie!
- Dlaczego bronisz Francesci!?
- Bo znam Diego! I nie sądze, aby zakochał się w morderczyni, a sam przecież widziałeś jak jej bronił i ją przytulał. Zakochał się to widać.
- Jeżeli nie ona, to kto by to zrobił??
- Wiem, że była dla ciebie bardzo ważna, ale dawno u niej nie byłeś może byś ją odwiedził.
- Po co? za każdym razem gdy to robie jestem jeszcze bardziej wściekły, na to co ona jej zrobła!
- Jak chcesz, ale Diego ma racje. Dręczymy ją od pięciu lat. Wyobrażasz sobie jak ona się czuję? Ty straciłes Camilę, ale masz mnie, Ludmiłe, rodzinę i wszyscy cię lubią. Ona straciła Camilę, straciła rodzinę, przyjaciół i wszyscy jej nie nawidzą. Z jej punktu widzenia żyjesz jak król. Doceń to co masz. Nie musimy jej lubić, ale też nie musimy na każdym kroku utrudniać jej życia.
- Może masz racje..
- Mam racje wiesz co wracam na lekcje, a ty też wróc, ale dopiero jak ochłoniesz. - Nie zdąrzył już wrócić na muzykę wrócił na następną lekcje.
W tym czasie Natalia wtajemniczyła w plan Francesci Maxiego. Który wciąż nie może uwierzyć, że Natalia jej wierzy. Są już po lekcjach i siedzą u niej w pokoju.
- Ona naprawdę potrafi być miła. Sama poprosiła mnie, abym jej pomogła stać się normalną.
- Jakoś nie mieści mi się to w głowie Ale wiesz co? - złapał ją za rękę, dziewczyna lekko się zdziwiła, lecz nie stawiała oporu
- Co? -zapytała
- Tobie wierzę! Jeżeli tak uważasz to to prawda. - Natalia lekko się zawstydziła i wyciągnęła rękę z jego uścisku.
Francesca po skończonych lekcjach idzie do pani od muzyki.
- Dzień dobry!
- Witaj Francesco! Coś się stało?
- Nie. Wszystko dobrze. Tylko chciałam pani podziękować, za te dzisiejsze zajęcia zo to, że mogłam zaśpiewać i, że sprowadziła pani Diego.
- Nie dziękuj mi tylko jemu, To on to wymyślił. Poprosił, abym ci kazała zaśpiewać, ale bardzo chciał przy tym być, wiec zaproponowałam, aby ci grał tylko on zna akordy.
- Podziękuję mu.
- Do widzenia
Zaś Ludmiła i Voletta też teraz rozmawiają
- Ja już dłużej tak nie mogę! Jeżeli wszyscy zaczną jej wierzyć i policja wznowi śledztwo dowiedzą się! Ja się boję Ludmiła! - mówi Violetta prawie płacząc
- Spokojnie, coś wymyślę.. Trzeba nagrać Francesce w jakiejś wytuacji która pokaze ją w złym świetle w tedy jej nie uwierzą. Tylko najpierw trzeba sprowokować taką sytuację.
- Jak? - pyta Viola przez łzy
- Zaraz coś wymyślę...
Natomiast Francesca i Diego siedzą w parku na ulubionej ławce Fran. Zaprowadziła go tu.
- Czyli to tu jesteś, gdy cię nie ma w szkole, ani w pokoju! Dobrze wiedzieć.
- To moje ulubone miejsce. Z dala od ludzi, świata. Tu mogę wyobrazić sobie swój własny świat. W którym wszystko potoczyło się innaczej. - opiera głowę na jego ramieniu - w którym poznaliśmy się w innych okolicznościach.
- Już nie musisz sobie wyobrażać takiego świata. Masz mnie, a ja dopilnuję tego by ten świat stał się tym z twoich marzeń.
- Dziekuję. Że jesteś.
- Byłbym nawet gdybyś tego nie chciała....
Nagle do akcji wkracza ludmiła.
- Kolejna ofiara? - pyta Diega z wyżutem.
- O co ci chodzi? - pyta Francesca
- Biedna jeszcze nie wie co ją czeka.
- Diego? - pyta Francesca
- Ale z ciebie zła aktorka Ludmiło! Myslisz, że ona się na to nabierze! - wtrąca się Diego
- Nie wiem o co ci chodzi? - pyta Ludmiła, która tak skupiła się na Diego, że nie zauwazyła, że Francesca wstała z ławki i znalazła stojącą za drzewem Violettę z kamerą.
- Skoro nie grasz to po co ci kamera? - zapytała Francesca z kamerą Violetty w rece.
- Nie wiem co chciałaś zrobić, ale ci nie wyszło. - powiedział Diego, a Ludmiła z Volettą po prostu sobie poszły. Francesa ponownie usiadła na ławce koło Diega i przytuliła się do niego i zaczęła się śmiać. W ślad za nią poszedł Diego. I śmiali się tak z tej głupiej sytacji,aż nie mogli złapać odechu. Potem przytuleni do siebie ogladali gwiazdy
*******************************************************************
Dziś mam dla was taki miłosny rozdzialik. Wiele się działo, gdyż to ostani rozdział. Tak. Żegnam się z wami, ale jeszcze nie dziś. Oficjane zakończenie i pożegnanie. Odbędzie się 1 września, gdy opublikuję wam epilog oraz mały bonus podzielę się też z wami moimi wspomnieniami z koncertu w Krakowie. Na dziś tyle.
Bye!
piątek, 28 sierpnia 2015
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Rozdział 15
17 październik czwartek
Natalia i Diego odprowadzili Francesce pod klasę, co kało się z dziwnymi komentarzami i spojrzeniami innych uczniów.
- Dasz sobie radę! - powiedziała Natalia widząc lekkie przerażenie w oczach Francesci.
- Tylko nie daj się m wyprowadzić z równowagi- dodaje Diego - Będzie dobrze.
- Idźcie już - mówi do nich, a oni spełniają jej prośbę. Dziewczyna zostaje sama na korytarzu i już zaczyna się zastanawiać co zrobi zanim zadzwoni dzwonek, lecz jej myśli przerywa dźwięk dzwonka. Ona to ma szczęście. Wchodzi do kklasy. Wszyscy na nią patrzą. Szepcą coś do siebie. Nie musi ich słuchać. Wie, że to obelgi. Nienawidzą jej. BOją się jej. Patrzy na nich i już zamierza się odwrócić, wyjść, porzucić plan, iść usiąść na swoją ulubioną ławkę i napisać coś w zeszycie, lecz przypomina sobie, że musi to zrobić. Dla Camilli. Dla Natalii. Dla Diega. Dla siebie. Uśmiecha się promiennie i siada w swojej ławce. Oczywiście towarzyszą temu śmiechy i nie miłe komentarze, lecz stara się udawać, że tego nie słyszy. Zaczyna się lekcja. Francesca bardzo stara się na niej skupić, ale całyczas słyszy co inni gadają "Co ona ze sobą zrobiła?" "Ta idiotka myśli, że jak dobrze się ubierze to wszystcy zapomną?" "Kretynka" "Morderczyni" "Myśli, że wszyscy zapomnimy co zrobiła?" "Może to częśc jej kolejnego planu? Pewnie zaś komuś coś zrobiła". Te wszystkie słowa prześladują ją w myślach i nie dają się skupić na lekcji. Udaje jej się kilka razy zgłosić, gdy nauczyciel o coś pyta co również jest wzbogacone o nie miłe słowa. Tyle, że już nie szepcą, lecz mówią na głos. Nauczyciel najwidoczniej zgadza się z osądem klasy, gdyż nie broni dziewczyny. Lekcja wrezcie się kończy. Francesca pakuje zeszyty do torby i nagle jak z pod ziemi wyrastają przed nią dwie postacie. Leon i Federico ej najwięksi gnębiciele.
- Co? Próbujesz stać się normalna? To nie takie proste! - mówi Federico
Nikt tak łatwo nie zapomni o tym o zrobiłaś! - wtóruje mu Leon. Zadowoleni, że jeszcze bardziej jej dopiekli przybijają sobie piątke i odchodzą
- Wiecie co? - woła za nimi Francesca - Nie obchodzi mnie wasze zdanie - podeszła do nich - Zupełnie mnie nie obchodzi co sobie uważacie. Ja nic jej nie zrobiłam! Żałuję, że dałam się wam tak traktować że pozwoliłam wszystkim uważać, że to ja to zrobiłam, ale zauważyłam to i chce to zmienić, chcę się zmienic, wy nigdy nie zauwazycie jak jesteście wredni i jak dręczycie mnie od 5 lat. Lecz to koniec waszego panowania. Odzyskałam pewność siebie i tak łatwo nie dam się znów jej pozbawić! - Wyszła z klasy zostawiająć ich oszołomionych...... Nie no! Zartuję! NNie zrobiła tego. Wysłuchała comają jej do powiedzenia, oni wyszli, a ona za nimi. ALe wyobraziła sobie jak fajnie by było gdyby miała w sobie tyle odwagi, aby im to powiedzieć. Poszła pod sale, w której mieli mieć kolejną lekcje i usiadła w kącie korytarza. Wyciągnęła swój czarny notes na piosence, którą napisała. Przeczytała cały tekst i dopisała kolejną zwrotkę.
Nie poddam się
Podążam własną drogą
Będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj
Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postępy z każdym krokiem
I spełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iść do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas
Przeczytała to co sama napisała. I nie mogła uwierzyć, że to są jej słowa. Nagle coś zasłoniło jej światło. Podniosła głowę i zauważyła stojącą nad nią nauczycielkę muzyki, która przyłapała ich istatnio w sali muzycznej.
- Jak idzie pisanie piosenki? - zapytała
- Prawie skończyłam- w ostatnim momencie ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć "okey". Pamiętała o tym, że musi się otworzyć na ludzi.
- To super. Chodź do klasy zaraz będzie dzwonek. - Francesca nie zrozumiała o co chodzi nauczycielce i posłała jej pytające spojrzenie - mam teraz lekcje z twoją klasą . - wytłumaczyła jej kobieta. Francesca wstała z podłogi i poszła za nauczycielką do klasy.
- Mam do ciebie sprawę Francesco. - zaczęła - chciałabym, abyś zaśpiewała tą piosenkę teraz na lekcji. To na pewno ci nie zaszkodzi, a myślę, żże pomorze. - Francesca stała jak sparaliżowana. Zaśpiewać piosenkę przed wszystkimi, którzy jej nienawidzą. I to nie byle jaką piosenkę. Piosenkę, która opisuje jej uczucia. To nielada trudne zadanie.
- Ale tak.. sama? - udało jej się z siebie wydusić kilka słów
- A czemu nie? Nie denerwuj się. Ta piosenka pomorze im zrozumieć twoją sytuacje.
- To pani wierzy, że to nie ja? - zapytała pełnym nadzieji głosem
- Oczywiście, że tak. Znałam Camillę bardzo dobrze, zrsztą cebie też i jestem pewna, że nie zrobiłabyś czegoś takiego. Czekałam tylko na odpowiednią osobę dzięki, której zrozumiesz, że warto się zmienić. Co było trudne bo wszyscy przed tobą uciekali - Francesca mimowolnie się zaśmiała - Co roku chciałam, aby przydzielili ci kogoś do pokoju, lecz dopiero teraz udało mi sią to wywalczyć.
- Dziękuję - Nauczycielka nie usłyszała tego słowa, gdyż zadzwonił dzwonek i zagłuszył Francesce. Wszyscy weszli do sali i obdarzyli Francesce zdziwionymi spojrzeniami widząc, że jest już w klasie. Wszyscy weszli, lecz na końcu, jako ostatnia osoba wszedł on.
*********************************************************
Na poczartek chcę was bardzo przeprosić, za moją tak długą nieobecność. Jakoś tak wyszło. Najpierw byłam tam potem tam i tak mi zeszło, choć od tygodnia jestem w domu i próbuje sie zebrać w sobbie, żeby coś wam napisać. Raz nawet mi się udało. Napisałam pół rozdziału, lecz mój kochany tablet stwierdził, że to co napisałam było głupie. Zaciął się i usunął to co napisałam. Potem już mi się nie chciało pisać drugi raz tego samego, lecz byłam do tego zmuszona. Jak wam mijają wakacje? Podzielcie się waszymi wakacyjnymi przyżyciami w komentarzu :)
Ps. Przepraszam za ewentualne błędy i literówki :)
Asia <3
Natalia i Diego odprowadzili Francesce pod klasę, co kało się z dziwnymi komentarzami i spojrzeniami innych uczniów.
- Dasz sobie radę! - powiedziała Natalia widząc lekkie przerażenie w oczach Francesci.
- Tylko nie daj się m wyprowadzić z równowagi- dodaje Diego - Będzie dobrze.
- Idźcie już - mówi do nich, a oni spełniają jej prośbę. Dziewczyna zostaje sama na korytarzu i już zaczyna się zastanawiać co zrobi zanim zadzwoni dzwonek, lecz jej myśli przerywa dźwięk dzwonka. Ona to ma szczęście. Wchodzi do kklasy. Wszyscy na nią patrzą. Szepcą coś do siebie. Nie musi ich słuchać. Wie, że to obelgi. Nienawidzą jej. BOją się jej. Patrzy na nich i już zamierza się odwrócić, wyjść, porzucić plan, iść usiąść na swoją ulubioną ławkę i napisać coś w zeszycie, lecz przypomina sobie, że musi to zrobić. Dla Camilli. Dla Natalii. Dla Diega. Dla siebie. Uśmiecha się promiennie i siada w swojej ławce. Oczywiście towarzyszą temu śmiechy i nie miłe komentarze, lecz stara się udawać, że tego nie słyszy. Zaczyna się lekcja. Francesca bardzo stara się na niej skupić, ale całyczas słyszy co inni gadają "Co ona ze sobą zrobiła?" "Ta idiotka myśli, że jak dobrze się ubierze to wszystcy zapomną?" "Kretynka" "Morderczyni" "Myśli, że wszyscy zapomnimy co zrobiła?" "Może to częśc jej kolejnego planu? Pewnie zaś komuś coś zrobiła". Te wszystkie słowa prześladują ją w myślach i nie dają się skupić na lekcji. Udaje jej się kilka razy zgłosić, gdy nauczyciel o coś pyta co również jest wzbogacone o nie miłe słowa. Tyle, że już nie szepcą, lecz mówią na głos. Nauczyciel najwidoczniej zgadza się z osądem klasy, gdyż nie broni dziewczyny. Lekcja wrezcie się kończy. Francesca pakuje zeszyty do torby i nagle jak z pod ziemi wyrastają przed nią dwie postacie. Leon i Federico ej najwięksi gnębiciele.
- Co? Próbujesz stać się normalna? To nie takie proste! - mówi Federico
Nikt tak łatwo nie zapomni o tym o zrobiłaś! - wtóruje mu Leon. Zadowoleni, że jeszcze bardziej jej dopiekli przybijają sobie piątke i odchodzą
- Wiecie co? - woła za nimi Francesca - Nie obchodzi mnie wasze zdanie - podeszła do nich - Zupełnie mnie nie obchodzi co sobie uważacie. Ja nic jej nie zrobiłam! Żałuję, że dałam się wam tak traktować że pozwoliłam wszystkim uważać, że to ja to zrobiłam, ale zauważyłam to i chce to zmienić, chcę się zmienic, wy nigdy nie zauwazycie jak jesteście wredni i jak dręczycie mnie od 5 lat. Lecz to koniec waszego panowania. Odzyskałam pewność siebie i tak łatwo nie dam się znów jej pozbawić! - Wyszła z klasy zostawiająć ich oszołomionych...... Nie no! Zartuję! NNie zrobiła tego. Wysłuchała comają jej do powiedzenia, oni wyszli, a ona za nimi. ALe wyobraziła sobie jak fajnie by było gdyby miała w sobie tyle odwagi, aby im to powiedzieć. Poszła pod sale, w której mieli mieć kolejną lekcje i usiadła w kącie korytarza. Wyciągnęła swój czarny notes na piosence, którą napisała. Przeczytała cały tekst i dopisała kolejną zwrotkę.
Nie poddam się
Podążam własną drogą
Będąc sobą
Ponieważ ja
Nauczyłam się mówić żegnaj
Czuję, że to ten moment
I muszę zdecydować
By robić postępy z każdym krokiem
I spełnić moje marzenie
Przezwyciężyć strach
Żeby iść do przodu
Nie robiąc przerw
Bo to jest mój czas
Przeczytała to co sama napisała. I nie mogła uwierzyć, że to są jej słowa. Nagle coś zasłoniło jej światło. Podniosła głowę i zauważyła stojącą nad nią nauczycielkę muzyki, która przyłapała ich istatnio w sali muzycznej.
- Jak idzie pisanie piosenki? - zapytała
- Prawie skończyłam- w ostatnim momencie ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć "okey". Pamiętała o tym, że musi się otworzyć na ludzi.
- To super. Chodź do klasy zaraz będzie dzwonek. - Francesca nie zrozumiała o co chodzi nauczycielce i posłała jej pytające spojrzenie - mam teraz lekcje z twoją klasą . - wytłumaczyła jej kobieta. Francesca wstała z podłogi i poszła za nauczycielką do klasy.
- Mam do ciebie sprawę Francesco. - zaczęła - chciałabym, abyś zaśpiewała tą piosenkę teraz na lekcji. To na pewno ci nie zaszkodzi, a myślę, żże pomorze. - Francesca stała jak sparaliżowana. Zaśpiewać piosenkę przed wszystkimi, którzy jej nienawidzą. I to nie byle jaką piosenkę. Piosenkę, która opisuje jej uczucia. To nielada trudne zadanie.
- Ale tak.. sama? - udało jej się z siebie wydusić kilka słów
- A czemu nie? Nie denerwuj się. Ta piosenka pomorze im zrozumieć twoją sytuacje.
- To pani wierzy, że to nie ja? - zapytała pełnym nadzieji głosem
- Oczywiście, że tak. Znałam Camillę bardzo dobrze, zrsztą cebie też i jestem pewna, że nie zrobiłabyś czegoś takiego. Czekałam tylko na odpowiednią osobę dzięki, której zrozumiesz, że warto się zmienić. Co było trudne bo wszyscy przed tobą uciekali - Francesca mimowolnie się zaśmiała - Co roku chciałam, aby przydzielili ci kogoś do pokoju, lecz dopiero teraz udało mi sią to wywalczyć.
- Dziękuję - Nauczycielka nie usłyszała tego słowa, gdyż zadzwonił dzwonek i zagłuszył Francesce. Wszyscy weszli do sali i obdarzyli Francesce zdziwionymi spojrzeniami widząc, że jest już w klasie. Wszyscy weszli, lecz na końcu, jako ostatnia osoba wszedł on.
*********************************************************
Na poczartek chcę was bardzo przeprosić, za moją tak długą nieobecność. Jakoś tak wyszło. Najpierw byłam tam potem tam i tak mi zeszło, choć od tygodnia jestem w domu i próbuje sie zebrać w sobbie, żeby coś wam napisać. Raz nawet mi się udało. Napisałam pół rozdziału, lecz mój kochany tablet stwierdził, że to co napisałam było głupie. Zaciął się i usunął to co napisałam. Potem już mi się nie chciało pisać drugi raz tego samego, lecz byłam do tego zmuszona. Jak wam mijają wakacje? Podzielcie się waszymi wakacyjnymi przyżyciami w komentarzu :)
Ps. Przepraszam za ewentualne błędy i literówki :)
Asia <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)