Wciąż poniedziałek....
19:00
Osobą, którą otworzyła drzwi do sali, w której znajduje się Francesca i nieprzytomna Camila była pielęgniarka, która na widok Francesci upuściła tacę z lekami, które najwidoczniej miała podać Camili. Francesca nie wykorzystała sytuacji, aby uciec ze szpitala. Wręcz przeciwnie pomogła pielęgniarce pozbierać rozsypane tabletki, strzykawki i płyny zamkniete w pudełeczkach. Podnosiły w ciszy i kładły wszystko na stolik, który stoi w drugim końcu pokoju. Pielęgniarka to niska blondynka z włosami zawiązanymi z tyłu w staranny kok, upięty tak, że żaden włos nie odstaje. Ubrana w idealnie przylegające białe spodnie i fartuch, który wygląda na niej na prawdę ładnie. Z pefekcyjnie zrobionym makijażem. Jeśli się przyjrzysz, zobaczysz, że każda rzęsa jest przeciągnięta tuszem tak dokładnie, że nie znajdziesz żadnych sklejonych. Usta pomalowane czerwoną szminką mają idealny kształt, ma się wrażenie, że ma na twarzy kilka centymetrów podkładu. Francesca w porównaniu z nią wygląda jak bezdomna. Pomięta sukienka, brudne trampki, szara bluza z kapturem nałożonym na głowę z pod którego wystają włosy ułożone każdy w inną stronę i nienaturalnie blada twarz bez grama makijażu. Pelęgniarka mierzy ją wzrokem i mówi:
- Wiem kim jesteś. Lepiej wyjdź stąd jak najszybciej. Nie zadzwonię na policję, ale dla własnego dobra lepiej tu nie przychodź. - mówiła bardzo wyraźnie, mimo, że jej czerwone usta prawie w ogóle się nie poruszały. Francesca podeszła jeszcze raz do Camili złapała ją za rekę i powiedziała:
- Dasz radę... obie damy radę.... jesteśmy silne... - puściła jej dłoń. Skierowała się do drzwi, lecz ostatni raz się obróciła, popatrzyła w jej stronę i bezgłośne powiedziała "Jesteśmy silne". Wyszła ze szpitala. Zrobiło się zimno. Do internatu ma jeszcze kawał drogi. Mimo ogarniającego ją smutku i bólu brzucha (który był wywołany bardziej tym, że od dawna nic nie jadła) ruszyła w drogę powrotną. Dotarła pod bramę internatu ponad dwie godziny później. Nie chciało jej się wymyślać strategi jak przejść przez stróża. Po prostu powiedziała mu aby ją wpuścił. Nie wypytywał, bo wyglądała jak siedem nieszczęść. Poszła do P, otworzyła drzwi 321, które tak jak prosiła były otwarte. Ku jej zdziwieniu światło się świeciło, a na łóżku siedziała Natalia.
- Czemu nie śpisz? - zapytała Francesca zamykając drzwi
- Martwiłam się. A dopiero dziewiąta - odpowiedziała - mogę wiedzieć gdzie byłaś? Wiem, że wyszłaś z internatu. Wiedziałam jak wychodziłaś. - Francesca zachwiała się na nogach, a Natalia wstała by ją złapać
- Nic ci nie jest? - Zapytała pomagając jej usiąść
- Nic, po prostu jakoś słabo się czuję...
- Napij się - powiedziała Natalia podając koleżance szklankę wody. Ta napiła się:
- Nie jadłam nic od rana, masz coś do jedzenia? - zapytała, Natalia wygrzebała z torebki batona i podała Francesce.
- Dziękuje- Natalia wyczuła, że jej współlokatorka ma dziś w miare dobry humor i jeśli chce się coś od niej dowiedzieć to dzisiaj:
- Powiesz mi gdzie byłaś?
- Daleko...
- W mieście? - zapytała, wiedząc, że nie ma nic innego w pobliżu
- Tak
- Co tam robiłaś?
-Musiałam zderzyć się z przeszłością, więcej ci nie powiem. - zgasiła wspólokatorke
Do pokoju wszedł Diego.
- Cześć! - przywitał się - dobrze, że wróciłaś zastanawialiśmy się, czy wrócisz...
- Nie udawajcie takich miłych, dla takich osób jak ja nie można być miłym, z resztą i tak już wszyscy na was krzywo patrzą bo musicie spędzać ze mną czas.
- Wiesz co ci powiem, nie interesuje mnie co sobie myślą inni, nie jest ważne to co widzą, bo widzą maskę, a nikt nie wie co jest za tą maską, czy za tymi oczami. Czasami chcemy móc zacząć od nowa, lecz się nie da. Nie dostaniemy nowego startu. Trzeba umieć samemu zacząć od nowa, nie myśleć o innych. - powiedział Diego, specjalnie używając słów z tekstu znalezionego w jej pamiętniku.
- Dobra siostra, ja już pójdę - powiedział i wyszedł
- Diego powiedział coś nie tak? Dziwnie zareagowałaś gdy skończył mówić. - zapytała Natalia
- Nie, wszystko okey, widziałaś może mój czarny notes? - zapytała rozglądając się po swoim łóżku..
- Widziałam. Tu leży - powiedziała i podała jej zeszyt, który leżał na biurku.
- Idę do łazienki. - powiedziała Natalia i wyszła. zaś Francesca szybko przekartkowała notes w poszukiwaniu tekstu. Znalazła go. Pytanie brzmi "Czytał mój pamietnik, czy to po prostu zbieg okoliczności?"......
********************************************************************************************
Krótki, i prawdę mówiąc nie za bardzo mi się podoba, ale obiecałam sobie, że go dziś wstawię. Przeczytałam kolejną książkę tym razem Cała reszta nie ma znaczenia autorstwa Lodo Comello. Książka bardzo mi się spodobała i miałam ochotę napisać coś szczęśliwego i motywującego, ale chyba mi nie wyszło... Zdałam sobie sprawę, że jestem już w połowie planowanego opowiadania. Myślałam, że dłużej będę pisać. Dziękuję wam wszystkim, że ze mną jesteście. Dajecie mi niesamowitą energie, którą staram się zamienić w to opowiadanie, lecz trochę mi to ostatnio nie wychodzi.
A i mam do was prośbę. Jakoś ostatnio wiele blogów, które czytałam zostało usuniętych i trochę nie mam co czytać. Wiec moglibyście mi polecić jakieś blogi? Wasze lub które wy czytacie?
Całusy <3
Asia
niedziela, 17 maja 2015
sobota, 9 maja 2015
Rozdział 9
22 września poniedziałek
9:35
Natalia ma lekcje geografii. Cały wczorajszy dzień siedziała w pokoju i rozmyślała o Francesce. Analizowała te trzy historie. Zepchnięcie, samobójstwo, pobicie... Nie może uwierzyć w żadną z nich. Wczoraj patrzyła na współlokatorkę w innym świetle niż dotychczas. Nie mogła dopatrzeć się w niej zabójczyni. Postanowiła dziś zaczerpnąć jeszcze innych źródeł. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wybiegła z klasy jak poparzona. "Kogo zapytać?" - ta myśl krążyła w jej głowie. Przemierza korytarz i szuka odpowiedniej osoby, której mogłaby się zapytać. Nagle napatoczył się Federico z Ludmiłą. Bez namysłu podeszła do nich.
- Cześć! - miło przywitała ją Ludmiła
-Hej! Przeszkadzam wam?
- Nie.
- Mam pytanie, mogłabyś mi opowiedzieć co się wydarzyło Camili? - zapytała jednym tchem. Ludmile zatkało. Nie wiedziała co powiedzieć
- Przepraszam, nie powinnam tak pytać wprost? Przepraszam! - Natalia zaczęła się tłumaczyć
- Nic się nie stało, po prostu dawno nie słyszałam jej imienia i... Nie ważne. Na prawdę chcesz wiedzieć? - zapytała ze smutnym wyrazem twarzy
- Jeśli to dla ciebie za trudne to jej nie mów. - wtrącił się Federico, który do tej pory stał i przysłuchiwał się ich rozmowie.
- Spokojnie Fede, dam radę.. - zwróciła się do chłopaka - Po prostu ja widziałam to na własne oczy.. - odwróciła się do Natali i zaczęła opowiadać. - Camila i... - przerwała, aby wyrazić swoje zniesmaczenie - ONA, na szczycie schodów pożarowych prowadzących na dach. F-r-a-ncesca nagle popycha ją z całej siły na dół. Camila turla się po tych schodach - aby dodać opowiadaniu dramatyzmu odwraca głowę i mruży oczy - ona zatrzymuje się tuż pod moimi stopami. Francesca zbiega po schodach wymawia to okropne zdanie "Zasłużyłaś na to" zatrzymuje się przy mnie i patrzy mi prosto w oczy jakby chciała się upewnić, że widziałam całe zdarzenie i po prostu odchodzi. Ja pełna przejęcia sprawdzam puls Camili. Gdy go wyczuwam, wyciągam z kieszeni moją komórkę. Mimo, że miałam wtedy 10 lat to już miałam telefon. - nagle Ludmiła zmienia smutny ton na radosny- mama mi go kupiła kilka dni przed tym wypadkiem i całe szczęście gdybym nie miała telefonu to nie wiadomo co by się stało z Camilą W każdym bądź razie - znów zmienia ton głosu na smutny i poważny - zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali Camilę. Niestety nie wyszła z tego cało. Mimo, że jest nie przytomna wciąż odwiedzam ją w szpitalu. - zrobiła minę zbitego psa. I..... zadzwonił dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji WF. Natalia od razu poszła. Zaś Ludmiła jeszcze została. Podeszła do Violetty i opowiedziała jej co sie przed chwilą stało:
- Słuchaj nawet nie wiesz jak udało mi się nabrac te nowa Natalie? Chciała abym opowiedziała jej historie Camili. I opowiedziałam, starałam się byc miła bo wydaje mi się, że teraz jak już wie to chyba bedzie sie trzymać z nami a nie z ta morderczynią.
- Powiedziałaś jej prawdę? - zapytała roztrzęsiona Violetta
- No co ty jedną z tych histori, które rozpuściłyśmy po szkole, tą w krtórej to ja to widziłam. - Violetta ewidentnie nie popierała entuzjazmu przyjaciółki.Miała zeszklone oczy i była roztrzęsiona. Odeszła od koleżnki wolnym krokiem, bez słowa.
*************************************************
W szkole można chodzic ubrnym tak jak sie chce. Tylko na zajęcia wychowania fizycznego wszyscy mają takie same stroje. Natalia i dziewczyny z jej klasy przebrały się na WF. Tylko Violetta się nie zjawiła. Lekcja minęła szybko. Grali w siatkówkę. Natalia i Ludmiła wylądowały w przeciwnych drużynach, ale to nie miało znaczenia. Obie były obecne na tej lekcji tylko ciałem, myślami były hen daleko.
*************************************************
Zaś Francesca z niewiadomych powodów nie poszła dziś do szkoły. Udało jej się wyjść z terenu internatu dzięki starej sztuczce. Schowała się za bramą. Jak zawsze stał przy brami stróż. Dziewczyna wzięła kamień i rzuciła nim w przeciwną stronę. Stróż poszedł w stronę rzuconego kamienia, aby sprawdzć kto nie jest na lekcjach tymczasem Francesca szybko wymknęła się zabramę. Biegła kawałek, aby zniknąć z pola widzenia stróża. Miała na sobie czarną sukienkę, i szare trampki do tego włożyła szarą bluzę z kapturem, który włożyła na głowę. Szła przed siebie dłgi dystans, gdy w końcu droga prowadziła ją do miasta, gdziejuż wiedziała co zrobić.
************************************************
17:00
Natalia w drodze ze szkoły złapała jeszcze jakoś dziewczynę z pytaniem odnośnie Francesci. Ta opowiedziała je taką historie:
- Luca Cavulgia. To dość znany posenkarz i brat Francesci. Podobno poszło o niego. Camila bardzo go lubiła, zaś Francesca nie lubła tego, że jej przyjaciółka lubi jej brata. Podobna zapłaciła komuś aby dał nauczkę Camili.
Natalia znów analizuje wszystkie historie. "Każda kończy się tym, że Camila jest w śpiączce i w każdej winna temu jest Francesca, lecz zdarzenia są całkiem różne nie ma w nich nawet małego szczegółu takiego samego. Trzy historie dzieją się na schodach na dach. Jedna w pokoju, i jedna nie wiadomo gdzie. W każdej histori prócz Francesci i Camili są tez jakieś inne osoby"
**************************************************
Francesce udało się dostać do szpitala. Znalazła pokój. I wślizgnęła się do niego, gdy pielęgniarka nie patrzyła. Zabaczyła ją. Po raz pierwszy od kilku miesięcy. Nie pozwalają jej tu przychodzić. Jej twarz się zmieniała już nie należy do małej dziewczynki tylko do nastolatki, która przegapiła ten etap życia. Jej kiedyś krótkie rude włosy teraz są zaplecione w dwa długie warkocze. Jej oczy są zamkniete od kilku lat. Chyba nikt nie pamieta jakiego są koloru.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje - powiedziała i wzięła ją za rękę
- Gdybyś tu była, wszystko było by innaczej.
-Tylko my dwie wiemy co tam się wydarzyło.
Nagle ktoś otworzył drzwi......
*************************************************************************************
Wiem, wiem, wiem, Jestem okropna! Wy tak często tu zaglądaliście, a ja co? Nic!! Nic nie zrobiłam!! Za co was przepraszam! Nie miałam weny twórczej ostatnim czasem, ale ona wróciła!
Postanowiłam ostatnio znów duzo czytać, a mniej zaglądać do internetu i to chyba przez to. Dla przykładu dziś rano przeczytałam Simplemente Tini! I to tej książce zadzięczam to, że miałam ochote napisać ten rozdział! Jakos mnie podbudowała! Choć sama nie wiem czemu? Nie będę się rozpisywać. Napisze tylko jeszcze raz Przepraszam (również na błędy)!
I do następnego!
<3
9:35
Natalia ma lekcje geografii. Cały wczorajszy dzień siedziała w pokoju i rozmyślała o Francesce. Analizowała te trzy historie. Zepchnięcie, samobójstwo, pobicie... Nie może uwierzyć w żadną z nich. Wczoraj patrzyła na współlokatorkę w innym świetle niż dotychczas. Nie mogła dopatrzeć się w niej zabójczyni. Postanowiła dziś zaczerpnąć jeszcze innych źródeł. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wybiegła z klasy jak poparzona. "Kogo zapytać?" - ta myśl krążyła w jej głowie. Przemierza korytarz i szuka odpowiedniej osoby, której mogłaby się zapytać. Nagle napatoczył się Federico z Ludmiłą. Bez namysłu podeszła do nich.
- Cześć! - miło przywitała ją Ludmiła
-Hej! Przeszkadzam wam?
- Nie.
- Mam pytanie, mogłabyś mi opowiedzieć co się wydarzyło Camili? - zapytała jednym tchem. Ludmile zatkało. Nie wiedziała co powiedzieć
- Przepraszam, nie powinnam tak pytać wprost? Przepraszam! - Natalia zaczęła się tłumaczyć
- Nic się nie stało, po prostu dawno nie słyszałam jej imienia i... Nie ważne. Na prawdę chcesz wiedzieć? - zapytała ze smutnym wyrazem twarzy
- Jeśli to dla ciebie za trudne to jej nie mów. - wtrącił się Federico, który do tej pory stał i przysłuchiwał się ich rozmowie.
- Spokojnie Fede, dam radę.. - zwróciła się do chłopaka - Po prostu ja widziałam to na własne oczy.. - odwróciła się do Natali i zaczęła opowiadać. - Camila i... - przerwała, aby wyrazić swoje zniesmaczenie - ONA, na szczycie schodów pożarowych prowadzących na dach. F-r-a-ncesca nagle popycha ją z całej siły na dół. Camila turla się po tych schodach - aby dodać opowiadaniu dramatyzmu odwraca głowę i mruży oczy - ona zatrzymuje się tuż pod moimi stopami. Francesca zbiega po schodach wymawia to okropne zdanie "Zasłużyłaś na to" zatrzymuje się przy mnie i patrzy mi prosto w oczy jakby chciała się upewnić, że widziałam całe zdarzenie i po prostu odchodzi. Ja pełna przejęcia sprawdzam puls Camili. Gdy go wyczuwam, wyciągam z kieszeni moją komórkę. Mimo, że miałam wtedy 10 lat to już miałam telefon. - nagle Ludmiła zmienia smutny ton na radosny- mama mi go kupiła kilka dni przed tym wypadkiem i całe szczęście gdybym nie miała telefonu to nie wiadomo co by się stało z Camilą W każdym bądź razie - znów zmienia ton głosu na smutny i poważny - zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali Camilę. Niestety nie wyszła z tego cało. Mimo, że jest nie przytomna wciąż odwiedzam ją w szpitalu. - zrobiła minę zbitego psa. I..... zadzwonił dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji WF. Natalia od razu poszła. Zaś Ludmiła jeszcze została. Podeszła do Violetty i opowiedziała jej co sie przed chwilą stało:
- Słuchaj nawet nie wiesz jak udało mi się nabrac te nowa Natalie? Chciała abym opowiedziała jej historie Camili. I opowiedziałam, starałam się byc miła bo wydaje mi się, że teraz jak już wie to chyba bedzie sie trzymać z nami a nie z ta morderczynią.
- Powiedziałaś jej prawdę? - zapytała roztrzęsiona Violetta
- No co ty jedną z tych histori, które rozpuściłyśmy po szkole, tą w krtórej to ja to widziłam. - Violetta ewidentnie nie popierała entuzjazmu przyjaciółki.Miała zeszklone oczy i była roztrzęsiona. Odeszła od koleżnki wolnym krokiem, bez słowa.
*************************************************
W szkole można chodzic ubrnym tak jak sie chce. Tylko na zajęcia wychowania fizycznego wszyscy mają takie same stroje. Natalia i dziewczyny z jej klasy przebrały się na WF. Tylko Violetta się nie zjawiła. Lekcja minęła szybko. Grali w siatkówkę. Natalia i Ludmiła wylądowały w przeciwnych drużynach, ale to nie miało znaczenia. Obie były obecne na tej lekcji tylko ciałem, myślami były hen daleko.
*************************************************
Zaś Francesca z niewiadomych powodów nie poszła dziś do szkoły. Udało jej się wyjść z terenu internatu dzięki starej sztuczce. Schowała się za bramą. Jak zawsze stał przy brami stróż. Dziewczyna wzięła kamień i rzuciła nim w przeciwną stronę. Stróż poszedł w stronę rzuconego kamienia, aby sprawdzć kto nie jest na lekcjach tymczasem Francesca szybko wymknęła się zabramę. Biegła kawałek, aby zniknąć z pola widzenia stróża. Miała na sobie czarną sukienkę, i szare trampki do tego włożyła szarą bluzę z kapturem, który włożyła na głowę. Szła przed siebie dłgi dystans, gdy w końcu droga prowadziła ją do miasta, gdziejuż wiedziała co zrobić.
************************************************
17:00
Natalia w drodze ze szkoły złapała jeszcze jakoś dziewczynę z pytaniem odnośnie Francesci. Ta opowiedziała je taką historie:
- Luca Cavulgia. To dość znany posenkarz i brat Francesci. Podobno poszło o niego. Camila bardzo go lubiła, zaś Francesca nie lubła tego, że jej przyjaciółka lubi jej brata. Podobna zapłaciła komuś aby dał nauczkę Camili.
Natalia znów analizuje wszystkie historie. "Każda kończy się tym, że Camila jest w śpiączce i w każdej winna temu jest Francesca, lecz zdarzenia są całkiem różne nie ma w nich nawet małego szczegółu takiego samego. Trzy historie dzieją się na schodach na dach. Jedna w pokoju, i jedna nie wiadomo gdzie. W każdej histori prócz Francesci i Camili są tez jakieś inne osoby"
**************************************************
Francesce udało się dostać do szpitala. Znalazła pokój. I wślizgnęła się do niego, gdy pielęgniarka nie patrzyła. Zabaczyła ją. Po raz pierwszy od kilku miesięcy. Nie pozwalają jej tu przychodzić. Jej twarz się zmieniała już nie należy do małej dziewczynki tylko do nastolatki, która przegapiła ten etap życia. Jej kiedyś krótkie rude włosy teraz są zaplecione w dwa długie warkocze. Jej oczy są zamkniete od kilku lat. Chyba nikt nie pamieta jakiego są koloru.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje - powiedziała i wzięła ją za rękę
- Gdybyś tu była, wszystko było by innaczej.
-Tylko my dwie wiemy co tam się wydarzyło.
Nagle ktoś otworzył drzwi......
*************************************************************************************
Wiem, wiem, wiem, Jestem okropna! Wy tak często tu zaglądaliście, a ja co? Nic!! Nic nie zrobiłam!! Za co was przepraszam! Nie miałam weny twórczej ostatnim czasem, ale ona wróciła!
Postanowiłam ostatnio znów duzo czytać, a mniej zaglądać do internetu i to chyba przez to. Dla przykładu dziś rano przeczytałam Simplemente Tini! I to tej książce zadzięczam to, że miałam ochote napisać ten rozdział! Jakos mnie podbudowała! Choć sama nie wiem czemu? Nie będę się rozpisywać. Napisze tylko jeszcze raz Przepraszam (również na błędy)!
I do następnego!
<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)