niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 30

W poprzednim rozdziale..
Federico zamiast na zajęcia idzie do baru karaoke. Widzi tam Violettę śpiewającą En mi Mundo. Wychodzi na scenę i śpiewa razem z nią. Potem siadają przy stoliku. Długo nic nie mówią. Fede dostaje smsy od Leona i Fran. Leon pisze mu, że czegoś się dowiedział, a Fran, że potrzebuje rady. Fede ignoruje smsy i tłumaczy  Violi, że Esmeralda  w cale nie jest matką Leona. Opowiada jej o wszystkim co się wczoraj działo. Później mówi jej zadzwoni do Leona, aby do nich przyszedł. Dziewczyna nie pozwala mu zadzwonić. Tłumaczy się słowami, że nie chce widzieć Leona. Fede drąży temat Leona. Dziewczyna się denerwuje i idzie do toalety. Chłopak czeka na nią przy stoliku, ta po chwili wraca i mówi mu, że ten może już iść. Chłopak jest zdezorientowany. Chce, aby ona wróciła z nim do domu. Dziewczyna mówi mu, że nie ma po co wracać. Tłumaczy mu, że nikomu na niej nie zależy. Po dłuższych namowach chłopaka idą do domu.

W tym samym czasie....
Francesca:
Dalej mnie to wszystko męczy. Nie mogę zrozumieć jakim cudem są dwa Leony, a w dodatku Oliwia.... Jak ona mogła mi to zrobić???
-Cześć Fran! W końcu Cię znalazłem. - me rozmyślania przerwał nie kto inny jak Marco.
- Hej! - odpowiedziałam chłodno.
- Wiesz, chyba musimy pogadać. - powiedział już mniej entuzjastycznie
- Chyba. - Chyba?? Chyba?? Na nic więcej mnie nie stać???
- Oliwia Ci powiedziała, że ...
- Tak - przerwałam mu
- I już wszystko wiesz??
- Tak
- To może spot.. - nie dałam mu dokończyć
- Tak - przytuliłam go. Sama nie wiem czemu.
- To jeszcze zadzwonię. - powiedziałam nadal do niego przytulona, a on przytulił mnie mocniej. Nagle za moimi plecami ktoś chrząknął. Marco mnie puścił.
- Cześć Lara! Co ty tu robisz??- zapytał w cale nie zmieszany, czy zdziwiony, lecz radosny. - odwróciłam się za moimi plecami stała jakaś dziewczyna. Na oko w naszym wieku. Ma na sobie ogrodniczki, a pod nimi czerwoną bluzkę z krótkim rękawem. Jej jasno brązowe włosy są rozpuszczone, lekko kręcone. Na głowie ma czerwoną bandankę.
- Hej Marco! - ta zaś odezwała się z wyrzutem - Co ja tu robię?? Co JA tu robię??? Chyba co ty tu robisz??? Rozumiem byliśmy tylko na jednej randce, to nie oznacza, że od razu jesteśmy parą, ale żeby po paru dniach umawiać się z inną??? - analizuje każde jej słowo "byliśmy tylko na jednej randce" te słowa zabolały najbardziej. Miałam wrażenie, że ktoś wbił mi nóż w serce. " ale ty po paru dniach umawiasz się z inną" po paru dniach. Czyli, gdy ja zajmowałam się Oliwią i mówiłam jej jak on bardzo mi się podoba to ten był na randce z tą jak jej tam?? Larą??
- Lara, wiesz, że to nie tak??
- Co nie tak??? Zraniłeś mnie i to naprawdę bardzo. Wiesz przecież jak bardzo Cię lubię,- popatrzyła na niego. Postanowiłam się wtrącić:
 -Ale tobie to nie wystarczyło. Musiałeś zranić też mnie.
- Fran. Wszystko Ci wytłumaczę. Strasznie Cię przepraszam. - Marco przepraszał, ale jakoś mu nie wierzyłam
- Ją przepraszasz, ale ja też tu jestem. - wtrąciła się Lara, a ja nie miałam ochoty dalej słuchać. Marco odwrócił się do Lary, a ja odeszłam z tamtąd.

Marco:
- Lara ty wiesz, że to wszystko nie tak. Ty mnie zaprosiłaś na wesele siostry, której tak na prawdę nie było. To miała być z mojej strony taka przyjacielska przysługa.
- Przysługa?? Wiesz mam Cię dość. - ledwo powstrzymywała się od łez - Ja myślałam, że coś z tego wyjdzie, ale nie to nie ma przyszłości. Jesteś podły, że tak mnie wykorzystałeś. - uderzyła mnie w twarz - a to za tą dziewczynę, bo ona jest tu chyba bardziej poszkodowana, lecz z tego co widzę nie ma odwagi Cię walnąć. - tak po prawdzie to sobie zasłużyłem. Lara wyszła ze studia. Powinienem najpierw wyjaśnić całą sprawę z Larą, a potem umawiać się  z Fran. Właśnie Francesca, gdzie ona jest?? Rozejrzałem się po sali. Stała koło Camili.

Francesca:
Odeszłam. Widziałam tylko jak Marco tłumaczy coś Larze, a ona potem coś mu mówi. O jacie! Ona go uderzyła. Powiedziała jeszcze coś i wyszła. W tym czasie podeszłam do Camili.
- Co się stało?? - zapytała, a ja nie mogłam już powstrzymać łez i poczułam je na moich policzkach.
- Dzień dobry wszystkim! - odezwał się Pablo, a ja od razu otarłam łzy - to jak wam idą zadania?? Francesca, Camila, Violetta pokarzcie co macie??
- Violetta za... Violetty nie ma. - już bym się wygadała, że zaginęła. Jak German będzie chciał powiedzieć Pablo to sam mu powie.
-Rozumiem. To może  Natalia i Federico???
- Federico dziś nie przyszedł. - odezwała się Natalia.
- To Natalia i Ludmiła.
- Pablo, Natalia jeszcze nie raczyła mi zaśpiewać tej piosenki. - odezwała się Ludmiła
- Natalio napisałaś ją??
- Tak.
- To zaśpiewaj. - wyszła na scenę i zaśpiewała piosenkę.
- Cami nie uwierzysz co mi zrobił Marco?? - mówiłam, gdy Nata śpiewała
- Fran. W końcu ułożyło mi się z Broedwayem, gdy wy się kłóciliście zaprosił mnie do kina! Świetnie nie?!?
- Tak. - odparłam chłodno
- Słuchaj nie mam pojęcia co ubrać. - kompletnie mnie zignorowała
- Możemy na chwilę pogadać o mnie?? - zapytałam z nadzieją na zrozumienie.
- Fran mam prośbę. Mam taki dobry humor nie chcę się teraz zasmucać twoimi problemami.
- Dzięki za zrozumienie - powiedziałam sarkastycznie i wyszłam z zajęć.

Marco:
Stoi koła Camili. Z jej oczu lecą łzy. Nie! To wszystko przeze mnie! Co ja sobie myślałem? Wchodzi Pablo. Fran ociera łzy. Pablo coś mówi, lecz jakoś mnie to nie interesuje. Fran mu coś mówi. Po chwili Natalia śpiewa piosenkę, a Fran coś mówi Camili. Gadają przez chwile, a tak właściwie Camila gada. Fran tylko zirytowana mówi coś w przerwach monologu Cami. Fran nagle wychodzi. Chcę iść za nią, lecz ubiega mnie Natalia. Właśnie skończyła śpiewać. Pablo coś jej powiedział i wyszła. Zostanę i tak za bardzo nabroiłem. Najpierw spotkam się z Larą powiem jej to wszystko jeszcze raz na spokojnie, a wieczorem jestem umówiony z Fran. Może mi wybaczy do wieczora?? Wszystko jest możliwe, a podobno nadzieja umiera ostatnia.

Fran:
Wyszłam z sali. Następnie ze studia. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane??? Gdy jest dobrze i masz wrażenie, że spełniają się twoje marzenia zawsze musi się coś skomplikować. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń.....

************************************************************************************
Macie rozdział 30. Wiem, wiem. Trochę późno, ale jutro rozpoczęcie roku noi miałam lekki zawrót głowy. No bo wiecie trzeba było ć rzeczy do szkoły i wykarzystać na maxa ostatni tydzień wakacji!! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Proszę o komentarze bez nich niemam motywacjii do dalszego pisania. Jutro zaczyna się rok szkolny i myślę, że w ciągu najblizszego tygodnia nic nie dodam. Może uda mi się napisać coś w weekend, ale wątpie. W przyszłym tygodniu będzie rozdział 31, a i postaram się pisać przynajmnej raz w tygodniu, a o większych nieobecnosciach wam pisać.
Pozdrawiam Asia <3 i życzę szczęśliwego ( jeśli to w ogóle możliwe) powrotu do szkoły :P

sobota, 23 sierpnia 2014

Małe podsumowanie!

Małe, a raczej duże podsumowanie 8 miesięcy, które poświęciłam temu blogowi. Tak dziś  8 miesięcznica mojego bloga. Więc tak, zacznijmy od postów. W ciągu 8 miesięcy napisałam dla was 50 postów:
- 29 rozdziałów
- 3 One shoty
(Pamiętajcie, że niektóre rozdziały tak samo jak One shoty były w częściach)
Stworzyłam streszczenie całego opowiadania.
Teraz wyświetlenia. Przez te osiem miesięcy mój blog był wyświetlony prawie 5 tysięcy razy, a dokładniej 4 910. 
Łączna liczba wyświetleń według kraju:
Polska - 4264
Stany Zjednoczone - 231
Zjednoczone Emiraty Arabskie - 178
Niemcy - 136
Ukraina - 25
Rosja - 14
Kenia - 11
Finlandia - 9
Włochy - 8
Litwa - 7
Napisaliście na moim blogu, aż 148 komentarzy.
W tym czasie zdobyłam 7 obserwatorów:
- magda biernacka
- Martyna Wierzchowska
- Paola l
- Monika Błachut
- Zuza
- marcia gim
- Viola123
Wszystkim obserwatorom bardzo dziękuję.
Co mogę jeszcze napisać... A tak. Raz zostałam nominowana do LBA. Przyznam, że nie żałuję tych wieluuuu godzin straconych na pisanie, czy wymyślanie rozdziałów. Zdobyłam paru wiernych fanów. Po tych ośmiu miesiącach chcę podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek odwiedzili mój blog, a zwłaszcza tym, którzy komentowali i wiernie czytali moje opowiadanie.
Pozdrawiam Asia <3
Ps. Rozdział powinien pojawić się jutro albo po jutrze. Wciąż czekam na komentarze pod ostatnim rozdziałem.
 
 

środa, 13 sierpnia 2014

Usprawiedliwienie i Rozdział 29

W poprzednim rozdziale...
Esmeralda ucieka z domu, a za nią biegną nastolatki. Ta nagle rozpływa się w powietrzu. Wzrok wszystkich przyciąga ogłoszenie o tym, że Violetta zaginęła. Każdy obecny tam oprócz Leona 2 obwinia się o to , że ona zniknęła . Postanawiają, że zaczną jej szukać następnego dnia. Leony wymieniają się numerami telefonów i wszyscy wracają do domów. Wszyscy oprócz Leona, który idzie na tor. Francesca, gdy wchodzi do domu dowiaduje się, że Oliwia powiedziała Marco co Fran do niego czuje. Federico po powrocie pociesza Germana. Leon na torze spotyka Larę. Po paru przejechanych okrążeniach chowa motor. Lara opowiada mu o problemie z Marco. Leon radzi jej, aby przyszła jutro do studia i porozmawiała z Marco. Następnie rozchodzą się do domów.

Następnego dnia rano....
Federico:
Nie ma sensu, abym szedł dziś do studia. Zresztą w ogóle mi się nie chcę, ale nie mogę siedzieć w domu. Musze gdzieś iść. Przed chwilą wyszedłem z domu. Idę... przed siebie. Mam wrażenie, że coś mnie ciągnie, że wcale nie idę tak po prostu. Mam wrażenie, że jest w tym jakiś ukryty sens. Poznaję tę drogę. Idę prosto do baru karaoke. Tak w sumie myśląc .. to nawet dobry pomysł. Pośpiewam posłucham innych i odstresuje się. Jestem totalnie zdołowany. Mam wrażenie, że do niczego się nie nadaje. Nie potrafię odnaleźć Violetty. Nie potrafię pomóc Leonowi. Nie potrafię odkryć tajemnicy Esmeraldy, a co najgorsze nie potrafię sobie poradzić z własnymi sprawami. Z Natalią, która przeze mnie płacze i znajduje pocieszenie u boku Maxiego. No i co ja teraz zrobię jeśli ona na prawdę spotyka się z Maxim to nie wiem co sobie zrobię, będę załamany. Przecież dzięki niej zapomniałem o Violi i o tym co do niej czuje, a na prawdę poczułem coś do Naty. Może nie tak silnego jak do Violi, ale na prawdę zabolało mnie to, że spotyka się z Maxim. O! Już jestem strasznie szybko przyszedłem. Wchodzę do baru i słyszę En mi mundo - W moim świecie. Ciekawe kto to śpiewa??? Podchodzę bliżej i mijam ludzi, którzy blokowali mi widok i nie wierzę własnym oczom......... Na scenie jest Violetta. Patrzę na nią, lecz ona mnie nie widzi patrzy... sam nie wiem gdzie. Wygląda inaczej niż zwykle. Ma na sobie ciemne spodnie i białą bokserke. Wygląda... ślicznie. Włosy ma zaplecione w warkocz z boku głowy.
- I znowu budzę się
 W moim świecie
 Jestem sobą, wiem - właśnie śpiewa refren, ale jak śpiewa - przepięknie.
Szybko wchodzę na scenę biorę drugi mikrofon leżący na stoliku.
- I nie przestanę
 Ni na sekundę
 To moje przeznaczenie jest! - Stoję za nią. Skończyła refren. Już bierze wdech, aby śpiewać następną zwrotkę, lecz jestem szybszy:
- Nic się już nie zdarzy
Uwolnię  wszystko. - jest troszkę wystraszona, ale cieszy się na mój widok.
-To co teraz czuję.
- wszystko, wszystko - zaśpiewała drugi głos.
-Nic się już nie zdarzy.
 Uwolnię wszystko.
Wszystko to co miałem
Nic mnie nie zatrzyma - dośpiewałem drugą zwrotkę, a ta bezgłośnie zapytała, czy teraz ona ma śpiewać Potwierdziłem to kiwając głową.
-Teraz już to wiem.
  Me uczucia się zmieniają.
 I obawy też.
 Gdy otworze drzwi, znikają.
 Nie zdaję sobie z tego sprawy.
  Bardzo się tym co dzień martwię.
 Wątpliwości mnie znudziły.
  I nie czekam już... - jak ona ślicznie śpiewa, teraz znów refren zaśpiewamy go razem.
- I znowu budzę się
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest !- śpiewając patrzymy sobie w oczy. W jej oczach widzę strach, rozdarcie, które chowa się za radością, którą widać na pierwszy rzut oka.
-I znowu budzę się. 
W moim świecie
Jestem sobą, wiem
I nie przestanę
Ni na sekundę.
To moje przeznaczenie jest ! - ludzie zaczęli klaskać, my się ukłoniliśmy i zeszliśmy ze sceny. Violetta skierowała się w stronę stolika z tyłu baru. Na krześle leżał jej plecak oraz ciemna bluza. Usiedliśmy. Siedzieliśmy w milczeniu dłuższą chwilę. Nagle podeszła do nas kelnerka. Zapytała czy coś zamawiamy. Popatrzyłem na Violę, ta przecząco kiwnęła głową. Popatrzyłem na kelnerkę, a ta zaproponowała orzeźwiającą lemoniadę. Poprosiłem o jedną, a dla Violi zamówiłem szklankę wody. Kelnerka sobie poszła i znów siedzieliśmy w milczeniu. Popatrzyłem na telefon. Dochodzi godzina 13:00. Odblokowałem telefon i zobaczyłem, że mam 3 nieodebrane rozmowy i 2 smsy. Zapomniałem, że wyciszyłem telefon. Dzwonił do mnie Leon, Francesca i German. Leon pewnie czegoś się dowiedział albo chciał się dowiedzieć czemu nie przyszedłem na zajęcia. Fran pewnie dzwoniła w podobnym celu. German, German pewnie chciał się dowiedzieć, czy nie znalazłem Violi. Zadzwonię do niego za chwilę. Teraz sprawdzę smsy.

Od Francesci
Dlaczego niema Cię na zajęciach??? Muszę z tobą porozmawiać. Potrzebuję porady. Jestem załamana. Jak będziesz mógł to zadzwoń.
Fran

Od Leona
Czemu nie przyszedłeś do studia??? Nie zgadniesz czego się dowiedziałem. Jak będziesz mógł to zadzwoń wszystko ci wytłumaczę.
Leon.


 
- Co takiego ciekawego masz w tym telefonie??? - zapytała Viola. Właśnie Viola! Ona jest teraz najważniejsza.
- Nic takiego to tylko Leon i Fran chcieli pogadać, ale mogą poczekać. Teraz najważniejsza jesteś ty. - Na pewno.... - wywróciła oczami
- Ale ja mówię prawdę - złapałem ją za rękę - musisz mnie wysłuchać. Esmeralda wcale nie jest matką Leona.
- Co? - zabrała swoją rękę.
- Właśnie, gadałem z Leonem jego mama nazywa się Julia.
- To kim jest Esmeralda
- Właśnie o to chodzi. Wczoraj ja, Leon i Fran poszliśmy do domu Esmeraldy i otworzył nam. Zgadnij kto??
- Nie mam pojęcia, Esmeralda??
- Nie, Leon!
- Ale, nie rozumiem, przecież przed chwilą mówiłeś, że Leon poszedł tam z wami, to jak mógł wam otworzyć??
- W tym rzecz. Okazało się, że ten chłopak, który nam otworzył też nazywa się Leon Verdas i jest prawie identyczny do naszego Leona. No dobra nasz Leon ma zielone oczy, a ten drugi ma oczy błękitne.
- Ale jak to możliwe, nic z tego nie rozumiem.
- Właśnie my też. Potem weszliśmy do domu tego Leona drugiego i weszła Esmeralda, lecz od razu, gdy nas zobaczyła uciekła. Pobiegliśmy za nią, ale nie udało nam się jej dogonić jakby rozpłynęła się w powietrzu. W tedy zobaczyliśmy ogłoszenia o tym, że zaginęłaś.
- Proszę, dla pani woda, a dla pana lemoniada. - podeszła kelnerka, podała nam napoje i  poszła.
- Przed chwilą dostałem smsa od Leona. Napisał, że się czegoś dowiedział. Może do niego zadzwonię i powiem, żeby tu przyszedł. Na pewno bardzo się ucieszy jak mu powiem, że się znalazłaś. - już wyciągałem telefon i miałem dzwonić, gdy Viola wyrwała mi telefon
-  Nie dzwoń do niego, nie mam ochoty go widzieć. - powiedziała.
- Okey jak chcesz, ale oddaj mi telefon - posłusznie oddała mi telefon i zaczęła pić swoją wodę. Ja również napiłem się mojej lemoniady. Ciekawe, dlaczego tak zareagowała, gdy chciałem zadzwonić do Leona??
- Ej, pokłóciłaś się z Leonem??? Stało się coś między wami?? - zapytałem
- Nie... Między nami wszystko dobrze..... - zaczęła kręcić rurką w szklance. Widać, że nie jest przekonana, że wszystko dobrze.
- To, dlaczego nie chcesz go widzieć??? - drążyłem temat
- Bo nie chce, po prostu nie chcę. - Gwałtownie wstała z krzesła wzięła swój plecak i odeszła od stolika. Zrobiła to bardzo gwałtownie bo, aż przewróciła szklankę z wodą. Momentalnie podniosłem szklankę i wytarłem serwetkami wodę. Następnie poszedłem za Violą, która na moje nieszczęście poszła do damskiej toalety. Przecież nie mogę tam wejść! Postanowiłem usiąść z powrotem do stolika. Zawołałem kelnerkę i poprosiłem o rachunek. Zapłaciłem, a Viola wyszła z łazienki.
- Jeśli to wszystko to możesz iść.
- Ale przecież. Wracasz ze mną.
- Nie. Ty wracasz. Ja tu zostaje. A raczej czekam zanim wyjdziesz, aby szybko stąd zniknąć. Bo wątpie, abyś był  na tyle wyrozumiały, aby nikomu nie powiedzieć gdzie jestem.
- Violu! Nie pozwolę ci tu zostać. Proszę wróć ze mną do domu. Do studia. Do twoich przyjaciół.
- Tak, mam wrócić do tych wszystkich ludzi, którzy mają mnie gdzieś. Nikomu na mnie nie  zależy. Zrozum mam powody, aby się tak zachowywać i, aby mieć do nich żal.
- Violu. Nie wiem co oni ci zrobili, ale przecież nie muszę nikomu mówić, że wróciłaś. Powiesz ojcu, że nie chcesz chodzić do studia i nie będziesz.
- To wszystko nie jest takie łatwe jak ci się wydaje. Pomyśl, czy ktokolwiek mnie szukał?? Robił to jedynie mój tata i do niego mogłabym wrócić. A co z resztą??? Z moimi przyjaciółmi?? Z Francescą, z Camilą z Natalią?? Myślałam, że w przyjaźni każdy jest równy. Gdy Lena miała wypadek poszłyśmy do szpitala. Mimo, że nie znam Leny zrobiłam to dla Natalii. Wysłuchiwałam jak ona gadała o tobie i o Maxim. Gadała mi jaki to jesteś okrutny, a przy tym jaki cudowny. Spędzałam czas z Oliwią. Mimo, że szczerze jej nie lubię. Robiłam to dla Fran. Wybaczyłam Camili mimo, że nie miałam na to ochoty. Uważałam, że ktoś kto zaprzyjaźnił się z Ludmiłą nie może mieć dobrych intencji, ale jednak. Wybaczyłem jej. - łzy zaszkliły się w jej oczach, a po chwili spłynęły po policzkach. - Co  z moim chłopakiem?? Z Leonem?? Rozumiem, że ma ciężkie chwile, ale z tego co widzę nawet nie powiedział wam, że jesteśmy razem. - Oni są razem?? Dlaczego Leon nic mi nie powiedział?? - Nikomu na mnie nie zależy. Mogę się założyć, że ty też tylko udajesz. Tak na prawdę nie przyszedłeś mnie szukać. Chciałeś odpocząć, a to że mnie znalazłeś był dla ciebie bonus.
- To prawda nie przyszedłem tu cię szukać, ale cię znalazłem. Jestem szczęśliwy, że udało mi się ciebie odnaleźć.
- Jasne... - wywróciła oczami
- Violu. Zrozum, czasami robimy w życiu rzeczy, których potem żałujemy. Jestem pewny, że dziewczyny gdyby się wcześniej dowiedziały to by Cię szukały. Ale już ci mówiłem, że Fran dowiedziała się w tym samym czasie co ja i Leon. Wczoraj późnym wieczorem. Proszę Cię. Chodź ze mną do domu. German strasznie się o ciebie martwi. Nie musisz nikomu mówić, że wróciłaś. Ani iść jutro do studia, ale proszę cię wróć ze mną do domu.
- Dobra. - zabrała swoje rzeczy i poszła w stronę drzwi.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Strasznie was przepraszam za to małe opóźnienie. Zupełnie zapomniałam napisać, że wyjeżdżam. Wróciłam dopiero dziś w nocy, więc dziś dodaje wam rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Jak sądzicie o co w tym wszystkim chodzi??? Jakim cudem są dwa Leony??? Co ma z tym wspólnego Esmeralda??? Czego dowiedział się Leon, że pisał do Fede??? Czemu Fran napisała, że jest załamana??? Dlaczego Viola się tak zachowuje??? Tak wiele pytań, a tak mało rozdziałów do końca. Czekam na wasze opinie i komentarze.
Pozdrawiam Asia <3